Zmaterializowali
się za wysoką bramą jej byłego domu. Zapadł już zmrok i na niebie zalśniły
pierwsze gwiazdy. Ruszyli szerokim chodnikiem w stronę drzwi. Kryształowy
żyrandol oświetlał taras. W oknach nie paliło się żadne światło, co było lekko
niepokojące, ale szli dalej. Teraz wiedziała, że dobrze, iż zgodziła się na
towarzystwo Dracona. Nie chciałaby być w tej chwili sama. Dodawał jej otuchy i
pewności siebie. Już dawno zdjęła pierścionek zaręczynowy i zamierzała oddać go
Andrew. Pewnie nie znaczył on dla niego zbyt wiele, bo nie był jakąś rodzinną
biżuterią przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Mimo wszystko czuła, że należy
mu się jego zwrot, by uświadomił sobie, że naprawdę ją stracił i ona nie jest
już jego narzeczoną.
Podniosła rękę i zadzwoniła
dzwonkiem do drzwi. Odpowiedziała im głucha cisza. Zadzwoniła raz jeszcze.
-
Może go nie ma? – Draco zmarszczył brwi, ale wtedy usłyszeli odgłosy zza drzwi.
Hermiona poczuła jak serce podchodzi jej do gardła. Usłyszeli szczęk
otwieranego zamka i po chwili ich oczom ukazał się Andrew. Jednak nie był to
ten sam mężczyzna, jakiego znała i pamiętała. Był blady i miał cienie pod
oczami. Jego włosy były w nieładzie a biała koszula poplamiona była drogim,
czerwonym winem.
- Jak
ty wyglądasz… - wyrwało jej się i przyłapała się, że w jej głosie brzmiała
delikatna nuta troski. Natychmiast się otrząsnęła. Nie ma współczucia dla
przestępny i mordercy. Andrew podniósł na nią swój udręczony wzrok i
nie dowierzał własnym oczom.
-
Hermiono… wróciłaś… wróciłaś do mnie, kochanie. – ruszył chwiejnym krokiem w
jej stronę. Stała jak sparaliżowana, aż nagle poczuła jak Draco przyciąga ją do
siebie. Natychmiast rozluźniła się i odetchnęła z ulgą. Andrew dopiero teraz
zdał sobie jakby sprawę, że Hermiona nie jest sama. Najwidoczniej był tak
pijany, że nie rozpoznał Dracona, co raczej wyszło im na dobre.
- Kto
to jest? – spytał, a w jego głosie zabrzmiała groźna nuta.
-
Nieważne – odpowiedziała. – Przyszłam porozmawiać z tobą na poważnie.
-
Zgadasz się na ślub? – w jego zachrypniętym głosie usłyszała wielką nadzieję. –
Chodźcie do środka, na dworze jest zimno…
Wymieniła spojrzenia z Draconem. Na
dworze było ciepło jak nigdy, nawet w nocy, więc nie wiedziała, czy to nie jest
jakiś podstęp.
-
Jest całkowicie schlany – Draco spojrzał na Andrew z pogardą. – Raczej nam
zbytnio nie może zaszkodzić.
Objął
ją ramieniem w pasie i weszli do środka. Hermiona skrzywiła się widząc jak jej
zwykle porządny i czysty dom zmienił się w jeden wielki śmietnik. Wszędzie
widziała ślady wielkich imprez. Nie wiedziała czemu, ale w jednej ścianie
widniała całkiem spora dziura.
-
Hermionko – Andrew odezwał się lubieżnym głosem, aż poczuła ciarki na plecach.
– Wszystko jest gotowe. Myślałem już, że nie przyjdziesz. Zobacz jak ja
wyglądam… Marniałem w oczach. Amanda przychodziła do mnie każdej nocy i mnie
pocieszała, ale ja nie mogłem o tobie zapomnieć.
-
Och, Amanda, tak? – syknęła z pogardą i zmrużyła oczy. Jak widać jej biedny,
zrozpaczony narzeczony znalazł sobie pocieszenie, kiedy jej nie było. Draco
przyciągnął ją bliżej siebie. Zerknęła na niego. Jego pogardliwy wzrok zdawał
się zabijać jej narzeczonego, a szczęka zaciśnięta była ze złości.
Ku ich zdziwieniu Andrew ukląkł
przed Hermioną, złapał ją za rękę i pocałował. Wyrwała dłoń czując obrzydzenie
i zdezorientowanie.
-
Wyjdź za mnie. Od tego zależy moje życie, błagam. – poprosił ją. Cuchnął
alkoholem i tytoniem, od czego zrobiło jej się niedobrze.
-
Słuchaj, facet, co ty znowu chrzanisz, jakie życie? – wtrącił widocznie
zdenerwowany Draco. Andrew spojrzał na niego wściekły. Najwidoczniej zapomniał
o jego obecności. Wyprostował się i wyciągnął z kieszeni pistolet. Hermiona
wydała zduszony okrzyk. Draco bez zastanowienia wycelował w mężczyznę różdżkę,
gotów nawet zabić.
- Mam
spory dług w paru kasynach. Chodziłem tam wieczorami po pracy, Hermiono.
Uzależniłem się. Ten dom – omiótł ręką przestrzeń wokół nich. – Nie istnieje.
Oddałem go właścicielowi jednego z kasyn, by spłacić dług. Jestem skończony,
ale postawiono mi warunek, że jeśli się ożenię, to wypłacą mi pieniądze ze
skarbca mojej zmarłej matki. Hermiono, jesteś moją nadzieją… - spojrzał na nią
błagalnie, a Hermiona poczuła jak coś w niej totalnie się załamało. Odwróciła
od niego wzrok i schowała twarz w ramie blondyna.
-
Jesteś żałosny, Andrew – usłyszała chłodny głos Dracona. – To cię nie
usprawiedliwia z tego, że jesteś zwykłym mordercą.
Hermiona oderwała się od jego
ramienia i wolnym krokiem ruszyła w stronę Andrew. Wyjęła ich pierścionek
zaręczynowy z kieszeni spodni i włożyła mu go do ręki. Cała drżała, kiedy stała
przed mężczyzną, którego pokochała.
- Mam
nadzieję, że jest wart tyle, byś zdołał przeżyć.
Podeszła z powrotem do Dracona, a
Andrew zacisnął mocniej rękę za pierścionku. Cisnął go w kąt cały wściekły.
- Nic
nie rozumiesz! – krzyknął wytrącony z równowagi. – Oni mnie zabiją! Mam czas do
końca tego tygodnia na spłatę długu. To tylko dwa dni! Skąd ja mam wziąć
pieniądze?!
-
Dlaczego w ogóle stałeś się członkiem gangu?! – spytała się go z pretensją.
-
Była z tego dobra forsa – odpowiedział.
- Z
zabijania ludzi? – jej głos się załamał. Nie chciała już więcej tutaj stać.
Chciała o wszystkim zapomnieć i znaleźć się gdzieś daleko od wszystkich.
Czarodzieje czy mugole… co za różnica. Wszyscy potrafili stać się potworami i
zaprzedać swoje dusze złu. Czy na tym świecie był jeszcze ktoś czysty jak łza?
Czy istniała istota pełna niewinności i dobra? Nie sądziła. Brutalność i zło
zdeptało wszystko. Każde kiełkujące dobro. Ono umierało w oczach.
- Andrew, ja nie będę potrafiła z
tobą być po tym, co uczyniłeś. – wyszeptała. Dlaczego to od niej musiało
zależeć czyjeś życie? Czy naprawdę nic się nie da już zrobić?
-
Czyli wybrałaś? – Andrew załadował broń, a ona poczuła jak cała się spina.
-
Spróbuj jej coś zrobić, a mocno tego pożałujesz – usłyszała zdecydowany głos
Malfoya.
-
Mężczyzna, który zrobił z siebie bestie nie ma nic do stracenia, Draco –
wyszeptała Hermiona spoglądając z żałością na Andrew. Dlaczego to musiało ich
spotkać? Może ona jest chodzącym nieszczęściem. Gdy tylko jest w pobliżu
każdemu dzieje się krzywda… Czy nie powinna w takim razie odejść raz na zawsze?
-
Wybacz mi, Hermiono… - usłyszała głos Andrew. – Pamiętaj, że zawsze cię
kochałem i nie chciałem cię skrzywdzić.
To powiedziawszy przystawił sobie
pistolet do piersi i wystrzelił. Krzyknęła przerażona i zalała się łzami, kiedy
upadł na zimną posadzkę bez życia. Draco stał jak sparaliżowany, nie mogąc
uwierzyć, że to wszystko naprawdę się wydarzyło. Spoglądał jak Hermiona biegnie
w stronę martwego mężczyzny i klęczy przy nim.
Hermiona cała drżała. Patrzyła na
mężczyznę, którego kochała, a który leżał teraz martwy na posadzce domu, który
miał być ich rodzinnym domem. Nic się nie liczyło. Wyciągnęła różdżkę i za
pomocą zaklęć z trudem wyciągnęła kulę, która przebiła serce mężczyzny. Jej
ręce splamiły się krwią, której coraz bardziej przybywało. Słyszała jak przez
mgłę, że Draco dzwoni po karetkę.
-
Dlaczego… - łkała, przytulając się do Andrew, który nie odwzajemnił gestu… On
naprawdę nie żył. Serce, które podobno ją kochało, przestało bić, a dusza
opuściła jego ciało. – Dlaczego nic mi nie powiedziałeś… Może mogłabym ci jakoś
pomóc…
Nie wiedziała, ile czasu upłynęło,
ale czuła się tak, jakby to był jakiś straszny sen. Draco odciągnął ją z
trudem, kiedy zobaczył światła karetki i policji. Poczuła jak teleportował się,
zanim funkcjonariusze ich dostrzegli. Najwidoczniej nie chciał, by ktokolwiek
przypominał im o tym wydarzeniu. Nie chciał zeznawać i nie chciał, by ktoś
zmuszał Hermionę do ponownego opowiedzenia tego, co się wydarzyło.
Zmaterializowali się w jego
sypialni. Draco na chwilę zostawił Hermionę, by zapłacić opiekunce, która
zajęła się na ten czas Scarlett. Tyle dobrego, że dziewczynka spała i o niczym
nie wiedziała. Znalazł Hermionę w sypialni siedzącą na łóżku. Nie zmieniła
pozycji, w ogóle się nie poruszyła. Wciąż płakała i cała się trzęsła. Domyślał
się, że musiał to być dla niej wielki wstrząs. On sam nie mógł uwierzyć w to,
co zobaczył. Usiadł obok Hermiony i przytulił ją. Nie przestawała drżeć.
Szeptał jej do ucha pocieszające i uspokajające słowa. Nie wiedział, ile czasu
minęło, ale długo trwało, kiedy Hermiona się opanowała.
Gryfonka wzięła głęboki oddech i
odezwała się.
-
Draco… czy to jest moja wina? – była tak zrozpaczona, że poczuł jak jego serce
krwawi.
-
Nawet nie próbuj tak myśleć – odpowiedział stanowczo.
- Ja…
nawet nie starałam się dostrzec jego problemu. Gdybym była lepszą partnerką, to
wiedziałabym, że coś jest nie tak. Może gdybym mu pomogła, to by teraz żył. –
wyjąkała.
-
Nie, Hermiono. To nie jest absolutnie twoja wina. Jesteś cudowną partnerką,
wiem, bo miałem zaszczyt i byłem cholernym szczęściarzem mogąc z tobą być. –
Ujął jej twarz w dłonie i zmusił, by spojrzała mu w oczy. Były czerwone i
opuchnięte od płaczu, ale czekoladowy kolor wciąż hipnotyzował. – Nie obwiniaj
się, bo nie możesz zmienić biegu wydarzeń.
-
Gdybym miała zmieniacz czasu… - wyszeptała.
- Nic
byś nie poradziła. Nie miałaś wpływu na wszystkie decyzje Andrew. To on sam doprowadził
do tego, co się stało. Ty jesteś niewinna. Nic złego nie zrobiłaś.
Milczała przez dłuższą chwilę i
przytuliła się do niego.
-
Dziękuję… i mocno, bardzo mocno cię przepraszam, że musiałeś to widzieć.
- Nie
przepraszaj, Hermiono – pocałował ją w czoło. – Bardzo dobrze, że byłem tam z
tobą. Połóżmy się już spać – zaproponował. Hermiona kiwnęła głową i wstała, by
pójść do łazienki. Stanęła przed lustrem i spojrzała na swoje zmarnowane
odbicie. Czy kiedykolwiek będzie taka sama? Kiedy tylko na dłuższy czas
zamykała oczy, widziała puste, martwe oczy Andrew. Zerknęła na swoje dłonie i
zauważyła na nich zaschniętą krew. Zrobiło jej się słabo. Miała na rękach krew
narzeczonego jak jakaś morderczyni… Natychmiast puściła wodę z kranu i zaczęła
szorować mydłem dłonie. Wszystko w niej krzyczało i pękało. Była zdruzgotana…
Chciała zapomnieć. Wiele by dała, by dementor złożył jej swój pocałunek. Może
to wcale nie jest takie złe, nie mieć duszy i uczuć? Żadnego cierpienia… Och, o
czym ona myśli! Nie może się załamywać. Jest silną kobietą i wiele przeżyła.
Musi żyć dla Scarlett. Musi dawać córce przykład.
Wzięła szybki prysznic, który w
ogóle nie zmył z niej wszystkich paskudnych uczuć i ubrała się w piżamę. Kiedy
wyszła z łazienki padła na łóżko i spojrzała w sufit. Chciała poczekać na
Dracona, ale zmęczenie po płaczu zwyciężyło. Szybko odpłynęła w krainę
Morfeusza.
Klęczała
na zimnej, czarnej posadzce. Miała na sobie czarną sukienkę utkaną z dymu, z
której wyłaniały się twarze jej bliskich, którzy zmarli. Wszyscy polegli w
Bitwie o Hogwart. Szeptały, nie dając jej spokoju.
- Morderczyni.
- Mogłaś sprawić, by było
inaczej.
- Egoistka.
Poczuła
jak łzy napływają jej do oczu. Chciała otrzeć je dłonią, ale zobaczyła jak ma
je zbroczone krwią. Niczym morderczyni. Podniosła wzrok. Otaczała ją ciemność,
a w powietrzu unosił się zapach krwi i śmierci. Nagle z mroku ujrzała jak ktoś
się wyłania, więc wysiliła wzrok i rozpoznała w tej sylwetce Andrew. Był blady,
z jego piersi krwawiło, a oczy były czarne i puste.
- Zabiłaś mnie, Hermiono. To
przez ciebie nie żyje.
Jej
głowę zaczęły wypełniać przekleństwa kierowane w jej stronę. Syki, szepty i
krzyki. Czuła, że więcej nie wytrzyma. Po posadzce płynęła krew, sunąc w jej
stronę. Poplamiła jej suknię i zmoczyła ręce. Poczuła jak dochodzi do jej
twarzy i dusi, uniemożliwia oddech. Udręka była nie do zniesienia.
-
NIE!
Obudziła się gwałtownie, zlana
zimnym potem. Spojrzała na swoje ręce ze strachem, że są zbroczone krwią, ale
nic takiego nie zobaczyła. Oddychała szybko, próbując złapać oddech. Jej ciało
było gorące, ale przeszywały ją mocne dreszcze. Ciemność rozświetliło białe,
małe światełko, które wystrzeliło z końca różdżki Dracona.
- Co
się stało? – spytał zaniepokojony. Potrzebowała trochę czasu, by odpowiedzieć.
-
Zwykły koszmar, spijmy dalej – wyjąkała, spuszczając wzrok. Draco jednak dostrzegł,
że dziewczyna drży na całym ciele, więc zapalił lampkę obok łóżka.
- To
nie był zwykły koszmar, Hermiono. Jestem pewien, co ci się śniło. – odrzekł i
wstał z łóżka.
- Co
robisz? – Hermiona zrzuciła z siebie kołdrę i ledwo stanęła na nogach.
-
Myślę, że mam trochę Eliksiru Uspokajającego, bo Słodkiego Snu chyba już mi się
skończył. Accio walizka – mruknął, a
do jego rąk wystrzeliła czarna, skórzana walizeczka.
Otworzył
ją, a Hermiona podeszła bliżej. W środku było mnóstwo ampułek z kolorowymi
eliksirami. Zastanawiała się, dlaczego ona nie miała czegoś takiego przy sobie?
Naprawdę by jej się to przydało. Draco wyjął w końcu buteleczkę z mlecznobiałym
eliksirem, który lekko lśnił różowym blaskiem.
-
Wypij to wszystko – oznajmił, a ona wzięła od niego buteleczkę. Odkorkowała ją
i wlała sobie zawartość do ust. Eliksir wyglądał jak dym, ale kiedy go wypiła,
poczuła jakby właśnie zażyła łyżeczkę gęstego kisielu.
- Jak
się czujesz? – Hermiona usiadła na łóżku iż zaczęła bawić się końcówkami swoich
brązowych włosów. Draco spojrzał na nią i usiadł tuż obok.
-
Widywałem gorsze rzeczy – odpowiedział i odetchnął głęboko.
Położył
się na łóżku i utkwił wzrok w suficie. Po paru minutach Hermiona poczuła kojące
działanie eliksiru. Jej myśli nie gnały już jak szalone, co stanowiło rozkoszną
ulgę. Mogła w końcu choć troszkę odetchnąć. Może i eliksir nie sprawił, że
zapomniała, ale mimo wszystko czuła się wyciszona. Położyła się obok Dracona i
ukradkiem spojrzała na jego profil. Patrzył się w sufit, jakby o czymś mocno
myślał. Odwróciła wzrok, nie bardzo wiedząc, co ma zrobić. Draco był dla niej
prawdziwym przyjacielem i opiekunem. Wolała nie wiedzieć, co by z nią było,
gdyby nie on. Zdała sobie sprawę, że nie raz uratował jej życie, a nawet kiedyś
je przywrócił, przywracając jej uwięzioną duszę. Nie miała pojęcia nawet jak mu
się odwdzięczyć. Oboje poświęcili się dla siebie w imię miłości. Dlaczego
uczucie tak mocne nie trwało wiecznie?
Nie
wiedzieć czemu położyła jedną rękę na sercu. Poczuła jego spokojne bicie. Czy właśnie
nie to serce wciąż kochało mężczyznę lżącego obok? Dlaczego uciekała od tego
uczucia przez tyle lat, a zdała sobie sprawę, że to niemożliwe dopiero teraz?
Wiedziała, że nikogo nie zdoła pokochać tak bardzo jak Dracona Malfoya, a
jednak usiłowała ponownie znaleźć szczęście, tym samym dokonując złych wyborów
i doprowadzając do katastrofy. A teraz, po pięciu latach błąkania się i bycia
oślepioną, w końcu przejrzała na oczy. Jej ukochany mężczyzna był w zasięgu
ręki, leżał tak bardzo blisko niej. Potrafiła nawet wsłuchać się w bicie jego
serca. Serca, które… no właśnie… czy ono wciąż biło dla niej?
-
O czym myślisz? – usłyszała jego cudowny głos i poczuła pod dłonią jak jej
serce zabiło mocniej, a w żołądku poczuła przyjemne ciepło. Przegrała walkę z
miłością. Musiała przyznać, że ona wciąż była zakochana i na każdy jego ruch,
słowo, reagowała bardzo intensywnie.
- O
niczym specjalnym – odpowiedziała, czując jak jej policzki płoną. Cieszyła się,
że światło jest zgaszone i Draco nie dostrzegł jej speszenia. – Ja już się
chyba położę spać.
- W
porządku – Draco miał ochotę ją przytulić i pozwolić zasnąć jej w swoich
ramionach, ale nie był pewien, czy to będzie dobry pomysł po tym, co się stało.
-
Dziękuję za eliksir.
- Nie
ma za co.
Powiedzieli
sobie dobranoc, a Hermiona odwróciła się do niego plecami, by zasnąć na boku.
Nie wiedział czemu, ale czuł się naprawdę dziwnie. Bał się o Hermionę. Nie miał
pojęcia jak ona zniesie tą tragedię w następnych dniach. I tak jak myślał, tak
też było.
Hermiona budziła się każdej nocy
przez okropne koszmary, w których wszędzie widziała zmarłych, którzy mówili w
jej stronę okropne rzeczy, a później próbowali zabrać ją do ich świata. Każdej
nocy bała się zasnąć, wiedząc, jakie sny będą ją czekać. Sny stały się jeszcze
gorsze, kiedy zobaczyła w nich ducha Harry’ego. Od tego czasu panicznie bała
się, ze stało mu się coś złego. Draco uspakajał ją, żeby się nie martwiła, bo
to tylko głupie sny, ale ona wciąż była niespokojna. W dzień chodziła blada i
zmęczona. Draco sam nie wiedział, co robić. Eliksiry Uspokajające nie pomagały.
Uspokajał Scarlett, która widziała, że z Hermioną jest coś nie tak, mówiąc, że
nie będzie to długo trwać, ale minęło już pięć dni, a Hermiona wyglądała, jakby
miała wyzionąć na ich oczach ducha. Któregoś dnia, kiedy oboje leżeli w jednym
łóżku nie mogąc zasnąć, powiedział.
-
Zabieram cię jutro do Londynu – Draco odwrócił się w jej stronę, a ona
spojrzała na niego dziwnie. – Nic cię tutaj nie trzyma, a ja nie mam zamiaru siedzieć
dłużej w tym chorym miejscu…
Zagryzła
wargę, ale szybko pokiwała głową.
- W
porządku. Zamieszkam u swoich rodziców razem ze Scarlett – na samą myśl mamy i
taty zrobiło jej się przyjemnie ciepło, jakby wypiła szklankę kakao, które
często robiła jej w dzieciństwie mama.
-
Przez pewien czas – wypalił Draco, a Hermiona przewróciła się na bok, by móc
dokładniej na niego spojrzeć.
- Co
masz na myśli?
Draco
wydał się lekko zmieszany, ale szybko odzyskał twarz i odpowiedział pewnym
siebie głosem.
- Chciałbym
byście ze mną zamieszkały.
Hermiona
spodziewała się wszystkiego, ale nie tego. Nie sądziła, że Draco podejmie
kiedyś taką decyzję. Jednak była też jedna rzecz, która jej nie pasowała.
- Ale
przecież Astoria…
-
Wysłałem jej dzisiaj list z wiadomością, że nie mam zamiaru już z nią dłużej
być, więc kiedy tylko jutro ją spotkam, muszę z nią porozmawiać.
Hermiona
milczała. Nie wiedziała, co o tym wszystkim myśli. Nie wiedziała, czy chciałaby
mieszkać w tym domu. Nie kojarzył on się jej dobrze. W końcu to tam została
zaprowadzona razem z Harrym i Ronem przez szmalcowników. To tam była
torturowana przez Bellatriks. Nie… na pewno nie chciałaby mieszkać w dworze
Malfoyów. Kochała Dracona, ale z pozostałymi członkami jego rodziny nie miała
żadnych miłych wspomnień. Zdała sobie sprawę, że gdyby żył Lucjusz i Narcyza
już dawno leżałaby martwa za to, że zbliżyła się do ich syna.
-
Oczywiście jeśli tylko chcesz – mruknął. Nastała cisza, która nazbyt bardzo
dawała mu do zrozumienia, że nie miała na to najmniejszej ochoty.
-
Draco, mam nadzieję, że rozumiesz, że nie mam dobrych wspomnień jeśli chodzi o
twój dom. Czułabym się w nim jak intruz. Twoi rodzice na pewno nie chcieliby,
by ktoś taki jak ja brudził ich nieskazitelny dom. – odpowiedziała, mając
nadzieję, że to doskonale tłumaczy, dlaczego nie chciałaby z nim zamieszkać i
spróbować od nowa.
- Też
nienawidzę tego domu, więc kupiłbym coś specjalnego dla nas. Żeby zapomnieć o
przeszłości i zacząć historię od początku.
-
Obawiam się tego… - mruknęła.
-
Kiedyś trzeba spróbować. Hermiono, chciałem być twoim przyjacielem, ale nie
potrafię, rozumiesz? Nie potrafię zapomnieć o tym, co było miedzy nami. Gdybyś
wiedziała, jakie myśli czasami chodzą mi po głowie, gdy jesteś blisko… - urwał,
jakby uznał, że trochę się zapędził. Przeklął się w myślach.
Hermiona momentalnie poczuła jak
robi jej się gorąco. Zdjęła z siebie kołdrę i, ku jej zaskoczeniu, Draco zrobił
to samo. Jemu najwidoczniej tez zrobiło się cieplej od tych słów.
-
Rozumiem, że to nie są myśli typowych przyjaciół? – mruknęła, a jej głos
brzmiał nienaturalnie. Ona i Draco podnieśli się do pozycji siedzącej w tym
samym momencie. Obrzucili się spojrzeniami, z czego spojrzenie Malfoya
podpowiadało jej jakie są jego myśli. Odchrząknęła.
-
Troszkę duszno się zrobiło. – mruknęła i wykorzystała pierwszą lepszą okazję,
by wstać. Podeszła do drzwi balkonowych, by je delikatnie otworzyć.
-
Równie dobrze mogłaś użyć różdżki – zauważył Draco posyłając jej szelmowski
uśmiech.
-
Wolałam się przejść… - burknęła. Usłyszała jak mężczyzna wstaje i podchodzi do
niej, obejmując ją w talii. Momentalnie cała się spięła, a po jego minie
zauważyła, że jest bardzo z siebie zadowolony.
-
Ojej – mruknęła i poczuła, że zrobiło jej słabo. W jego ramionach czuła się
bezpiecznie, ale jednocześnie czuła się bezbronna i mała… Wiedziała, że Draco
uwielbiał dominować i doskonale mu to wychodziło.
- Coś
się stało? – spytał wrednie się uśmiechając. Już zapomniał jak to jest
doprowadzać ją w taki sposób do tej uroczej nieśmiałości. Uwielbiał jak zwykle
zdecydowana, śmiała i odważna Hermiona Granger stawała się w jego obecności
nieśmiała i niepewna.
-
Podejrzewam jakie myśli krążą teraz w twojej głowie – odpowiedziała dzielnie
starając się wytrzymać jego wzrok.
- Ja
nie mam żadnych złych myśli – przyciągnął ją bliżej siebie, a ona obrzuciła go
powątpiewającym spojrzeniem czekoladowych oczu.
- Z
pewnością – powiedziała z przekąsem, kładąc ręce na jego torsie, ale nie miała
ochoty go odepchnąć. Po raz pierwszy od paru dni czuła się naprawdę dobrze.
Była bardzo zmęczona, ale od dawna chciała znaleźć się w tych ramionach, nawet
jeśli się nie przyznawała do tego przed samą sobą.
Draco pociągnął ją w stronę łóżka i
przysiadł na nim, a Hermiona usiadła na jego kolanach okrakiem. Uśmiechnęła się
zadziornie.
- Nie
zmieniłeś się zbytnio – mruknęła. – Ale to dobrze. Uwielbiam cię, jak taki
jesteś…
Nie
krępowała się tym, że może powiedzieć za dużo. Uciekała od tego, owszem, ale to
też było przyszłością. Wiedziała, że nie wygra z tym uczuciem, więc dobrowolnie
się poddała.
- Nie
sądziłem, że wciąż stać cię na takie wyznania – pozytywnie się zdziwił, a
Hermionie nie zniknął uśmiech z twarzy. Draco przesunął dłonią wzdłuż linii jej
kręgosłupa. Przeszedł ją ciepły, przyjemny dreszcz. Hermiona przejechała
delikatnie paznokciami po jego plecach, a Draco szybkim ruchem położył ją na
łóżku.
-
Przypomniały mi się nasze wspólne chwile w Hogwarcie – wspomniała Hermiona. –
Chciałabym tam wrócić. Bardzo…
- Byłbym
zaskoczony, gdyby taka kujonka jak ty nie chciała wrócić do szkoły.
- Nie
chodzi mi o sprawdziany i lekcje, chociaż również mi ich brakuje… - przerwała,
ponieważ Draco zaczął obdarowywać jej szyję przyjemnymi pocałunkami. – Och,
Draco… daj spokój. – zamknęła oczy z rozkoszy, ale szybko się opanowała.
Niechętnie odsunęła go od siebie delikatnie.
- Czy
ty jeszcze pamiętasz cudowności Hogwartu?
Draco ledwo co nie wywrócił oczyma.
Poważnie? Co to za kobieta, która zaczyna gadać o szkole, kiedy mężczyzna stara
się sprawić jej jak największą przyjemność? Cóż mógł się domyślić, że wystąpią
podobne akcje skoro tą kobieta była Hermiona Granger.
-
Pamiętam tą masę sprawdzianów i trudne egzaminy… wredni, wymagający
nauczyciele… - zaczął wymieniać, ale Hermiona wywróciła oczyma.
-
Wcale tak nie było – przerwała mu. – Nie pamiętasz tych cudownych poranków,
perłowych duchów i gadających portretów? Nie pamiętasz złośliwych ruchomych
schodów i Irytka?
- Ten
to był wredny, ale lubiłem go, bo posłuchał mnie, jak kazałem mu rzucić w
ciebie kredą – roześmiał się lekko, a Hermiona spojrzała na niego spod
przymrużonych powiek.
- A
więc to ty go namówiłeś, by latał za mną i rzucał kredami?
-
Byłaś naprawdę urocza, jak nie wytrzymałaś i zaczęłaś rzucać wszystkim, co
miałaś pod ręką – zaśmiał się.
-
Dlaczego akurat we mnie? – spytała urażona.
-
Przez to, że mnie uderzyłaś w trzeciej klasie, a w czwartej wciąż dokuczałaś mi
z fretką – odpowiedział z podłym uśmieszkiem.
-
Dlatego przez prawie cały tydzień musiałam się użerać z Irytkiem? –
nie dowierzała. – No nie, jesteś naprawdę mściwy.
- Nie
bardziej niż ty – zaprotestował.
-
Możliwe – mruknęła. Zapadła cisza, w której każde z nich przypominało sobie
stare, dobre czasy. Nagle Hermiona zepchnęła Malfoya z siebie i wstała z łóżka.
- Co
się stało? – zapytał zdumiony mężczyzna i usiadł na łóżku.
-
Muszę zebrać wszystkie swoje rzeczy, skoro jutro jedziemy do Londynu –
odpowiedziała i wpadła do łazienki, by spakować wszystkie swoje kosmetyki.
Draco obserwował ją jak krząta się po pokoju pakując różne ciuchy i rzeczy do
kufra. Nie mógł uwierzyć, że tak szybko podjęła decyzje, ale cieszył się z tego
powodu. Miał parę rzeczy do załatwienia w Londynie, a Hollywood mimo swoich
oczywistych zalet, w żaden sposób mu nie podpasowało.
~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział miał być w piątek, więc wstawiam nową notkę ;)
Mam nadzieję, że jest w porządku, bo długo się nad nią zastanawiałam...
Co do następnego rozdziału, to będzie we wtorek, bo jutro wyjeżdżam na ferie na parę dni :)
A tak w ogóle to w końcu ferie ♥
Kiedy Wam się zaczynają?
Ściskam
Sheireen ♥
Lecę czytać <3
OdpowiedzUsuńHu, hu, hu! Jakie emocje! :D Rozdział wyszedł bardzo dobrze, znakomicie, bosko itp, ale mam jedną ciupną uwagę; piszemy dementor, nie de mentor. :) Wiem, że o tym wiesz, ale wytykam Ci byś szybciutko poprawiła.
UsuńAndrew... jak ja go nienawidzę... ale przyznam, że zrobiło mi się go żal.. ;c Jednak cieszę się, że sam się zabił, niż gdyby zabiłby go Draco. :) (czo ja piszę?!?!?!)
Ten powrót do Hogwartu był... magiczny.. aż poczułam tą atmosferę! <3 wspomnienie z Irytkiem naprawdę dobrze wyszło. Co prawda miałam inne oczekiwania niż pakowanie się Hermionki ale... ciiii..
Tak tylko, bo zapomniałam, Amanda... echh... Andrew, jakiś ty głupi. ;//
A Astoria... trochę mi jej żal. Ożeniła się z mężczyzną którego kochała (przynajmniej tak uważała) a tu musi się wyprowadzać.. niby los się do niej uśmiechnął, pozwolił żyć u boku najwspanialszego mężczyzny na świecie a tu taka niespodzianka.. przykro, przykro...
Scarlett... rozpiszczona córeczka tatusia <33 Kocham Ciebie i ją... <33
Rozdział cudowny, nie tylko wracasz do formy, ale i ją polepszasz! <3
Dużo weny i czasu
Całuski
Millva
dramione-niekontrolowana-milosc.blogspot.com
Pierwsza? ;D
OdpowiedzUsuńA nie, jednak druga XDD
UsuńOMG! super! Rozdział genialny. Bardzo mi się podobają Twoje pomysły co do ich przyszłości ;D Andrew i samobójstwo? No cóż.... Ale i tak świetnie :)
Ja mam ferie 14 lutego :'(
Pozdrawiam i jeszcze więccccej weny
Lusia ;D
Wspaniały rozdział, naprawdę.
OdpowiedzUsuńW dodatku tak szybko go dodałaś.
Bardzo mnie zaskoczyłaś śmiercią Andrew. Mam nadzieję, że ani Draco, ani Hermiona nie będą mieli żadnych problemów.
No i... czyżby nasza parka zaczynała znów do siebie wracać? Czekam na to z niecierpliwością :)
M.
Rozdział cudowny :3 Draco i Hermiona.. to takie słodkie :) A Andrew.. no cóż. Sam sobie zasłużył... Mam nadzieję, że rozdział, który pojawi się we wtorek nie będzie gorszy ;) Ferie dopiero za tydzień ;/
OdpowiedzUsuńO matko. Nigdy nie spodziewałabym się, że Andrew tak skończy. I to marnie. Kto by pomyślał, że tak zmarnuje swoje życie. A te jego wymówki żeby wziać ślub z Herm... żałosne. Mam nadzieję, że rozdział z Andrew w życiu Herm jest zakończony.
OdpowiedzUsuńDraco jest strasznie opiekuńczy co do Miony ;) Wspiera ją i to najważniejsze. Mam nadzieję, że po powrocie do Londynu ułoży się im. Ciekawe jak Astoria na to wszystko zareaguje...
Pozdrawiam ;)
Kocham. Świetny rozdział, powrót pełną parą xD
OdpowiedzUsuńJej zazdroszczę ferii... Ja jeszcze straaaasznie długo zanim mi się zaczną. Rozdział jak zawsze wspaniały. Czekam do wtorku ;*** Pozdrawiam i życze weny. Cieszę się, że wróciłaś.
OdpowiedzUsuńdark-family-dtb.blogspot.com
Omg nie wierzę, że Andrew popełnił samobójstwo. I to na oczach Hermiony. Dobrze, że Draco z nią był. I w ogóle jest taki opiekuńczy w stosunku do niej. I gdy wspominali szkolne czasy aww. Nie mogę się doczekać kolejnego. Też zaczęły mi się ferie yay :D
OdpowiedzUsuńOoo <3 Hermiona przyznała się przed samą sobą, że dalej kocha Draco! Kiedy powiedzą Scarlett, że Draco jest jej ojcem? I że jest czarownicą? Nie mogę się doczekać rozwodu Astorii i Draco. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Rose.
Oooo świetny rozdział ^^ Całe szczęście, że Draco był z Hermioną :) I jakie wyznania :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPs. Mi dopiero 17 lutego ;(
Cudowny rozdział! No ja naprawdę nie wiem, jak Ty możesz tak świetnie opisywać to wszystko. Ale dlaczego "nafaszerowałaś" Hermionkę takimi snami? ;D Coś mi się wydaje, że Astoria nie da łatwo za wygraną i nie odpuści sobie Malfoya. Tak samo jak Draco, ja również uwielbiam taką nieśmiałą Hermionę xD A Andrew najpierw powiedział, że Amanda "pocieszała" go każdej nocy, a później poprosił Hermionę, żeby została jego żoną -.- A Draco jest taki kochany i opiekuńczy dla Miony, i wyobrażam się jakie myśli chodziły mu po głowie ;D Życzę weny na następny rozdział oraz udanych ferii,
OdpowiedzUsuńEffie ♥
http://dramione-mas-tuya-que-mia.blogspot.com/
Mnie się dzisiaj ferie zaczęły <3 naprawdę świetny rozdział.To było taki kochane to wspominanie.Cieszę się,że wróciłaś nie wiesz jak bardzo.Nie mogę się doczekać aż zostawi Astorię ! /Sandraaa
OdpowiedzUsuńNARESZCIE! Nasza kochana Sheireen! <3 Jezu, kochana nie mogłam się doczekać, kiedy znów będę mogła się zachwycać nowymi rozdziałami! Przy okazji, super notka! Nie mogę się doczekać, kiedy przyjadą do Londynu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
Boże...Rozdział BOSKY *__*
OdpowiedzUsuńWidzę, że wena chyba wróciła na dobre ; D
Nareszcie! Czyżby Hermiona i Draco wreszcie będą już mogli żyć "długo i szczęśliwie"?
nie mogłam się doczekać ! biorę się za czytanie
OdpowiedzUsuńKochana, jesteś wspaniała ♥
OdpowiedzUsuńKocham czytać Twoje opowieści, mam nadzieję, że w końcu Hermiona i Draco będą razem i stworzą wspaniałą rodzinę *-* Wezmą ślub :))
Mam nadzieję, że nie będziesz skłócać ich znowu :))
Życzę miłych ferii, i weny oczywiście :))
Czekam na następną notkę kochana ♥
Pozdrawiam/ Agucha (:
Jej, cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńTrochę szkoda mi się zrobiło Andrew, ale Hermiona nie potrzebnie się obwinia.
Końcówka bardzo fajna ;)
Ja też mam ferie :D
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam,
Kropka•
rozdział fenomenalny! już odliczam dni do wtorku :*
OdpowiedzUsuńJezu Jezu Jezu! Dlaczego Hermiona musiała zacząć wspominać szkołę ;-; Rozdział GENIALNY ♥
OdpowiedzUsuńOdliczam dni do wtorku ♥
OdpowiedzUsuńSheireen moim nałogiem :D
OdpowiedzUsuńmusze powiedziec jestem uzalezniona od ciebie i twojego pisania i chcę ci powiedziec ze zycze ci jak najlepiej spędzonych i miłych ferii Pozdrawiam Katherina
OdpowiedzUsuńCzekaj, czekaj... to będzie tak:
OdpowiedzUsuń- piątek,
- sobota,
- niedziela,
- poniedziałek,
- wtorek! <3
Widzę, że wena wróciła pełną parą ♥
They coming back (?) <3
My english is not perfect XD
Y♥
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny i intrygujący jak zwykle. Jejku, jak dobrze, że już wróciłaś i czekam z niecierpliwością na następny. ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny! :D Ta przerwa naprawdę dobrze Ci zrobiła, jestem z Ciebie taka dumna! <3 eh... szkoda że Hermiona nagle zaczęła się pakować ;c troszku szkoda mi teraz Andrew'a. Ale naprawdę rozdział genialny! więcej takich :D Życzę weny! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Rewelacyjnie opisałaś scenę samobójstwa oraz poźniejsze rozterki Hermiony. Wyszło to naprawdę realnie, za co wielki ukłon ode mnie :)
OdpowiedzUsuńKońcówka przecudna, mam nadzieję, że teraz będzie między nimi coraz lepiej .
Czekam na kolejny i pozdrawiam :)
DiaMent.
Bardzo fajnie, dobrze że już wracają do Londynu. Czekam na NN. Pozdrowienia Tsuki
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY
OdpowiedzUsuńAle straasznie mi smuuuuutno że z tym łóżkiem... xDDD Wiesz o co chodzi ;)
U mnie dziś ostatni dzień szkoły był ;**
Świetnie, oby tak dalej :)
#Riddle
genialne.:D
OdpowiedzUsuńOłołoł xD
OdpowiedzUsuńAleee wiesz że super? ^^
Jeju no nie lubiłam Andrew ale no żeby zginął. ..
Uhuhuhu dzieje się między Malfoyem a a Granger ( Kocham takie momenty)
Mi ferie się też zaczynają :p
Jesteś z Lubelskiego? O.o
Tak jak wyzej:
OdpowiedzUsuńUzaleznilam sie. Nie moge oderwać wzroku <3
Te opowiadania są takie cudowne ;*
A ferie od 2 lutego ;)
Kurde! Myślałam, że dojdzie do czegoś pikantniejszego w łóżku, ale i tak było wspaniale!:)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego!
A na marginesie przesyłam Ci link do nowego rozdziału:
http://embroiledlove-dramione.blogspot.com/ - MoonSeer
cuuudowny rozdział... w końcu wracają do Londynu! Jestem ciekawa kiedy Scarlett dowie się ze Draco to jej tata...nie mogę się doczekać ;D
OdpowiedzUsuńZostałeś/aś nominowany/a do LBA. Więcej informacji tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://causeiloveuopowiadania.blogspot.com/2014/01/nominacja.html
Pozdrawiam :)
Cudo. Aż brakuje słów. :) Przez to opowiadanie wtorek wydaje się taki odległy. Nie mogę się doczekać. :)
OdpowiedzUsuń~LadyTempest
Bardzo fajny rozdział ;) Nie spodziewałam się, że Andrew się zabije. Ale wiesz co, sądzę, że policja powinna chcieć przesłuchać Hermionę. W końcu była jego narzeczoną. Czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńcuuudo <3
OdpowiedzUsuńczekam na nn i zapraszam do siebie http://youaremyhorcrux.blogspot.com/ http://pain-and-lovers.blogspot.com/ :)
Dzięki ci za rozdział dobry człowieku! Bardzo mi się podobał ;) A najbardziej przypodobał mi się sen Hermiony... był świetny. Naprawdę, oryginalność i ciekawość w jednym. składam ci pokłony ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa była wizyta Draco i Hermiony u Andrew aczkolwiek... nigdy nie sądziłabym że tak to się skończy.. o.O Cóż, przynajmniej Hermiona zazna trochę spokoju...
Pozdrawiam
Madi.
i przychodź do nas z nastepną notką! :)
http://wspolkochac-przyszlam-dramione.blogspot.com
Wspaniały rozdział, bardzo się cieszę, że pomiędzy Draco i Hermioną zaczyna się coś dziać :*
OdpowiedzUsuńZapraszam również:
http://embroiledlove-dramione.blogspot.com
Sheireen, jesteś geniuszem, koniec, kropka.
OdpowiedzUsuńNo i jest :D Baaardzo lubię cię za tą punktualność coido rozdziałów.
OdpowiedzUsuńDraaaaaaaaco! Jak ja go uwielbiam, przynajmniej w twoim opowiadaniu, już odliczam do wtorkowego rozdziału ;)
Andrew-samobójca? Tego się szczerze mówiąc nie spodziewałam... Ale dobrze że nie będzie zawadzał Mionie i Draconowi (jakodu nie przypadł mi do gustu).
Sheireen moim miszczem ^^
Miłych ferii ;) Ja zaczynam dopiero 3 lutego :(
Świetna notka :) Choć myślałam, że w domu Andrew więcej się będzie działo. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuję :*
Nevaeh Black
haha Draco miał ochotę pobaraszkować a Hermiona o szkole zaczyna gadać xD Nie no, kocham ją ♥
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Miony bo ma te koszmary ;/ Ja od początku nie lubiłam Andriew i nie jest mi go specjalnie szkoda...
Rozdział jak zawsze przecudowny ^_^
Czekam do wtorku na nową notkę ;**
~~Nikola~~
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńWcale nie jest mi szkoda Andrew, nie lubiłam go, jedynie jestem ciekawa jak Scarlett na to zareaguje - o ile w ogóle się dowie.
Końcowa rozmowa Draco i Hermiony mnie rozbroiła, robiło się ciekawie, a ta wypaliła jak gdyby nigdy nic o szkole :D
Tak czy siak rozdział cudny i czekam na następny! :*
Mika
Cudowny rozdział, jej ta śmierć Andrew, chociaż od początku on mi się nie podobał, no ale ;)
OdpowiedzUsuńI Draco i Mionka < 3 świetni :)
Czekam niecierpliwie na następny ;)
Pozdrawiam,
L. ;*
Zapraszam : http://dramione-invisible-love.blogspot.com/
Świetny, cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńPo prostu brak słów. Ty piszesz tak, że tego opowiadania chcę się więcej i więcej ;) Nie mogę się już doczekać wtorku! Dobrze, że uśmierciłaś Andrew, nie lubiłam gościa.
Czekam z niecierpliwieniem na rozdział!
Życzę weny i udanych ferii ;)
Martaaa ;*
Jestes swietna i twoj rozdzial tez, tyle. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Genialny rozdział *.* Życzę weny ;d
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział :) Świetnie wymyśliłaś i opisałaś ten sen Hermiony.
OdpowiedzUsuńWidzę, że Draco i Mionka wracają do dawnych ciepłych kontaktów :*
Czekam na następny. Ciekawi mnie co wydarzy się w Londynie. No i jak odbędzie się rozmowa Malfoya z Astorią.
Fajnie ci, że masz już ferie. Ja mam w ostatnim terminie, lutym :C
Życzę dużo weny :))
hopelessdream
Jezuu... Cudowny rozdział! I to zbliżenie... *-* Cud, miód i orzeszki xD Andrew nie żyje? Dobrze mu tak! Jestem ciekawa co do rozmowy Draco z Astorią.
OdpowiedzUsuńWeny duuuużo
FL
idz-za-glosem-serca.blogspot.com
Cudo! Jestem ciekawa, jak Draco powie Astori, że to koniec. No i jak zachowają się jego rodzice? Śmierć Andrew- nie lubiłam go, ale tak jakoś przykro mi się zrobiło. Niestety, a może na szczęście ja mam ferie tydzień po urodzinach, czyli 17 lutego. Życzę ci duuuuuuuuuużo weny i ciekawie spędzonych ferii. Brakowało mi twojego opowiadania, cieszę się, że wróciłaś.♥
OdpowiedzUsuń~Księżniczka Półkrwi
Nie spodziewałam się śmierci Andrewa w taki sposób zaskoczyłaś mnie i to bardzo. Wyobrażałam sobie że to będzie rozmowa, trochę się poszarpią użyją magii i takie tak rzeczy. Ale cóż dobrze że pozbyłaś się tego typa. Ach i uroczość Draco jestem nim zachwycona. Ogólnie jestem szczęśliwa że Hermiona poddała się temu uczuciu. Ciekawi mnie czy powiedzą Scarlett, że Draco nie jest wujkiem tylko jej ojcem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
marten.
ej a pamietasz ooo miniturce na starym blogu ?
OdpowiedzUsuńAndrew ;/ Zabił się palant ;/ Ale w sumie to dobrze ;) Tylko teraz Hermiona się obwinia :/ co za kolej rzeczy :/ Jak czytałam moment, kiedy Andrew się zabił przechodziłam akurat koło cmentarza :O Aż mi ciary po plechach przebiegły... :O
OdpowiedzUsuńCzekam do wtorku z utęsknieniem ;******
http://hate-and-love-dramione.blogspot.com
Pojawił się pierwszy rozdział ;*
UsuńZapraszam ;*
http://hate-and-love-dramione.blogspot.com
Ja też właśnie zaczęłam ferie :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak dla mnie jest fenomenalny. Samobójstwo Andrew było naprawdę poruszając, już nie mówić o tym, co działo się potem między Draconem, a Hermioną. Już się nie mogę doczekać, kiedy wrócą do Londynu.
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Bosky!
OdpowiedzUsuńBył taki... emocjonujący. Na prawdę jesteś w eleganckiej formie hyhy ^^
Bałam się, że albo Andrew strzeli do Hermiony, a Draco go zabije, albo wywiąże się bójka, która też skończy się na zabiciu go. W sumie dobrze, że tak z nim skończyłaś, bo Hermiona i tak miała straszne wyrzuty sumienia.
Co do relacji z Draco, cieszę się, że w końcu przyznała się sama przed sobą i przed nim, że nadal go kocha i nie ma sensu się przed tym bronić. Jakby się zastanowić to ja sama trochę tęsknię za tymi czasami z Hogwartu (oczywiście z ich udziałem :P) bo było tak romantycznie... ale teraz pod koniec też było miło :)
Pozdrawiam, życzę weny i czekam na wtorek
~Julla
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się pomyliłam :)
OdpowiedzUsuńRozdział mega ! Cieszę się, że już nie będzie Andrew.. Pozostała tylko Astoria. Ale ona ma kochanka, więc może to się da jakoś łatwo rozwiązać :)
Pozdrawiam, Dramione True Love ^^
Jest świetny. Naprawdę się cieszę, że wróciłaś! :)
OdpowiedzUsuńDużo, dużo weny :)
Yeah! Czekalam na smierc Andrew.... Nareszcie sie pogodzili Hermiona i Draco! Nawet nie wiesz jak ja tesknilam jak ciebie nie bylo :(( moje ferie sa od 20 stycznia <3 zawsze komentuje rozdzial i od teraz bede sie podpisywac: wikcia737
OdpowiedzUsuńTo dlatego ze nie mam konta :/
zycze udanych ferii i weny <3
Cudownie <3 czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny.Czekam na następny. :D
OdpowiedzUsuńFerie dopiero od piątku : C
Wspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńAndrew popełnił samobójstwo, przerażające...
Mam nadzieję, że Hermiona sobie z tym poradzi.
Ciesze się, że między Hermioną, a Draco zaczyna się układać.
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Hermione Granger
cieszę się że dodałaś rozdział i jest po prostu świetny inaczej go określić nie można :) pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe :)
OdpowiedzUsuńMożesz zajrzeć do mnie?
UsuńJest miniaturka i pierwszy rozdział ;)
Pozdrawiam Hermiona Malfoy
http://hate-and-love-dramione.blogspot.com
to jest piękne <3 normalnie się poryczałam kiedy o czytałam. To takie piękne. Czemu rakie piękne historie nie zdżają się w prawdziwym życiu co...? Ehh dobra.. :) czekam na kolejną notkę <3
OdpowiedzUsuńCudowny, jeju nareszcie! Nie mogłam się doczekać kiedy będą typowe scenki dramione! Czekam na następny rozdział! Duuużo weny! ; *
OdpowiedzUsuńŚwietne ! Z niecierpliwościom czekam na kolejny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńSuzan Anne Styles-Malfoy
Uau XD
OdpowiedzUsuńNareszcie wróciłaś. ja mam zapłon i dopiero teraz komentuje, ale lepiej późno niż wcale.
Nareszcie powraca stare, dobre Dramione <3
cały czas zaglądałam, czy już wróciłaś, ale ostatnio nie miałam dostępu do sieci i tak wyszło.
Rozdział super i długość też na Wybitny *.*
Ja też juz mam ferie, więc mam więcej czasu na czytanie.
Pozdrawiam, życzę jak najwięcej weny ;** i czekam na kolejny.
nie rozpisuje się, ponieważ sądzę, że wiesz co sądzę o twoim blogu :3 Super jest!!!
~Rain (dawna Paulina Malfoy)
[teukieevanddracotfirstmeetnig.blogspot.com]
Kiedy następny? Już nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńMamma mia ! coś cudownego. rozdział znakomity. strasznie się cieszę, że wróciłaś :D pozdrawiam, życzę weny i z niecierpliwością czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńJeju!!! to jest coś :) ja kocham to opowiadanie :) Cóż, moim zdaniem na początku było troszkę nie w moim typie, ale teraz zaczyna się zabawa, nie? Mam nadzieję, że tak jak, jak mi teraz narobiłaś na nie smaku, to go nie zabierzesz, co? Nie zrozum tego tak, że było niefajne,bo ono jest mega. Po prostu uważam, że wolę tamto....takie przywiązanie :D Jednak nie jest wykluczone, że to też zdobędzie moje serce...w sumie już to zrobiło. Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę Pani Black
Nie wiem co napisać rozdział po prostu świetny!!!
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie hermionariddle-dracomalfoy.blogspot.com
Polecam również:
rauraa-love-story.blogspot.com
wife-of-lucifer.blogspot.com
Walentynki zbliżają się wielkimi krokami wiec czekam na coś mega słodkiego z duża ilością romantyzmu. Ocenilabym go jakoś racjonalnie, ale jest piątkową noc, wiec mam pustkę w głowie.
OdpowiedzUsuńja oczywiście ostatnia haha ;)
OdpowiedzUsuńwoooooooow ! naprawdę wiele się dzieje :D
śmierć Andrew.. nonono , nieźle.
widzę że rozpoczyna się kochane Dramione razem ;3
Draco jest taki słodki, troskliwy i czuły w stosunku do Miony <3
no i wreszcie oboje są pewni swoich uczuć, świetnie!
czekam na akcję poszukiwawczą Harrego :D
yeah, wreszcie Malfoy pogonił tą sukę Greengrass ! XD
to tyle, rozdział genialny ja zwykle ;)
pozdrawiam,
Sama-Wiesz-Kto
Pisałam już, że jesteś fenomenalna? Nieważne, jeszcze raz napiszę. JESTEŚ FENOMENALNA! Niesamowity rozdział. Andrew martwy... kto by się spodziewał, że sam się wykończy? No nic, jestem strasznie ciekawa co będzie dalej. Pędzę czytać :)
OdpowiedzUsuń<3
czadowy rozdzial
OdpowiedzUsuńNigdy nie lubiłam Andrewa bardzo się cieszę, że tak skończył :D
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny i bardzo się ciesze, że Hermiona wraca do Londynu.
Piszesz obłędnie.
Pozdrawiam
SS.