niedziela, 26 stycznia 2014

Tajemniczy Mężczyzna

            Hermiona spakowała ostatnie rzeczy do torby i podeszła do Scarlett, która bawiła się sopelkami lodu tańczącymi na jej palcach niczym małe ogniki. Hermiona zdała sobie sprawę już dawno, że jej córka ma dziwne zamiłowania do zaklęć związanych z lodem lub mrozem. Wiadomo, kiedy ona przypadkiem magicznie podpalała i rozbijała ze wściekłości różne rzeczy, to córka musi być przeciwieństwem jej. Zapewne ma to po Malfoyach. Te ich lodowate, szare oczy muszą mieć coś wspólnego z talentem Scarlett. Draco nie tylko miał zimne, szare oczy, ale także zamrożony mózg. Tak jej się czasami wydawało i lubiła żartować na ten temat z Blaisem, który uwielbiał dokuczać Draconowi.
            Hermiona popatrzyła na córkę i uznała, że najwyższy czas powiedzieć jej całkowita prawdę. Może jeszcze nie taką, że Malfoy jest jej ojcem, ale nie może dłużej kryć przed córką tego, że jest czarownicą i pójdzie do Hogwartu. Scarlett musi mieć się na baczności przy innych dzieciach i wiedzieć, że nie można zdradzać wszystkim mugolom ich pochodzenia. Świat czarodziejów był tajemnicą od zawsze i tak miało pozostać.
- Kochanie? – zagadnęła małą blondynkę. Scarlett oderwała wzrok od sopelków lodu, które natychmiast się rozpłynęły w powietrzu.
- Tak, mamo? – spytała dziewczynka.
- Muszę ci coś powiedzieć, ale słuchaj uważnie, bo to bardzo ważne. – odpowiedziała Hermiona, a Scarlett zdawała się wytężyć słuch. Wbiła w matkę mądre i ciekawskie spojrzenie. – Wiesz dlaczego nigdy nie pozwalałam ci robić tych sztuczek przy innych dzieciach?
Scarlett pokręciła przecząco głową.
- … Dlatego, że jesteś czarownicą, moja słodka. Ja i Draco, ciocia Ginny i wujek Blaise także. Chodziliśmy razem do specjalnej szkoły dla czarownic i czarodziejów – wyrzuciła z siebie i uśmiechnęła się, widząc iskry podniecenia w oczach córki.
- To znaczy, że te sztuczki to…
- Najprawdziwsza magia, Scarlett. Wiedz jednak, że nie możemy jej pokazywać wszystkim ludziom dookoła, ponieważ to nasz jeden z najdroższych sekretów. Dlatego nie używaj więcej magii przy nieznajomych, dobrze? – ostrzegła Hermiona, a Scarlett entuzjastycznie pokiwała głową.
            Nagle z pomieszczenia wyszedł Draco, a za nim lewitowały spokojnie walizki. Scarlett podbiegła do niego w podskokach i od razu wykrzyczała cała rozradowana.
- Draco, a wiesz, że jestem czarownicą tak jak ty i mama?
Blondyn spojrzał zdziwiony na Hermionę, jakby nie dowierzał, że ona naprawdę powiedziała córce prawdę. Bardzo dobrze, jak widać Hermiona na poważnie chciała się odciąć od świata, w którym żyła.
- Wiem, Scarlett – odpowiedział. – Jak będziemy już u twoich dziadków, to razem z mamą opowiemy ci trochę o Hogwarcie, czyli szkole, do której chodziliśmy.
- Cudownie – Scarlett wręcz tryskała szczęściem. Hermiona pomniejszyła razem z Draconem wszystkie walizki i spakowała je do malutkiej torebki, którą miała przy sobie. Trochę się denerwowała, ale była szczęśliwa, że raz na zawsze opuszcza Hollywood. Wiedziała, że tam, w Londynie na pewno będzie jej o wiele lepiej niż tutaj, ponieważ miała bliskich i rodzinę.

Ruchliwe ulice, parki, wysokie budynki. Statki na rzece i mnóstwo turystów. Londyn. Hermiona teleportowała się razem ze Scarlett i Draconem pod dom jej rodziców. Ruszyła w tamtą stronę i wzięła głęboki oddech. Uniosła rękę i zapukała do drzwi.
Otworzyła im średniego wzrostu Jean Granger. Wyglądała tak jak zawsze, jakby nic się nie zmieniło. Hermiona zauważyła jedynie parę ledwo widocznych siwych pasemek na jej cudownych, gęstych włosach. Jean Granger stanęła w drzwiach jak osłupiała.
- Draco…? Hermiona…? – jej wzrok padł na malutką blondynkę i Hermiona wiedziała, że zapowiada się długi, przyjemny, ale także męczący wieczór pełen wyjaśnień.

            Hermiona leżała w łóżku w swoim starym pokoju. Te same niebieskie ściany, na których wisiały wciąż plakaty i obrazki, które zawiesiła na niej jako nastolatka. Biurko zawalone starymi piórami i pergaminami. Hermiona zdała sobie sprawę, że kwiaty w jej pokoju nie pousychały, co oznacza, że jej mama przez cały czas o nie dbała. Na półce z książkami leżały stare tomiska z Hogwartu. Zdążyła parę przejrzeć i przypomnieć sobie parę rzeczy, gdy opowiadała Scarlett o Hogwarcie. Zastanawiała się, dlaczego Draco wyszedł zaledwie po pół godziny po tym, jak przyszli do jej rodziców. Powiedział, że musi coś załatwić i odwiedzi ją jutro wieczorem. Ale czy naprawdę miała czemu się dziwić? To ona zaczyna życie od nowa, a nie on. On wrócił do codzienności. Miał dom, pracę, znajomych… żonę… Och, zdecydowanie za dużo myśli.
Hermiona wiedziała, że nie może zbyt długo się oswajać z Londynem. Musiała znaleźć pracę, kupić przytulny, mały dom dla niej i dla Scarlett i żyć od nowa. Jednak przede wszystkim musi jutro odwiedzić przyjaciół i znaleźć jakiś ślad Harry’ego. Wspólnymi siłami na pewno go odnajdą. Bała się, że coś mogło mu się stać, ale jednak to był Harry. Silny, odważny mężczyzna, którymi mimo tylu kłopotów zawsze dawał sobie radę.
Przewróciła się na bok i ziewnęła głęboko ze zmęczenia. Jutro czekał ją pełen emocji i nowości dzień. Musiała się wyspać. Z myślą, że zobaczy jutro starych przyjaciół, zasnęła z lekkim uśmiechem na ustach.

Draco wrócił do Malfoy Manor i od razu poczuł jak jego humor się pogarsza. Rzucił walizkę na podłogę i zawołał skrzata, by ja rozpakował i ułożył wszystkie rzeczy na swoim miejscu. Zdawało mu się, że dom był pusty. Zwykle wszędzie słychać było Astorię i jej nierozłączny stukot obcasów na marmurowej posadzce, a teraz panowała cisza. Wszedł do kuchni i zastał ją siedzącą przy stole z pustym wzrokiem. Jeszcze nigdy nie widział jej tak przygnębionej i… niechlujnej.
Zwykle pięknie ułożone czarne włosy Astorii teraz były rozczochrane. Miała podpuchnięte oczy, a rozmyty makijaż spływał jej strumieniami po policzkach. Z ustach, na których nie było ani grama szminki trzymała papierosa wypalonego w połowie. Z życiu, by się nie spodziewał, że kiedykolwiek zobaczy tak zmarnowaną Astorię. Zrobiło mu się nawet jej szkoda.
- Co się stało? – spytał cicho, a kobieta oderwała od okna puste spojrzenie. Gdy tylko wlepiła w niego wzrok, zamglił on się fala nowych łez.
Odrzuciła papierosa w kąt i wstała z krzesła. Podeszła do niego i odezwała się płaczliwym głosem.
- Wiem, Draco, dlaczego pojechałeś do Ameryki. Wiem, że była tam ta suka Granger, której nienawidzę, i że macie razem dziecko, które nie jest wcale takie małe. – wyrzuciła z siebie wściekła i załamana. Draco kompletnie nie wiedział, co ma powiedzieć. Czuł się zmieszany, ale szybko przybrał na twarz maskę całkowitej obojętności.
- Nawet jeśli, to nie twoja sprawa, gdzie byłem i z kim. Wiesz, że nasz ślub był z przymusu, a ja cię nie kocham – odpowiedział. Zdawał sobie sprawę, że jest szorstki i wredny, a jego słowa mogą zranić, ale nie przejmował się tym.
- Wiesz, co? Zawsze chciałam cię zdobyć, myślałam, że uda mi się rozkochać cię we mnie – mruczała pod nosem i powstrzymując się przed rzuceniem na niego. – Ale mam już dość. Na dodatek twój list… - wybuchła, a po jej policzkach spłynęły nowe łzy. Złapała go za przód koszuli i zmusiła go, by spojrzał jej w oczy.
- Chciałam… co ja gadam, ja CHCĘ mieć rodzinę i pragnę miłości. Myślałam, że ty mi to zapewnisz, a tymczasem zmarnowałam tyle lat przy twoim boku, ślepo w tobie zakochana! Tak bardzo żałuję, że byłam taka głupia!
- Do czego zmierzasz? – Draco trzymał się na baczności. Nie wiedział, co tej kobiecie siedzi w głowie. A mogło siedzieć wszystko. Zdążył choć trochę ją poznać.
- Zdradziłam cię, rozumiesz? – na jej ustach pojawił się paskudny uśmieszek. – I to nie raz. Znalazłam też kogoś, w kim się zakochałam. Nie dorastasz mu do pięt, kochany były mężu – podkreśliła swoje słowa z wielką jadowitością, a Draco był w jakiś sposób urażony tą wypowiedzią, ale i poczuł jak kamień spada mu z serca.
- To oznacza, że odchodzisz ode mnie i bierzemy rozwód? – oderwał od siebie jej ręce, a Astoria uśmiechnęła się podle.
- Nie do końca… stawiam ci pewien warunek.
- Jaki? – Draco zmrużył gniewnie oczy.
- Och, nic takiego – jej głos był tak słodki, że aż zachciało mu się zwymiotować. Nie zapowiadało się dobrze. - Porozmawiaj z Amycusem Carrowem, by się ode mnie odczepił raz na zawsze. Ten głupi, stary śmierciożerca za dużo sobie wyobraża… - odparła nonszalancko.
- I wtedy dasz mi rozwód i znikniesz z mojego życia raz na zawsze?
Uśmiechnęła się nawet przyjaźnie, co aż nim wstrząsnęło.
- Jak najbardziej.
- Co mam z nim zrobić? – Draco zmarszczył brwi. Kojarzył Amycusa jak służył Voldemortowi i niezbyt za nim przepadał. On i jego siostra byli okropni. Każdy, kogo mieli sposobność nauczać w Hogwarcie podczas panowania Voldemorta mógłby powiedzieć o nich tylko złe słowo.
- Możesz nawet zabić – mruknęła z rozkoszą Astoria i pocałowała go w usta. Zanim zdążył ją odepchnąć, oderwała się od niego i wyszła z pomieszczenia, rozstawiając go z niezbyt dobrymi przeczuciami. Nigdy jej nie ufał, więc dlaczego teraz to zrobił? W sumie wiedział, że Astoria nie da mu rozwodu za darmo. Musiał jakoś zapłacić za to, że „zmarnował” jej pięć lat życia w tym beznadziejnym związku.

            Hermiona spacerowała sobie po ulicy Pokątnej wchodząc do każdego sklepu po kolei. Jak zwykle było mnóstwo czarownic i czarodziejów krzątających się po uliczkach i kupujących różne magiczne rzeczy. W okresie letnim można było spotkać parę dzieciaków oglądających książki do Hogwartu, kociołki, teleskopy, miotły i pierwsze różdżki. Hermiona uwielbiała atmosferę panującą na ulicy Pokątnej.
Wstąpiła do Dziurawego Kotła na szklankę piwa kremowego, które smakowało wyśmienicie oraz porozmawiała z Hanną Abbott, która była właścicielką lokalu. Wstąpiła do Banku Gringotta, gdzie wyjęła ze swojej skrytki stosiki miedzianych knutów, srebrnych syklów i złotych galeonów. Weszła do sklepu uroczej, teraz już siwej, ale nadal stylowej czarownicy Madame Malkin, gdzie zakupiła sobie śliczną sukienkę koloru różanego z wielkim kołnierzem i do tego tiarę czarownicy z powpinanymi nigdy niewiędnącymi różami  „Najnowszy szyk mody! Uwielbiany przez młode czarownice!” – zapewniała ją Madame Malkin, kiedy płaciła za ubranie. Miała ochotę wstąpić do Olivandera po nową różdżkę, ale poczuła, że jest połączona dziwną więzią, która zniechęciła ją do zakupienia nowej. Jej różdżka wykonana z winorośli z włóknem smoczego serca miała swoją historię i Hermiona czuła się do niej mocno przywiązana.
            Spojrzała z ciekawości na najnowszy model miotły wyścigowej, która przyciągała wzrok miłośników quidditcha. Żałowała, że nie mogła zabrać ze sobą Scarlett i jej wszystkiego pokazać, ale dziadkowie uparli się, by zabrać wnuczkę ze sobą i bardziej ją poznać. Miała nadzieję tylko, że Scarlett będzie się zachowywać jak grzeczna dziewczynka… lepiej niż ona w dzieciństwie. I przede wszystkim, by nie zachowywała się jak młody panicz Draco Malfoy.
            Minęła sklep z kociołkami oraz sklep z teleskopami, mapami gwiazd i planet. Weszła do centrum Handlowego Eeylopa, gdzie pracowała teraz młoda, pulchna czarownica o przyjaznym wyrazie twarzy. W klatkach siedziały wielkie koty, łypiące na nią swoimi błyszczącymi oczami, myszki ganiały się, jakiś żółw, którego skorupa pokryta była kolorowymi kamieniami leniwie wylegiwał się przy małym jeziorku. Hermiona patrzyła jak kolorowe szczury bawią się ze sobą wykorzystując swój ogon jako skakankę. Dalej siedziały wielkie i małe sówki, które robiły okropny harmider. Zobaczyła też wielkiego orła z dziobem wyglądającym jakby był zrobiony z metalu. Zawitały tutaj także puszki pigmejskie we wszystkich kolorach tęczy oraz niuchacze i wozaki. Nie brakowało nawet tych śmiertelnie nudnych gumochłonów.
            Spacerowała sobie po uliczkach, przyglądając się kawiarenkom i wesołym czarodziejom załatwiających swoje sprawy. Spojrzała na słoneczny zegar stojący na dziedzińcu i zdała sobie sprawę, że jest spóźniona jakieś siedem minut na spotkanie z przyjaciółmi. Szybkim krokiem ruszyła więc w stronę kawiarenki, w której się umówiła. Z daleka dostrzegła wściekle rude włosy Ronalda i Ginny Weasley oraz prawie białe włosy Clemense. Poczuła jak jej serce ścisnęło się z radości i od razu podbiegła jak na chmurkach w ich stronę.
            Spędzili cały dzień rozmawiając i opowiadając o swojej przeszłości i teraźniejszości. Ron i Clemense planowali ślub we Francji, skąd pochodziła dziewczyna „To takie romantyczne” – mówiła. Wszyscy też martwili się o Harry’ego, który zniknął bez śladu nikomu o tym nie mówiąc. Ginny podobno była też w leśnej chatce Melodii, którą zastała pustą. Najwidoczniej po elfce też nie było ani śladu. Zdawało się jakby ich przyjaciele rozpłynęli się w powietrzu.
- Aurorzy już go poszukują. W całym kraju huczy na ten temat. Jeśli nikt go nie znajdzie, my wkroczymy do akcji – powiedział Ron uspakajająco. – Musimy jednak wierzyć, że wszystko będzie dobrze.
- Ron ma rację – mruknęła Hermiona niezbyt wierząc w to, co mówi. – Harry to Harry. Bywał w gorszych tarapatach i nic mu się nie stało. Jeśli jednak nie dostaniemy żadnych wiadomości od Blaise’a, natychmiast ruszamy.
Ginny i Clemense nieznacznie kiwnęły głową i starzy przyjaciele ponownie zagłębili się w rozmowie.
           
            Rozeszli się dopiero wtedy, kiedy powoli zapadał wieczór, a niebo stało się szare. Hermiona zaszła jeszcze do księgarni Esy i Floresy, przeglądając nowe książki z zaklęciami i czarami. Zwykle trzymała się z dala od książek z wróżbiarstwa i przepowiadaniu przyszłości, ale teraz nie była w stanie się oprzeć, by ich nie przejrzeć. Znalazła mnóstwo ciekawych książek z zaklęciami domowymi, wspomagającymi dobry wygląd oraz najwięcej nowości z zielarstwa, obrony przed czarną magią, zaklęć i transmutacji. Musiała w końcu przejrzeć i nauczyć się najnowszych odkryć czarodziejów.
            Wyszła z biblioteki dopiero wtedy, kiedy niski czarodziej oznajmił jej, że zamykają. Zdała sobie sprawę z późnej godziny i wyszła na prawie już opustoszałe uliczki. Odetchnęła świeżym, wieczornym powietrzem i powoli ruszyła w stronę wyjścia z ulicy Pokątnej. Zagłębiła się w kupionej przed chwilą książce „Antologia zaklęć osiemnastowiecznych”, kiedy nagle usłyszała podejrzane szepty dochodzące z jednej z ciemnych uliczek. Hermiona doskonale wiedziała, że prowadzi ona na Ulicę Śmiertelnego Norkurnu i jej ciemnych, mrocznych sklepów. Zastanawiała się, dlaczego nikt nie zrobi porządku z tą ulicą, ale zdała sobie sprawę, że wtedy wszyscy handlarze tajemniczymi przedmiotami i dziwacy przenieśliby się na Pokątną. A tego raczej żaden porządny czarodziej, by nie chciał.
            Zamknęła książkę i włożyła ją do torby, którą wyposażyła w zaklęcie zmniejszająco-zwiększające. Dzięki temu bez problemu Mogła pomieścić mnóstwo rzeczy w jednej małej torebeczce. Usłyszała kroki dobiegające z ciemności, więc schowała się za stosem kociołków przy jednym z zamkniętych sklepów i oczekiwała, aż nieprzyjemne typy usunął jej się z drogi. Wyjrzała zza kociołków i zobaczyła grupę nieznanych jej podejrzanych typów w czarnych pelerynach. Mieli kaptury zarzucone na twarz jakby nie chcieli, by ktoś ich rozpoznał.
- Borgin jest jeszcze bardziej irytujący niż kiedyś – odezwał się jeden z nich. – Ten stary cap chyba nie wie z kim ma do czynienia.
- Gdybyśmy mieli ten pierścień, który podobno przywołuje na krótką chwilę duchy zmarłych, to moglibyśmy spytać naszego Pana o radę.
- Nie, Gregory, Czarny Pan się nie nadaje. Zawsze miał gdzieś swoich poddanych. Bellatriks też myślała tylko o sobie. Teraz, kiedy nie żyją, będą jeszcze bardziej okropni niż zwykle. Ich dusze nic nam nie powiedzą.
- Myślisz, że przynęta podziała na Złotego Chłopca? – spytał ochrypłym głosem Gregory. Hermiona miała dziwne przeczucie, ze to Gregory Goyle, jeden z dawnych goryli Malfoya.
- Już podziałała. Miejmy nadzieję, że nasz plan się powiedzie. Chodźmy, niedługo będzie zebranie, czekają na nas…
            Kiedy się troszkę oddalili jak najciszej chciała wyjść. Musiała ich śledzić. O cokolwiek im chodziło, po ich rozmowie wnioskowała, że wiedzieli, gdzie jest Harry. Kogo innego mogli nazwać „Złotych Chłopcem”? Miała złe przeczucia, że to dawni śmierciożercy, którzy uciekli z pola bitwy. Tylko oni nazywali Voldemorta „Czarnym Panem”. Miała już wychodzić zza stosu, kiedy nagle poczuła jak o cos zahacza i cała sterta miedzianych, cynowych i przeróżnych kociołków upada na ulicę z wielkim hukiem. Zacisnęła zęby i zamknęła oczy. Ups…
Ogromny hałas natychmiast sprawił, że dwóch podejrzanych mężczyzn odwróciło się. Ruszyli w jej stronę, więc Hermiona natychmiast wybrała pierwszą lepszą drogę ucieczki. Cóż, Nokturn nie wydawał się być najlepszym rozwiązaniem, ale już nie było drogi odwrotu. Słyszała śmiech jednego z mężczyzny. Miała skręcić już w jakąś uliczkę, kiedy poczuła jak ktoś łapie ją za ramiona z dwóch stron.
- Nie zbłądziłaś przypadkiem, laluniu? – spytał Goyle, a Hermiona poczuła odrazę do tego głupiego osiłka.
- Rodzice cię nie nauczyli, że to nieładnie podsłuchiwać? – Hermiona rozpoznała ten głos od razu. Scabior. Szmalcownik, z którym miała kiedyś do czynienia, gdy razem z Harrym i Ronem ukrywała się podczas szukania horkruksów.
- Nie podsłuchiwałam – odpowiedziała, prostując się pewnie, chociaż jej głos ją zdradził. Scabior zdjął z twarzy kaptur od czarnej peleryny i dokładnie jej się przyjrzał.
- Chwila… ja cię chyba skądś kojarzę. Czy my już kiedyś się nie spotkaliśmy? – Hermiona próbowała się wyrwać lub dosięgnąć różdżki, ale uchwyt mężczyzn był zbyt mocny.
- Ależ oczywiście! To chyba szlama Pottera, Her…
- ZOSTAWCIE JĄ NATYCHMIAST – z ciemnej uliczki usłyszeli mocny, stanowczy głos. Hermiona poczuła jak włosy stają jej dęba. Nie chciała mieć na głowie kolejnej podejrzanej osoby z Nokturnu.
- Dlaczego mamy posłuchać kogoś, kogo twarzy nie widzimy? – Scabior oderwał od niej spojrzenie i oparł się nonszalancko o ścianę obok.
            Z ciemności wyłoniła się jakaś wysoka postać. Hermiona ponownie próbowała się wyrwać, ale Goyle jej to uniemożliwił.
- Och, zabieraj łapska, ty obrzydliwy, gruby półgłówku! – warknęła Gryfonka. Strzeliło raz i drugi. Dwa promienie czerwonego światła i dwaj jej napastnicy osunęli się nieprzytomnie na posadzkę z zimnych, omszałych kamieni.
- Dzięk... – zaczęła Hermiona, ale zakapturzony mężczyzna jej przerwał.
- Zmykaj stąd, jeśli nie chcesz mieć więcej kłopotów.
Hermiona chciała się ruszyć z miejsca, ale coś ją powstrzymywało.
- Głucha jesteś? – warknął mężczyzna, a w Hermionę wstąpiła odwaga i nagła pewność siebie.
- Chciałabym zobaczyć twoją twarz.
- Nie żartuj sobie.
- Mówię poważnie.
            Wydawało jej się, że tajemniczy mężczyzna sztyletuje ją spojrzeniem spod ciemnego kaptura, ale po chwili odwrócił się i zniknął w ciemnej uliczce. Nie wiedzieć czemu, pobiegła za nim.
- Zaczekaj! – zawołała. Było bardzo ciemno i zaczęła się zastanawiać jak ona właściwie znajdzie drogę na ulicę Pokątną. Że też jest taka głupia i brnie dalej w te ciemne uliczki. Poczuła jak wpada na kogoś wysokiego. Mężczyzna powstrzymał ją przed bolesnym upadkiem na zimną dróżkę.
- Posłuchaj, Granger…
- Skąd znasz moje nazwisko? – zaniepokoiła się.
- Nieważne – jego głos brzmiał tak, jakby był zły na samego siebie. Hermiona spojrzała na niego gniewnie.
- Dla mnie bardzo ważne. Można powiedzieć, że uratowałeś mnie przed tymi okropnymi typami.
- Sama byś sobie poradziła.
Hermiona zaniemówiła. Zamknęła usta, które bezwiednie otworzyła po tym, jak jej przerwał.
- To dlaczego w takim razie mi pomogłeś? – warknęła.
- Zejdź mi z drogi i wracaj do domu. Najlepiej już nikogo nie podsłuchuj, bo nie wychodzi ci to na dobre.
- No nie! Jesteś doprawdy irytujący i bezczelny! – syknęła i rzuciła mu wściekłe spojrzenie. – Zdejmuj ten kaptur.
- Idź stąd, kobieto.
- Powiedziałam coś.
- Ja tez, więc posłuchaj, bo zaraz pożałujesz. – odkrzyknął mężczyzna, ale Hermiona już wiedziała, że musi zobaczyć jego twarz.
- ZDEJMUJ GO! – ryknęła. Z dachu jakiegoś czarno magicznego sklepu wzleciała ku niebu sowa. Pohukiwała jakby miała ochotę przekląć Hermionę.
Mężczyzna w ułamku sekundy przyłożył jej różdżkę do gardła, ale ona już była na to przygotowana i odwdzięczyła się tym samym.
- Lepiej ze mną nie zadzieraj, Granger – usłyszała jego tajemniczy głos. – Zabieraj swoją różdżkę z mojego krocza, to cios poniżej pasa, kobieto.
Hermiona roześmiała się wrednie.
- W sensie dosłownym. A teraz zdejmuj kaptur, chcę zobaczyć twoją twarz – odpowiedziała wyraźnie zniecierpliwiona. Sama już nie miała pojęcia, czemu jej tak na tym zależy. Czysta ciekawość. No bo niby dlaczego miałaby nie znać imienia kogoś, kto ja obronił i znał?
- Jedno moje słowo i byłabyś martwa.
- Nie jestem byle jaką czarownicą – warknęła trochę urażona tym, że ten mężczyzna uważa ją za niegodnego siebie przeciwnika.
- Mówię ostatni raz. Uciekaj stąd jak najszybciej i zapomnij o mnie, bo inaczej oddam cię tamtym dwóm – zagroził jej, ale Hermiona nie zlękła się jego słów.
- Sam powiedziałeś, że byłabym w stanie sobie dać z nimi radę – w jej głosie brzmiało zadowolenie.
- Taka jesteś pewna swoich umiejętności?
- Nawet bardzo. – odparła dumnie.
- W takim razie się przekonamy. Jeśli ich pokonasz zdejmę kaptur i ci się ujawnię, a jeśli nie… no cóż, zapewne Goyle i Scabior chętnie wezmę cię jako swoją ofiarę, a ja tym razem ci nie pomogę.
Hermiona zastanowiła się, ale szybko przyjęła wyzwanie. Mężczyzna kazał jej podążyć za sobą i chwilę później cofnął swoje zaklęcie z dwóch typów i schował się tak, by obserwować zmagania Hermiony. Specjalnie wymruczał jeszcze parę zaklęć niewerbalnych, które kosztowały go sporo wysiłku, ale dzięki temu dwaj mężczyźni mieli teraz na pewien czas silniejsze moce i zaklęcia. Zapowiadała się doskonała zabawa.

            Hermiona ledwo co zdołała unieść różdżkę, a już zaatakował ją Goyle.
- Expelliarmus!
- Protego! – odbiła zaklęcie i uśmiechnęła się w duchu. – Uczyliśmy się tego w drugiej klasie, kretynie! – krzyknęła do niego.
- Rictusempra – wykrzyknął Scabior, ale Hermiona z łatwością je odbiła.
Chwilę później zaczęły latać zaklęcia i śmigać na wszystkie strony. Kolorowe uroki odbijały się od kamienic i znikały w ciemności.
- Rictusempra!
- Protego!
- Drętwota!
- Petrificus Totalus!
- Expulso! – krzyknęła i zaklęcie w końcu dopadło Gregory’ego Goylea, którego wyrzuciła do tyłu z ogromną prędkością. Chłopak uderzył boleśnie o ścianę i stracił przytomność.
- Confundo! – ryknął Scabior, a Hermiona ledwo uchyliła się prze nadlatującym zaklęciem.
- Aguamenti Maxima – wypowiedziała i z jej różdżki wystrzeliła ogromna fala wody, która zalała byłego szmalcownika. Hermiona kontrolowała przez pewien czas zaklęcie, które miało odebrać tchu jej przeciwnikowi. W końcu przerwała je i Scabior upadł na kolana.
- Poddajesz się? – warknęła w jego stronę Hermiona. Scabior potaknął głową i powstał powoli. Hermiona opuściła różdżkę, ale od razu tego pożałowała.
- Incancerus!
Hermiona upadła na ziemię i poczuła jak grube liny oplatają jej ręce i nogi. Scabior podszedł do niej zmęczony, ale wyraźnie zadowolony.
- Znów się spotykamy, piękna – uśmiechnął się wrednie. – I znowu ja przyniosę cię do naszej kryjówki, gdzie będziesz bardzo mile powitana jako zdobycz i ofiara.
Hermiona starała się już go nie słuchać. Była wściekła na samą siebie. Poczuła jak jej mięśnie się napinają i już wiedziała, co ma zrobić. Scabior cieszył się ze zdobytej ofiary tak bardzo, że nawet nie zauważył jak liny na rękach i nogach dziewczyny rozerwały się. W ułamku sekundy Hermiona rzuciła się na swojego przeciwnika w postaci wielkiej, czarnej pantery i przybrała znowu ludzką postać.
- Wybieraj – uśmiechnęła się złowieszczo. – Zaklęcie, które oślepi cię na parę dni, czy ucieczka?
- Błagam… daj mi odejść. – wyjąkał przerażony jej umiejętnościami mężczyzna.
Hermiona patrzyła tajemniczo na szmalcownika, który tak bezlitośnie zaniósł ją do dworu Malfoyów i wymienić ją na pieniądze.
- Złaź mi z oczu i to już! – krzyknęła i nie spuszczając różdżki ze szmalcownika patrzyła, jak teleportuje się z cichym pyknięciem.
            Hermiona odetchnęła głęboko i odnalazła wzrokiem tajemniczego mężczyznę.
- Wygrałam, więc teraz wiesz, co masz zrobić.
- Dobrze, chodź za mną.
Prowadził ją przez plątaninę ciemnych zaułków, aż w końcu doszli do  oświetlonej uliczki. Hermiona od razu rozpoznała w niej Ulicę Pokątną i odetchnęła z ulgą. Spojrzała na mężczyznę ciekawa, z kim też ma do czynienia.
- Wyprowadziłem cię, a teraz wracaj do domu.
- Najpierw kaptur.
Hermiona zauważyła jak mężczyzna uśmiecha się pod kapturem.
- Wiedz jednak, Hermiono Granger, że nie zawsze dostajemy tego, czego chcemy.
Wypowiadając te słowa teleportował się, zostawiając ja samą w uliczce. Do Hermiony dopiero teraz dotarło, co też powiedział.
- ŻE CO?! – ryknęła wściekła patrząc z niedowierzaniem w niebo. – PODŁY KŁAMCO, WRACAJ TUTAJ NATYCHMIAST!

Kopnęła lezący na ziemi kociołek pełna złości. Miała ochotę jeszcze krzyczeć, ale wiedziała, ze to nie ma najmniejszego sensu. Równie dobrze mogłaby gadać do ściany. Ze zrezygnowaniem teleportowała się prosto pod drzwi domu swoich rodziców. 

~~~~~~~~~~~~~~
Tak jak napisałam, rozdział pojawił się w weekend. Kolejny zapewne zjawi się na blogu za jakieś 3 dni :) W sumie nie mam co się rozpisywać, więc mam nadzieję, że ten tydzień minął Wam jak najlepiej c;
Rozdział dedykuję Millvie, bo kiedyś jej to obiecałam, za danie mi mocnego kopniaka weny ;3
Ściskam
Sheireen ♥

78 komentarzy:

  1. Pierwszaa? *___* Zabieram się za czytanie ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejciu ;o Najbardziej zaciekawiła mnie postać tego mężczyzny. Kim on był? Cóż za podły kłamca ;__; Astoria także wydaje mi się być podejrzana. ;I
      Nie mogę się doczekać, kiedy Draco powie Scarlett, że jest jej ojcem. ;3
      Myślę, że Harry i Melodia wyjechali gdzieś razem a inni robią przy tym tylko zamieszanie. Śmierciożercy pewnie tylko blefują ;I
      Życzę weny.
      Pozdrawiam Mops ^^

      Usuń
  2. Ty to wiesz, jak utrzymać człowieka w stanie ciągłej niepewności.:D
    Rozdział jak zwykle fantastyczny.
    Jestem ciekawa, o co chodzi z Carrowem. Co Astoria znowu wymyśliła, by zemścić się na Draconie? Bo wątpię, żeby tak po prostu pozwoliła mu odejść.
    Kim był ten tajemniczy mężczyzna.. I czego znów chcą śmierciożercy.. Coś czuję, że te sprawy śmierciożercy, mistery men, rozwód Draco i zniknięcie Harry'ego są ze sobą poplątane.:P
    Cieszę się, że Scarlett wie, że jest czarownicą.:P Czekam tylko na to, kiedy Hermiona poinformuje ją kto jest jej szczęśliwym tatusiem.:D
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW *.* Świetne, szacun ;*** Kurczę, jestem ciekawa.. KTO TO BYŁ??? XD ;**
    #Riddle

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny! Zastanawia mnie ten koleś... Na początku myślałam ze on to Draco, ale sstwierdziłam że miona poznalaby jego głos ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział ; ) Ciekawe kim jest ten typ ;d Jak zawsze umiesz trzymać w niepewności xD To życzę weny i dobrych pomysłów! No i miłego ostaniego tygodnia ferii ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Zamrożony mózg? Powaliłaś mnie kompletnie na kolana. :)
    cieszę się, że zarówno Hermiona i Scarlett, jak i Draco posuwają się naprzód. Robią krok na przód - w końcu! Jestem też zadowolona z tego, że blondyn postawił sprawę jasno przed Astorią - i powiedział, co czuje. Tego mi własnie brakowało.
    Jak Hermiona rozkazała temu facetowi ( a tak btw. kim on jest?) słowami "Zdejmuj ten kaptur", to od razu przypomniała mi się scena ze shreka, jak to fiona warczała do niego "zdejmuj ten hełm!". :D
    Rozdział był świetny, zauważyłam parę niepotrzebnych kropek czy innych błędów, ale one nic nie znaczą. Bo liczy się tylko fabuła :) A ty coraz więcej wprowadzasz do niej. Znakomicie!
    Pozdrawiam.
    Madi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały rozdział.
    Fajnie, że Hermiona wróciła do Londynu.
    Ciekawe z Kim Astoria zdradziła Draco i Kim jest ten mężczyzna.
    Zastanawia mnie co kombinują byli Śmierciożercy.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  8. Fenomenalnie. Mam dziwne wrażenie, że Tajemniczy Mężczyzna to ktoś kogo dobrze znamy ... Tylko kto ?

    Astoria jak zawsze stosuje jakieś dziwne wybiegi. Greengrass, pogódź się z porażką.

    No i, co u licha, dzieje się z Harry'm ?
    Och, proszę, nie trzymaj Nas długo w niepewności !
    Pozdrawiam,
    Mad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam wrażenie, że to Draco, albo Blaise, ale czy to nie byłoby wtedy zbyt banalne?

      Usuń
  9. Nareszcie rozdział <3 Zabieram się do czytania *o*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział super zresztą jak wszystkie ;3 Jeszcze chyba ani razu nie komentowałam, ale twoje blogi czytam juz od dawna i zawsze czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :D

      Ciekawe kim był ten facet xD Mam pewne podejrzenia, ale są one mało prawdopodobne ^^

      No cóż nie pozostaje mi nic innego jak czekać na nn ;>

      Zapraszam do siebie:
      www.dramione-zgodny-ton.blogspot.com

      Duniaa. xD

      Usuń
  10. Jestem ciekawa kto jest tym tajemniczym mezczyzna!

    OdpowiedzUsuń
  11. Cuuudo! Ciekawi mnie ten zakapturzony męźczyzna! :3 Życzę Weny
    /Ślizgonka

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham twoje opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudooooo. Ciekawi mnie ten zakapturzony mężczyzna. Nie wiem dlaczego, ale wydaję mi się, że to Snape :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolejny, cudowny rozdział. Czuję, że wróciła stara Sheireen.
    Albo mi się wydaje, albo mężczyzną, który uratował Hermionę jest Harry.
    Muszę Ci powiedzieć, że zaciekawiłaś mnie takim obrotem spraw- chodzi mi o Astorię.
    Czekam na kolejny rozdział.

    M.

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny rozdział :)
    Nie mogę się doczekać, kiedy dowiem się kim był ten mężczyzna.
    Pozdrawiam,
    Kropka•

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział okey, ale jest jeden zasadniczy błąd: Hermiona rzuciła na swoich rodziców zaklęcie zapomnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Draco ich dla niej odnalazł i przywrócił jej pamięć. Było na blogu ;))

      Usuń
    2. Niedawno znalazłam wywiad z JK i wyjaśniała, że Hermiona sprowadziła ich do domu i przywróciła pamięć. Ale to ff, może być i tak ;)

      Usuń
  17. Mi się wydaję, że zakapturzony mężczyzna to albo Snape albo Dracon :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się tak wydaję, ale Hermiona poznałaby głoś Dracona. Mi się wydaję, że to Snape :D

      Usuń
  18. super rozdział
    nie umiem doczekać się kolejnego, jesteś świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Super i właśnie napisałaś chyba mój ulubiony rozdział, bo końcówka jest mega :) I nie mam nic więcej do powiedzenia:)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. kurcze swietnie jak zawsze. czekam tylko na nastepny rozdział. mam nadzieję ,ze draco powie scarlett ,że jest jej ojcem . omgomg!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ej no weź...teraz myślę kto to ten koleś (mam nadzieję że go nie wymyślilaś bo nic nie wymyśle ko to mogl być...) rozdzial jak zwykle cudowny :) Życzę weny i czekam na następnego :D
    ~Lin
    Zapraszam do mnie : http://czarjednejkrwi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny!!!! Kiedy masz zamiar dodać kolejną częsć miniaturki na starym blogu? :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Rozdział świetny ;)
    Super, że Herm w końcu wróciła do Londynu, powiedziała Scarlett o czarodziejach, no i nie odsuwa się od Draco a wręcz przeciwnie ;)

    Astoria to nic się nie zmieniła. Dobrze, że Draco zamierza się z nią rozstać. Oby nie narobił sobie problemów jak bedzie próbował rozwiązć tą sprawę z Carrowem.

    Ciekawe co z Harrym. I Melodią. Może ich zniknięcie ma jakiś głębszy sens, a nie chodzi tylko o porwanie czy coś. Hmm może coś odkryli i próbuja to rozwiązać...

    No i kim był ten tajemniczy mężczyzna...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny rozdział :)
    Ciekawe, co to był za wybawiciel... ;D
    Pozdrawiam,
    L. ;*
    http://dramione-invisible-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Niesamowity rozdział! Nie mogę się doczekać następnego! Zaczęłam ostatnio czytać od nowa wszystkie części HP i muszę powiedzieć, że Twój blog jest równie dobry a nawet lepszy niż oryginał ;) A a propos rozdziału...Odnoszę dziwne wrażenie, że Hermiona zna tą osobę w kapturze... I nie mogę doczekać się, kiedy Scarlett dowie się, że Draco to jej ojciec ;D
    Pozdrawiaam,
    A.

    OdpowiedzUsuń
  26. Stawiam na Notta. :)
    świetnie piszesz, przeczytałam twoje opowiadanie na starym blogu z zapartym tchem
    nie umiem doczekać się nastepnego rozdziału.
    miłych ferii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takie przeczucie, że to Nott :D

      Usuń
  27. Jak zawsze wspaniały rozdział! Nareszcie sie doczekałam! Po prostu piękny. Intryguje mnie ten "tajemniczy mężczyzna". Swoją postawą i odzywkami przypomina mi Malfoy'a. Ale to chyba mnie on? Czekam niecierpliwie na następną notkę ;*
    ~Księżniczka Półkrwi

    OdpowiedzUsuń
  28. PROSZĘ BŁAGAM TYLKO NIE ZAPOZNAWAJ HERMIONY Z NOWYM CHŁOPAKIEM :/ NIECH BĘDZIE WRESZCIE Z DRACO!

    OdpowiedzUsuń
  29. Taki sobie rozdział :) Myślałam, że spotka się z Draco, będą szukać Harrego Ech, mam takie dziwne uczucie, że tym mężczyzną był Harry :)
    Ajć, tylko nie rób nowego partnera dla Hermiony, bo tylko pogarsza mi to humor :c
    Szybko wracaj, bo nie mogę się doczekać następnego rozdziału, ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Wręcz zajebisty ;* kocham jak piszesz :) juz nie moglam sie doczekac :) myślę ze wyjazd udany ? <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Odpowiedzi
    1. Ahahha no i nie napisałam xd
      Więc tak geniaaalne, cudowne itd. ;)
      Zasiałas w nas takie ziarenko tajemniczosci i pewnie teraz kazdy zastanawia sie co to za facet xd
      No ale w końcu o to chodzilo : )
      Weeeny <3

      Usuń
  32. Świetnyyy !!!!!! ja chce już nowy rozdział proszę :)) :* Pozdrowionka i dużo weny od Tsuki :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Eh uwielbiam to, że powróciłaś do nas w tak dobrym nastroju na pisanie.
    Osobiście myślę, że to jak nic ten sam koleś, którego ma znaleźć Draco dla Astorii :D
    No ale cóż. Zaskakuj!
    I błagam.. więcej Dramione! :D
    Pozdrawiam, Maaka.

    OdpowiedzUsuń
  34. Jeeej super rozdział! Ciekawe co knują Śmierciożercy... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ojejej nieźle... Hermiona fajnie poradziła sobie z tymi złymi gośćmi xD Najlepsza akcja Draco-Astoria. Nie wiem czemu, ale lubię takie sceny. Pozdrawiam i życzę duuużo weny. Czekam na nn.
    dark-family-dtb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  36. jestem zafascynowana twoimi opowiadaniami. ;*

    http://dramionenewstoryy.blogspot.com/
    zapraszam do mnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  37. Cudowny rozdział, czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  38. Tylko mi Twoje rodzialy wydaja sie za krotkie? Gdybym mogla to bym czytala i czytala bez konca <3

    OdpowiedzUsuń
  39. Jeeeej. Daj next bo bylo zaaajebiste <3
    Wikcia737

    OdpowiedzUsuń
  40. Jejku! Świetny rozdział :D Nareszcie powiedziała jej, że jest czarodziejką *-* Ciekawe co tam Astoria wymyśli... A poza tym ten TYP! Kto to był?! Nie no jestem taka ciekawa :D Normalnie gdy się zmieniła panterę to aż mi się ciepło na sercu zrobiło... To było takie odległe życie, a tu bam! :D Wyobrażam sobie minę mamy Hermiony, gdy ją zobaczyła :D
    Przepraszam za nieogarnięty komentarz, ale takie emocje po przeczytaniu twojego rozdziału :D Życzę weny i z niecierpliwością czekam na następny rozdział ^^
    Tymczasem zapraszam do mnie ;) Mam nadzieję, że wpadniesz i przeczytasz :D
    http://dracoihermionasielofciajaxd.blogspot.com/
    Pozdrawiam Twoja nowa stała czytelniczka
    BellatriX ♥

    OdpowiedzUsuń
  41. Świetny rozdział. Ciekawe kim był ten facet w kapturze xD
    Czekam na następne rozdziały :D
    Jeśli znajdziesz troszkę czasu to zapraszam do mnie. Blog tematyczny teen :D
    http://sloneczny-deszcz.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  42. Nie no kurde no nic nie wiem..
    Harry'ego i Melodii nie ma - myślałam że gdzieś razem, ale jak dałaś o tym, że chyba wiedzą gdzie jest Potter to się pogubiłam.... xD
    Kto to ten facet? Kurde nic nwm xD
    Pozdrawiam, Kat
    PS Rozdział booski ^^

    OdpowiedzUsuń
  43. Wspaniały rozdział, tylko zastanawiam się kim był ten facet...
    Życzę weny i czekam na kolejny rozdział, Dramione True Love :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Świetny rozdział i czekam na następny ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  45. A a a a a a a a patrzę jak zwykle... atu nowy rozdział! Ale się ujarałam :) Kobieto, pisz dalej bo posram się w majtki z ciekawości xd
    Pozdrawiam,
    Życzę weny,
    Agnes Delaquere

    OdpowiedzUsuń
  46. Jak zawsze genialne! Mogłabyś polecić mój blog.? Dopiero zaczynam a zależy mi na jak największej liczbie odbiorców. :>
    http://dramione-felix-felicis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  47. Jestem pod wrażeniem. Nie wiem jak to możliwe, ale każdy kolejny rozdział jest jeszcze lepszy od poprzedniego :) Masz talent, to jest bardziej niż pewne. Oby wena Cię nie opuszczała :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  48. Co za cham z tego Tajemniczego Mężczyzny. Jest niesłowny i wnerwiający! Oczywiście mam dziwne przeczucie, że to Draco, ale ja to go lubię wszędzie wciskać, więc to moze dlatego. :< W głowie pojawił mi się też T. Nott. Nie pytaj czemu, jakoś tak o nim pomyślałam, haha. :D Mam złe przeczucie, co do prośby Astorii. Ten Carrow może coś planować i coś się stanie Malfoyowi. :| Mam nadzieję, że nam tego nie zrobisz, błagaaaaam!
    Nie mogę się doczekać kontynuacji. :) To już niedługo!

    Pozdrawiam,
    Cave Inimicum
    Ps. U mnie po prawie dwóch miesiącach pojawił się rozdział drugi, więc zapraszam do mnie. :)
    http://dramione-jestesmy-jednoscia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  49. O kurczę, ale dowiemy sie kto był tym mężczyzną. A gdzie Draco, wiadomo że ma swoje sprawy, ale do Miony powinien się odezwać. Super, że ich córka wie już o magii, szkoda że nie wie o swoim prawdziwym ojcu.
    Naprawdę wrednie zrobiłaś dla Malfoya z Astorią ale niech się męczy :D
    Pozdrawiam!

    marten.

    OdpowiedzUsuń
  50. o wow. co to była za akcja! wredny człowiek teleportował się tak przed nią! wydaje mi się że to Draco ale pewnie się mylę ...
    do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  51. Świetny rozdział! Okropnie ciekawi mnie, kim jest ów tajemniczy mężczyzna z Nokturnu :) No i z całą sprawą ma wspólnego Carrow. Cholera, nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
    Pozdrawiam, Mika

    OdpowiedzUsuń
  52. świetny rozdział. zresztą jak wszystkie inne.

    Zapraszam na mojego bloga jest na razie 1 rozdział ale będzie więcej !
    http://hermiona-i-draco-love-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  53. O kurcze! To zaintrygowałaś mnie nieźle. Kto to był? I gdzie się podziewa Harry? Zastanawia mnie też co tak właściwie kombinuje Astoria, bo nie wierzę, że obejdzie się bez jakiegoś podstępu. Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam!
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  54. Bardzo fajny ;) Bedzie wersja pdf? ;p

    OdpowiedzUsuń
  55. O jeku, jest rozdział. :))))
    I to jaki!
    Zaintrygowałaś mnie, nie powiem, że nie.Kim jest ten ktoś? Chyba nie zgadnę. No cóż, zostaje mi czekać na kolejny rozdział. Oby był jak najszybciej!
    Czekam z niecierpliwością i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  56. Rozdzialik jak zwykle cudowny <3 zakochałam się, uzależniłam się... po prostu nie wyobrażam sobie dnia codziennego bez kolejnej dawki twojego opowiadania. Jeśli jednak nie ma nowej notki to czytam poprzednią :) Nigdy mi się to nie znudzi ;**
    Co do tajemniczego mężczyzny to stawiam albo na Theodora Notta albo na Dracona. Te opcje wydają mi się najbardziej możliwe :)
    Czekam na kolejny :)
    Pozdrowionka
    Martyna M.

    P.S. Za jakiś czas na moim zupełnie nowiuśkim i pierwszym blogu pojawi się epilog historii numer 1 "Story of our life" :D

    OdpowiedzUsuń
  57. Właśnie jeszcze słówko co do tego tajemniczego mężczyzny nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że mógł to być Harry, ale bardziej widział mi się w tej "roli" Dracon :3 No, ale pewnie jeszcze nas zaskoczysz :) Życzę dużo weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  58. Koooooooocham cię Sherieen <3 Nic dodać, nic ująć. Genialne <3 / Laska z Aska co drzewa przytula i co się w Feltonie buja. :3

    OdpowiedzUsuń
  59. zakochałam się, uzależniłam się...
    Cudowny rozdział, czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  60. Ale jesrem ciekawa kto to był ! Wydaje mi się, że Harry po wielosokowym ale nie jetem pewna. nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału, bo ten jak zwykle był cudny.
    W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież ŚMIERCIOŻERCY MAJĄ Harrego, God ;-;

      Usuń
  61. Świetny rozdział!
    Bardzo fajnie że Scarlett dowiedziała się prawdy..a w sumie jej części ;)
    I ta akcja z tymi typami! Bosko :D
    Mionka jak zwykle sb poradziła . Jednak baaaaardzo mnie ciekawi kim był ten "tajemniczy mężczyzna".
    Draco? Tylko dlaczego by ją narażał? Ale w sumie w każdej chwili mógłby ją ponownie uratować. No nie wiem. No ale.. w sumie czemu miałby spacerować sb po Nokturnie w nocy w CZARNEJ PELERYNIE? Ale jednak mam takie wrażenie że to on. Ale to tylko i wyłącznie moja głupia wyobraźnia :)
    I Harry! Gdzie on na Merlina jest? Któż go porwał? Po co? Śmierciożercy. Mam nadzieję że odpowiedzi na te pytania znajdę w następnym rozdziale.
    tak na marginesie przepraszam , że tak późno. Szybko nadrobię zaległości.
    Rozdział super, jak zwykle.
    Pozdrawiam,
    Sama-Wiesz-Kto ♥

    OdpowiedzUsuń
  62. Mam kilka spraw :
    * Pierwsze - Rozdział super, ekstra, bomba, cudo, wspaniały <333
    * Drugie - aż do tego ( a w sumie tamtego ) rozdziału myślałam, że Astoria spotykała się z Andrew ;c Ale chyba się myliłam.
    * Trzecie - myślałam, że ten tajemniczy gostek to Harry, ale powiedział do niej Grenger, a to do niego nie pasuję >.<

    OdpowiedzUsuń
  63. Rozdział świetny! A jeśli chodzi o tego tajemniczego mężczyznę to sądzę, że to Theodor Nott. Jestem tego prawie pewna (:

    OdpowiedzUsuń