Hermiona odetchnęła z ulgą, kiedy
samochód wreszcie się zatrzymał. Wiedziała, że mu tego nie podaruje. Wredny,
podstępny Ślizgon. No oczywiście, wszystko to sobie zaplanował. Och, jak ona go
nie lubiła. Jak mogła być kiedyś z kimś takim jak Draco Malfoy? Spojrzała na
niego i szybko zrozumiała. No tak, ten jego „urok osobisty”.
-
Musimy porozmawiać, Granger. – odezwał się jako pierwszy. Hermiona przez
dłuższy czas milczała, a on nie przerywał tej ciszy. W końcu odezwała się tak
niezwykle spokojnym głosem, że aż go to trochę przestraszyło.
-
Najpierw mówisz, że jedziemy do ciebie… Później zostawiasz nasze dziecko Ginny
i Blaiseowi… Chwilę potem mnie porywasz i nie chcesz wpuścić… - wyliczała na
palcach mówiąc szeptem.
-
Noo… - zaczął Draco ostrożnie. – Zgadza się, ale musimy porozmawiać.
-
JESTEŚ NIENORMALNY! – wrzasnęła w końcu i złapała za klamkę od drzwi samochodu.
Niestety, były zamknięte. Szarpała się przez chwilę, dopóki Draco nie złapał
jej za ręce i nie odciągnął. Hermiona wyrwała dłonie z jego uścisku, ale
usiadła spokojnie. Z bardzo niezadowoloną miną zdmuchnęła kosmyki włosów z
twarzy.
- Czy
ty nigdy nie możesz się zachować jak normalny człowiek? – spytał Draco z
pretensją, a Hermiona odwróciła wzrok w prawą stronę udając, że widok
rozciągający się za oknem był niezwykle ciekawy.
- To
samo mogłabym powiedzieć tobie – odburknęła. – Co pomyśli Scarlett, kiedy
zobaczy, że odjechaliśmy?
Draco
lekko się zmieszał, ale wiedział, że Blaise i Ginny doskonale zajmą ich córkę.
Ginny niezbyt się spodobał ten plan, ale po długich namowach w końcu się
zgodziła. Co z tego, że po powrocie może mieć rozwalony cały apartament. Ważne,
żeby Scarlett bawiła się wtedy, kiedy on będzie rozmawiać z matką jego dziecka.
- Ma
dobrą opiekę i z pewnością będzie się dobrze bawić – oznajmił i przeczesał
swoje włosy palcami. Hermiona prychnęła na ten widok, ale nic nie
odpowiedziała. Ona po prostu już to wiedziała, że kiedy Draco po raz pierwszy
się u niej pojawił, to znów zaczną się te same problemy, od których uciekała.
Rozglądała się po samochodzie szukając drogi ucieczki. Nie chciała siedzieć
tutaj z nim, ani rozmawiać.
-
Słuchaj Hermiono – odezwał się ponownie Draco, odwracając się w jej stronę.
Kobieta nawet na niego nie spojrzała, ale wiedział, że słucha uważnie. –
Chciałbym mieć kontakt ze Scarlett.
-
Rozumiem, że chcesz ze mnie wręcz wymusić zgodę, stawiając mnie w takiej
sytuacji? – spytała, nadal rozglądając się po samochodzie. Draco musiał
przyznać, że jak zwykle umiała bezbłędnie przejrzeć jego plany.
-
Może i tak, ale nie o tym teraz. Wiesz, doskonale, że Scarlett potrzebuje ojca.
- Ma
już go.
- Ale
prawdziwego ojca – warknął Draco i zacisnął dłonie w pięści. – On nigdy nie da
jej tego, co ja mogę jej dać. Co jej po tym, że kupi jej jakąś zabawkę, skoro w
ogóle nie spędza z nią czasu?
Hermiona
wbiła wzrok w swoje kolana, jednak wciąż milczała.
-
Tobie też nie daje on szczęścia, Hermiono. Myślisz, że nie zauważyłem?
Kobieta
zacisnęła usta, a w jej oczach pojawiły się łzy, które z trudem starała się
hamować. Nie chciała się przy nim rozpłakać. Nie chciała, by wiedział, że ma
racje i trafił w sedno. Opanowała się biorąc parę głębokich oddechów.
-
Bądź tak dobry i zostaw moją rodzinę w spokoju.
-
Nigdy tego nie zrobię. Nie popełnię dwa razy tego samego błędu – Hermiona spojrzała
na Dracona. Jego szare oczy były tak tajemnicze… Tak cudowne i ukochane.
Odwróciła wzrok swoich brązowych
oczu, które utkwiła w stacyjce. Kluczyki znajdowały się w niej, gotowe, by
odpalić samochód. Wystarczył tylko jeden ruch… Niezwykle trudny, ale nie
chciała już więcej rozmawiać na ten temat. Jednym, szybkim ruchem weszła
Malfoyowi na kolana i przekręciła kluczyki w stacyjce. Mężczyzna był tak
oszołomiony, że nie zdążył zareagować.
- Co
ty robisz, Granger?! Zostaw mój samochód! – krzyknął, kiedy Hermiona gwałtownie
cofnęła samochód do tyłu, by wyjechać znad wzgórza.
- Daj
mi spokój, bo inaczej rozbiję ten wóz! – warknęła, ale Draco nie dał za
wygraną.
- To
już jest przesada! - unieruchomił jej ręce i zgasił silnik. Hermiona jeszcze
przez chwilę się wyrywała, ale zdała sobie sprawę, że na nic jej się to
przydało. Teraz była tylko w jeszcze gorszej pozycji, bo siedziała bokiem na
kolanach Malfoya. Czuła cholerny dyskomfort, ale za nic nie chciała, by to
zauważył.
Draco był natomiast tak wściekły, że
nie myślał nawet o tym, jak Hermiona próbowała wybrnąć z sytuacji, a
rzeczywiście miała dobry plan. Rozbić jego samochód! Dobre sobie! Nawet z
czarami byłoby mu trudno go naprawić. Nie znał się jeszcze tak bardzo na tej
całej mechanice, więc nie mógł wiedzieć, czy przypadkiem jeszcze bardziej go
nie popsuje. Hermiona siedziała zdenerwowana na jego kolanach. Jak zwykle
wyglądała niezwykle seksownie w takiej wersji. Te włosy w nieładzie, te kosmyki
opadające na twarz. Powoli zapominał jak piękna potrafiła być i jak na niego
działała.
- Czy
mogę się spotykać ze Scarlett? – powtórzył swoje pytanie, zmuszając ją, by
spojrzała mu w oczy. Zrobiła to, ale bardzo niechętnie.
- Jak
to będzie wyglądać w oczach Andrew? Jego kumpel, którego poznał ostatnio będzie
się spotykać z jego córką… Dziwne, nie sądzisz? – spytała rozjuszonym głosem,
ale siedziała spokojnie.
-
Jego i tak nie ma całymi dniami w domu. Moglibyśmy razem wychodzić i…
-
Zapomnij. – przerwała mu twardo i założyła ręce na piersiach.
-
Hermiono, proszę, daj nam jeszcze jedną szansę – wyszeptał błagalnie Draco, a w
oczach Hermiony coś zapłonęło. Prawdziwy ogień buchnął z oblicza Gryfonki.
-
Jesteś bezczelny! Jak możesz w ogóle mi to proponować?! – syknęła wbijając w
niego mordercze spojrzenie bazyliszka.
-
Proszę cię, zrób to dla Scarlett.
- Nie
pozwolę, by moja córka miała takiego tatę.
-
Hermiono… - Draco starał się za wszelką cenę do niej dotrzeć, ale Hermiona
pozostawała przy swoim.
- Ja
też nigdy nie popełnię tego samego błędu, Malfoy – warknęła i szybkim ruchem
otworzyła szyberdach, by po chwili zwinnie wyjść przez niego i zeskoczyć z
dachu samochodu. Draco patrzył na nią z oniemieniem, kiedy szybkim krokiem
odchodziła.
- Co
za kobieta – mruknął z podziwem i z lekkim uśmiechem na ustach wyszedł z auta,
by dogonić Hermionę.
Brązowowłosa odwróciła się i
zauważyła jak mężczyzna wychodzi z samochodu. Co za typ! Czy on nigdy nie da
jej spokoju? To już podchodzi pod prześladowanie. Mogła w ogóle nie wysyłać mu
tej durnej wiadomości. Co on sobie wyobraża, skoro tak się zachowuje?! I
jeszcze prosi ją o kolejną szansę! Niedoczekanie.
Nie,
nie i jeszcze raz nie.
Postanowiła
sobie coś.
Tylko
przyjaciele, jeśli to możliwe.
Przyśpieszyła, kiedy usłyszała jego
kroki, ale po chwili i tak poczuła delikatny ucisk jego dłoni na ramieniu.
- No
i czego znowu chcesz? – spytała zmęczona tym, że nie odpuszcza.
-
Przepraszam – odpowiedział. – To nie miało tak wyjść. Chciałbym być z tobą w
dobrych stosunkach. Niekoniecznie jako para… - wyznał, a Hermiona ze zdziwieniem
zauważyła w jego oczach lekką niepewność.
-
Jako… przyjaciele? – wyksztusiła z niedowierzaniem. A jemu co się stało?
Draco
pokiwał głową, a Hermiona odchrząknęła.
- Nic
nie stoi na przeszkodzie, Malfoy – powiedziała spokojnie. – Tylko jest jeden
problem, że przyjaźń nie pojawia się o tak o. Przychodzi z czasem…
-
Wiem, ale czekałem już pięć lat – wyszeptał i pogładził jej policzek dłonią.
- Ja
również… - wydukała Hermiona. Draco delikatnie się uśmiechnął.
-
Więc co stoi na przeszkodzie? – spytał i przysunął się trochę bliżej niej.
-
Draco… to wszystko dzieje się tak szybko – wyszeptała zdezorientowana.
- Nie
przeszkadza mi to.
Hermiona delikatnie zadrżała, kiedy
pogładził ponownie jej policzek. Taka bliskość nie była dla nich dobra. Nie po tym,
co przeszli razem i nie po tym, co się wydarzyło później.
-
Przepraszam, Draco.
Ledwo to powiedziała Draco poczuł
jak niewidzialna bariera delikatnie go od niej odpycha, a chwilę później
Hermiona teleportowała się z cichym pyknięciem. Odetchnął głęboko. Nie udało
się. Znów od niego uciekła. Chyba rzeczywiście musiał działać powoli. Musiał
zdobyć jej zaufanie.
Blaise wychylił się znad stołu z
wielkim uśmiechem na twarzy i krzyknął.
-
Uwaga, dzieciaki, uciekać! – w tym samym momencie wyczarował dwa małe
fajerwerki, które pomknęły w stronę dziewczynek. Agnes i Scarlett ukryły się za
kanapą i zachichotały. Blaise schował się pod stołem i chwilę później wyszedł
spod niego z garnkiem na głowie. Nagle z innego pomieszczenia wyłoniła się
Ginny, którą aż wbiło w ziemię jak zobaczyła swojego męża w takim przebraniu i
w połowie porozwalany apartament. Draco nie będzie zachwycony. Szybkim ruchem
machnęła różdżką, rzucając zaklęcia obronne na drogie przedmioty znajdujące się
w pomieszczeniu. Zaśmiała się głośno, kiedy Blaise uderzył o ścianę, uciekając
przed dziewczynkami.
Już po chwili toczyła się prawdziwa
wojna. Po pomieszczeniu latały zaklęcia. Blaise z garnkiem na głowie walczył
przeciwko Ginny i dziewczynkom, które odbijały zaklęcia zza kanapy. Ginny
włożyła swoją różdżkę w rączkę Agnes i pokręciła nią. Z końca różdżki
wystrzeliło zaklęcie, które odbiło się od garnka na głowie Blaise’a. Agnes
pisnęła z radości, a jej ojciec zarechotał, lekko oszołomiony. Tym razem z
różdżki, którą trzymała Scarlett wystrzeliło zaklęcie, ale nie do końca takie,
jakie chciała Ginny. Niebieski strumień trafił w stół, który natychmiast pokrył
się lodem i pękł, zbijając się na tysiące kawałeczków.
Ginny spojrzała zdumiona na swoją
chrześniaczkę. Czyżby miała umiejętności po swoich rodzicach? Nie zastanawiała
się jednak zbyt długo. Jeszcze przez dłuższą chwilę zaklęcia latały, a po
apartamencie rozchodziły się śmiechy i co jakiś czas odgłos niszczonych rzeczy.
Cała czwórka biegała po pokoju. Nagle Ginny wpadła na Blaise’a i upadli razem
na dywan. Zaśmiali się.
-
Wyglądasz jak idiota w tym garnku – rzekła Ginny rozbawionym głosem i zdjęła z
głowy Blaise’a naczynie. Mężczyzna pochylił się, by ją pocałować. Odwzajemniła
pocałunek, ale szybko przerwała.
- Daj
spokój, dzieci patrzą – stwierdziła lekko zarumieniona. Zrezygnowane małżeństwo
podniosło się z podłogi, kiedy nagle usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi.
Szybkim krokiem wpadli do holu i
zauważyli stojących w wejściu Dracona i Hermionę. Draco miał niezwykle
zadowolony wyraz twarzy, czego nie można było powiedzieć o brązowowłosej.
- Coś
ci się nie udało, Granger – odpowiedział Draco rozbawionym głosem. Gryfonka
obrzuciła go chłodnym spojrzeniem.
- Weź
się już zamknij – odpowiedziała. Była zdenerwowana, bo teleportowała się pod
budynek Malfoya, by odebrać córkę, kiedy zdała sobie sprawę, że nie ma
zielonego pojęcia, w jakim mieszkaniu mieszka mężczyzna. Siadła więc na murku i
była zmuszona czekać na Malfoya, który zaczął się z niej śmiać, widząc, że na
niego czeka, bo nie ma pojęcia, w jakim mieszkaniu się zatrzymał. Widział jaka
była upokorzona i wściekła i niezbyt jej się to spodobało, ze dała mu taką
satysfakcję.
Weszli
do salonu. Hermiona stanęła jak wryta, a chwilę później za nią, Draco. Widok
rozwalonego apartamentu odebrał im mowę. Ginny i Blaise zaczerwienili się.
- Co
tu się działo? – spytał niedostępnym głosem Draco, nie mogąc uwierzyć własnym
oczom. Hermiona odwróciła głowę, by spojrzeć z przerażeniem na stojącego za nią
blondyna.
-
Bawiliśmy się – odpowiedział Blaise już w swoim żywiole. Machnął różdżką, by
ponaprawiać stłuczone, lub porozwalane rzeczy. Ginny się do niego przyłączyła.
-
Gdzie są dzieci? – zaniepokoiła się Hermiona i jak na zawołanie nagle z innego
pomieszczenia wypadła Scarlett i podbiegła do niej. Hermiona kucnęła, by
przytulić córkę i uśmiechnęła się do niej.
-
Dobrze się bawiliście? – spytała.
-
Jasne! Ciocia Ginny i wujek Blaise są super! – podskoczyła rozradowana
blondynka i podeszła do Dracona, by przybić z nim piątkę na przywitanie. Draco
rzucił Hermionie cwaniacki uśmieszek, ale ta tylko go zignorowała. Jak to
możliwe, że Draco znał się ze Scarlett od zaledwie paru dni, a już miał z nią
lepszy kontakt niż Andrew? Jej narzeczony przecież też traktował ją jak własną
córkę, a Scarlett nie była taka przy nim wyluzowana. Może dlatego, że Andrew
jak już wspólnie spędzali ze sobą czas, ciągle zwracał jej uwagę, gdy robiła
coś, co mu się nie spodobało. Draco natomiast pozwalał jej na wszystko. No tak,
w końcu Scarlett należała do rodu Malfoyów. A każdy Malfoy dostanie to, na co
ma ochotę.
Przyłączyła się do naprawiania
apartamentu, a kiedy ten wyglądał już w miarę normalnie, usiadła razem z
przyjaciółmi na kanapie i wpatrywała się na piękny krajobraz, który rozciągał
się za wielkim, szklanym oknem. Draco usiadł obok niej, a Hermiona musiała
niemile stwierdzić, że używał wciąż tych samych, boskich perfum, co kiedyś. Ten
mężczyzna wiedział, jak ją zdenerwować.
-
Blaise, chodźmy weźmiemy coś z kuchni, bo wydaje się, że Hermiona zostanie tu
trochę dłużej niż zamierzała – powiedział Draco i razem z przyjacielem poszli
do kuchni.
- Co
tam u Harry’ego i Rona? – spytała zaciekawiona Hermiona, zwracając się do
Ginny.
-
Harry spotyka się wciąż z Melodią, pamiętasz ją? – zaczęła Ginny, a Hermiona
kiwnęła głową. – Widać ma do niej bardzo poważne plany, ale wiadomo, jak to
elfy, Melodia nie należy do łatwych dziewczyn. Jak Harry zrobił coś, co jej się
bardzo nie spodobało, to zaczęła mu grozić, celując w niego z łuku.
Hermiona zakryła usta dłonią, ale po
chwili się roześmiała.
-
Jednak widać, że oboje ich do siebie ciągnie – dokończyła Ginny. – Natomiast
Ron miał pewien kryzys z Clemense. Ona wyjechała do Francji, mówiąc, że nie
chce do znać i rzucając w niego pierścionkiem zaręczynowym.
-
Ojej, co on znów zrobił? – Hermiona załamała ręce. Clemense naprawdę była fajną
kobietą, a Ron wciąż zachowywał się czasami jak dziecko.
- Ron
zrobił jej jakieś wyrzuty w związku ze zdradą, do której nie doszło.
-
Skąd ja to znam – mruknęła, ale szybko się opanowała.
-
Wtedy Ron się załamał, ale nie dał za wygraną i odnalazł ją tam po dłuższym
czasie. Przeprosił ją, ponownie oświadczył i wyjechali na jakieś długie wakacje.
Wrócili dopiero w tym roku. Nie wiem, czy nie mają zamiaru wziąć ślubu
niedługo.
- Tak
bardzo chciałabym tam być – powiedziała Hermiona.
-
Nikt ci nie broni – uśmiechnęła się Ginny, ale kobieta potrząsnęła głową.
-
Ginny, Andrew ustalił już datę ślubu – westchnęła z trudem.
-
Słucham? – Ginny zmarszczyła brwi. – Przecież ty nie chcesz tego ślubu…
- Ale
on chce jak najszybciej mnie poślubić.
Według niego ja nie mam nic do gadania – odpowiedziała z goryczą
Hermiona i poprawiła podwiniętą sukienkę. Ginny spojrzała surowo na Hermionę.
Jej przyjaciółka była zła na nią, wiedziała to.
- Ale
on nie może cie zmuszać do ślubu, to nie jest fajne z jego strony!
-
Ginny, ja wiem! Chciałabym mu się postawić, ale… nie potrafię. – jęknęła
rozpaczliwie Hermiona. – To cholerne miasto odebrało mi wszystkie cechy
Gryfonki. Zatraciły się gdzieś we mnie…
-
Dlatego wyjedź ze mną, nie tkwij tutaj dłużej – namawiała ją Ruda.
- On
mnie odnajdzie. Zabije mnie, jeśli wyjadę – wyszeptała Hermiona i ukryła twarz
w dłoniach. Ginny zrobiła się blada na twarzy. Co jeśli Hermiona trafiła w ręce
jakiegoś psychopaty? Ależ to absurdalne! Kiedy go pierwszy raz poznała Andrew
wyglądał na naprawdę fajnego faceta. Hermiona jest czarownicą, ale o tym
zapomniała. Hollywood wysysało z niej powoli życie i moce magiczne. A co jeśli
to jej narzeczony osłabiał ją psychicznie przez tyle lat?
-
Hermiono, czy on… czy on kiedykolwiek ci groził w ten sposób? – zapytała
ostrożnie.
Hermiona
uniosła głowę i spojrzała na nią. Miała właśnie coś odpowiedzieć, kiedy do
pomieszczenia wszedł Draco i Blaise z winem i latającymi kieliszkami. Ginny
zaklęła w duchu. Czy oni zawsze muszą się pojawiać w nieodpowiednich momentach?
Hermiona chciała już jej przecież coś powiedzieć, coś bardzo ważnego, ale
oczywiście nie dała rady, bo ci dwaj kretyni tutaj weszli. Ukryła jednak swoją
wściekłość. Mężczyźni usiedli przy na kanapie, a wino i kieliszki opadły
spokojnie na szklany stolik. Hermiona, która w ciągu tych paru sekund zrobiła
się bardzo roztrzęsiona, wstała z kanapy i odparła drżącym głosem.
-
Przepraszam was, ale ja już będę musiała iść do domu.
-
Hermionko, zostań z nami – poprosił ją Blaise, kiedy szła w stronę wyjścia.
Miał już nadzieję, że wszyscy razem porozmawiają ze sobą jak dawniej i
powspominają stare lata. Malfoy spojrzał na Hermionę, starając się odgadnąć,
dlaczego nagle zachciało jej się wyjść.
-
Scarlett, kochanie, idziemy już! – zawołała kobieta i już po chwili jej córka
pojawiła się obok niej gotowa do wyjścia. Ginny podeszła do przyjaciółki i
przytuliła ją. Hermiona wtuliła się w nią. Nie chciała ich opuszczać, ale
jeszcze trudniej byłoby jej teraz zostać w ich towarzystwie. Jak zwykle
uciekała…
- Na
pewno nie chcesz zostać? – spytała się jej Ruda, ale ona potrząsnęła głową.
-
Pójdę już. – powiedziała cicho i spojrzała krótko na Malfoya, który oparł się o
framugę i wpatrywał jakoś dziwnie w jej osobę. Znał ją i już teraz wiedział, że
nie wychodziła bez jakiegoś znaczącego powodu. Wyszła razem z córką i znalazły
pierwszą lepszą taksówkę, która zawiozła ich z powrotem do znienawidzonego
przez nią domu. Musiała porozmawiać z Andrew na temat ich ślubu. Ginny miała
rację. On nie mógł decydować za nią. Ślub był dla niej czymś ważnym i to ona
samodzielnie chciała podjąć tą decyzję, czy wyjdzie za mąż.
Ginny zamknęła drzwi za
przyjaciółką. Blaise poszedł do Agnes, ale Draco został. Domyślała się czego
chce. Wyjaśnień. Ale ona sama też chciała z nim pogadać. Wiedziała, że ona nie
ma tak wielkiego wpływu na Hermionę jak on. Może i była jej najlepszą
przyjaciółką, ale Malfoy wciąż był jej miłością. Dostrzegła to w jej
spojrzeniach, kierowanych w jego stronę. Jeśli ktoś miałby jej pomóc, to tylko
on. Musiała z nim porozmawiać.
-
Możemy…? – zaczęła, ale ten szybko jej przerwał.
-
Chodźmy.
Poszła za nim do jego sypialni. Jak
zwykle panował w niej porządek. Draco może i nie różnił się zbytnio od innych
mężczyzn, ale jak mało który dbał o porządek. Może miało to coś wspólnego z
krwią arystokraty, chociaż Blaise w niczym go nie przypominał pod tym względem.
- Mam
do ciebie wielką prośbę – zwróciła się do niego. – Chodzi o Hermionę.
-
Domyśliłem się.
-
Wiesz, że cię obwiniam o to, że wyjechała i nawet ty nie możesz zaprzeczyć, że
to przez twoją głupotę ona wyjechała.
- Nie
musisz mi tego wypominać – mruknął, mimo iż musiał się z nią zgodzić.
-
Dlatego też twoim zadaniem jest to wszystko naprawić – rozkazała.
- Ty
masz na nią największy wpływ – zauważył Draco.
- I
właśnie tutaj się myślisz – uśmiechnęła się delikatnie Ginny i przeczesała
swoje ogniście rude włosy.
- Co
masz na myśli? – zdziwił się Draco, widząc jej zagadkową minę.
-
Mężczyźni są ślepi i ja nie zamierzam ci pomagać przejrzeć na oczy –
odpowiedziała natychmiast. – Mogę ci jedynie powiedzieć, że to właśnie ty masz
na nią większy wpływ.
- Ale
co ja mam zrobić? – Draco usiadł na skraju łóżka i złączył ze sobą palce obydwu
dłoni. Oczywiście, że chciał coś zrobić, by pomóc Granger, ale nie miał
zielonego pojęcia co.
-
Jesteś podstępnym Ślizgonem i nie wiesz? – Ginny położyła rękę na klamce, by
wyjść.
- Mam
zrobić jeszcze większą krzywdę Hermionie? – spojrzał na nią jakby nie dowierzał
w to, co też Ruda wygaduje.
-
Niekoniecznie jej, ale ten Andrew wydaje się być niezłym draniem. Mógłbyś
trochę nim pomanipulować i zbliżyć się do Hermiony – posłała mu paskudny
uśmieszek i wyszła z jego sypialni.
Draco przez chwilę zastanawiał się
nad tym, co usłyszał. Czyżby Ginny wiedziała o narzeczonym Hermiony o wiele
więcej niż on?
Nieprzypadkowo
miał cechy Ślizgona.
Chyba
już wiedział, co też ma robić.
Najpierw
musiał opanować umysł Andrew, a potem zbliżyć się do Hermiony. Zdobycie jej
zaufania będzie najtrudniejszym zadaniem, ale jeśli mu się uda, to już wszystko
będzie dobrze.
Miał
nadzieję, że mu się uda.
Hermiona leżała na kanapie w
salonie, popijając brandy i czytając niezwykle ciekawą książkę. Myślała już o
tym, co ma powiedzieć dzisiaj swojemu narzeczonemu. Teraz wystarczyło tylko na
niego poczekać. Jak zwykle pewnie wróci późną nocą. Scarlett już dawno spała
wykończona zabawą z Blaisem i Ginny. Ciekawe jak Andrew zareaguje, kiedy powie
mu, że nie ma zamiaru się żenić, po tym jak spędzili taki cudowny dzień
wczoraj. Pewnie będzie w lekkim szoku. Mimo wszystko bardzo bała się jego
reakcji. Wiedziała już, że nie rzuca słów na wiatr. Co jeśli groźby, które
wypowiedział ostatnio też wprowadzi w życie? Nie chciała zostać wyrzucona z
dzieckiem. Co powie wtedy Scarlett, kiedy zostaną na progu ulicy? Chociaż czy
tak naprawdę ma się czym przejmować? Miała przyjaciół, miała rodziców. Zawsze
mogłaby poprosić o tymczasowy dom.
Ale
ona nie chciała też być na czyjejś głowie. Nigdy tego nie lubiła.
Usłyszała trzask zamykanych drzwi i
zamknęła oczy. Czekała ją poważna rozmowa, która nie wiadomo jak mogła się dla
niej skończyć. Położyła książkę na stoliku i wstała z kanapy. Miała właśnie iść
do swojego narzeczonego, kiedy ten ją uprzedził. Miał bardzo zadowolony wyraz
twarzy, a w ręku trzymał…
- Nie…
- jęknęła Hermiona, której zrobiło się słabo na ten widok. Musiała aż usiąść na
sofie. To jakiś absurd, w końcu on nie może trzymać sukni ślubnej.
-
Witaj kochanie – Andrew pochylił się, by ją pocałować. – Ładna, prawda? Moja
asystentka ją wybrała.
-
Skąd w ogóle ten pomysł? – wydukała, patrząc z niedowierzaniem na to wszystko.
-
Wczoraj tak fajnie spędziliśmy dzień, widziałem jak patrzyłaś na suknie ślubne,
kiedy przechodziliśmy obok sklepów. To jak, przymierzysz? – położył sukienkę na
kanapie, a Hermionę aż zemdliło.
-
Andrew, wczorajszy dzień tylko był taki.
-
Będzie ich więcej. Tylko zgódź się na ślub, kochanie. – przyciągnął Hermionę do
siebie i objął w pasie, a ta uciekła od niego wzrokiem. – Zrób to dla mnie.
-
Zastanowię się – mruknęła i wzięła suknię ślubną, by ją przymierzyć. Była
śliczna, ale zupełnie nie w jej guście. W końcu wybierała ją jego asystentka.
Andrew zachował się naprawdę nie fajnie. Razem poszli na górę, a Hermiona
poszła do garderoby, by przyodziać suknię. Źle na niej leżała i na dodatek
pogrubiała. Wyglądała jak wielka, słodka beza na torcie.
W garderobie pojawił się Andrew i
podszedł do niej. Hermiona wciąż stała bez ruchu przed lusterkiem. Narzeczony
objął ją od tyłu i szepnął do ucha.
-
Wyglądasz prześlicznie.
Uśmiechnęła
się delikatnie. Wpatrywała się w ich odbicie w lustrze. Nie widziała się w roli
jego żony. Jakoś nie mogła się przyzwyczaić do tego, że są razem. Nie pasowali
do siebie.
Wyswobodziła się z jego ramion i
poszła się przebrać. Wyszła z garderoby z suknią w ręce i podeszła do
narzeczonego, który mierzył szykowny garnitur.
-
Andrew, ja nie jestem jeszcze gotowa na ślub – oznajmiła mu delikatnym głosem.
Zauważyła jak jego szczęki zaciskają się ze złości.
-
Mogę wiedzieć, dlaczego?
- To
ja chciałabym się dowiedzieć, dlaczego ustalasz wszystkie przygotowania do
ślubu za moimi plecami. Dlaczego nie możemy poczekać, aż ja będę gotowa! –
warknęła. Andrew podszedł do niej wściekły i złapał za ramiona. Wiedziała, że
chce ją w ten sposób przestraszyć, ale nie dała się.
-
Powiedz mi, ile mogę czekać! Tyle już ze sobą jesteśmy, a ty wciąż nie jesteś
pewna!
-
Dlaczego nigdy nie weźmiesz mojego zdania do serca? – krzyknęła z pretensją
Hermiona. – Wszystko byś chciał robić po swojemu.
-
Jesteś moją kobietą i chcę spędzić z tobą resztę życia.
Hermiona
odepchnęła go od siebie. Andrew zrobił głupią minę.
-
Skoro chcesz spędzić ze mną resztę życia, to niepotrzebnie się śpieszysz. Ja
nigdzie nie odejdę.
- Ty
nic nie rozumiesz! – Andrew złapał się za głowę. Jego głos odbił się echem po
wielkim pomieszczeniu.
- W
takim razie wyjdź sobie za tą swoją asystentkę! Może ona rozumie więcej niż ja!
To powiedziawszy rzuciła w niego
suknią ślubną i szybkim krokiem wypadła z pomieszczenia. Miała już dość tego
wszystkiego. Zawsze to samo! „Musisz za mnie wyjść”. Ona nic nie musiała.
Dlaczego on do jasnej cholery nie potrafi zaakceptować jej decyzji? Czy coś się
stanie, jeśli poczekają z tym jeszcze przez jakiś czas?
~~~~~~~~~~~~~~
- http://i-cant-love-you-but-i-love.blogspot.com/ - czytelniczka poprosiła mnie o udostępnienie bloga, zapraszam :)
Notka znowu późno, ale muszę się
przyznać, że czuję się tak, jakbym się już powoli wypalała. Mam mnóstwo
pomysłów, ale nie potrafię ich skleić ze sobą w coś sensownego. To irytujące,
że napisałam łącznie 70 rozdziałów, a nie potrafiłam napisać jednego. Nie chcę
się poddać po tak długim czasie, więc uprzedzam, że czasami rozdziały będą się pojawiały w większym odstępie niż
zazwyczaj ;c
Informuję, że czytam na bieżąco
wszystkie komentarze i pod następną notką napiszę parę wyjaśnień, co do
niektórych :)
Ściskam
Sheireen ♥
Awww pierwsza
OdpowiedzUsuńŚWIETNY ROZDZIAŁ! *.*
OdpowiedzUsuńWięcej napiszę, jak znajdę czasu troszku :/
Biorę się!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń'Czy ty nigdy nie możesz się zachować jak normalny człowiek?' Pyta Draco Hermionę, jakby zapominając, że ją przed chwilą porwał. Taki słodki moment. C; Fajna notka, szczególnie te momenty z Draco. Hermiona powinna zostawić Andrew i uciec z Draco (co jak się domyślam zrobi) :). Blaise w garnku, i zdemolowanie apartamentu jest bardzo blaisowe. Albo ten moment gdy Hermiona musiała czekać na Malfoy'a suuuper :D
OdpowiedzUsuń'Czy ty nigdy nie możesz się zachować jak normalny człowiek?' Pyta Draco Hermionę, jakby zapominając, że ją przed chwilą porwał. Taki słodki moment. C; Fajna notka, szczególnie te momenty z Draco. Hermiona powinna zostawić Andrew i uciec z Draco (co jak się domyślam zrobi) :). Blaise w garnku, i zdemolowanie apartamentu jest bardzo blaisowe. Albo ten moment gdy Hermiona musiała czekać na Malfoy'a suuuper :D
OdpowiedzUsuńcudowne, jak ja ci zazdroszczę talentu *-*
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. Potyczki Draco i Hermiony wprost cudowne. Nie mogę się doczekać co wymyśli Malfoy w związku z Andrew. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńCuudo *.* Oh jak ja nienawidzę Andrew no normalnie doprowadza mnie do szału ten typek, mam nadzieję że wkrótce dowiem się czemu tak nalega na ślub. Co do Draco i Miony nie lubię jak się kłócą przecież mogą znów dać sobie czystą kartę ale wtedy nie było by fajnie xDD Blaise i garnek o tak ;D Mam nadzieję że Andrew dostanie od szatynki chociaż drętwotą. <33
OdpowiedzUsuńHej.:)
OdpowiedzUsuńRozdział jest fajny. Jestem ciekawa, co Draco wymyśli by zbliżyć się do Miony. Ten Andrew jest idiotą. Jak można wybrać suknię ślubną swojej narzeczonej bez konsultacji z nią?! Toż to wiadomo, że będzie katastrofa.
Mam nadzieję, że Miona pozwoli Drac oodwiedzać małą.
Dużo weny.:)
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com
W niektórych momentach nie pasował mi szyk zdania co przeszkadzało mi trochę w czytaniu :( Co do pomysłu jak zawsze mi się podoba. Zastanawia mnie cały czas zachowanie Andrew, nie wiem dlaczego obawiam się, że będzie miała przez niego masę kłopotów. Draco, jak zwykle świetny, nic dodać nic ująć. Już Scarlett bardziej go lubi niż narzeczonego Miony. No i Ginny... kombinuję za plecami Granger, nie ładnie ;)
OdpowiedzUsuńMożesz mi zacytować te fragmenty? Chciałabym je jakoś poprawić ;)
UsuńRozdział genialny.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wena powróci, bo jakoś smutno będzie czekać długo na rozdział. Szkoda, że Hermiona nie trzasnęła o w twarz. Nie przepadam za Andrew.
Czekam na kolejny.
Pozdrowienia i weny.
Avis.
Świetny rozdział. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny ;)
OdpowiedzUsuńsuper rodział kocham Dramione i uważam że ten Andrew coś kombinuje ... Czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie bomba :D Mówiłam, że każdy Twój rozdział ma wsobie coś specjalnego i to prawda. Coś tu widzę, że charakterki Gryfonów i Ślizgonów się wreszcie pokazują. Miona da radę zawsze była i będzie silna. Nie ma nic za darmo oczywiście. Coś ją to chyba będzie kosztować ale to nie ważne. Najważniejsze jest tylko i wyłącznie to, że ten cały Andrew dostanie szkołę życia od Malofoya. Nie chodzi mi tu o bicie się, ale o psychikę. No w końcu Draco to Ślizgon nie???
OdpowiedzUsuńCzasem szyk zdań był beznadziejny, ale to tylko w 2-3 zdaniach więc jest ok :)
Pozdrawiam i weny życzę Pani Black :D
Mogłabyś mi podać te zdania, bym zrobiła z nimi porządek? C:
UsuńNo cóż... nie jestem zadowolona z tego rozdziału ;/ ponieważ, robisz z Hermiony straszną histeryczkę, nie wiem czy właśnie miało tak wyjść, ale jest teraz strasznie wkurzająca, nie podoba mi się jej osobowaość teraz. Jest bardzo mało o Scarlet, za bardzo się nie udziela, nie ma własnego zdania i w ogóle nie ma charakteru Malfoy'a. Wydawało mi się że może Scarlet, będzie czasami złośliwa dla Andrew'a, i będziesz opisywać jej zdanie na różne sytuacje, niestety się już nie raz zawiodłam. SHEIREEN!! Kocham Cie <3 ale róż swoje cztery litery, i rozkręć tego bloga! :D rozumiem mało czasu, ale to dodawaj później, ale posiedź trochę nad tym blogiem! :D kolejny problem: BRAK WENY, to zrób sobie przerwę, albo zapisuj na kartce różne sytuacje! Niestety ale blog trochę, wyszedł z rytmu ;/ Okej Kochana teraz Ci mówię jak to możesz podreperować: Więcej Scarlet przede wszystkim!! Jej zdanie na różne tematy, opisuj ją co ona myśli, niech będzie bardziej złośliwa i zdeterminowana, niech będzie bardziej opryskliwa dla Andrew'a, kolejne: Charakter Hermiony nie rób z niej takiej histeryczki itd. żeby nie była taka nie ufna, żeby bardziej zaufała Malfoy'owi, rozumiem rozczarował ją itd. ale wiesz nie może wiecznie się jak dziecko zachowywać. I w końcu: ANDREW! Boże... jak ja go nienawidzę. Niech się to w końcu wyda o co z nim chodzi. W ogóle niech Hermiona go rzuci! niech weźmie dupę w troki! i się ogarnie! a na koniec, jakbyś potrzebowała pomocy z weną, i jakieś podłamanie to napisz pod moim komentarzem, to podam Ci moje gg i pogadamy :D już dawno miałam parę pomysłów co byś mogła wykorzystać :D takie wiesz, podpowiedzi ;> jakby co to w każdej chwili Ci pomogę! :D Życzę Weny!!! :** <3
OdpowiedzUsuńDZIĘKI CI ZA TEN KOMENTARZ! Tego właśnie potrzebowałam. Dostania porządnego skarcenia za to, co robię i dania mi przysłowiowego kopa w d*pę! :D Na pewno zastosuję się do tych rad i błagam cię, podaj mi swoje gadu, bo chcę pogadać :)
Usuń39049100 CZEKAM! :D
Usuńjuż piszę ;D
UsuńSzczerze mówiąc, wydaje mi się, że to jeden z gorszych rozdziałów. Nie jest zły, nie, nie, po prostu wiem, widzę, że stać się na więcej. Nie mniej jednak mi się podoba, jak wszystko co wychodzi spod twojego pióra. N, w sumie nie wiem co jeszcze napisać, więc żeby nie przedobrzyć, powiem tylko, że czekam nie cierpliwie na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny,
Amaritudine.
http://dramione-amaritudine.blogspot.com/
Wiem, przepraszam, ja też ostatnio nie jestem zadowolona ze swoich rozdziałów, więc bardzo bym prosiła, byście pisały wszystko, co mogłabym poprawić lub dodać w sowich notkach, by jakoś uratować bloga :)
UsuńPrzede wszystkim trzeba trochę ugryfonić naszą gryfonkę! Wplątać w jaką sytuacje,która sprawi, że wróci jej dawna odwaga i werwa :) Nie chcę ci prawić morałów, ale ten rozdział czytało mi się strasznie ciężko. Pisząc prosto z mostu: jest dla mnie nudny. Gdzie się podziała Sheireen zaskakująca mnie na każdym kroku? No gdzie ona jest?
UsuńNaprawdę życze tobie i temu blogowi jak najlepiej i naprawdę liczę, że się na nim nie zawiodę. Trzymam za ciebie kciuki.
Jeszcze raz pozdrawiam :)
Amaritudine.
Już się robi xd no właśnie wiem. Dla mnie też on jest nudny i nijaki, dlatego potrzebuję rad i pomocy z Waszej strony, bo zboczyłam ze ścieżki i chcę na nią wrócić ;)
UsuńDziękuję za to, że we mnie wierzysz :)
super :) czekam na nn :) sorry że tak krótko :( DUŻO weny życzę
OdpowiedzUsuńCalineczka:*
Nie martw się, jesteś świetna *.*
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się twoje pomysły i styl pisania
Rozdział jak zwykle boski <3
Były tam drobne błędy, które mi stanowczo nie pasowały i był jeden akapit gdzie było mnóstwo powtórzeń.
OdpowiedzUsuńAle już nie będę wymieniać.
Rozdział był taki ... super. :) Ja na miejscu Hermiony to bym chyba usiadła i zapłakała. Ale napewno wszystko dobrze się skończy ;)
pozdrawiam!
Gdybym była Mioną to bym dziada chyba zarąbała -.-
OdpowiedzUsuńNiech ten Draco coś zrobi, bo ja już nie wytrzymam dłużej, jak oni są tak osobno ; _ ;
Scarlet moja krew, wie co dobre xd
Ten rozdział jakoś nie przypadł mi do gustu, nie wiem dlaczego. Niektóre zdania były takie proste i tak banalne, że tak właściwie nie znam osoby, która tak mówi... Pojawiły się też jakieś błędy, ale nie rzucały się zbytnio w oczy.
OdpowiedzUsuńNapisałaś, że czytasz komentarze i będziesz odpowiadać na pytania.
Ja już raz to napisałam, ale może nie zauważyłaś więc napiszę to drugi raz :)
Andrew nie wie nic o magii, o tym, że Hermiona jest czarodziejką i wgl. Ale chodzi na jej występy. A wtedy ona transmutuje swoje włosy. Więc co mu potem mówi? Że to była tylko blond peruka? Tego właśnie nie ograniam :)
Tak poza tym czekam na kolejny rozdział!
Weny ;)
Odiumortis.
Wiem właśnie, jak już napisałam zboczyłam ze ścieżki i chcę na nią wrócić. Wasze komentarze dają mi dobrego kopa i mam nadzieję, że nawet jeśli nowa notka będzie się tworzyła bardzo długo, to wrócę do siebie z naprawdę dobrą notką C;
UsuńA co do pytania, to chcę to wyprostować. Powiedzmy, że Andrew myśli, że to są peruki xd
UsuńPiszesz ogólnie bardzo dobrze, więc mam jeszcze takie trochę prywatne pytanie. Byłaś na konkursie z języka polskiego? :)
Usuńpisz szybko prosze <3
OdpowiedzUsuńOhhh uwielbiam Smoka <3 jedno jego spojrzenie i pewnie wybaczyłabym mu wszystko :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że Draco tak walczy o nie.
a ten Andrew to mnie wkurza.. Niech Herm pakuje walizki i ucieka gdzie może, jak najdalej od niego !
Nie wyobrażam sobie mieszkać pod jednym dachem z człowiekiem przy którym nie czuję się bezpiecznie...
Weny :)
Świetny rozdział ; ) Mam nadzieję, że Hermionie uda się wreszcię zakończyć sprawę z Andrew...
OdpowiedzUsuńAhhh... Jak Ci nasi główni bohaterowie po szkole zapomnieli z jakich domów są... Najpierw Hermiona a teraz jeszcze Ginny przypomniała Draco jakie ma cechy... xD
OdpowiedzUsuńA mnie rozdział się podobał. :)
Wiem jak to jest mieć pomysł, ale ciężko napisać... Sama tak mam...
Życzę weny :*
Mionka :D
Rozdział jak zawsze jest świetny, oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Hej, nie przejmuj się, przecież na pewno wcześniej też myślałaś, że się wypaliłaś i nic ciekawego już nie napiszesz. A jednak zawsze dawałaś radę. Zawsze w końcu po małej przerwie wracałaś z dużo lepszymi pomysłami i wszystkich tym zachwycałaś.
OdpowiedzUsuńNawet jeśli teraz znowu ciężej Ci się pisze, to pamiętaj, że jest bardzo dużo osób, które i tak zawsze będą z Tobą i nawet jeśli będzie trzeba długo czekać na powrót Twojej weny to zrobią to. Bo piszesz na prawdę świetnie.
Co do rozdziału to bardzo mi się podobał :) Te ciągłe zmiany zachowania Hermiony, jej zabawne kłótnie z Draco, Blaise z garnkiem na głowie walczący przeciw dziewczynom... to było super.
Pozdrawiam, czekam na nowy rozdział i życzę duuużo weny ;)
~Julla
Dobra, nie będę olewać w bawełnę. Rozdział na pewno nie należy do najlepszych. Jest wiele sytuacji w których zapominałaś, skąd są nasi bohaterowie. Hermiona traci swój dawny styl, potencjał. Pomyśl... Co by zrobiła nasza gryfonka jak ktoś by ją porwał? Siedziałaby na tylnym siedzeniu i słuchała uważnie oprawcy? Nie zupełnie... Rozumiem sytuacja z Andrew bardzo jej szkodzi, ale przeciągasz to w niewiarygodny sposób, ja nie jestem w stanie wyobrazić sobie tej sytuacji, a jak wiesz wyobraźnie mam niezwykle kolorową i bujną :) A co z Draco? Co z jego "Małżonką" przecież to normalne żeby zadzwoniła, brak mi w tym dawnych awantur, takich... prawdziwych pełnych emocji. A co ze Scarlet? Dziewczyna miała mieć podobno charakter ojca? Gdzie on jest? Gdzie jest ten bunt jakim wykazywał się Draco we wczesnych latach? To o Scarlet chodzi, to ona jest tutaj głównym zamieszaniem... Czytelnicy domagają się... Tragedii! Prawdziwego ostrego zawrotu zdarzeń! Czegoś niespodziewanego! Obsesyjnie śmiesznego oraz smutnego. A ten rozdział nie zaspokoił moich hm m.. wymagań. Bardziej utalentowanej autorki Dramione, nie spotkałam i wiem o tym wie o tym wiele twoich czytelników. Nie mam zamiaru dołować Cię swoją wypowiedzią. rozumiem kochasz długie opisy, ja dopiero od ciebie zrozumiałam jakie to jest ważne, zieleń, emocje Fauna i Flora Piękne. Tutaj, tego brakuje... Nie chcę żebyś się przemęczała bo zrobiłaś już dla nas wiele. Jak to powiedziała moja poprzedniczka "Niech weźmie dupę w troki! i się ogarnie! " Mam nadzieję że zrozumiesz, jesteś kochana KOCHAMY! Kocham Cię Shi.
OdpowiedzUsuń~Marina
Dobrze gada, polać jej! :D
UsuńPrzydałby się jakiś zwrot zdarzeń i więcej emocji :D
Dziękuję :P
Usuń~Marina
Każdemu zdarzają sie słabsze dni , na pewno się nie wypalasz . Super piszesz.
OdpowiedzUsuńEch... Mam nadzieję zę Hermiona uciekcie od swojego narzeczonego .
Ojej jak się Draco ze swoją córeczką dobrze rozumie. To takie słodkie.
No ale trzymam kciuki żebyś się nie wypalała.
Pozdrawiam,
Crucia
Jak to mówią raz na wozie raz po wozem :) Te Dramione i tak zostało moim ulubionym .
OdpowiedzUsuńZauważyłam tam mały błąd cyt,,Ciekawe jak Andrew zareaguje, kiedy powie mu, że nie ma zamiaru się żenić,(..)" No więc dziewczyna wychodzi ZA MĄŻ a nie się żeni . Chłopak może się żenić ale dziewczyna wychodzi ZA MĄŻ .
Ostatnio przewrażliwiona jestem na punkcie takich błędów a to wszystko z powodu konkursu z polskiego !
Teraz to tylko życzyć Ci WENY !
Pozdrawiam ~~Nieśmiała~~
Rozdział podobał mi się, a najbardziej jego końcówka gdzie w końcu Herm pokazała pazurki. Takiej Miony mi brakowało - osoby, która potrafi postawić na swoim.
OdpowiedzUsuńChyba powinna posłuchać Ginn i wrócić z nią do Anglii, do swojego prawdziwego domu.
Andrew coraz bardziej robi się po prostu chamski, taktuje Herm jak rzecz: ma za niego wyjść bo on tak chce, no nawet jej suknię ślubną przyniósł, którą wybrała jego asystentka - normalnie szczyt bezczelności!. Lepiej niech Miona zwiewa od niego jak najszybciej...
Och, nie przesadzaj moim zdaniem rozdział jest naprawdę dobry. Ale to dobry w znaczeniu bardzo mocnym.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to, że Hermiona w końcu odnajduje w sobie, swoją prawdziwą ja. Swoją gryfońską część. Sprzeciwiła się Andrew'owi a to już coś. Bardzo mi sie to podobało.
Jestem zasmucona tylko troszkę tym, że Hermiona tak bardzo mało używa czarów. Na jej miejscu już dawno bym potraktowała Andrew'a jakimś zaklęciem. Szczególnie obliviate.
Draco, Draco... on też mógłby pokazać jak mu bardzo zależeby odzyskać swoją rodzinę. W sumie to słodkie że tak dobrze dogaduje się z córką, szkoda że ona nie zna prawdy...
Życzę Ci wielu pomysłów, myślę że komentarze każdego czytelnika karmią Twoją wenę ;)
Pozdrawiam!
marten.
Wiesz już, że uwielbiam twoje opowiadania :) Tym razem (w końcu!) mam się do czego przyczepić. Chciałabym zobaczyć u Scarlet charakter ojca (i czy ona na prawdę jest na tyle mała, żeby nie zobaczyć podobieństwa między nią, a Draco i jego braku w stosunku do Andrew?). Mionka traci swój charakter. Więcej wybuchów emocji. Brakuje mi takiej jednej mocnej rozmowy między Mioną, a Andrew. No i czemu upiera się tak na ten ślub? Całość jest świetna ale jednak czegoś tu brakuje. Mimo to rozdział moim zdaniem udany i mam nadzieję, że w następnych powoli zacznie się coś wyjaśniać. Nie ukrywam też że marzę o większym udziale Scarlet (może jakieś wyrzuty do Andrew i o braku ich podobieństwa? wzmianka o Draco? lub rozmowa z Mioną czemu Draco nie zostanie?) Zgadzam się z Marine! Chcę czegoś tragicznego co poruszy całą akcję do przodu!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kochana!~~Zielonooka
Dzieje się ,dzieje :D
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
Weny.
Trzymaj się,Lili Blue(Potter)
Zapraszam na panstwoweasley.blogspot.com
Jezuuu... Czemu ja jestem taka niecierpliwa ? Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam, Dramione True Love. :)
Super, czekam na next
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !
OdpowiedzUsuńOczywiscie zabawa Ginny i Blaisea z dziećmi byla genialna;]
Najlepszy fragment ! ;)
Bardzo podoba mi się to ,że w Hermionie budzi sie dawna panna Granger ;]
Ciekawe po co Andrew tak bardzo chce wziąc ślub z Mioną ??
Normalnie strasznie mu sie spieszy.
I jak on mógł przynieśc dla niej sukienke ,którą kupiła jego asystentka;/
Dobrze mu Hermiona przygadała ;p Niech się ozeni z asystentką ;p
Bardzo podobają mi sie równiez relacje Draco i Scarlett ;)
pozdrawiam i zycze weny ;]
Snif snif, snif snif, DRACOOOO I HERMIONAAAA!
OdpowiedzUsuńDleczego cały twój blog musi być tak cudowny? Powinnam teraz robić inne rzeczy...
Ale i tak życzę ci po stokroć weny na nastęony rozdział!
S.I.H.25
Oh ja zaczyna się coś dziać między Draco a Hermioną ;3 Podoba mi się,że w Mionie budzi się dawna zadziorna gryfonka.Biedna Hermiona na jej miejscu już dawno bym uciekła szczególnie po tej akcji z suknią ślubną grr.Podejrzane,ze tak naciska o ten ślub ale nie snuję przypuszczeń bo i tak mnie zaskoczysz.Zabawa Ginny i Diabła najlepsza haha ;D A relacje Scarlett i Draco bardzo fajnie przedstawione.Czekam na następny i życzę weny ;) / Sandraaa
OdpowiedzUsuńCóż... wiem, że stać Cię na więcej. Ten rozdział był (napiszę prosto z mostu) nudny. Brakuje mi gryfońskiego charakteru Hermiony i jestem strasznie ciekawa roli Scarlett, która na razie zbytnio się nie udziela. Aczkolwiek genialna była zabawa Blaise'a z garnkiem na głowie :). Coraz bardziej wkurza mnie Andrew, matko ta scena z suknią ślubną była irytująca. Mam nadzieję, że Wena da o sobie znać i powrócisz w wielkim stylu. Życzę Ci jej jak najwięcej :)
OdpowiedzUsuń<3
Jaram się! Andrew to zwykły dupek! Chamski. Bezczelny. Cholerny. Dupek. I zdania póki co nie zmienię. Ta scena z Draco i Hermioną... boska<3 Blaise jak zwykle świetny. Ginny jak to ona kochana przyjaciółka. Wszystko prawie na swoim miejscu. Rozdział jest świetny. Ty jesteś cholernie dobra. Tak dobra. Zazdroszczę ci talentu serio. Życzę ci aby wena do ciebie wróciła i jak dla mnie rozdział nie był nudny czy coś. Ja z wielką chęcią przeczytałam i nie żałuje :*
OdpowiedzUsuńhttp://zagubionedusze-dramione.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Dark Liliane
Kiedy w końcu Andrew się odwali? xd Draco oczywiście cudowny <3 Blaise jak za dawnych lat szalony i taki, taki faaajny ;) Rozdział oczywiście świetny, ale proszę niech Draco obudzi w Hermionie Gryfonkę, zdobędzie jej zaufanie i będzie w końcu z nią ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział i weny życzę :)
Czytam XD
OdpowiedzUsuńZajrzysz ? XD
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńMój ukochany Draco oczywiście uroczy <3
Ciesze się ,że Scarlett jest do niego podobna ,od początku na to liczyłam .
Blaise i Ginny zabawni ,szaleni jak zawsze <3
Mam nadzieje ,że Miona odzyska swoje gryfońskie cechy i odejdzie od Andrew .
I taka mała rada . Zauważyłam ,że często używasz słowa ,,fajnie'' w nie których momentach mi to nie pasuje do twojego stylu ,dlatego myślę ,że dużo lepiej by było jakbyś go rzadziej używała .
Pozdrawiam i życzę weny ;**
~Tenny
Na początku przepraszam, ale to bardzo przepraszam, za nie skomentowanie ostatnich rozdziałów. Po prostu nie miałam do tego głowy. Liczę, że zrozumiesz i nie będziesz mi miała tego za złe :)
OdpowiedzUsuńAle co do tego rozdziału, no to cudnie! Nareszcie Mionka porozmawiała z Malfoy'kiem i jest coraz lepiej ;d Blaise i Ginny najlepsi *.* Myślałam, że padnę ze śmiechu, kiedy to czytałam. No i oczywiście, moja mała imienniczka. Kochana dziewczynka! Andrew powinien zginąć.... Upozoruj jakiś wypadek, albo... albo lepiej! Ja do niego pojadę i przywalę mu Cuciatusem, potem zrzucę go ze schodów, rozbije mu na głowie kilka wazonów, uderzę parę razy kijem w żebra i dopiero wtedy dam mu Avadą. Dobry pomysł :D
Czekam z niecierpliwością na następną notkę i uroczyście przysięgam, że komentarz będzie dłuższy. Naprawdę! Po prostu jestem zawalona nauką, olimpiadą, konkursem i to wszystko się kumuluje.
W każdym razie, do następnej notki!
Twoja wieczna, cudowna, znakomita i największa fanka,
Scarlett ;)
*_*
OdpowiedzUsuńOczarowałaś mnie tym rozdziałem...
Życzę weny i czasu na pisanie.
Vera :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział może być, nie wiem czy mogę się wypowiadać, bo sama dopiero zaczęłam pisać z przyjaciółką Dramione, ale czytam na bieżąco twoje opowiadania i wiem że stać Ciebie na więcej. Co do rozdziału to powoli się wszystko wyjaśnia. Niech Hermi w końcu odejdzie od tego Andrew'a!! ;C ;C on coś kombinuje.. ciekawe co ;D Czekam na rozwój sytuacji i życzę duuużo weny ;**
OdpowiedzUsuńRozdział super *.* Andrew to jakiś psychopata masakra , mam nadzieje ze Draco jej pomoże :)
OdpowiedzUsuń#klaudia malfoy
Yyy zrozumiałam :
OdpowiedzUsuńAndrew- psychopata
Draco- dalej kocha Hermionę
Hermiona- Gdzieś tam daleko w sercu dalej kocha Draco ale boi się tego pokazać
Ginny- próbuje zeswatać Hermi i Draco
Blaise- kocha Ginny i lubi Dracona i Hermionę, więc terz mu się pidoba pomysł Ginnerwy aby Draco zeswatać z Hermioną XD
NATIX
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham, kocham, kocham ♥
OdpowiedzUsuńA ja tam nie miałabym nic przeciwko gdyby oni się pocałowali, ale wiem, że to nie jest łatwe.
Niech Draco się stara. Odbuduje zaufanie Hermiony, staną się przyjaciółmi, a później dadzą sobie drugą szansę i będzie wielki, szczęśliwy happy end z fajerwerkami na końcu! :DDDDD
Czekam z niecierpliwością na next!
Pozdrawiam,
L.I
Rozdział 22 na nowa-hermiona-granger.blogspot.com
Aaaaaaaaa, genialne, genialne, genialne <3.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje opowiadanie, jest wspaniałe pod każdym względem. I ta akcja na początku <3. Nic dodać nic ująć, czekam na kolejną dawkę <333.
http://wojowniczki-losu.blogspot.com/
ale to wszystko pogmatwane..:f nie myśl o tym, że się wypalasz, bo tylko dlatego, że się tym przejmujesz tak sądzisz. są tylko trzy blogi, które odwiedzam regularnie i Twój jest jednym z nich. przeczytany od początku do końca! tak więc nawet jeśli dodasz wpis później ( co jest ciężkie do wytrzymania, bo ciekawość żre od środka ) to nic, masz tylu wiernych czytelników, że na pewno zrozumieją też, że masz życie prywatne, chociaż nie ukrywam, że czasem jak nie mogę się doczekać to wchodzę tu 100x dziennie. cóż - są sprawy nie do przeskoczenia więc życzę weny!
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszego bloga i ciągle śledzę kontynuację, ale dopiero teraz postanowiłam napisać komentarz.
OdpowiedzUsuńDraco wydaje się być naprawdę dobrym ojcem! Sheireen jesteś jedną z nielicznych blogerek, przy których zostałam i nadal z utęsknieniem czekam na nowe notki! Zdecydowanie się nie wypalasz, jesteś fantastyczna! ;)
http://mionadracon.blogspot.com/
Ściskam i życzę weny!
Najlepsze dramione jakie czytalam *.* Super, ze piszesz kontynuacje, bo malo osob sie tego podejmuje :c
OdpowiedzUsuńPodrawiam i czekam na nastepny rozdzial! :*
Super!
OdpowiedzUsuńMasz wielki talent :). Uwielbiam sposob w jaki opisujesz emocje bohaterow, ale ogolnie piszesz cudownie :)
Z wszystkich Dramione, ktore czytam, to najbardziej nie moge sie doczekac Twojego kolejnego rozdzialu :)
Pozdrawiam i zycze tak niesamowitej weny jak dotad ;*
~Dream Big
Uwielbiam twoje rozdziały, są po prostu świetne. Jednak dodałabym Scarlett troszkę charakterku po tacie ;D Andrew jest OKROPNY. Byłabym wniebowzięta gdyby Hermiona rzuciła na niego Adava Kedavrę :3 Jest to mój ulubiony blog Dramone, i naprawdę, życzę weny, i super rozdziałów, które zresztą już masz ;)
OdpowiedzUsuń~Bellatrix
Kiedy następny rozdział nie wytrzymuje :(
OdpowiedzUsuńChciałam Cię baaaaardzo przeprosić za to że komentuję dopiero teraz. Nie miałam dostępu do internetu i tak wyszło. Naprawdę przepraszam kochana.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału. Jesteś niesamowita! Większość blogów po tylu rozdziałach mi się nudziło, bo ciągle się coś powtarzało lub sam ff był monotonny i nudny. Ale Twój? NIGDY mi się nie znudzi! Pisz jak najwięcej i nie przestawaj! Moim małym marzeniem jest kupienie kiedyś książki, na której okładce będzie Twoje i imię i nazwisko.
Naprawdę Cię podziwiam i modlę się o więcej takich talentów jak ty.
Pozdrawiam <3
Nessa :*
Hej, dodaję pierwszy komentarz od kiedy czytam twojego bloga. Pierwszą część znalazłam jakieś 3 góra 4 dni temu i ją przeczytała. Byłam nią tak zafascynowana, nie potrafiłam skończyć jej czytać. SZKOŁA, MIŁOŚĆ, PRZYJAŹŃ uwielbiałam te wszystkie akcje, które się działy w szkole i oczywiście poza szkołą. Jednak muszę Ci szczerze powiedzieć, że część pierwszą wolę o wiele bardziej, jakoś nie przypada mi do gusty to, że minęło 5 lat. Nie mogę zgodzić się na tą różnicę czasu. 5 LAT. W poprzedniej części napisałaś, że DRACO zawsze dostaje to co chce, bez wyjątków. Moim zdaniem nie pasuje w tym opowiadaniu, że dał jej 5 lat i dopiero później ją odnalazł. Powinno upłynąć masz rok, moim zdaniem tylko rok. Akcja teraz jest troszeczkę zagmatwana, tak naprawdę nie ma dla mnie tej MAGII, która była w pierwszej części. Teraz wszystko wygląda jak takie trudne sprawy. PRZEPRASZAM jeśli Cię uraziłam, to jest po prostu moje skromne zdanie. Jakoś nie mogę przywyknąć do takiej różnicy czasowej :) Podziwiam Cię, bo ja nie mam takiego talentu a zawsze chciałam mieć, ale naprawdę teraz strasznie ciężko czyta mi się ten blog, wychodzą takie ''TRUDNE SPRAWY'' i nie ma już w tym Drami, zero. Chciałabym, zobaczyć te opowiadanie, ale jak nie mija 5 lat tylko max rok wydaję mi się, że wtedy jest możliwość na oppisanie większej ilości zdarzeń i byłyby one o wiele bardziej urozmaicone :) ~M~ Ale jak wspomniałam to tylko moje skromne zdanie ~M~
OdpowiedzUsuńpolecisz moje blogi? byłabym bardzo, bardzo wdzięczna! :)
OdpowiedzUsuńhttp://mybooksmylife.blog.pl/
http://my-books-my-life.blogspot.com/