wtorek, 22 października 2013

Tajemnica Andrew

            Hermiona wycierała makijaż przed lusterkiem i zastanawiała się nad dzisiejszym wieczorem. Jej zachowanie było nadzwyczaj dziwne. Była taka wściekła na Malfoya, a wystarczyła minuta, by te uczucia poszły w niepamięć. Ona po prostu nie miała już ani ochoty ani siły, aby się kłócić. Co jak co, ale Draco był ojcem jej dziecka i doszła do wniosku, że nie może mu ograniczać kontaktów z córką. Zwłaszcza wtedy, kiedy zauważyła wielki uśmiech na twarzy córki i to jak Scarlett dobrze się przy nim czuła. Nie zachowałaby się uczciwie, gdyby znów ukryła małą przed nim. Na dodatek musiała być z nim w dobrych kontaktach, bo musiała przyznać, że obawiała się go. Jego groźba niebezpiecznie błąkała się po jej głowie. Tak bardzo nie chciała, by kwestia jego pieniędzy przesądziła o tym, że Scarlett zostanie od niej zabrana. Dlatego jeśli zostaną na nowo przyjaciółmi, to nie zrobi jej takiej krzywdy, prawda? Przede wszystkim robiła to tylko i wyłącznie dla dobra córki. Może to były tylko puste słowa ze strony Malfoya, ale wzięła je do siebie. To, co powiedział jeszcze bardziej zwiększyły jej brak zaufania do blondyna. Może i kierowała się znów stereotypami, ale niektórym Ślizgonom nie można było ufać przez całe życie. Ona się już przecież na tym mocno przekonała. Nie zamierzała popełniać drugi raz tego samego błędu. Tego nie zmieni nawet przystojna buźka Ślizgona.
            Wyszła z łazienki i pierwsze co rzuciło jej się w oczy, to Andrew leżący na łóżku z laptopem. Kiedy tylko się pojawiła w sypialni od razu odłożył urządzenie na bok. Już miał otworzyć buzię, by coś powiedzieć, kiedy Hermiona mu przerwała.
- Nie mam ochoty o tym rozmawiać.
- Ale Hermiono… - zaczął.
- Nie, Andrew. – przerwała mu stanowczo. Obeszła łóżko i już miała wejść pod kołdrę, kiedy Andrew jej to uniemożliwił.
- Musimy porozmawiać – powiedział z naciskiem. Hermiona westchnęła i przetarła twarz dłońmi. Wiedziała, że jej narzeczony nie odpuści. Lepiej już teraz zacząć i szybko skończyć tę rozmowę, niż jakby mieli z tym czekać do kolejnej nocy. Ona była po prostu nieunikniona.
- No dobrze, byle szybko.
- Nie będę cię już pytać o to, co robiłaś tej nocy. Ufam ci, ale jestem bardzo zazdrosny, bo bardzo cię kocham, Hermiono – rzekł czarnowłosy mężczyzna. Hermiona poczuła dziwne mrowienie w żołądku, kiedy usłyszała jego słowa. Bądź co bądź jej też bardzo na nim zależało.
- Zauważyłem jednak, że w naszym związku coś się psuje.
- Długo ci to zajęło – mruknęła i zakręciła swoje włosy w luźnego warkocza. Andrew złapał ją za rękę i ścisnął ją lekko. Wzdrygnęła się. Już nie pamiętała, kiedy ostatnio był taki czuły wobec niej.
- Wiem, kochanie, przepraszam. Najmocniej cię za wszystko przepraszam – wydukał.
Hermiona spojrzała na niego niezbyt mu wierząc.
- Andrew, przebaczam ci tylko dlatego, że mi na tobie zależy – odpowiedziała z trudem. Mężczyzna się uśmiechnął, ale ona wyswobodziła rękę z jego uścisku. – Jednak muszę ci postawić parę warunków.
- Jakich? – jego uśmiech zbladł.
- Musisz wcześniej pojawiać się w domu. Scarlett potrzebuje ojca, a ja mężczyzny. Tworzymy rodzinę. Skoro planujemy ślub, to musimy spędzać ze sobą więcej czasu. – odparła bardzo szybko. Nie musiała się zastanawiać nad tym, co ma powiedzieć. Już dawno miała gotowe to, co jej nie pasowało i co miała ochotę mu wygarnąć.
- No dobrze, postaram się… - jego ton głosu był niezbyt pewny, co bardzo jej się nie spodobało.
- Mam nadzieję, że bardziej się o nas postarasz, bo inaczej ja nie będę miała zamiaru tak dłużej żyć.
- Odejdziesz? – spytał z niedowierzaniem. Hermiona zastanowiła się przez chwilę, ale szybko kiwnęła głową.
            Oczy Andrew jak na zawołanie pociemniały. Podniósł się do pozycji siedzącej i wyprostował.
- Tego mi nie zrobisz… - z jego gardła wydobył się groźny szept. Hermionę opuściła pewność siebie. Serce zabiło jej mocniej, a myśli zaczęły pędzić szybciej.
- Jeśli mnie do tego zmusisz, to tak, zrobię to. – odpowiedziała drżącym głosem.
- Tak mi się odwdzięczysz?! – ryknął.
- Proszę cię, ciszej, Ginny już śpi z dziewczynkami…
- Twoja przyjaciółka ma się stąd wynieść jak najszybciej!
- Ale Andrew – syknęła Hermiona oburzona. – Ona przyjechała do mnie w odwiedziny, nie mogę jej tak po prostu odprawić.
- To ona wywołała u ciebie takie zachowanie – zacisnął dłonie na jej nadgarstkach. Zabolało, ale nie pokazała tego po sobie. Nie chciała mu dawać tej przyjemności, którą czerpał już tyle lat. – Nigdy wcześniej się nie stawiałaś, nie wdawałaś się w niepotrzebne dyskusje, a teraz coś się z tobą stało.
- Nadal jestem taka sama – odwarknęła. Andrew zmrużył oczy z wściekłości.
- Wystarczy jedno moje słowo, a zostaniesz sama z dzieckiem na progu ulicy bez dachu nad głową i pieniędzy. Zapamiętaj – mruknął i puścił ją.
Hermiona była w takim szoku, że nie potrafiła w żaden sposób zareagować. Mężczyzna odwrócił się od niej i zgasił lampkę na etażerce obok niego.
- Dobranoc, moja narzeczono – powiedział obojętnym głosem, a Hermiona w stanie głębokiego szoku odwróciła się do niego plecami i również zgasiła światło.
            Musiała przyznać, że reakcja Andrew bardzo ją przestraszyła. On nigdy się tak nie zachowywał. Owszem, zmuszał ją do ślubu i mówił, że musi mu się jakoś odwdzięczyć, ale nie pamiętała, by kiedykolwiek zaczynał jej grozić. Zawsze był spokojny, bo ona się nie stawiała. Taki układ mu pasował. Miał kobietę pod ręką, która była na jego zawołanie, a tutaj w ciągu zaledwie paru dni wszystko zaczynało mu się wymykać spod kontroli. Hermiona zastanowiła się nad tym wszystkim. Nie może już prowokować tak narzeczonego. Kochała go, oczywiście, ale bała się takiego zachowania z jego strony. Chciała się czuć przy nim bezpiecznie, a podczas tego wieczoru coś się w niej złamało. W ogóle od kiedy przyjechała Ginny sprawy potoczyły się bardzo, ale to bardzo szybko. Zapomniała już jak to jest mieć nieźle przewalone w życiu i funkcjonować w towarzystwie swoich przyjaciół.
Musiała zwolnić tempo, bo bała się, że sprawy wymknął się jej spod kontroli.

            Draco teleportował się prosto do apartamentu. Był bardzo zadowolony z tego jak potoczył się ten wieczór. Co prawda dziwiło go trochę to, że Hermiona tak szybko zmieniła swoje nastawienie do niego. Zdecydowanie na szybko. Przecież za to, co jej zrobił powinien wciąż być przez nią wyklinany i powinien oberwać paroma zaklęciami. W końcu to Hermiona Granger.
Chociaż niekoniecznie ona.
            Może i nie przebywali ze sobą długo, ale on już podczas pierwszej wizyty zdążył zauważyć, że kobieta, którą spotkał po pięciu latach nie była sobą. Ten tryb życia ją wyniszczał. Zdał sobie sprawę, że to on zmontował po części Hermionie taki los. Miał mocne wyrzuty sumienia, ale przecież znalazł ją i miał zamiar jakoś za to wszystko ją przeprosić, naprawić. Już nie musiał się nawet starać o serce tej kobiety. Jeśli Hermionę miałoby to skrzywdzić, to nie pragnął tego. Wolał z nią żyć jak przyjaciel z przyjacielem i w tajemnicy ją kochać, niż na mus ją podrywać i starać się, by i ona go pokochała.
            W jego myśli wpłynęły nowe pomysły. A co jeśli Hermiona wciąż go kocha? Nie, absurdalne. Przecież za to, co jej zrobił nie mogła go kochać. Nie wydawało mu się, by kochała go tak bardzo jak on ją. Hermiona znalazła nowego mężczyznę i miała zamiar wziąć z nim ślub.
            Wszedł do swojej sypialni i rzucił się na łóżko. W ogóle nie czuł się zmęczony. Czy mężczyźnie należy tyle myśleć o jednej kobiecie? Czy to nie wychodziło już poza granice normalności? Może był już tak samo stuknięty jak ta cała Luna Lovegood, z którą chodził do Hogwartu.
            Popatrzył na zegarek. Dochodziła prawie trzecia w nocy. Hermiona już pewnie spała u boku swojego narzeczonego. Poczuł zalewającą go falę gorąca. Przypomniał sobie jej słowa, które powiedziała mu tak dawno temu, kiedy po raz ostatni ją widział przed zniknięciem.
„Jak to możliwe, że kocham cię bardziej niż te wszystkie zdziry przede mną i bardziej niż Astoria, a będę musiała żyć bez ciebie?”
            A więc kiedy wyjeżdżała, to wciąż go kochała. Merlinie, on chyba nigdy sobie nie wybaczy tego, że zachował się tak lekkomyślnie. Teraz kobieta, którą kocha śpi w ramionach innego, Scarlett nie wie, że jest czarownicą i nie wie, że to on jest jej ojcem. Na dodatek ten cały Andrew odebrał mu Hermionę. Niedługo przecież staną przed ołtarzem. Nie mógł znieść tej myśli.
Wizja uśmiechniętej Hermiony w białej sukni stojącej przed innym mężczyzną chyba zawsze będzie dla niego koszmarem…

            Hermiona cała wypoczęta przeciągnęła się na łóżku i ze zdziwieniem zauważyła, że Andrew leży obok niej. A więc nie poszedł dzisiaj do pracy? To właściwie było dla niej zadowalające zwłaszcza, że Ginny spędzała dzisiaj dzień z Blaisem. Rodzinny wypad na miasto. Może i oni wybiorą się dzisiaj, by spędzić ze sobą trochę czasu?
            Nie myliła się. Kiedy już się ogarnęła i zjadła śniadanie ze Scarlett, Ginny i Agnes oraz odprowadziła do bramy swoją przyjaciółkę. Machnęła różdżką, by podlać kwiaty rosnące przed domem i weszła z powrotem do środka. Mile się zdziwiła, kiedy zastała w salonie swojego narzeczonego. Uśmiechnęła się do niego szeroko, a ten wskazał jej, by usiadła obok. Z uczuciem lekkości na duszy usiadła mu na kolanach i odwzajemniła pocałunek.
- Tak się cieszę, że zostałeś dzisiaj w domu – powiedziała.
- Zamierzam walczyć o swoją rodzinę – odpowiedział i zaczął bawić się jej włosami. – Pomyślałem, że może dzisiaj wyjdziemy gdzieś razem ze Scarlett? – zaproponował, a Hermiona się rozpromieniła.
- Oczywiście, o której? – dopytywała się.
- Nawet teraz.
            Hermiona klasnęła w dłonie i jeszcze raz pocałowała narzeczonego, by po chwili zejść z jego kolan i polecieć się przygotować. Zamknęła się w łazience i nałożyła delikatny, prawie niewidoczny makijaż. Nie zamierzała się stroić. Dzisiejszy dzień spędzała ze swoją rodziną. Nie mogło być lepiej. Jeśli Andrew naprawdę zacznie o nie bardziej dbać, to będzie gotowa na ten ślub bez chwili wahania. Owszem, rzadko kiedy udawało mu się wywołać na jej twarzy uśmiech, ale może to się zmieni? Nigdy nie była tak bardzo pełna wszelkich nadziei.
            Nie minęło pół godziny, a wszyscy troje jechali już samochodem do miasta.
- Masz coś w planach? – dopytywała się Hermiona zadowolona z dotychczasowego rozwoju dnia. Wpatrywała się w czarnowłosego mężczyznę i przypomniała sobie jak po raz pierwszy poczuła do niego coś innego niż zaufanie i przyjaźń. Długo to trwało. Andrew pierwszy przyznał się do swoich uczuć. Czuła się wtedy niezwykle szczęśliwa. Nie wydawał się być taki jak jej poprzedni mężczyźni. Mimo wszystko i tak podchodziła do tego całego związku z największą ostrożnością. W końcu miała już wiele razy złamane serce. Nie chciała, by to znów się powtórzyło. Nie udałoby się jej wtedy ponownie pozbierać. Nie potrafiłaby ponownie pokochać. Wtedy uznałaby, że miłość już ją opuściła.
- Pospacerujemy po mieście, kupimy coś mojej córeczce i oczywiście mojej cudownej żonie – odpowiedział mężczyzna i dał jej krótkiego całusa. Hermiona uśmiechnęła się delikatnie. Dzień zapowiadał się przyjemnie. Miała nadzieję tylko, że nic jej im go nie popsuje.

            Spędzili mnóstwo godzin chodząc po mieście i jedząc lody. Wstąpili do paru sklepów, by kupić ciuchy dla Scarlett i dla siebie. Hermiona czasami przyłapywała się na tym, że zawieszała wzrok na sukniach ślubnych. Może i jej myśli były zdecydowanie zbyt pochopne, ale tak bardzo pragnęła szczęścia… A teraz, kiedy dano jej tak wielką jego dawkę czuła się tak, jakby była nie z tego świata. Najszczęśliwsza kobieta. Nie liczyły się już teraz żadne problemy.
Zapomniała prawie o Draconie.
Prawie.
            Kiedyś miała marzenia, by to on spędził z nią resztę życia, by stał obok niej przy ołtarzu i budził się codziennie obok niej każdego ranka. By byli szczęśliwą rodziną. Oczywiście nie mogła narzekać. Andrew dawał jej tyle, ile mógł. Może zdolna by była do tego, by obdarzyć go kiedyś uczuciem tak wielkim, jakim obdarzyła Ślizgona.
            Robiło się już ciemno na dworze, kiedy postanowili wrócić do domu i położyć Scarlett spać. Hermiona pocałowała w złote loki najbliższą jej serce istotkę i siedziała obok niej, póki nie usnęła. Andrew czekał na nią w salonie. Miał najwidoczniej jeszcze jakieś plany wobec nich. Szczerze mówiąc cieszyła się, że Andrew chce spędzić z nią czas sam na sam. Zeszła na dół i już miała wejść do salonu, kiedy usłyszała jak Andrew rozmawia przez telefon. Jego głos drżał.
- Doskonale pamiętam o naszej umowie. Jutro się spotkamy i wszystko wyjaśnimy. Zostawię ci pieniądze tam gdzie zawsze. Na pewno.
Hermiona zmarszczyła brwi. Przez chwilę wahała się, czy wejść do salonu, czy wrócić na górę. Na rozmowa szczerze ją zaniepokoiła. Jaka umowa? Jakie pieniądze? O co tutaj we wszystkich chodziło? Czyżby Andrew miał kłopoty? Nie mogła być pewna, że ich nie ma. W końcu bardzo mało wiedziała o Andrew. Nigdy jej się zbytnio nie zwierzał.
W końcu podjęła decyzję i z mocno bijącym sercem weszła do salonu. Zastała swojego narzeczonego siedzącego w pokoju ze szklanką jakiegoś alkoholu. Był bardzo blady. Drżał na całym ciele z wściekłości. Uniósł głowę, kiedy usłyszał jak wchodzi i posłał jej słaby uśmiech. Hermiona usiadła obok niego i położyła mu rękę na ramieniu. Sama nie wiedziała, czy ma się spytać o to, co słyszała, czy zostawić to w spokoju i po prostu pokazać mu w pewien sposób, że z nim jest i zawsze może na nią liczyć. W końcu on jej pomógł, kiedy była w ciężkiej sytuacji. Dlaczego ona nie miałaby zrobić tego samego? W końcu oto w związku chodziło. O wzajemne wspieranie się.
- Skarbie, dzisiaj już nigdzie nie wyjdziemy, przepraszam – mruknął i odstawił szklankę z alkoholem na blat. Hermiona przez chwilę milczała. Nie miała mu tego za złe. Zastanawiała się tylko, co tak bardzo mogło przestraszyć jej mężczyznę.
- Nie ma sprawy. Ja też jestem zmęczona. Najlepiej połóżmy się już – wstała z kanapy i wzięła go za rękę. Andrew podniósł się i wyszli za rękę z salonu. Weszli po schodach, ale przed sypialnią Andrew zatrzymał się.
- Co się stało? – spytała cicho Hermiona. Nie chciała obudzić córki, która spała w pokoju obok.
- Idź spać, ja niedługo przyjdę.
- Masz zamiar gdzieś wychodzić? – popatrzyła na niego podejrzliwie. W ogóle jej się to nie podobało.
- Tylko na chwilę. Jutro idę do pracy, więc nie mogę wrócić późno, prawda?
- Och – wyrwało się Hermionie, która nagle spochmurniała. A więc jutro już wraca do pracy i wszystko będzie tak jak dawniej? W końcu był właścicielem firm. Mógł brać sobie dłuższe wolne, ale najwidoczniej praca była wciąż najważniejsza. – Rozumiem – wydukała.
- Przepraszam, kochanie, nie chciałem, by tak to wszystko wyszło – nachylił się i ją pocałował. Hermiona nic nie odpowiedziała. Patrzyła jak Andrew schodzi po schodach i znika za rogiem, zabierając za sobą cały jej dobry nastrój. Jakie miał przed nią tajemnice?

            Draco wrócił w złym nastroju do luksusowego, nowoczesnego apartamentu jaki dostał na czas wyjazdu. Usiadł niezadowolony na kanapie, a Blaise od razu przyszedł do niego i wystarczyło jedno spojrzenie, by wiedzieć, że Draco nie jest w nastroju.
- Co znów się stało? – spytał. On jakąś godzinę temu wrócił z Ginny i Agnes. Najważniejsze kobiety w jego życiu już spały, ponieważ zabawa jaką mieli na mieście całkowicie je wykończyła.
- Spędziliśmy wczoraj genialny wieczór, a dzisiaj nie odezwała się do mnie ani słowem. Nie było jej na występnie. Odwołała – burknął niezadowolony.
- Daj spokój, w końcu ma też swoje życie.
- Mogła mnie poinformować, a nie ja jak głupi poszedłem na jej występ, na którym jej nie było. Mieliśmy dzisiaj wieczorem wyjść gdzieś razem. – oczy Dracona Malfoya były chłodne jak dwa sople lodu.
- Najwidoczniej miała swoje powody, Smoku. – odrzekł Blaise i wzruszył ramionami. Draco prychnął niezadowolony. Był najzwyczajniej w świecie obrażony na Hermionę. Tak się nie postępowało. Najpierw się umawiali, a teraz kobieta robiła mu takie żarty. Musiał z nią koniecznie porozmawiać. Najchętniej teleportowałby się teraz pod drzwi jej domu i zaczął się do nich dobijać, ale nie zapominał o kulturalności i dobrym zachowaniu. Pogada z nią jutro. Nie miał zamiaru zostawiać tej sprawy bez wyjaśnień.

           Letnia bryza powiewała znad oceanu. Rozgrzany piasek parzył ją w stopy, które chłodziła brodząc po kostki w wodzie. Scarlett bawiła się wesoło lepiąc zamki z piasku i co jakiś czas robiąc magiczne sztuczki. Nie zabraniała robić tego córce w swojej obecności. I tak w końcu Scarlett zostanie wysłana przez nią do Hogwartu. Nie zamierzała wysyłać jej do innej, magicznej szkoły. Chciała, by Scarlett uczyła się tam, gdzie uczyli się jej rodzice. Zwiewna, plażowa sukienka powiewała pod wpływem delikatnego wiatru. Liście palm dawały niewielki cień tam, gdzie rosły. Hollywood jakby nie patrzeć było rajem. Kiedy tu przybyła po raz pierwszy nie spodziewała się, że to miasto może kryć w sobie tyle nieszczęść i katastrof. Kasyna, kluby nocne, snobistyczne, sławne osobistości. Przelewający się alkohol, narkotyki sprzedawane na ulicy i uliczne zamieszki. Nie tego chciała dlamałej. Wiedziała, że jeśli jej córka będzie spędzać tutaj lata nastoletnie, to będzie bardzo się o nią bać. Owszem, była rozsądną dziewczynką. Już nawet w tym wieku to przejawiała, ale nigdy nie wiadomo, co się stanie jak zaufa się komuś, kto wciągnie ją w to bagno.
            Odgarnęła za ucho kosmyki włosów, które wypadły jej z warkocza i uklękła przy Scarlett, by poczarować razem z nią. Przed oczami stanęła jej scena Dracona z córką. Jak na zawołanie Scarlett spytała.
- Mamo, kiedy Draco u nas będzie?
- Polubiłaś go? – spytała delikatnie Hermiona i spojrzała na córkę, która żywiołowo pokiwała głową.
- Pozwala mi robić to, co ty zabraniasz.
            Hermiona mimowolnie się uśmiechnęła. No tak. Malfoy demoralizuje ich dziecko. Zamyśliła się, ale szybko oderwała ją od tego blondynka.
- No to kiedy u nas będzie?
- Możemy teraz do niego zadzwonić – palnęła Hermiona zanim zorientowała się, co też mówi. W stalowoszarych oczach Scarlett błysnęły tajemnicze iskierki.
Tak bardzo podobne do Malfoya.
- Zadzwoń do niego, mamo – ponagliła ją Scarlett. Hermiona z westchnięciem podniosła się i wyciągnęła różdżkę. Rozejrzała się, czy ktoś nie patrzy, a dopiero po chwili wyczarowała patronusa z wiadomością do Malfoya. Nie miała pojęcia, czy Draco zgodzi się przyjść. Niby dlaczego miałby to zrobić? Jest w Hollywood. Na pewno nie przyjechał tutaj do niej. Przecież nawet nie wiedział, że ona mieszka w tym mieście.
Na pewno miał swoje sprawy lub wykorzystywał czas na różne, inne przyjemności.
Niby dlaczego miałby chcieć przyjść tutaj do nich, by posiedzieć z nią i ze Scarlett.
            Zdała sobie sprawę, że wysłanie wiadomości do niego było głupie. Co ona sobie myślała? Chociaż spędzili ostatnio ze sobą bardzo miły wieczór. Może jednak Draco skusi się, by tutaj do nich przyjść.
A jeśli nie? Co powie Scarlett?
            Nie musiała się jednak zastanawiać, co ma też powiedzieć córce, bo nagle obok nich zmaterializował się Draco. Zapewne teleportował się niedaleko, by uniknąć spojrzeń mugoli i nie spowodować u nich oszołomienia.
Swoją drogą bardzo szybko się pojawił.
            Hermiona spojrzała na niego niepewnie. Zupełnie nie miała pojęcia, co też powiedzieć. Jednak po chwili się przełamała.
- Dziękuję, że się zjawiłeś. Scarlett bardzo chciała cię zobaczyć – odchrząknęła. Draco jedynie skinął głową i podszedł do swojej córki. Hermionie jak zwykle szybciej zabiło serce, kiedy zobaczyła ich razem. Wyglądali naprawdę uroczo.
Drogi Godryku… Draco Malfoy, ten sam, który upokarzał ją tyle lat, którego tak nienawidziła, był teraz ojcem jej dziecka. Czy takie rzeczy dzieją się w normalnym życiu?
            Hermiona nie podeszła do tej dwójki. Obserwowała ich z boku, a ciepło rozchodziło się po jej ciele. Naprawdę żałowała, że to wszystko tak się potoczyło. Nagle Scarlett i Malfoy podeszli do niej.
- Mamo, Draco powiedział, że zabiera nas do siebie! Do cioci Ginny i Agnes.
- Naprawdę? – zdziwiła się Hermiona i spojrzała zdumiona na Dracona.
- Mam trochę do roboty w domu – odpowiedział Ślizgon, a Hermiona poczuła się naprawdę skrępowana.
- Jeśli ci w czymś przeszkodziłam, to przepraszam. Jak chcesz, to przekonam Scarlett, że… - zaczęła cicho Hermiona, kiedy mała blondynka szła przed nimi. Draco jednak szybko jej przerwał.
- Nie mam zamiaru rezygnować z czasu, który mogę spędzić z moją córką – odpowiedział dość ozięble. I z tobą – pomyślał.
            Hermiona jeszcze mocniej się skrępowała. Gdzie ten pozytywny nastrój, który ich opanował ostatniego wieczoru? Brązowowłosa czuła się niekomfortowo w jego towarzystwie. Czuła się głupio, bo najwidoczniej przerwała mu pracę. Naprawdę nie chciała, by to tak wyszło.
- Pojedziemy moim samochodem – powiedział krótko Draco, a Hermiona przystanęła – Coś nie tak? – spytał się i spojrzał na nią dziwnie.
- Eee… A ty potrafisz tym jeździć? – wydukała i z lekkim zdenerwowaniem przygładziła sukienkę, którą miała na sobie.
- Oczywiście, sama się przekonasz. – uśmiech, który wpłynął na jego twarz był lekko kpiący.
- Nie wiem, czy chcę…
- Nie marudź i choć, bo pojadę sam ze Scarlett.
            Wskazał na czarny, sportowy samochód, który niewiadomo skąd pojawił się na parkingu. Hermiona pomodliła się w myślach i wsiadła do środka auta. Scarlett już siedziała wygodnie z tyłu zapięta pasami. Draco odpalił, a silnik zawarczał głośno.
- Boże… - jęknęła Hermiona i ukryła twarz w dłoniach. – Pozabijasz nas wszystkich…
Usłyszała śmiech Dracona, który nie zwracając na nią uwagi ruszył szybko z miejsca i momentalnie przyśpieszył.
- Kretynie, jedziemy z dzieckiem! – warknęła przerażona Hermiona, widząc ile na godzinę jadą. Malfoy jak na zawołanie zwolnił.
- Teraz lepiej? – spytał z pretensją.
- Nigdy nie będzie dobrze. Nie z tobą – odpyskowała i odwróciła głowę, by oglądać widoki. Draco przewrócił oczyma i mrugnął do siedzącej z tyłu Scarlett. Dziewczynka zachichotała cichutko.
            Po niecałych dziesięciu minutach byli na miejscu. Draco miał w końcu apartament z widokiem na plażę, więc nie miał daleko. Hermiona odetchnęła z ulgą. Blaise i Ginny wyszli na zewnątrz, a Scarlett już wybiegła z samochodu, by spotkać się z Agnes.
- Tak strasznie było? – spytał Draco z nutką zadowolenia w głosie. Hermiona spiorunowała go spojrzeniem. – Rzuciłem na samochód parę zaklęć. Dzięki nim potrafi osiągać niezwykłe prędkości – dodał.
- Jesteś nienormalny – mruknęła tylko Hermiona i miała wyjść z samochodu, kiedy Draco zamknął drzwi w samochodzie. Gryfonka natychmiast się do niego odwróciła.
- Wypuść mnie – zaczęła w miarę spokojnie, ale już czuła jak coś się w niej gotuje.
- Nie ma mowy, Hermiono – odpowiedział Draco i odpalił samochód, a Hermiona otworzyła usta w niedowierzaniu.
- Masz mnie natychmiast stąd wypuścić – rozkazała. Draco jakby nigdy nic ruszył z miejsca i powiedział.
- Porywam cię na parę godzin.
- Że co ja proszę? – Hermiona nie miała pojęcia co robić. Mogłaby wywalić drzwi za pomocą różdżki, ale przecież nie wyskoczy z pędzącego samochodu. On jest chyba jakiś popieprzony! Jak może zostawiać Scarlett Ginny i Blaiseowi, a teraz jechać z nią mimo jej woli?!
- TO JEST PRZESTĘPSTWO! – krzyknęła.
- Nie wymyślaj – mruknął Draco i przyśpieszył. Hermiona pisnęła i wcisnęła się bardziej w siedzenie. Wyglądała tak, jakby ktoś wypompował z niej całe powietrze.
- To jest porwanie! Robisz coś wbrew mojej woli! Malfoy, do cholery masz natychmiast się zatrzymać! – Hermiona rwała sobie włos z głowy. Przecież oni się zaraz rozbiją.
- Czy ty możesz choć na chwilę się zamknąć? – spytał Draco z pretensją. – Skończ już, Granger, bo zaczynasz mnie denerwować.
- Niech cię szlag trafi, tleniony baranie – jęknęła i zamknęła oczy. Draco parsknął śmiechem widząc jej reakcję. On uwielbiał szybką jazdę. Mugole, którzy wymyślili coś takiego jak samochód byli genialni. Wiedział, że musi przyzwyczaić do tego Hermionę.
Jest Gryfonką. Uwielbiała adrenalinę i uczucie wolności.
Musi tylko odnaleźć w niej zakopane cechy prawdziwego Gryfona.
            Zatrzymał się na jakimś wzgórzu, które miało cudowny widok na miasto, ale Hermiona nawet tego nie zauważyła. Wyglądała na wyczerpaną. Wzięła głęboki oddech, ale nie odezwała się ani słowem.
- Musimy porozmawiać, Granger.


~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział nie jest sprawdzany!
Późno, późno, bardzo późno, ale dzisiaj spędziłam prawie dwie godziny na gadaniu i się nie wyrobiłam na tą godzinę, na którą chciałam.
Ja nie jestem zadowolona z rozdziału. Nie miałam na niego żadnego pomysłu. No, ale opinię pozostawiam Wam ;)
Cieszę się z tego, że mam już przynajmniej swój Internet i mogę regularnie wstawiać rozdziały :D
Ściskam

Sheireen ♥

70 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. a teraz zabieram się za czytanie :P

      Usuń
    2. Dziewczyno ! Ten rozdział jest wspaniały czekam na rozmowę Draco i Hermiony. Ciekawe czy powiedzą sobie co na prawdę do siebie czują :)

      Usuń
    3. Ja również ;)
      ~Miśka

      Usuń
    4. Aaaa kocham *.* Ach ten Draco jak kzdy facet druga najwazniejsza rzecz w zyciu szybka jazde sampchodem :D ale i tak go kocham jestem pewna ze Ginny i Blaise nie beda miele nic przeciwko zajeciu sie Scerlett na pare godzinek ^^ mysle ze raczej beda ciekawi obrotu spraw tak jak i ja nie moge sie doczekac ich rozmowy :> Z niecierpliwoscia czekam na next i zycze weeeeny :D
      Martyna

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Super rozdzial jak zwykle. Jejku, jak ja Ci zazdroszcze aww^^ Masz tyle weny. Rozdział BEZBŁĘDNY! nie widziałam ani jednego bŁędu! Wielkie brawa. Jesteś legendą. Jak z koleżankami gadam(one nie za bardzo lubią dramione) to nawet one wiedzą o Tobie. Sheireen, masz świetnego bloga i talent. Uwielbiam Cie ;3.
      Pozdrawiam
      ~Miśka

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Hmmm...rozumiem czemu możesz być niezadowolona z tego rozdziału, pojawiło się tu trochę informacji, które dziwnie zostały zbyte (mam na myśli Andrew), ale mimo to bardzo mi się podobało ;) Masz świetny styl i to dużo dodaje do wartości tekstu. Wydaje mi się też, że wątki poruszone w tym rozdziale są naprawdę dobrym fundamentem do kolejnego, a pomysły na pewno się pojawią, wszak spójrzmy na całokształt, czyż nie jest wspaniały? ;) ... Ja jako czytelniczka chociaż stęskniona za kolejnym biegiem wydarzeń myślę, że nie musisz się silić na pośpiech by sprostać wymaganiom czytelników, najlepsze pomysły przychodzą w swoim czasie, chociaż nie zaprzeczam, że pewna presja może również być inspirująca. W każdym razie masz wiernych fanów, którzy w Ciebie wierzą ^_^

      Pozdrawiam,
      Kakashi

      PS: Tleniony baranie XD

      Usuń
  4. Przeczytalam tylko polowe, bo potem poszlam spac x.x eh, szkola :(
    Poki vo jst genialnie :3 reszte dokoncze, jak wroce :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, wróciłam ze szkoły, wię mogę skomentować :3
      Rozdział cudowny, jak zwykle z resztą ^^
      Co ten Andrew kombinuje? Mam wrażenie, że po ślubie (jeśli do niego dojdzie) będzie okropny >.<
      Hermiona, jesteś byłą Gryfonką! Nie zapominaj o tym :D
      Dracze jest taki uroczy, jak stara się o Herm, Scarlett i wgl *.*
      A co do naszej blondynki, to ona jest rewelacyjna!
      Uwielbiamm tego bloga! ♥
      Czekam na nn i życzę WENY ;*
      Pozdrawiam ♥
      http://dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com/

      Usuń
  5. Cudny. Przerwałaś w takim momencie, że pewnie wszyscy którzy czytali ten rozdział już nie mogą się doczekać następnego.
    Ogłaszam wszem i wobec iż i aż że rozdział wcale nie jest nudny, wręcz przeciwnie jest bardzo ciekawy.
    Pozdrawiam
    Życzę duuuuuużo weny
    SS.
    PS: Jej wreszcie pojawiła się internet !!

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech kn w koncu jej powie co czuje ! A ten jej pseudo narzeczony niech spada xD

    OdpowiedzUsuń
  7. O boże, cudny rozdział! Warto był czekać! Już nie mogę się doczekać rozmowy Draco i Hermiony *.*. Życzę weny :)!
    Pozdrawiam,
    ~Dream Big~

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam dziś o 1 i nie miałam sił już skomentować ;D
    Andrew kojarzy mi się z najgorszym typem mężczyzny: przed ślubem ideał po ślubie koszmar w sensie dosłownym... ;/
    Dziwny telefon mnie nieco zaskoczył, on musi mieć jakieś problemy :(
    Draco, Draco, Draco <3
    Tylko w temacie ^^
    Czekam na kolejny rozdział! ;D
    Odiumortis.

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Ojojojojoj :/ Anderwciu, w dupie ci się poprzewracało... Ja bym była ciekawa, jak Bliase i Ginny poradzą sobie z dwoma małymi czarodziejkami :D Gdybyś mogła to umieść jakiś wątek na ten temat, chciałabym się pośmiać XD
      Moim zdaniem, rozdział jest świetny! Ponieważ wiem że to wstęp do następnego :P

      Kocham i życzę weny Marina <3

      Usuń
  10. Świetny rozdział i już nie mogę się doczekać na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdzial swietny nie moge sie doczekac kolejnego:) mam pytanie ile chcesz napisac rozdzialow??

    OdpowiedzUsuń
  12. Uhuhu bardzo mi się podobała ta ostatnia kacja w samochodzie;]
    Cudowne porwanie ;) Draco chce obudzić w Hermionie dawną Gryfonkę . To mi sie bardzo podoba tak samo jak to ,że Scarlett polubiła Dracona ;]
    Ciekawe co takiego na sumieniu ma Andrew??
    I czy go kompletnie pogrzało żeby sie tak odnosić w stosunku do Hermiony.
    Niech no tylko Draco pomoże obudzić jej Gryfoński temperament to pokaże Andrew gdzie raki zimują ;)
    Bo Hermiona nie da sobie w kasze dmuchać ;]
    świetny rozdział ;)
    zapraszam do mnie . http://polecalnia-dhl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Wkurza mnie ten Andrew, niech ona nawet nie myśli, żeby brać z nim ślub! Mam nadzieję, że Miona z Draco jeszcze bardziej się do siebie nie zrażą , tylko zaprzyjaźnia podczas ich rozmowy. ;) cieszę się, że Scarlett lubi Smoka i w końcu skojarzy, że są do siebie bardzo podobni i jest córką, przecież jest bardzo inteligentna i spoostrzegawcza po mamusi. ;)
    Czekam na następny. ;*
    Pozdrawiam, Maadź.,
    www.dramione-impossible-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. "- Niech cię szlag trafi, tleniony baranie". Skądś ja to znam? :D
    Rozdział był naprawdę ciekawy i długi, jednak pomimo tego nawet nie wiem kidy skończyłam. Twój blog naprawdę mi się podoba i z niecierpliwością czekam na nową notkę, a to się rzadko zdarza. brawo dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mi osobiście rozdział się bardzo podobał i nie mogę się doczekać kolejnych. Mam nadzieje że będą jak najszybciej
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja już liczyłam, że w tym rozdziale poznamy tą całą tajemnice... Trudno. Nadzieja matką głupich jak to mówią.
    Rozdział ogółem całkiem spoko.
    Życzę weny i czasu na pisanie.
    Pozdrowienia, Vera.

    OdpowiedzUsuń
  17. cudowne :**
    niech Mionka powie małej że Draco to jej tata :**
    ściskam

    OdpowiedzUsuń
  18. Coraz bardziej zastanawia mnie osoba Andrew. Te tajemnicze rozmowy no i ta kłótnia z Hermioną.Żeby tak chamsko do niej powiedzieć! Co za kretyn. Mam nadzieję, że Miona szybko przejrzy na oczy. Przecież może rzucić to całe Hollywood i wrócić do Londynu. Ginn jej na pewno pomoże. I myślę, że nie tylko ona.

    Ciekawe jak przebiegnie ta rozmowa Draco i Miony. Oby coś po niej zostało postanowionemiędzy tą dwójką ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Super ! . Nie mogę doczekać się kolejnego . :**
    Do następnego rozdziału postarasz się wplątać tą tajemnice .?
    I mam nadzieję że szybko go napiszesz :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Genialny rozdział. Tajemnica Andrew, jestem bardzo ciekawa co z tego wyniknie. Porwanie Hermiony też mi się bardzo spodobało. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  21. O rajuśku, ale się porobiło(przepraszam nie mogłam się powstrzymać :) ). Jestem strasznie ciekawa, o co chodzi z Andrew i rozmowy Hermiony i Dracona. Przesyłam Ci telepatycznie duuuuużo weny ;3 Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
    <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Andrew zachowuje się dziwnie. Ciekawe co ukrywa przed Mioną...
    Dobrze, że Hermiona pozwala Draconowi widywać się ze Scarlett i ciekawa jestem czekającej ich rozmowy:)
    Niech Herm zostawia Andrew i wraca z Draco do Anglii xD

    OdpowiedzUsuń
  23. Wspaniały rozdział ! ;)
    Pozdrawiam, Dramione True Love ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Hej.:)

    Rozdział jak zwykle świetny. Mam nadzieję, że nasi bohaterowie trochę zbliżą się do siebie. Ciekawe, co za tajemnice ma Andrew, swoją drogą nie lubię go.xD

    Czekam na kolejny.;)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    PS. Zapraszam na mojego nowego bloga.

    dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudowny jak każdy <3

    Zapraszam do siebie youaremyhorcrux.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. cuuuudo :) chciałabym by Hermi była z Draco :) ciekawe co Andrew kombinuje, jakoś go nie lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  27. W ogóle nie lubię tego Andrew'a. Hermiona pogubiła się w tym gdzieś po drodze. Ciekawe czy Andrew nakryją ją na magii, taki tam mały nonsens.
    Rozdział bardzo ciekawy. Podobał mi się ;)
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam.

    marten.

    OdpowiedzUsuń
  28. Według mnie rozdział jest wspaniały! :*
    Mam nadzieję że kolejny pojawi się szybciej XD Oczywiście weny życzę :**
    Z tego co pamiętam to Hermiona w twoim blogu jest animagem a tego już nie piszesz :(
    Oraz w tym blogu Draco mało występował nad czym ubolewam :(( Ale tak to blog SUBER!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Fajne :) Przeraża mnie Andrew niech go Miona żuci i tyle> nawet ja czytając fragment jak Draco "porywał" Mione zaciskałam zęby :D czekam na nn :) mam nadzieje że szybciutko dodasz :)
    Calineczka :*

    OdpowiedzUsuń
  30. Rozdział cudowny, tak jak wszystkie! :) Chciałabym napisać ci tu dużo więcej, ale mam pełno nauki, więc nie mam jak. Przepraszam.
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział!

    Nessa :*

    OdpowiedzUsuń
  31. Połamię Cie, obedrę ze skóry, wrzucę do kociołka z eliksirem żrącym i będę gotować na wolnym ogniu, za to, że urwalaś w tym momencie! :c Nie mogę się doczekać ich rozmowy!
    z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Buziaki, W.

    OdpowiedzUsuń
  32. ojej !!! cudnie :)

    <3 chce wiecej :P

    WENY
    pozdrawiam ASiaaa

    OdpowiedzUsuń
  33. PLISS NASTĘPNY TO BYŁO GENIALNE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  34. Rozdział fajny, ale zauważyłam że nadużywasz słowa ''Scarlett''. Proszę spróbuj znaleźć jakieś synonimy, bo jest to troszkę denerwujące.
    Pozdrawiam, Annabelle

    OdpowiedzUsuń
  35. Super :) Ja też uwielbiam szybką jazdę hehe :D no może aż tak szybkiej nie próbowałam, ale jakbym miała okazje ;P. Tleniony baran?? Czy to już kiedyś nie wystąpiło xD Dobra ja lecę się uczyć do historii ;(
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  36. jejejej wspaniale ♥
    nie mogę się doczekać rozmowy Draco i Miony ;3
    weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Super! Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Ehh zawsze na najciekawszym momencie,kolejny raz piszę,że nie lubię Andrew xd . Nie mogę się doczekać ich rozmowy,niech sobie wyjaśnią ;c Nie ważne,że nie o tej godzinie ważne,że jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. No i w takim momencie?! Jak możesz? Ale rozdział super. Krótki, bo krótki ale ważne, że jest :)
    Jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa co tam ukrywa nasz drogi Andrew...
    Muszę ci powiedzieć że jak zobaczyłam nowy rozdział i w dodatku tytuł to pisnęłam ze szczęścia ^^(nie kibicuje związkowi Hermiony i Andrew) Żebyś widziała miny moich koleżanek-bezcenne :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i liczę na rozwinięcie akcji bo chyba każdy wie jak cudnie potrafisz pisać.

    Weny kochanie mnóstwo i buziaki
    Twoja czytelniczka - Optymistyczna Pesymistka ♥

    OdpowiedzUsuń
  40. Chce wiedzieć o czym będą rozmawiać! Rozdział jest świetny. Błagam dodaj następny szybko. xd Cieszę się że masz już internet :P nie lubię Andew jest jakim agresywnym i zazdrosnym egoistycznym debilem wrrr.... biedna Hermiona :)
    Pozdrawiam,
    Dark Liliane

    OdpowiedzUsuń
  41. Jak dla mnie rozdział jest boski :) Ja to wiedziałam, że z tym całym narzeczonym Hermiony coś jest nie tak, tylko teraz czekać, aż się okaże, co konkretnie :) Draco oczywiście jest genialny i w ogóle wszystko jest super ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  42. Cudowne :D C U D O W N E!!!!
    Brak mi słów!

    Pozdrawiam,
    A

    OdpowiedzUsuń
  43. Powiedz mi jak ja mam niby logicznie i obiektywnie komentować twoje rozdziały!? Mózg mi wysiada, serce wali i umieram z niecierpliwości. Tylko czekać na to co będzie dalej. Ta perfekcyjność męczy- ani nie można ponarzekać na czyjąś śmierć ani na związek, bo wszystko jest takie czyste i wiarygodne.~~ Zielonooka

    OdpowiedzUsuń
  44. Zajebisty <3 Dawaj szybko kolejny! *.*
    P.S.Sorry, że taki krótki kom i z anonima ale jestem na tel ;)
    Pozdrawiam i życzę weny
    ~Varexis

    OdpowiedzUsuń
  45. W oczekiwaniu na kolejny rozdział nominuję Cię do Liebster Award na moim blogu! Szczegóły u mnie.
    Pozdrawiam i życzę weny, Avis ♥

    OdpowiedzUsuń
  46. Nominowałam Cię do "Liebster Blog Award" Więcej znajdziesz na moim blogu (uczucia-zakazane.blogspot.co.uk) W zakładce o nazwie "Liebster Blog Award"

    ~Kosiam Marina

    OdpowiedzUsuń
  47. Kiedy kolejny? Umieram..

    OdpowiedzUsuń
  48. No ja nie mogę, nie wytrzymuję... Wiedziałaś, że sprawianie bólu innym ludziom, w tym przypadku bólu serca jest karalne? Nie wypada, po prostu nie wypada kończyć rozdziału na wzgórzu! To przecież zapowiedź baaaaardzo ciekawej rozmowy.
    Po tysiąckroć weny
    XOXO
    S.I.H.25

    OdpowiedzUsuń
  49. 'Niech cie szlak trafi, tleniony baranie' - uwielbiam. Rozdzial mi sie podoba. Myslalas o zrobieniu miniaturki typowo Halloween? Chetnie bym przeczytala.

    OdpowiedzUsuń
  50. No no, jaki ciekawy rozdział. Mało o tej tajemnicy Andrew, ale mam nadzieję, że w następnych rozwiniesz bardziej ten wątek.
    No i dlaczego skończyłaś w takim momencie, hę?! WHY?! Ja tu się rozkręcam i nagle jebs.
    No nic czekam na kolejny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  51. superrrr rozdział!!!
    PS mieszkam w norwegii i taka koleżanka Marie zapytała się mnie czy znam jakieś fajne dramione i całą noc tłumaczyłam jej twój stary blog :D hehehehheeee jesteś znana nawet w norwegii :**
    życzę weny i czasu na pisanie kolejnego rozdziału
    buźka :* // wiktoria

    OdpowiedzUsuń
  52. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  53. Czytałam twój pierwszy blog i czytam również kontynuację. Przyznaję, że byłam jednym z tych cichych czytelników, może dlatego, że jak zaczęłam czytać Dramione-Sheireen miałaś już wielu fanów i wiele rozdziałów opublikowanych, a bardzo nie lubię komentować z opóźnieniem :P
    Ale wreszcie się ujawniam, by powiedzieć, że kocham twoje dramione i w dużej mierze zainspirowałaś mnie do założenia bloga o tej samej tematyce. Choć jeszcze nic tam nie ma to część jest już napisana, a szablon się tworzy :P ale nie o tym chciałam pisać.
    No więc grauluję- w tej chwili twoje Dramione jest moim numerem 1! Naprawdę uwielbiam twoją historię, tak bardzo, że nawet nie umiem powiedzieć za co ja tak lubię. Więc przyjmijmy po prostu, że spełnia wszystkie moje wymagania dobrego fanfiction :)
    Jako autorka wzbudzasz we mnie same pozytywne uczucia, choć przyznaję, że często omijałam twoje słowa pod rozdziałami- po prostu bardzo chciałam dowiedzieć się jaki jest ciąg dalszy opowieści.
    Nie wiem co jeszcze mogę tu napisać, liczyłam na to, że tym komentarzem nadrobię całe moje milczenie, ale chyba mi nie wyszło, cóż :c
    Zapraszam na jeszcze mojego blog, na którym dzisiaj pojawi się prolog :) Jak mówiłam to dopiero początek, nie ma dobrego szablonu i ogólnie nie wygląda to za dobrze, ale wciąż nad tym pracuję (:
    http://dramione-amaritudine.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Amaritudine.

    OdpowiedzUsuń
  54. Nie miałam jak wcześniej skomentować ;/

    Rozdział przepiękny ;) Łatwo i przyjemnie się czyta ;)

    Życzę weny :) Pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  55. Zapraszam na nowy rozdział :)
    http://mybooksmylife.blog.pl/
    Pozdrawiam
    C.C.Clouds ;*

    OdpowiedzUsuń
  56. Świetny rozdział, poprzedni też!
    Mam wiele zaległości, więc czytam dalej :-)
    Domi.

    OdpowiedzUsuń