Hermiona wpatrywała się zlękniona
w całą tą scenę. Tak bardzo chciała, by do czegoś takiego nigdy nie doszło.
Robiła wszystko, by Scarlett nie była narażona na towarzystwo kogoś tak
podstępnego jak jej prawdziwy ojciec. Tymczasem wszyscy stali nieruchomo, nie
wiedząc zupełnie co zrobić. Draco jak zwykle był w swoim żywiole.
- Ale
jak to cała czwórka? – wyjąkała Ginny.
-
Blaise jest w naszym apartamencie, ale myślę, że dość szybko się zjawi.
-
Powiedziałeś mu, gdzie mieszkam? – spytała z wyrzutem Hermiona odwracając się w
jego stronę. Draco jedynie wzruszył ramionami. Wszyscy czuli się bardzo
nieswojo w swoim towarzystwie. Dawni przyjaciele nie potrafili powiedzieć
słowa.
-
Witam kochani! – usłyszeli dobiegający z drzwi wejściowych głos. Stał w nich
uradowany Blaise i z podziwem gapił się na dom w jakim mieszkała. – No
Hermiono, bardzo ładny dom…
-
BLAISE! – Ginny podniosła głos. Podeszła do swojego męża i złapała go za ucho,
pomimo jego znacznie większego wzrostu. Mężczyzna zawył z bólu.
- O
co ci chodzi, ty rudy diable? – spytał Ginny z tak niewiedzącą i przestraszoną
miną, że Hermiona zaczęła mu współczuć.
-
Musimy porozmawiać – warknęła jej przyjaciółka.
- Ale
o czym?
- O
tym występnie kobiet – Ginny mocniej zacisnęła palce na uchu i poprowadziła go
do innego pomieszczenia. Blaise zwrócił swój oburzony wzrok na Malfoya zaczął
krzyczeć coś w stylu „Miałeś przecież nic nie mówić!”.
Hermiona otrząsnęła się po
zobaczeniu tej sceny dopiero wtedy, kiedy Agnes podeszła do niej i wsunęła
swoją malutką rączkę w jej dłoń. Hermiona zlustrowała śliczną twarzyczkę swojej
chrześniaczki, a ta powiedziała słodziutkim głosikiem.
-
Gdzie poszła mama i tata?
-
Poszli porozmawiać, kochanie – odpowiedziała Hermiona i przeczesała czarne
włosy Agnes. – Możesz pójść ze Scarlett się pobawić w ogrodzie – uśmiechnęła
się, by rozweselić dziewczynkę i odwróciła się, by zawołać Scarlett, kiedy
nagle mocniej zabiło jej serce.
Ojciec i córka. Dopiero teraz
zauważyła jak bardzo podobni byli. Te same blond włosy, stalowoszare, duże oczy
i blada cera arystokraty. Jedynie rysy twarzy miała jej. Teraz jednak w ogóle
tego nie dostrzegała. Draco kucnął naprzeciw Scarlett, a mała w ogóle się go
nie krępowała. Ta scena niezwykle rozgrzała Hermionę. To urocze widzieć
Scarlett ze swoim prawdziwym ojcem.
Powinna była im nie przeszkadzać,
ale nagle przypomniało jej się jak Draco groził jej odebraniem dziecka. Nie
mogła być pewna, czy teraz przypadkiem w jego głowie nie układa się chytry plan
przeciągnięcia małej na swoją stronę, a później odebrania złotowłosej.
Natychmiast podeszła do nich i kucnęła obok Malfoya, patrząc na córkę.
-
Scarlett, kochanie, pokaż Agnes nasz ogród i pobawcie się razem. – wtrąciła
swoje zdanie.
-
Mamo, właśnie poznałam Dracona – spojrzała wielkimi oczkami na swojego ojca, o
którym - o zgrozo! - nie miała pojęcia.
-
Naprawdę? I jak wam się rozmawiało? – spytała Hermiona z mocno bijącym sercem.
-
Jest zupełnie inny niż Andrew – powiedziała z entuzjazmem.
-
Tata Andrew, skarbie – zwróciła jej uwagę Hermiona, przy okazji cała się
czerwieniąc.
-
Draco powiedział, że możecie wyjść ze mną na lody – Scarlett obrzuciła matkę
pełnym oczekiwania spojrzeniem. Natomiast Hermionę zamurowało. Posłała
morderczy wzrok Malfoyowi, który uśmiechnął się do niej cwaniacko. Natychmiast
odezwała się do córki.
- Kiedyś
może się wybierzemy, Scarlett, ale raczej nie teraz.
-
Draco mógłby mi wiele poopowiadać! – klasnęła w dłonie uradowana – Podobno
chodziliście razem do szkoły i jesteście przyjaciółmi. I wiesz co mamo? –
Scarlett promienia ze szczęścia.
Hermiona,
której serce już zaczęło ciążyć w piersi wyszeptała dwa słowa z trudem.
- Co
takiego?
-
Draco też umie robić takie sztuczki jak ja!
Aby
potwierdzić prawdziwość swoich słów wyciągnęła naprzeciw nich rączkę i
skierowała palcem na wazonik. Ten natychmiast pokrył się lodem i pękł z hukiem.
Draco pokiwał głową z uznaniem. Jego córka już w tak młodym wieku miała sporą
moc. On jak był dzieckiem to robił mniej groźne rzeczy. Najwidoczniej Scarlett
udzielił się mocny charakter Hermiony i jego olewanie wszelkich zasad.
-
Scarlett! Mówiłam, byś nie bawiła się w ten sposób w domu! – krzyknęła Hermiona
i natychmiast podeszła do wazonu, by naprawić go za pomocą różdżki.
-
Mama zawsze jest taka zdenerwowana? – spytała Draco patrząc się na dziewczynkę,
która po skarceniu mamy mocno się skrępowała.
-
Nie, ale zawsze, kiedy robie takie rzeczy przy ludziach – bąknęła i spuściła
wzrok swoich ślicznych, szarych ocząt. Draco parsknął śmiechem.
-
Bardzo dobrze, możesz robić tak dalej – zachęcił ją, a Scarlett uniosła głowę
niepewnie.
-
Mama zabrania… - mruknęła.
- Co
tam mama, patrz na to – wyjął różdżkę z kieszeni i wycelował w wazon, który
przed chwilą został naprawiony przez Hermionę. Ten ponownie pękł z hukiem.
-
Właśnie tak! – odrzekł mężczyzna, a Scarlett się roześmiała. Draco przybił z
nią piątkę. – Pamiętaj, nie słuchaj się tak bardzo mamy, bo ona nie ma zawsze
racji jak pewnie twierdzi.
- A
właśnie, że mam! – w progu drzwi stanęła Hermiona. Wyglądała jakby ją piorun
trafił. Tym razem nie naprawiła już zbitego wazonu, tylko zwróciła się do
swojej ślicznej córki.
-
Scarlett – zaczęła najłagodniej jak tylko się dało. – Idź do ogrodu i pobaw się
z Agnes.
Scarlett
cała w skowronkach pobiegła do jakiegoś pomieszczenia i zniknęła im z oczu.
Draconowi szybko zlazł zadowolony uśmieszek z twarzy, kiedy złapał spojrzenie
czekoladowych par oczu. Niezwykle wściekła Hermiona jak zwykle prezentowała się
oszałamiająco. Teraz jednak nie liczył na nic innego, jak tylko na porządną
kłótnię, którą już mu szykowała.
- Nie
uważasz, że musimy porozmawiać? - syknęła patrząc na niego groźnie. Draco
przełknął ślinę i ruszył za szatynką.
Siedział na kanapie i wpatrywał się
w nią z miną, która nie wyrażała żadnych emocji. Ona sama miała ochotę go
udusić. Hermiona chodziła w kółko przed nim nie chcąc stracić panowania nad
sobą.
-
Może w końcu przestaniesz się kręcić? – zapytał Draco.
-
Siedź cicho! – warknęła, ale usiadła na kanapie obok niego.
- No
wreszcie.
-
Słuchaj, Malfoy – groźny szept wydobył się z jej gardła. – Postawię sprawę
jasno. Nie ty wychowujesz Scarlett, tylko ja. I nie będę tolerować tego, że
nastawiasz ją przeciwko mnie.
-
Mogłabyś trochę wyluzować – wtrącił niezadowolony Draco. – Bądź sobą tak jak
kiedyś i nie udawaj kogoś kim nie jesteś.
- Co
ty mi będziesz mówić jak ja mam się zachowywać? – syknęła.
- W
takim razie ty mi nie mów, co ja mam mówić Scarlett – uśmiechnął się do niej
szelmowsko. Hermiona, którą rozsadzało od środka wzięła głęboki oddech.
- Ale
ona jest moją córką!
-
Moją też, jeśli nie zauważyłaś!
- Ty
nie jesteś jej ojcem! Sam zdecydowałeś się nas opuścić, kiedy wziąłeś ślub! –
jęknęła.
- A Andrew
niby nim jest?! – warknął. – Przecież jego całymi dniami nie ma w domu.
Hermiona
wstała gwałtownie z kanapy.
- Nie
musisz mi o tym przypominać.
Nie
chciała się załamywać. A już na pewno nie przy nim, ale nie wytrzymała. Samo
to, że kolejna osoba uświadomiła jej, że Andrew rzadko pojawia się w domu i
prawie w ogóle nie rozmawia z nią a już tym bardziej ze Scarlett mocno ją
zdołowała. Przetarła twarz dłońmi i już miała wyjść, kiedy usłyszała
skrzypienie sprężyn w kanapie i nagle Draco delikatnie złapał ją za rękę.
Poczuła jak przechodzi ją fala gorąca, ale jednocześnie zadrżała. Spojrzała na
niego. Draco nie wyglądał już na wściekłego. Wręcz przeciwnie. Uspokoił się
równie szybko jak ona.
-
Przepraszam, nie powinienem tak na ciebie krzyczeć, to nie twoja wina –
szepnął. Hermiona miała ochotę się teraz do niego przytulić i wyżalić, ale
jakoś nie potrafiła mu teraz zaufać. Wyswobodziła delikatnie rękę z jego
uścisku i z ciężkim sercem wyszła na z pomieszczenia zostawiając go samego.
Draco siedział w salonie na fotelu i
patrzył przez okno na Granger, która bawiła się z dziećmi. Nagle do
pomieszczenia wszedł Blaise. Jego przyjaciel usiadł na kanapie i westchnął
ciężko.
- I
co, bardzo cię męczyła? – spytał Draco byle tylko jakoś zacząć rozmowę. Blaise
pokręcił głową.
- Daj
spokój, nadal jest zła, ale już nie tak bardzo.
- Ja
jej nic nie mówiłem jak coś – powiedział Draco, by się obronić.
-
Wiem, Smoku, widziała mnie, bo była tam razem z Hermioną, która śpiewała na
scenie.
-
Dopiero teraz widzę jak wiele kosztowała mnie zła decyzja. Jedno złe słowo… -
powiedział Draco patrząc na szczęśliwą Hermionę bawiącą się ze Scarlett. To
była jego prawdziwa rodzina, której niestety częścią nie był. Wątpił, by
Hermiona zakochała się w nim ponownie. Nie po tym, co jej zrobił. Za bardzo ją
skrzywdził. Ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie do tego, by zostali na
nowo przyjaciółmi, prawda? Mógł zacząć być przy niej, pomagać jej i starać się
zdobyć jej zaufanie. Na pewno będzie trudno, ale dla niej warto się starać.
Przy tym będzie też w bliższych kontaktach ze swoją córką. Była naprawdę
przesłodka. Była jego dzieckiem. Jego i Hermiony.
Przypomniał sobie jak Hermiona
skłamała mu, że nie jest w ciąży i że już jest wszystko dobrze. Wtedy go
okłamała, ale nie dziwił jej się. Nie był jeszcze gotowy na dziecko. Byli
bardzo młodzi. To on tak bardzo zmarnował jej życie, ale jeśli się uda, to będą
mogli spędzić resztę życia na byciu przyjaciółmi. Blaise nie odzywał się.
Zapewne sam myślał o czymś zupełnie innym. Draco wpatrywał się w uśmiechniętą
Hermionę i Scarlett, które zrywały kolorowe kwiaty z krzaczka i robiły z niego
wianek.
Dwie
najważniejsze kobiety w jego życiu.
Warto
było walczyć.
Muzyka. Kolorowe światła. Widownia,
która ją oglądała. Nie czuła się komfortowo, jednak nie potrafiła też z tym
skończyć. To zbyt bardzo wpłynęło na jej życie. I jak zwykle nie była sobą.
Musiała w końcu z tym skończyć. Miała przecież pieniądze, piękne ciuchy i drogi
dom. Jednak to w śpiewaniu znajdowała szczęście. To w nich ukryte były jej
wspomnienia, łzy i uśmiech. Wiele dla niej znaczyły. Tymczasem nikt, kto
siedział naprzeciw niej nie wiedział o tym, że śpiewa o swoim życiu.
Kolejny występ miała już za sobą.
Kolejny występ bez Andrew. Miała już tego dość. Musiała poważnie z nim dzisiaj
porozmawiać. Najlepiej od razu jak wróci. Bez żadnych wstępów. Postawi sprawę
jasno. Nie miała zamiaru dłużej żyć w takim związku. To nie było w porządku
nawet jeśli jej pomógł. Nawet nie miała ochoty się przebierać i zdejmować z
siebie zaklęć, które czyniły ją Carmen Grant.
Wyszła w długiej, czerwonej sukience
z wielkim wycięciem po boku. Jej blond włosy powiewały delikatnie przez nocny
wiatr. Obcasy stukały o chodnik, kiedy szła oświetlonymi nocami. Było dość
chłodno jak na hollywoodzką noc, ale miała ochotę przynajmniej mały kawałek
wrócić piechotą. Zawsze lubiła spacerować nocami. Miała wtedy dużo czasu na
rozmyślanie i - co ją najbardziej dziwiło - na marzenia. Tak, nawet ona,
Hermiona Granger nauczyła się marzyć i bujać w obłokach. Często zastanawiała
się jakby wyglądało jej życie, gdyby wszystko poszło dobrze lub gdyby w ogóle
nie poznała Dracona Malfoya. Jednak nawet zmieniacz czasu nic by jej nie
pomógł. Wspomnienia wciąż by były, nie opuściłyby jej głowy.
Nagle usłyszała jakieś podniesione
głosy i odwróciła się. Zauważyła paru mężczyzn biegnących do niej z aparatami i
parę kobiet. Mugolscy paparazzi. Jak ona nienawidziła tych osobników. Człowiek
naprawdę nie może już żyć spokojnie?
Natychmiast
została otoczona przez grupkę ludzi. Zaczynali jej zadawać pytania i świecić
fleszami z aparatów po oczach. Nagle wokół niej też zebrał się tłum ciekawskich
ludzi, by sprawdzić, kogo też sławnego na ulicy wypatrzono. Hermiona miała
powoli dość, ale zamierzała być cierpliwa. Odpowiadała na pytania i uśmiechała
się. Musiała nauczyć się dobrze grać. To miasto tego od niej oczekiwało. Ludzie
wykrzykiwali jej imię. Po paru minutach głowa pękała jej od krzyków ludzi i
pytań paparazzich, a oczy nie znosiły widoku kolejnych fleszy.
Ruszyła szybko przed siebie, a tłum
za nią. Była już coraz bardziej zdenerwowana. Zawsze to samo. Była wdzięczna,
że przynajmniej jako prawdziwa Hermiona miała całkiem normalne życie. Ludzie
prawie w ogóle nie rozpoznawali w niej tworu, jakim była Carmen. Śliczna,
seksowna blondynka w ciele normalnej, kobiecej brunetki? Mało kto zdałby sobie
z tego sprawę.
Machnęła
ręką, by zatrzymać taksówkę i pojechać do domu bez tłumu ciekawskich. Miała
właśnie wejść do taksówki, kiedy jeden z paparazzich złapał ją za rękę i
pociągnął całkiem mocno.
- Co
ty do cholery robisz?! – krzyknęła zdenerwowana i zaklęła paskudnie na
mężczyznę, ponieważ prawie na niego wpadła.
Takie
życie ją przytłaczało.
Głowa
pulsowała jej z bólu.
Czuła
jak serce bije jej niezwykle mocno.
Ludzie
zablokowali dostęp do taksówki. Nie miała gdzie uciec przed tłumem ciekawskich.
Och, gdyby tylko mogła wyciągnąć różdżkę i obronić się przed tymi wszystkimi
ludźmi. Jednak nie mogła. Od razu zaczęliby pisać o tym w gazetach, a nie
potrzebowała większego rozgłosu.
Nagle huknęło i mężczyzna, który
pociągnął ją mocno za rękę wylądował boleśnie na chodniku. To samo stało się z
paroma innymi paparazzi. Hermiona rozejrzała się przerażona, kiedy tłum gapiów
uciekł w popłochu.
-
Mugole to okropne typki – usłyszała za sobą głos. Odwróciła się szybko w jego
stronę i ujrzała przed sobą Malfoya. Cały zadowolony chował różdżkę do kieszeni
spodni. Hermiona chyba po raz pierwszy odetchnęła z ulgą w jego towarzystwie od
kiedy pojawił się w jej mieście.
-
Draco? – zdziwiła się. – Co ty tutaj robisz?
-
Aktualnie cię obroniłem – mrugnął do niej, a Hermiona uśmiechnęła się
delikatnie.
-
Dziękuję, to było straszne… - mruknęła.
- Nie
ma za co.
Hermiona
utkwiła w nim tajemnicze spojrzenie, kiedy nagle usłyszała za sobą głos
taksówkarza.
-
Wsiada pani, czy nie?
Już
miała złapać za klamkę taksówki, kiedy zawahała się i odpowiedziała.
-
Proszę jechać.
Taksówkarz
bez zbędnych komentarzy odjechał z piskiem opon i zniknął za zakrętem. Hermiona
odwróciła się do Dracona i odchrząknęła.
-
Odpowiesz mi może w końcu jak się tutaj znalazłeś? – zapytała.
-
Byłem na twoim występnie – uśmiechnął się do niej. Hermiona spłonęła rumieńcem.
Musiała przyznać, że w ogóle nie zauważyła Ślizgona na widowni. To naprawdę
miłe, że przyszedł na jej występ. Andrew tego nie zrobił…
-
Och… - wyrwało jej się. – To miło z twojej strony.
Draco nic nie odpowiedział, za to
złapał ją za rękę i zaciągnął w mało widoczne miejsce. Przez chwilę zaczęła się
obawiać, ale szybko się uspokoiła.
-
Możesz coś dla mnie zrobić? – spytał. Hermiona zdziwiła się, ale też i
wzmocniła swoją czujność.
-
Zależy co – odpowiedziała, a jej blond włosy poruszyły się pod wpływem wiatru.
-
Zamknij oczy – rozkazał, ale jego głos był delikatny. Uwielbiała go słuchać.
Teraz jednak się zawahała.
- Co
ty chcesz zrobić? – zaniepokoiła się i objęła rękami swoje ramiona, by choć
troszkę się ogrzać po powiewie chłodnego wiatru.
-
Ufasz mi? – spytał się i przeszył ją swoimi cudnymi, szarymi tęczówkami.
- To
nie ma sensu, Draco – westchnęła i już miała odejść, kiedy ponownie ją
zatrzymał.
- Nie
zrobię nic, co by ci się nie spodobało. Możesz mi wierzyć – powiedział, a jego
głos był niezwykle przekonujący. Wyglądał naprawdę bardzo fajnie w swojej
białej koszuli i szarych spodniach. Lubiła go w takim wydaniu.
- No
dobrze – mruknęła i w mocno bijącym sercem zamknęła oczy. Zadrżała, ale nie
poczuła nic znaczącego. Jedynie delikatne ciepło rozchodzące się po jej ciele.
-
Możesz już otworzyć oczy.
Spełniła
polecenie i zmarszczyła brwi. Uśmiechnęła się i spojrzała na niego dziwnie.
- Co
już wykombinowałeś? – spytała z ciekawością.
-
Wolę ciebie jako Hermionę, niż jako jakąś wymyśloną Carmen – uśmiechnął się do
niej, a Hermiona poczuła motylki w żołądku. Wzięła w palce pukiel brązowych
loków. To było naprawdę cudowne. Częściej ludzie woleli ją jako Carmen Grant.
Piękność ze sceny, niż naturalną Hermionę jaką była naprawdę.
- Co
u Scarlett? – spytał Draco. Nie było go dwa dni u Hermiony, ale nie mógł nie
skorzystać, kiedy dowiedział się o jej kolejnym występnie. Pieniądze nie grały
roli. Ważne, że mógł ją zobaczyć. Nawet pod przykrywką zaklęć.
-
Ginny jest u mnie w domu i zajmuje się nią. Chociaż mała już pewnie dawno śpi.
– odrzekła.
- W
takim razie mogę cię wyciągnąć na małą przechadzkę? – Draco zrobił tak słodką
minę, że nie potrafiła się oprzeć i roześmiała się.
-
Niech ci już będzie.
Kolorowe
światła wychodziły na zewnątrz z klubów, kasyn i innych atrakcji. Wysokie palmy
pięły się ku granatowemu niebu, pełnemu gwiazd. Noc była przyjemna, a Hermiona
czuła się naprawdę dobrze. Przechodzili właśnie obok mugolskiego kina, kiedy
Hermiona się zatrzymała i spojrzała na aktualnie grane filmy.
- A
to co? – spytał Draco.
- To
kino. Mugole przychodzą tutaj i oglądają najnowsze filmy. – odpowiedziała i nadal
patrzyła na repertuar.
-
Interesujące. – Draco również się zainteresował. – Może pójdziemy razem do
kina? Pokażesz mi jak to wygląda.
Hermiona
spojrzała na niego z niedowierzaniem. Arystokrata czystej krwi w jednym
pomieszczeniu mugolami? Na dodatek wtedy, kiedy są tak blisko niego? Nie mogła
uwierzyć, że Draco naprawdę tak się zmienił od samego początku Hogwartu.
- Ty
nie mówisz poważnie…
- Nie
no, mówię poważnie.
Hermiona
nadal była nieprzekonana. Draco widząc jej minę dodał.
- No
serio!
Uśmiechnęła
się i podeszli razem do kasy.
- Ja
zapłacę – oznajmił i wyciągnął złote galeony, zanim zorientował się, co też
robi.
-
Przykro mi, ale tego nie przyjmujemy, cokolwiek to jest. – stara kasjerka
wyglądała tak, jakby sobie z niego kpiła. Hermiona zaczerwieniła się na twarzy
i podała kobiecie mugolskie papierki, które uważali za pieniądze. Kasjerka dała
jej jakieś dwa bilety.
- I
co się z tym robi? – spytał się Draco. Musiał przyznać, że świat jaki go
otaczał był naprawdę dziwny. Mugole w ogóle byli pokręceni i wynajdywali
mnóstwo sposobów, by ułatwić sobie życie. W końcu nie mieli pojęcia o magii.
Musiał przyznać,, że chyba całkiem dobrze im się żyło.
- To
są bilety, które pokażemy przy wejściu, i za które obejrzymy film –
wytłumaczyła Hermiona z uśmieszkiem na twarzy.
-
Kpisz sobie ze mnie – zauważył Draco i z niezadowoleniem przeczesał palcami
swoje włosy.
-
Nie, coś ty – odpowiedziała Hermiona, ale w jej głosie wyczuwał nutkę
rozbawienia.
- Nie
kłam mi tu, Granger.
- Absolutnie!
Jakbym mogła – zachichotała. Draco spojrzał na nią oburzony i dźgnął ją w bok.
Wtedy to już się na dobre roześmiała.
Owszem,
była wściekła na Dracona, ale minęło już tyle lat. Zawsze przecież mogą zostać
przyjaciółmi lub być po prostu w dobrych kontaktach. Nie może przecież żywić
nienawiści do kogoś przez całe życie. Draco przecież nie był taki zły. Był
naprawdę bardzo fajnym mężczyzną. I pamiętała, że był też niezłym kumplem. A
teraz byli dorośli i na pewno o wiele bardziej rozsądni niż kiedyś.
Hermiona musiała przyznać, że
genialnie się bawiła. Mina Draco, gdy zobaczył wielki ekran, a później, kiedy
na ekranie pojawiły się pierwsze sekundy filmu, nie mógł zamknąć buzi z
wrażenia. Hermiona z zadowoleniem dotknęła palcem jego podbródka i zamknęła mu
usta. Popatrzył na nią z zachwytem.
-
Mugole nie są tacy beznadziejni jak myślałem. To kino jest genialne!
- A
nie mówiłam? – uśmiechnęła się z zadowoleniem.
-
Nienawidzę jak wypowiadasz te słowa – stwierdził.
-
Siedź cicho, film się zaczął – odparła i rozsiadła się w fotelu, zręcznie
ignorując spojrzenie Dracona.
~*~
-
Przepraszam? – Hermiona usłyszała za sobą głos jakiegoś mężczyzny. Odwróciła
się do niego i spytała.
- O
co chodzi?
-
Może pani zrobić porządek ze swoimi włosami? Zasłaniają mi trochę ekranu…
-
Och, jasne – mruknęła niezadowolona Hermiona, a Draco parsknął śmiechem.
Hermiona przygładziła ręką swoje włosy i obniżyła się w fotelu. Draco nie
potrafił zmyć uśmieszku z twarzy, co ją niezwykle irytowało.
- No
i co się cieszysz? – syknęła.
- Nie
tylko ja zauważyłem, że te twoje włosy przypominają grzywę lwa.
-
Bardzo śmieszne – mruknęła. – Ja przynamniej nie miałam kiedyś na głowie
idealnie przylizanych na jakiś czarodziejski żel włosów. Na dodatek tlenionych.
– uśmiechnęła się wrednie, co ledwo zobaczył, bo w kinie panowały egipskie
ciemności.
- Nie
bądź wredna… Taka była wtedy moda… - próbował się bronić. Tym razem Hermiona
nie wytrzymała i się roześmiała. Parę osób zaczęło ją uciszać, przykładając
palec do ust.
-
Proszę cię. Jeśli taka fryzura była kiedyś modna, to ja nie wiem kim jestem –
ściszyła głos, dusząc się ze śmiechu z jego miny.
-
Jesteś wredna.
-
Powtarzasz się – zauważyła. Draco nie wytrzymał i odnalazł jej ręce w ciemności.
Przyciągnął ją tak, że leżała na dwóch miejscach w kinie, a jej głowa była
teraz na kolanach Malfoya. Ten chcąc się zemścić zaczął dźgać Hermionę w
brzuch. Dziewczyna natychmiast zaczęła się śmiać i próbowała wyrwać się
Draconowi. Starała się skulić i usiąść bezpiecznie na swoim miejscu, ale Draco
był zbyt silny i jej na to nie pozwolił. Kobieta, która siedziała obok Malfoya
już dawno przesiadła się parę miejsc dalej od nich.
W końcu do kina przyszła ochrona i
ich wprosiła, bo ktoś naskarżył, że robią hałas. Nie przejęli się tym. Wyszli
na kolorowe ulice Hollywood, a Hermiona odetchnęła świeżym powietrzem. Już
dawno nie spędziła tak genialnego dnia. Było po prostu cudownie. I wiedziała,
że to zasługa Dracona. On doskonale ją znał i wiedział jak ją rozbawić.
Jednak
pamiętała to, co sobie obiecała.
Tylko
przyjaźń.
Nic
więcej.
Dyskretnie ziewnęła, kiedy usiedli
na jakiejś ławce. Draco przyglądał jej się uważnie. Nie mógł uwierzyć, że to
wszystko się dzieje. Najwidoczniej kobieta nie była już na niego taka wściekła.
Miał nadzieję, że powoli zmierzał ku sukcesowi w swoich planach. Chociaż po
Hermionie nic nigdy nie było wiadome. Dzisiaj świetnie się dogadywali, a może
przy następnym spotkaniu będzie chciała rzucić niego Avadę Kedavrę.
-
Jesteś zmęczona?
-
Troszkę – przyznała i poprawiła swoje włosy, które rozwiał wiatr.
-
Odprowadzę cię do domu – oznajmił. Hermiona pokręciła głową.
- Nie
musisz.
- I
tak wiesz, że to zrobię – uśmiechnął się do niej, a Hermiona odpowiedziała tym
samym. Najchętniej to teraz zasnęłaby na tej ławce. Przytulona do Dracona
Malfoya.
Potrząsnęła
głową.
Tych
myśli nie było! Ona po prostu nie myśli normalnie, bo jest zmęczona.
I
upita szczęściem.
Draco wstał z ławki i podał jej
rękę. Ujęła ją i również się podniosła.
-
Trzymaj się mocno. Będziemy się teleportować – poinformował ją.
Hermiona
mocniej ścisnęła jego dłoń i zamknęła oczy. Nagle poczuła znajome ciągnięcie w
okolicach pępka i usłyszała zgiełk miasta. Otworzyła oczy dopiero wtedy, kiedy
zmaterializowali się przed bramą do jej domu.
Hermiona
niechętnie puściła dłoń Dracona.
-
Dziękuję za cudowny wieczór – powiedziała nieśmiało.
- Ja
również. Mam nadzieję, że to powtórzymy.
-
Może po kolejnym występnie? – zaproponowała, rumieniąc się jak dziewczynka.
-
Bardzo chętnie – Draco nachylił się nad nią i pocałował w policzek.
-
Draco… - mruknęła Hermiona i westchnęła.
-
Tak, tak, wiem – machnął lekceważąco ręką. – A ty mnie od razu podejrzewasz o
złe zamiary – burknął niezadowolony. Uśmiechnęła się delikatnie, ale czuła jak powieki
zamykają jej się ze zmęczenia.
- Już
nie będę, ale ty też skończ z czymś takim – powiedziała. – Dobranoc.
-
Dobranoc – odpowiedział Draco i poczekał, aż znajdzie się za bramą posiadłości.
Odprowadził ją wzrokiem, dopóki nie weszła do domu, a chwilę później
teleportował się z cichym pyknięciem.
Hermiona weszła do domu cała w
skowronkach, ale potwornie zmęczona. Zdjęła buty przy wejściu i skierowała się
do sypialni. Zdziwiła się, kiedy zobaczyła Andrew. Był niezwykle zdenerwowany.
-
Gdzie byłaś? – warknął, wstając z łóżka. – Czekałem na ciebie, a ty wracasz mi
po trzech godzinach do domu.
-
Przecież miałam występ – odpowiedziała, ale serce zabiło jej mocniej z
podenerwowania. Zagryzła wargę.
-
Zwolniłem się wcześniej z pracy, by zrobić ci niespodziankę, a ciebie nie ma w
domu! – krzyknął. Hermiona nie wytrzymała i również się uniosła.
- W
takim razie dostałeś za swoje!
- Co
ty wygadujesz? – wściekł się.
- To,
że ja też wiele razy czekałam na ciebie do późna, a ty przychodziłeś o wiele
później, niż miałeś przyjść!
- Ja
byłem w pracy! A ty gdzie polazłaś?! Masz kogoś?! – Andrew podszedł do niej i
złapał mocno za ramiona. Hermiona zrobiła oburzoną minę.
-
Nie! Jak możesz tak myśleć, Andrew!
- To
co robiłaś?!
Hermiona
cała w nerwach odepchnęła go od siebie, a ten spojrzał na nią zdziwiony.
Hermiona nigdy się tak nie zachowywała. Zawsze była potulna i nie kłóciła się z
nim. To nie była ta kobieta.
-
Wiesz co? Nie żałuję tego, że nie spędziliśmy tego wieczoru razem. Tyle razy na
ciebie czekałam, a ty nie przychodziłeś. I bardzo się z tego cieszę, że w końcu
dowiedziałeś się, jak to jest!
I
zamknęła się w łazience, zostawiając swojego narzeczonego w stanie głębokiego
szoku.
~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział nie jest sprawdzany, od razu informuję C;
Nie, nie mam jeszcze Internetu,
ale udało mi się zgrać rozdział na pendrive’a i wstawić go z komputera mojej
siostry ciotecznej. Mam nadzieję, że już wkrótce będę miała już u siebie i
więcej takich żartów Internet mi nie spłata.
Dzięki Veritaserum za poinformowanie tutaj wszystkich
xd
Nie dość, że nie mam połączenia z
Internetem, to jeszcze nie mam balona. A tak się cieszyłam, że sobie kupiłam :D
Bardzo Wam dziękuję za
cierpliwość i zrozumienie, jesteście najlepsze ;3
Jednocześnie dziękuję za tak
wiele głosów, które oddałyście na mnie w głosowaniu na Stowarzyszeniu DHL.
Nie mogę się otrząsnąć ze
szczęścia, że pomimo mojego dość długiego pobytu na blogosferze wciąż jestem
doceniana ;)
Ściskam i życzę bardzo udanego dnia
Sheireen ♥
Pierwsza! :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały! Nawet nie wiesz co czułam kiedy weszłam, na bloga i patrzę- nowy rozdział! Cieszyłam się jak głupia i się nie zawiodłam. Czytając, cały czas się uśmiechałam, no wiesz.. wieczór Draco i Miony. To było dla mnie zaskoczenie, nie sądziłam, że Hermiona z dnia na dzień będzie chciała się z nim zaprzyjaźnić. Mi się to bardzo podoba :)
UsuńCo do Andrew, wkurza mnie. Jego nie ma cały czas w domu i Hermi nie ma mu tego za złe, a ten jej robi awanturę, i na dodatek znowu nie przyszedł na jej występ.
Tak jak na początku napisałam- rozdział jest wspaniały. Cud, miód, malina!
Pozdrawiam i także życzę miłego weekendu. No i weny oczywiście :D
Nessa :*
wspaniały! :)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze Andrew dostał za olewanie Hermiony, niech wie co straci :D
UsuńNo i oczywiście Draco będzie swietnym ojcem:>
Jej ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !
UsuńKochamkochamkochamkocham ♥
Hah Draco i Blaise są świetni ♥
Ta scena na początku była genialna *.*
Scarlett i Draco świetnie się dogadują, to takie urocze ^^ Fajna ta sztuczka :D Ogólnie bardzo podobała mi się przedstawiona tu relacja córka-ojciec ;)
Potem ta sytuacja po koncercie, też genialna! Draco, jak zwykle na czas ;3
I to w kinie ♥ hahahha ♥
Ogólnie to twoja relacja Draco-Herm jest perfekcyjna, zazdroszczę ci wielkiego talentu! *.*
Andrew, ty dupku. Hermiona dobrze mu powiedziała!
Czekam na nn i życzę WENY ;*
Pozdrawiam ♥
Dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com
świetne :D poprostu genialne <3 Kiedy następny? Czekam...
OdpowiedzUsuńCzytam!
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Miałam nadzieję, że na końcu Andrew uderzy Hermionę, a ta się wścieknie, zerwie z nim i wróci z Ginny do Londynu :) Każdy pretekst do powroty Hermiony jest dobry :) Draco jest bardzo uroczy w Twoim opowiadaniu. Scena w kinie jest rozbrajająca. Warto było czekac na taki rozdział.
OdpowiedzUsuń-theeverly
ciekawa notka :) czekam na więcej byle jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńW końcu pojawił się długo oczekiwany rozdział! ;)
OdpowiedzUsuńPrzesłodki, świetny, genialny! Nie ma takich słów żeby go opisać. Baaardzo, ale to baaardzo mi sie podobało.
W końcu się ze sobą dogadują, Miona tego nie żałuję, a Draco jest prawdziwym dżentelmenem.
Poznał swoją córkę, co było przeurocze.
Ugh, denerwuje mnie już ten Andrew.
Życzę weny.
Pozdrawiam i czekam!
marten.
Ahh. Rozdział jest niesamowity!!! Czytałam i cały czas się uśmiechałam, szczególnie w kinie. Relacje między Hermioną, a Draco- perfekcyjnie napisane. Życzę duuużo weny i braku kłopotów z internetem :)
OdpowiedzUsuńSuper :D wreszcie Hermiona zachowuje się tak ja powinna :) czekam na nn :) mam nadzieje że szybko
OdpowiedzUsuńCalineczka :*
Jesteś. Po prostu najlepszą blogerka na świecie, kocham cię:* , jak zobaczyłam że jest nowa notka cieszylam Sie jak głupia, sprawdzam codziennie średnio co godzinę czy nie ma nowego rozdzilu;) mam nadzieje że nie przestaniesz pisać bo po prostu jestes w tym dobra
OdpowiedzUsuńUbóstwiam i czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńtak jest ! Draco : Andrew, 1:0 xD
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny! jak ty to robisz ?:D
zapraszam do mnie na nowy rozdział ;)
Wspaniały rozdział :3 Czekam na kolejną notkę i obyś miała jak najszybciej internet :)
OdpowiedzUsuń~~Nikola~~
Extra! Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Pozdrawiam i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńLoony <3
Hej! Pamiętasz mnie? :D Myślę, że tak. Na początku chciałam przeprosić za moją nieobecność, bo tamtego bloga komentowałam regularnie, każdą notkę, a teraz gdzieś zaginęłam. Mam nadzieję, że nie jesteś jakoś za specjalnie zła ;) Mam Ci tyle do opowiedzenia!
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że ten komentarz zaginie wśród strumienia innych opinii, ale może ktoś to przeczyta. Chciałabym Ci dać konstruktywną opinię ;)
Zacznijmy od .. wyglądu. Co mi się podoba? Niemalże wszystko – nie mam zastrzeżeń. Strasznie mi się podoba szablon, a raczej to że jest taki sam jak na tamtym blogu, tylko że w innych kolorach. To taka kopia tamtego … Cudnie! Nie mam pojęcia jak mam przekazać Ci moją radość
Prolog. Ten początek jest OK. Jest krótki, ciekawy i opisuje mniej więcej uczucia bohaterów. Ale także potrafi wciągnąć, po jego przeczytaniu od razu wiedziałam że druga część będzie najlepsza! I za to cię cenię Taki właśnie powinien być prolog!
Kolejny rozdział. Historia Hermiony. Coś mi się zdaje, że nie tylko ja jestem fanką tego rozdziału. Pierwsze spotkanie Dramione po dwóch latach. Hermiona oschła, Draco taki … stanowczy :D Czyli mniej więcej też jest tak, jak powinno być. Taniec odbijany …mmm … kocham go po prostu ;) Jak trafiła w jego ramiona to tak myślałam właśnie, że zbliżają się kłopoty ;) Ale ta ich kłótnia, jest po prostu najlepsza! Kochana! Ten rozdział definitywnie powalił mnie na kolana!
A potem opisujesz historię Draco. Biednego Draco. Haruje dzień i noc, żeby Astoria mogła sobie pójść do salonu Spa -.- Chyba wszyscy tak ją postrzegają :D Jako laskę, która pokocha każdego mężczyznę, o ile ma pieniądze. Ale każda autorka tworzy ją też jako … kretynkę, dosłownie kretynkę. Ale do rzeczy: Draco jest nie tyle co chamski dla Astorii, ale widać, że ma wszystkiego dość. A szczególnie życia z nią pod jednym dachem. Na jego miejscu już dawno prawdopodobnie kopnęłabym ją przysłowiowo w tyłek, bo jej charakter jest wprost nie do zniesienia. Spodoba mi się baaaardzo jeden poszczególny fragment (jak sobie wyobraziłam tą scenkę –padłam ze śmiechu! ):
„- Mnie się pytasz? Jej się spytaj. – wzruszył ramionami Draco. Zupełnie nie wiedział, co Blaise ma na myśli.
- Ty zawsze będziesz głąbem – przyjaciel podniósł oczy ku niebu i pokręcił z niedowierzaniem głową nad głupotą kumpla.”
Krótko mówiąc : rozdział warty pochwały. Zapowiada naprawdę się ciekawie + ten pomysł, że draco jedzie do Hollywood. No ależ oczywiście, że spotka tam Hermionę! Jeszcze jeden fragment zasługuje na pochwałę : „- To będziesz się opalać razem ze mną. Plaża nudystów zawsze mnie korciła – nawijał, a jego usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu.” A końcówka była mega.
oh, nie zmieściNastępny rozdział nieco mnie zdziwił. Podobał mi się, ale jednak. Wystąpiła na scenie nie jaka Carmen Grant. A draco? Okej, coś mu się spodobało, nie może zapomnieć o tej lasce. Ale nagle, jak z nieba spadło, zauważył puste miejsce, z karteczkę „Andrew Shane” i jest święcie przekonany że on musi coś wiedzieć o carmen! No bo co z tego, że ma inne nazwisko?
UsuńAle potem …;3 Ta kolacja … wspaniały pomysł! Ta chłodna rozmowa. Prośba Draco o opowiedzenie o historii Carmen i o zobaczenie jej córki. Powiem Ci szczerze, że dawno mi się nie czytało takiego dobrego i ciekawego bloga. BRAWO!! To najlepsze co mogło mnie spotkać! A ta kolacja naprawdę była mistrzowsko napisana. A potem … wybuchnęłam gromkim śmiechem: „ A więc Malfoy jeszcze nie wywlókł tej swojej arystokratycznej dupy z jej mieszkania. „
MISTRZOSTWO!!
Potem znowu coś mnie zdziwiło. Ginny porwała na całonocne szaleństwo pięcioletnie dziewczynki? Pięcioletnie? Naprawdę? Ale rano jak wróciła z dziewczynkami do domu … i zastała tam Malfoya. Kolejny moment który kocham! Kocham, kocham, kocham!
Jeszcze wspomnę o dialogach. Kocham te ich rozmowy. Są perfekcyjnie napisane i tak mądrze, że czasami aż Ci zazdroszczę! Oby tak dalej, kochana, oby tak dalej!
Ten blog to wspaniałe przeżycie, dziękuję Ci za niego.
Proszę także, byś zajrzała do mnie, ponieważ chcę poznać twoją opinię
http://wspolkochac-przyszlam-dramione.blogspot.no
Pozdrawiam kochana i przyłaź z notką do nas!!
ło mi się :(
C.U.D.O.!.!.!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
Jak ja nie lubię Andrewa..grrrr..
Miona i Draco <333
Na taki rozdział było warto czekać :*
Pozdrawiam
Życzę duuuużo weny
SMALL SCAR
Czy ty potrafisz pisać inaczej niż genialnie? Chyba nie.:) Rozdział bardzo mi się podoba! Draco w końcu się spotkał z córeczką:3 Biedny Blaise dostał od rudego diabła xD No i ten wypad do kina:D Haha:D Biedni mugole nie mogli sobie filmu w spokoju obejrzeć:D Ach i ten buziak na końcu:3 Liczę na to, ze Hermiona w końcu przejrzy na oczy i zostawi tego Andrew i nawet jeśli nie będzie z Draco (nie wiem jakie masz plany:D) to przynajmniej przestanie udawać kogoś kim nie jest.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nn!
Pozdrawiam
Caroline
Rozdział świetny jak zawsze:) Draco i jego córka... rozpływam się. Mam nadzieję że będzie więcej scen z ich udziałem. Życzę weny i czekam na następny rozdział xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dark Liliane
Cudowny rozdział. Cieszę się, że Draco i Hermiona postanowili się przyjaźnić ;) Ciekawe kiedy Hermiona rozstanie się z Andrew i w jakich okolicznościach. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńNie zły. Akcja trochę za szybko się rozwija jak dla mnie. Ciężko wierzyć, że Hermiona tak szybko wybaczyła Malfoyowi, po tym co zrobił...
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały, tak strasznie mi się podobał. Choć lubię też jak się kłócą ;D Życzę weny
OdpowiedzUsuńcudoo ^^ nie mogę się doczekać nowego rozdziału ;3
OdpowiedzUsuńA ja nadal mam ubaw z Ciebie i balona xd
OdpowiedzUsuńNo, ale przechodząc do rzeczy - rozdział jak zwykle bardzo dobry ;)
Tylko z jednym się gubię!
A więc:
Andrew nie wie nic o magii, o tym, że Hermiona jest czarodziejką i wgl. Ale chodzi na jej występy. A wtedy ona transmituje swoje włosy. Więc co mu potem mówi? Że to była tylko blond peruka? Tego właśnie nie ograniam :)
A co do reszty - Ja wiem, że ta przyjaźń przerodzi się w coś innego^^
Dodaj szybko kolejny rozdział i rób coś z tym internetem ;P
Odiumortis.
transmutuje* xD
UsuńMalfoy demoralizuje córke :3 Kocham tutaj Ginny i Diabła <3 Super :) czekamy na kolejny!
OdpowiedzUsuńDuzo weny i czasu :)
Och, czekam na "pierwszy" pocałunek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lúthien ;*
http://dramione-invisible-love.blogspot.com/
Hej.:)
OdpowiedzUsuńRozdział genialny! Mam nadzieję, że ten ich chwilowy rozejm potrwa trochę dłużej, no i oczywiście Miona złamię swoją obietnicę co do przyjaźni.:D
Scarlett i Draco. To była taka urocza scenka.;d Będzie takich więcej?
Życzę weny.:D No i żeby problemy natury technicznej cię opuściły.:)
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
No jak dobrze widzieć, że Miona i Draco nie skaczą sobie do gardeł ;) No i Herm ma rację co do Andrew. Ona na niego tyle razy czekała a ten nie przychodził na jej występy albo wracał bardzo późno a jak jej się zdarzyło przyjść później do domu to wielka afera.
OdpowiedzUsuńWidać, że mała Scarlett jest kopią swoich rodziców... z wyglądu i z charakteru ;) A Draco dopiero teraz widzi i chyba zobaczy jeszcze wiele razy ile stracił rozstając się z Herm...
Wspaniały rozdział :)
OdpowiedzUsuńAle mi się podobało*.*
OdpowiedzUsuńNajlepsze było po występie. Ach...
Nie lubię Andrew. Jest niefajny:/ Jak on może czepiac się Hermiony, że wróciła za późno, skoro to jego cały czas nie ma... Co za typ...
Draco i Scarlett, to było słodkie *.*
Życzę weny i pozdrawiam:*
El.
http://nienawisc-uleczyc-moze-tylko-milosc.blogspot.com/
Twoj blok jest naprawde super :)
OdpowiedzUsuńFajna notka :]
Zycze weny €:
Caluje twoj znajomy ze szkoly :*
Brawa dla Hermiony ! W końcu dogadała temu całemu Andrew.. Uwielbiam Draco w takim wydaniu :) Jest taki kochany..
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam, Dramione True Love. :)
Świetne. Czekam na kolejny rozdział ; ) Mam tylko jedną małą prośbę. I tak będziemy czytać więc nie bierz nas na ten atak serca z czekaniem na kolejny rozdział ; )
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zwykle. Yrzekły mnie relacje Draco z Scarlett. :)
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie, dopiero zaczynam więc byłoby miło gdybyś wpadła :3
http://dramione-never-say-never.blogspot.com/
Nareszcie Draco i Hermiona się pogodzili :) A co do Andrew, dostał za swoje. Sam wracał późno, a do Miony miał pretensję.
OdpowiedzUsuńRozdział przyjemnie się czytało i akcja się rozwinęła :)
Podziwiam to, że nawet bez internetu postarałaś się, żeby notka się pojawiła.
I dobrze tak Andrew! Dobrze mu tak! Niech się pali, niech się wali ale on ma być sfrustrowany i zły! A Hermiona ma sobie nic z tego nie robić!!! (Uff.. Ulżyło mi odrazu)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział tak w ogóle. Gładko się czyta i akcja sie rozwija. Cieszę się że Hermiona Dobrze się już czuje przy Draconie. A Andrew niech się wypcha. Mam go gdzieś. Najlepiej jak by umarł na zawał, bo zobaczył jak Hermiona i Scarlet czarują. To by było coś... Oj, oj. Rozmarzyłam się :)
I poza tym podziwiam Cię za upór, z którym dążyłaś do dodania nowego rozdziału :) Mi by się pewnie nie chciało...
Życzę dużo weny, czasu na pisanie i zero problemów z internetem.
Pozdrowienia, Vera :*
Cudowny rozdział z resztą tak jak zawsze .. Trzymałam kciuki do końca żeby Ci się udało wygrać to głosowanie . No cóż następnym razem . WENY WENY czekam z utęsknieniem na nastepny rozdział <3
OdpowiedzUsuńTwoja nowa nieśmiała fanka , która wczesniej bała się dodać komentarz żałosne wiem obiecuje poprawę :D
Cudooo! <3
OdpowiedzUsuńTylko chce się więcej i więcej :)
Podoba mi się zachowanie Malfoy'a. Mam nadzieję, że już niedługo zaczną się zbliżać do siebie bardziej :)
Czekam na kolejny!
Pozdrawiam,
DiaMent.
Kurcze rozdział jest świetny ;]
OdpowiedzUsuńUwielbiam Dracona w mugolskim świecie ;p
On jest taki słodki gdy jest nieporadny ;p
No i w końcu Hermiona pokazała Andrew prawdziwa siebie ;]
Gryfońską Lwicę ;)
pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga na którym polecam opowiadania o Dramione ;)
http://polecalnia-dhl.blogspot.com/
Jezuu jak zwykle pieknie ty to masz talent :) i zawsze jak skończysz to chce się więcej i więcej
OdpowiedzUsuńmam nadzieję ze następnym razem nie będzie problemów z dodaniem notki
A tymczasem zapraszam też na swojego bloga dramione, który dopiero zaczynam: http://dla-milosci-warto-cierpiec.blogspot.com/
Życzę WENYYY
Swietny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńReakcje Dracona no poprostu odbierają mowę :D
Ale on w ogóle jest wspaniały <3
Teraz tylko czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
Weny!
Świetny rozdział*.* Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga:http://myonwidea.blogspot.com/
Rozdział jest boski. Ciesze się, że Hermiona i Draco w końcu przestali na siebie warczeć :) No i oczywiście epicka kłótnia narzeczonych na sam koniec. Mam nadzieję, że Miona w końcu zmądrzeje :D
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
To było świetne! Hermiona i Draco wygłupiają się i dogadują prawie jak w szkole... Ciekawe zachowanie w kinie, nie ma co :P
OdpowiedzUsuńA dobrze mu tak! Temu niedobremu Andrew'owi! (nie wiem czy tak się to pisze, ale trudno) Niech zobaczy jak to jest jak się czeka na kogoś do późna. Ciekawa jestem, w sumie kiedy się pokłócą tak, że to będzie koniec. Bo podejrzewam, że w jakiś sposób się rozstaną, nie? Rozdział ogólnie bardzo fajny i miło, że go dzisiaj wstawiłaś, pomimo braku neta :)
Pozdrawiam
~Julla
To co? Jutro nastepny<3 czemu w takim momenciec koniec?
OdpowiedzUsuńAh warto było czekać na ten rozdział! Zresztą zawsze warto czekać ;). Świetny rozdział! Mam nadzieję, że Hermiona i Andrew się rozstaną :D. Czekam na następny C:
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Dream Big
Matko! Super zwrot akcji! Jak rozumiem, dzisiaj następny? ;)
OdpowiedzUsuńA.
Rozdział cudowny ;) Jak zawsze zresztą :D
OdpowiedzUsuńDraco, Mionka i Scarlett <3<3<3<3
Piękna rodzinka :)
:D
Pozdrawiam i weny życzę :)
Prawdziwa Hermiona wraca!!! <3<3<3 Cudny !!
OdpowiedzUsuńAach.. nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ... :) Mam nadzieję że szybko wstawisz . Idź na kafejke i po prostu napisz . :D.
OdpowiedzUsuńSerce mi się kraja kiedy ona go odtrąca:'( Jesteś genialna! Proszeeeeeeeee, pisz jak najszybciej! Możesz mi się nawet podłączyć pod mój internet!
OdpowiedzUsuńWeny życzę
S.I.H.25
Jesteś genialna :) ale to juz wiesz ;)
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, ale to też wiesz :D
Ehh to Co ja mam Ci powiedzieć xd
Weny:D
Pozdrawiam,Lili:)
panstwoweasley.blogspot.com
Poleciłam twojego bloga na fb. :) Mam nadzieję że się nie gniewasz. :) ~VineHeart
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńCóż mogę powiedzieć o rozdziale, jest genialny, :)
Fajnie że Mionka i Draco powoli wracają do tych starych kontaktów, acz widać po opisach że Miona nie ufa mu tak bardzo, w sumie ja tez bym nie ufała po takim czymś facetowi
Fajnie że twoje opowiadanie nie jest takie że po pierwszym rozdziale już są razem, i tworzą szczęśliwą rodzinkę,
Cudnie umiesz rozwinąć akcję i fabuła jest przepiękna,
Masz niesamowity talent do opisywania miejsc uczuć i w ogóle całokształt jest doskonale zgrany
Najbardziej podoba mi sie ten fragment , zapadł mi w pamięć :)
Wspaniale to spisałaś
"- BLAISE! – Ginny podniosła głos. Podeszła do swojego męża i złapała go za ucho, pomimo jego znacznie większego wzrostu. Mężczyzna zawył z bólu.
- O co ci chodzi, ty rudy diable? – spytał Ginny z tak niewiedzącą i przestraszoną miną, że Hermiona zaczęła mu współczuć.
- Musimy porozmawiać – warknęła jej przyjaciółka.
- Ale o czym?
- O tym występnie kobiet – Ginny mocniej zacisnęła palce na uchu i poprowadziła go do innego pomieszczenia. Blaise zwrócił swój oburzony wzrok na Malfoya zaczął krzyczeć coś w stylu „Miałeś przecież nic nie mówić!”.
Masz niesamowity talent i cieszę się że trafiłam na twój (dawny i początek tego) blog
Pozdrawiam i Weny :)
Charlotte Petrova
P.S
Zapraszam do siebie :)
http://charlotte-petrova-dramione.blogspot.com/
Na pierwszej części tego opowiadania pod informacją wstawiłam w komentarz. Nie wiem czy tam jeszcze zaglądasz więc chciałam napisać. Od razu wpadłam tutaj, aby skomentować nowe rozdziały :)
OdpowiedzUsuńJak obiecałam i sama sobie, i tobie (nie wiem czy czytałaś komentarz), przeczytałam i stare opowiadanie i te. Nadal jestem pod wrażeniem, że można wpaść na taki pomysł i jeszcze mieć ochotę napisać dalszą część. I myślę, że idzie pisanie coraz lepiej. Bohaterowie tutaj są dojrzalsi, mają swoje własne życie, plany i niestety nie są szczęśliwi. Chociaż Hermiona ma swoją córeczkę, a Draco może jedynie marzyć o szczęśliwym zakończeniu, które mam nadzieję - tym razem się pojawi.
Nie spodziewałam się, że Hermiona po tym wszystkim ucieknie aż do Los Angeles. To naprawdę daleko, a same miasto ogromne. Dlaczego więc jako czarownica nie ułatwiła sobie życia tam? Mogła skorzystać z niektórych czarów i zapewnić sobie lepszy byt, a nie polegać na innych. Teraz na przykład, mogłaby opuścić Andrew i zacząć życie samotnie w innym mieście. I tak jest sławna pod tym pseudonimem - dałaby radę. Z drugiej strony rozumiem ją. Uciekła z Anglii, aby mieć lepsze życie. I chociaż na początku nie było łatwo to nie poddała się. Ma teraz życie, którego pragnęła, a na swój sposób kocha narzeczonego. Jednak nadal nad jej życiem są demony przeszłości, które nie pozwalają jej pójść jeszcze dalej. Ale za te powroty Andrew późne to chętnie bym go zabiła. Dobrze Hermiona zrobiła, że pokazała mu, iż ona tak się właśnie czuje, a sama nie robiła mu aż takich wyrzutów jak on jej.
A Draco? To chyba nie jest zbieg okoliczności, że się spotkali i teraz są w jako takich dobrych stosunkach. Mam nadzieję, że będą jeszcze lepsze, a on nie będzie próbował odebrać Hermionie jedynego promyka szczęścia w jej życiu.
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)
pięknie :P zaczyna się nam coś powoli układać :D
OdpowiedzUsuńWeny !! :)
Świetny , zaczyna się układać o jaa. Słodkie to było wszystko. Tam ma byc ! ;) A to z włosnaki Hermiony w kinie hahahha uśmiałam się. Ta kłótnia z Andrew jakoś mnie ucieszyła. Czekam na następny i życzę weny kochana / Sandraaa ;)
OdpowiedzUsuńOjeju, ale fajnie się między nimi zaczyna robić. Mam nadzieję, że ta przyjaźń choć trochę im wyjdzie, w końcu lepsze to, niż aby się nienawidzili, co nie. Ten Andrew to mnie już okropnie irytuje i najchętniej to bym go utopiła, o. Taki goguś, że aż w ogóle. Współczuję Blaisowi, pewnie Ginny go tam przetrzepała XD
OdpowiedzUsuńNo nic, pozdrawiam i dużo weny!
Nareszcie zaczyna się między nimi układać :d Sweet ten rozdział : ) Scena w kinie najlepsza :p Niech Hermiona zostawi Andrew, bo ten mnie powoli zaczyna wkurzać. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Życzę dużo weny : ) Pozdrawiam, Rose.
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńDraco, Draco, Draco. Nie mam więcej słów :3~~Zielonooka
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział? Czekam z niecierpliwością! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie, że trafiłam na Twoje blogi, ten jak i poprzedni.
Masz naprawdę ogromny talent do pisania. :)
Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam swoją historię.
http://dramione-rennervate.blogspot.com/
Aaaaaaaa!!!!!
OdpowiedzUsuńJuż tydzień bez nowej notki moja psychika wariuje!! :O
No nie..... Ja tu umieram z ciekawości a rozdziału brak :).. Opowiadanie fajne tylko wg mnie Hermiona za szybko pogodziła się z Draco. Niech się trochę pomęczy za te lata gdy ona cierpiała~ Shinelle
OdpowiedzUsuń<33333333333 Bosze zgon! Przeczytała i się zakochałam. Czy to normalne? Raczej nie! Draco i Hermiona muszą być razem... szczęśliwi takie Love Story... Big Love Story! Rozdział cuuuuudowny :) Życzę weny i czekam na więcej :) i zapraszam do mnie http://zagubionedusze-dramione.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dark Liliane
Hmm.. Bardzo zmyślne, w zasadzie gdyby Hermiona nadal była zabójczo wściekła na Draco to byłoby bardzo dziecinne z jej strony... o co bym jej nie podejrzewała. Aczkolwiek węszę jakiś podstęp ;p ... z jednej strony byłoby zbyt kolorowo, gdyby Hermiona z otwartymi ramionami przyjęła swoją pierwszą miłość, z drugiej zaś nie chciałabym by znów przeżywała udręki z jego powodu. Mam tylko nadzieję, że jej "wybaczenie" nie wiąże się z tym, że nie widzi ich już razem... W końcu stara miłość nie rdzewieje... powiadają... Ciekawa też jestem jak Andrew zareaguje na wieść, że Hermiona jest czarownicą.. o ile dotrwają do tego momentu.. bo myślę, że nie można tego ukryć zwłaszcza, że bohaterka na pewno nie pozbawi małej Scarlett wykształcenia w Hogwarcie ;) Ale może się to zdarzyć wcześniej jeśli mała zachęcana przez tatusia da popis swoich umiejętności w domowym zaciszu pod nosem przyszłego ojczyma :D
OdpowiedzUsuńKurcze... Malfoy tatusiem... <3
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! ;3
Pozdrawiam,
Kakashi
Łał. Super rozdział, a zwłaszcza ten wieczór Draco i Miony. Andrew wkurzył mnie teraz na maksa, za kogo on siebie ma? Dobrze, że Hermiona mu się postawiła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :)
<3
Jakie to piękne wszytsko! Ale racja, Andrew juz dziala na nerwy.
OdpowiedzUsuńChce tylko dodac, ze czekanie na rozdzialy jest straszne, bo wchodze kills razy dziennie, a tu nie ma:) wspaniale piszesz, as chce sie czekac I czytac!
świetne! jestem ciekawa co dalej :)
OdpowiedzUsuń- Noo… - zaczął Draco ostrożnie. – Zgadza się, ale musimy porozmawiać.
OdpowiedzUsuńChodzi mi tu o takie zdania :P Nie lubię kiedy ktoś używa w zdaniu 'no'. Wiem, że sama często to robię, ale jak czytam to mnie to osobiście do szału doprowadza, ale tu bardziej chodzi o gust:) Mimo wszystko uważam, że Twoje opowiadania są bezbłędne i genialne. Nie bierz tej uwagi (o tych zdaniach) za bardzo do siebie. To tylko taka minimalna przerwa między atomami Twojego opowiadania :)
Ogólnie to przepraszam, że nie pod tamtym komentarzem,ale nie mogę go znaleźć xD