Hermiona ze stukotem obcasów na
marmurowej podłodze weszła do ogromnego przedpokoju. Mijając lustro szybciutko
poprawiła swój wygląd i podeszła do drzwi, gdzie już wchodził jej narzeczony ze
swoim gościem. Podeszła do Andrew i powitała go krótkim całusem, a on
odwzajemnił jej gest.
-
Cieszę się, że jesteś wcześniej – uśmiechnęła się.
- Ja
również – odpowiedział. – Poznaj naszego gościa, Dracona Malfoya.
Hermiona
zamarła. Czy ona się przypadkiem nie przesłyszała? Natychmiast spojrzała na
wysokiego mężczyznę stojącego obok. Jego blond włosy były w tym samym,
przesłodkim, artystycznym nieładzie, co kiedyś. Nadawały mu urok niegrzecznego
chłopca. Delikatny, męski zarost i te szare, burzliwe oczy. Był prawdziwym
mężczyzną. Zrobiło jej się zimno i gorąco jednocześnie. Co ona ma teraz zrobić?
Najchętniej rzuciłaby się w stronę drzwi i uciekła. Draco przez głupi przypadek
ją znalazł. Och, nie! Nie, to nie mogła być prawda. To tylko głupi sen. Serce
ledwo co nie wyskoczyło jej z piersi. Oddychała zdecydowanie zbyt szybko.
Nagle Draco odwrócił się i spojrzał
na kobietę stojącą u boku jego znajomego. Zdziwił się, widząc drobną brunetkę.
Przecież doskonale pamiętał, że Carmen była blondynką. Zresztą nie
przeszkadzało mu to. Osobiście wolał brunetki. Zawsze było na czym zawiesić
oko, a ta kobieta miała bardzo kobiecą figurę. Chciał zobaczyć jej twarz, ale
ta cały czas unikała spojrzenia na niego.
-
Kochanie, chodź zapoznam cię osobiście z Draconem – powiedział Andrew i
przyciągnął delikatnie swoją narzeczoną bliżej siebie. Kobieta widać bardzo
niechętnie spojrzała na jego twarz.
I wtedy poczuł, że coś mu się skręca
w żołądku. Czuł się tak, jakby wylano na niego kubeł lodowatej wody. To
absolutnie niemożliwe. To musi być jakiś sen. Te same brązowe, kręcone włosy,
tylko teraz o wiele ładniejsze i ułożone w eleganckiego koczka, te cudowne,
ciepłe, brązowe oczy. Zadarty nosek z paroma piegami i malinowe usta. To nie
była żadna Carmen Grant, to była…
-
Hermiona Granger, moja narzeczona – przedstawił ją Andrew, a kobieta niechętnie
wyciągnęła rękę w jego stronę. Draco chwycił ją delikatnie i pochylił się, by
złożyć na niej pocałunek. Jednocześnie poczuł się tak, jakby coś się w nim
zagotowało. Słowo „narzeczona” wciąż
rozbrzmiewało w jego uszach. Owszem, była wolną kobietą. Nie była jego i mogła
robić co chciała i z kim chciała, ale poczuł palącą chęć dokonania mordu na
tych dwóch osobach, które przed nim stały.
-
Draco Malfoy, miło panią poznać, pani Granger – powiedział głosem tak zimnym
jak lód.
-
Mnie również –rzekła Hermiona słabym głosem i szybko wyrwała rękę z jego
uścisku. – Proszę tedy, kolacja czeka – oznajmiła i natychmiast się od nich
odwróciła, prowadząc przez niezwykły dom.
Draco
nie mógł nie zwrócić uwagi na to, że to był chyba najlepszy dom jaki był
kiedykolwiek w stanie zobaczyć. Tutaj aż biło od przepychu po oczach. A prawie
na każdej półce stały świeże kwiaty. Jednak nic nie przykuwało tak bardzo jego
uwagi jak sylwetka pewnej Gryfonki, której nie widział pięciu lat, nie licząc
krótkiej rozmowy na ślubie. Był w niezłym szoku. Szukał kobiety śpiewającej na
scenie, blondynki, a znalazł Granger. Chyba mógł się nazwać szczęściarzem, bo w
końcu mu się udało, ale jakoś nie czuł się zbyt pewnie. Zwłaszcza, że przez
przypadek znalazł dobry kontakt z jej narzeczonym.
Nawet nie zauważył jak znalazł się w jadalni ze stołem nakrytym dla trzech
osób. Był ślicznie przyozdobiony. Paliły się już na nim świece, a kwiaty w
malutkim wazonie poprawiały estetykę otoczenia.
-
Proszę się rozgościć – usłyszał jej chłodny głos. – Ja przyniosę kolację.
I natychmiast zniknęła zanim zdążył
się zastanowić, co też powiedziała. Usiadł przy stole, a tuż po jego prawej
zasiadł Andrew. Próbował jakoś z nim porozmawiać, ale nie potrafił
normalnie spojrzeć na tego faceta. Już powoli sam zaczął się zastanawiać, czy
on ma wielkie szczęście, czy jeszcze większego pecha, że tak się wkopał.
Hermiona wpadła jak strzała do
kuchni i opadła na krzesło. Merlinie, ona nie może tam wrócić. Nie wtedy, kiedy
on tam jest. Miała ochotę zabić Malfoya za to, że w ogóle istniał i Andrew za
to, że go do nich przyprowadził. Poczuła gorąco na całym ciele, więc machnęła
ręką, a okno samo się otworzyło na roścież. Podeszła bliżej i złapała się mocno
krawędzi blatu, wdychając świeże powietrze. Przez chwile zastanawiała się, czy
może lepszym rozwiązaniem dla niej nie byłoby wyskoczenie przez to okno, ale
szybko zrezygnowała z pomysłu. Przecież nie może zawieść Andrew. Musi być sobą
i wziąć się w garść.
Ale
jak ona miała się wziąć w garść jak będzie siedzieć przy jednym stole z
mężczyzną, w którym kiedyś zakochała się na zabój, straciła z nim dziewictwo,
miała dziecko, a później to właśnie on złamał jej nieodwracalnie serce?!
Wzięła parę głębokich wdechów. Może
powinna zadzwonić do Ginny? Nie, to nie byłby dobry pomysł. Wróciłaby ze
Scarlett i Agnes, a Draco nie może zobaczyć ich dziecka. To po prostu nie może
się stać. Drżącymi rękami napełniła szklankę wodą i wzięła parę łyków. Nie
mogła przecież też tkwić tutaj w nieskończoność.
Och,
błagam, ale nie może też tam wyjść!
To
będzie się równać jak wyjście do rozdrażnionego smoka.
Nagle usłyszała kroki i do kuchni
wszedł Andrew. Spojrzał na nią uważnie i zauważył, że jest lekko rozpalona.
- Coś
się stało? – podszedł do niej wyraźnie zaniepokojony.
-
Nie, wszystko dobrze, po prostu dzisiaj trochę gorzej się czuje.
- Nie
powinnaś stać przy otwartym oknie. Możesz się przeziębić, skoro jesteś taka
rozpalona. – oznajmił i zamknął otwarte okno.
- Nic
mi nie będzie – odpowiedziała zdenerwowanym głosem. Andrew podszedł do niej i
objął ją w pasie.
-
Przepraszam cię, ale czy mogę na ciebie liczyć tylko ten jeden dzień?
Hermiona
spojrzała mu prosto w zielone oczy i wzięła głęboki oddech. Zrobi to dla
Andrew. Wyjdzie tam i wytrwa te parę godzin dla swojego narzeczonego. Tylko i
wyłącznie dla niego. On jej pomógł. Chyba zawsze będzie mu coś winna. W końcu
tylko dlatego nie odebrali jej dziecka.
-
Oczywiście – pocałowała go krótko i odsunęła się. – Ty idź do gościa, a ja
przyniosę jedzenie i wino.
Andrew
odetchnął z ulgą i wyszedł z kuchni, a Hermiona zacisnęła pięści. Nie
spodziewała się, że kiedykolwiek jeszcze dojdzie do wspólnego spotkania z
Malfoyem. Bardzo się tego wystrzegała, ale już wiele razy się przekonała, że
los uwielbia płatać jej figle. W końcu przeżywała gorsze chwile. Wyjęła ciepłe
jedzenie i na drżących nogach poszła do jadalni, gdzie podała potrawy.
-
Przyniosę wino i zaraz wracam – poinformowała. Drżała na całym ciele, bo
poczuła czujny wzrok szarych oczu. Natychmiast się wycofała i chwilę później
wróciła z doskonałym rocznikiem wina.
Kiedy zasiadała przy stole czuła się
tak, jakby rzucała się prosto w szpony wygłodniałej bestii. A to był dopiero
początek. Miała przed sobą jeszcze cały wieczór. Cały wieczór siedzenia
naprzeciwko tego najbardziej znienawidzonego mężczyzny. Obiecała sobie, że
kiedyś po prostu wbije mu nóż w serce tak samo, jak on kiedyś jej.
Draco siedział przy stole
sztyletując morderczym spojrzeniem Hermionę. Potrawa przyrządzona przez nią
była naprawdę przepyszna, ale jakoś nic nie przechodziło mu przez gardło.
Jedynie co potrafił robić, to popijać wino ze swojego kryształowego kieliszka i
wdawać się w rozmowę z Andrewem Shanem.
-
Opowiecie mi może jak się poznaliście? – spytał nieco chłodnym głosem i wbił
spojrzenie w brunetkę siedzącą naprzeciw niego. Hermiona posłała mu zabójczy
wzrok i odezwała się.
-
Poznaliśmy się w kawiarence, w której akurat śpiewałam. Spotkanie mojego
narzeczonego było najlepszym przeżyciem jakie mogło mnie spotkać – powiedziała
tym swoim cudownym głosem, w którym niestety było wiele jadu.
- To
anioł, a nie kobieta. Jestem wielkim szczęśliwcem, że w ogóle ją poznałem.
Teraz mogłaby mieć każdego, a jednak zostaje przy mnie – wtrącił Andrew patrząc
na Hermionę jak na obrazek i wychylił się, by ją pocałować. Hermiona
uśmiechnęła się wrednie w jego stronę i pocałowała bruneta niezwykle
romantycznie. Draco w tej chwili jedynie na co miał ochotę, to wywrócić ten
stół do góry nogami i wyjść stamtąd jak najszybciej, najlepiej rozbijając od
razu wszystkie okna.
-
Skąd w ogóle pomysł na bycie Carmen Grant i śpiewanie na scenie? – spytał tak
niezwykle nieuprzejmym głosem, iż zdziwił się, że ten cały Shane go nie
wyprosił.
- To
długa i niezbyt interesująca historia – odezwała się natychmiast Hermiona.
-
Mnie naprawdę ciekawi – wtrącił Draco.
- To nic
szczególnego – wycedziła brązowowłosa.
-
Kochanie, czemu mielibyśmy nie opowiedzieć trochę naszemu przyjacielowi? –
uśmiechnął się Andrew, ale Hermiona posłała mu niezbyt przyjemne spojrzenie.
-
Jestem przyjacielem, więc bez obawy możesz mi opowiedzieć o swojej historii,
Hermiono – odpowiedział zgryźliwie Draco.
Kobieta
nie wytrzymała i ze złości kopnęła Malfoya w piszczel. Ten niezauważalnie się
skrzywił, ale widać było, ze cały się spiął. Cóż, w końcu dostanie szpilką w
nogę nie jest zbyt przyjemnym uczuciem. Uśmiechnęła się do niego złośliwie, a
ten przyjął to z niezadowoleniem. Draco zazgrzytał zębami. Wredna jędza,
zachciało jej się zemsty.
-
Niedługo zaczniemy planować nasz ślub – wyznał Andrew, a Hermiona ledwo co nie
załamała rąk. Musiał powiedzieć to w najmniej odpowiednim na to momencie?
-
Interesujące – syknął Draco. – Macie zamiar założyć rodzinę? Posiadać dzieci?
Jego
pytania brzmiały trochę jak pytania podczas przesłuchania, ale nie przejął się
tym zbytnio. Samo wyobrażenie Hermiony w białej sukni stojącej przed innym
mężczyzną rozrywało go od środka. Może był nienormalny, chory psychicznie, ale
on najzwyczajniej w świecie kochał tą kobietę. Kochał ją i nienawidził. Miał
ochotę teraz rzucić ją na łóżko i kochać się z nią, by później zabić w
najbardziej brutalny sposób. Nie miał pojęcia nawet, że Hermiona siedząca
naprzeciw niego miała dokładnie te same pragnienia.
Najpierw by go zakneblowała, później
torturowała w najgorszy sposób, pocałowała namiętnie jego usta, użyła
Cruciatusa, a później wbiła boleśnie sztylet w serce. Za to wszystko, co jej
zrobił. Za to, że powiedział jej tak bolesne słowa, tym samym pozwalając odejść
i żyć z córką przez całe pięć ciężkich lat. Nie było go przy nich. Odeszła, bo cóż
innego mogła zrobić?
-
Mamy już jedną córkę – odpowiedział Andrew. – Nazywa się Scarlett.
Hermiona
z trudem powstrzymywała łzy wściekłości i bólu.
- Ach
tak? – zainteresował się Draco. – Mógłbym ją zobaczyć?
- Nie
ma jej teraz. Jest z przyjaciółką Hermiony w wesołym miasteczku – odpowiedział
Andrew, a Hermiona oparła łokcie na stole i schowała twarz w dłoniach.
- Do
którego z was jest bardziej podobna? – żłobił temat blondyn z nienawiścią
patrząc na Hermionę, której zbierało się na płacz. Bardzo dobrze. Może i był
okropny, był sadystą, ale ta kobieta pozwoliła, by ich wspólne dziecko
wychowywał jakiś nieznajomy mężczyzna. Udawał ojca JEGO dziecka.
-
Właściwie to Scarlett nie jest moją córką. Ale traktuję ją i kocham jak swoją.
Hermiona została porzucona przez jakiegoś bydlaka jak była w ciąży.
Draco
cały w nerwach sięgnął po butelkę wina i poczuł na niej czyjąś dłoń. Okazało
się, że Hermiona chwyciła ją w tym samym czasie. Spojrzała na niego zlękniona i
natychmiast oderwała dłoń od butelki jak oparzona. Draco nie mógł się przyzwyczaić
do tego uczucia. Dotyk jej ciepłej skóry był tak niezwykle przyjemny. Wziął
trunek i napełnił winem kieliszek.
Hermiona wbiła się w fotel jak
najmocniej. Nie mogła już dłużej tutaj siedzieć. Ta sytuacja była dla niej nie
do wytrzymania. To wszystko ją przerastało. Miała ochotę się rozpłakać i
krzyczeć jednocześnie. Dlaczego takie coś musiało spotkać akurat ją? Na dodatek
czuła doskonale chłód jego skóry na jej dłoni. Wzięła głęboki oddech i
oznajmiła.
-
Najmocniej was przepraszam, ale nie czuję się za dobrze i muszę się położyć.
Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.
-
Ależ oczywiście, że nie, Hermiono – odezwał się Andrew, a Draco tylko
niezauważalnie pokiwał głową. Hermiona przed wyjściem nachyliła się nad narzeczonym
i pocałowała go króciutko w policzek, a następnie szybko wyszła z jadalni.
Wspięła się po schodach i wpadła do swojej sypialni. Podeszła do szafki, aby
połknąć parę tabletek uspakajających, a następnie poszła do łazienki.
Rozgorączkowana odkręciła wodę pod wielkim prysznicem i zrzuciła z nóg szpilki.
Wyplątała drogą spinkę z włosów, które natychmiast opadły na jej ramiona w
wielkim nieładzie. Jednym ruchem ściągnęła z siebie elegancką sukienkę oraz
bieliznę i wpadła pod prysznic. Musiała się jakoś uspokoić, a branie długich
prysznicy zawsze jej pomagało przez wiele lat.
Strasznie bolała ją głowa. Jej ciało
cały czas drżało i to bynajmniej nie z zimna. Co miała teraz robić? Ta sytuacja
ją przerastała. Malfoy wiedział już, gdzie mieszka. Wiedział, czym się zajmuje.
Na pewno jakoś to wykorzysta. Był cholernym Ślizgonem. W ogóle się nie zmienił.
Co najwyżej na gorsze. Był zimny i okrutny. Bezczelny i chamski. Nie poznawała
go. Chociaż… czy ona kiedykolwiek go poznała? Chyba nigdy nie miała pojęcia o
jego prawdziwym wnętrzu.
Wyszła spod prysznica i osuszyła
nagie ciało różdżką. Podeszła do lusterka i zmyła resztki delikatnego makijażu.
Machnęła różdżką raz jeszcze, by wysuszyć swoje długie włosy. Nałożyła majtki i
na to zwiewną tunikę, a następnie wyszła z łazienki. Usłyszała jak z dołu
dochodzą ciche rozmowy. A więc Malfoy jeszcze nie wywlókł tej swojej
arystokratycznej dupy z jej mieszkania. Dzięki Bogu nie będzie już musiała
oglądać jego twarzyczki dzisiejszego dnia. Miała nadzieję, że ta chwila potrwa
jak najdłużej. Najlepiej niech wyjeżdża z tego kraju i nigdy nie wraca. Padła na łóżko i wbiła spojrzenie brązowych oczu w sufit.
Powoli dochodziła do siebie po wydarzeniach z dzisiejszego wieczoru, ale wciąż
czuła dziwny niepokój. Bała się, że obecność Malfoya w tym mieście może nieźle
powywracać w jej życiu. A nie miała ochoty na jeszcze większe problemy.
Wiedziała jednak, że dopiero wszystko się zaczyna i rozkręca.
Nie miała pojęcia ile tak leżała,
ale nie mogła zmrużyć oczu. Kręciła się na łóżku nie mogąc znaleźć odpowiedniej
pozycji. Nie była zmęczona. Zsunęła się z łóżka i wyszła na balkon. Nocne
powietrze było niezwykle przyjemne i ciepłe. Księżyc świecił jasno, a okolica
wydawała się być spokojna jak nigdy. Oparła się o barierkę i spojrzała w
gwiazdy. Przynosiło jej to spokój. Dawało upragnioną ulgę. Nagle poczuła jak
ktoś obejmuje ją w talii i całuje w policzek.
-
Jesteś taka cudowna – usłyszała głos narzeczonego i uśmiechnęła się smutno.
Odwrócił on ją w swoją stronę i nachylił się, by ją mocniej pocałować. Hermiona
skrzywiła się czując mocny zapach alkoholu. To zawsze ją odpychało.
-
Może spędzimy tę noc razem? Dawno nie mieliśmy ku temu okazji.
-
Trudno żebyśmy mieli skoro cały czas siedzisz do późna w pracy – odpowiedziała
Hermiona.
- Ale
dzisiaj może być inaczej – Andrew pocałował ją w szyję, ale Hermiona delikatnie
go odepchnęła.
- Daj
spokój, jesteś pijany.
- Ale
Hermiono – odpowiedział niezadowolony, kiedy od niego odeszła.
-
Dzisiaj śpimy oddzielnie – oznajmiła. – Nienawidzę pijanych mężczyzn. Mają
tylko jedno w głowie.
I wyszła z sypialni obrzydzona całą
tą sytuacją. Szkoda, że Andrew jak zwykle musiał wszystko popsuć. Wszystko
mogło być przecież dobrze, ale ona nie miała najmniejszej ochoty spędzać nocy z
kimś, kto był pijany i nachalny. To obrzydliwe i niesmaczne.
Zeszła
na dół po schodach i weszła do przytulnego salonu. Usiadła na miękkiej kanapie
i ukryła twarz w dłoniach. Powoli robiła się zmęczona. Na dodatek tabletki,
które zażyła podziałały na nią trochę za bardzo otępiająco. Poczuła chłód
powietrza na swojej skórze i spojrzała w stronę drzwi balkonowych. Były
otwarte. Dziwne. Przecież nie otwierała ich dzisiaj. Wstała z kanapy i podeszła
do nich, by zamknąć, kiedy dostrzegła sylwetkę mężczyzny stojącego na balkonie.
Serce jej drgnęło, ale nie wiedzieć czemu, wyszła na zewnątrz. Podeszła do
mężczyzny i nie myliła się. To był Draco Malfoy z papierosem w ręku.
- U
mnie w domu się nie pali – warknęła. Odwrócił się w jej stronę i uśmiechnął się
kpiąco.
-
Czyżby? Andrew mi pozwolił.
-
Czemu nadal tutaj jesteś? – spytała niezadowolona. Draco zgasił papierosa i ku
oburzeniu Hermiony wyrzucił go na ogródek.
- Tak
się składa, że dzisiaj zostaję tutaj na noc, pani Shane – mruknął i wszedł z powrotem do salonu, by usiąść wygodnie
na kanapie. On to miał dopiero czelność.
-
Nadal mam na nazwisko Granger – warknęła i również weszła do środka.
- Do
czasu, prawda? Planujecie ślub.
- Nie
twój interes – usiadła na kanapie naprzeciwko niego.
- Jak
wam się układa? Chyba niezbyt skoro nie chciałaś z nim spędzić dzisiaj nocy, co
nie? – powiedział kpiącym głosem.
-Podsłuchujesz?
– spytała z oburzeniem. Wzruszył ramionami.
-
Stałem balkon niżej, nie mam nic na sumieniu.
-
Wciąż jesteś bezczelny. – warknęła i wstała z kanapy. Odwróciła się, by wyjść z
salonu, ale zatrzymała się w drzwiach i spojrzała na niego.
-
Malfoy, nie mam pojęcia, co już kombinujesz, ale błagam cię, nie psuj mi tego,
co zbudowałam, bo ja naprawdę jestem z nim szczęśliwa – wyszeptała.
-
Jesteś pewna? – położył na niej wzrok swoich szarych oczu. Hermiona zamyśliła
się, ale nic nie odpowiedziała. Nie była pewna. Niczego nie była pewna, a już
na pewno nie tego. W końcu nie chciała ślubu, bo miała złe przeczucia. Jednak
co miałaby ze sobą zrobić? Nie mogła porzucić tak po prostu z dnia na dzień
swojego mężczyzny. Ani swojego pięcioletniego życia.
Ruszyła się z miejsca i wyszła do
przedpokoju, kiedy usłyszała jak Draco idzie za nią. Jej serce natychmiast
przyśpieszyło. Mężczyzna był coraz bliżej. Złapała jego spojrzenie, które było
nieprzeniknione. Zaczęła się obawiać, że zaraz coś jej zrobi, że wymyśli coś
nie fajnego, ale to były tylko głupie myśli.
-
Pokażesz mi jakąś wolną sypialnię? Bo twój chłopak był tak nawalony, że mi
zapomniał ją wskazać.
-
O-oczywiście – bąknęła i weszli razem po schodach. Hermiona przeszła przez
długi korytarz i wskazała mu drzwi do sypialni. Weszli razem do środka, a
kobieta wskazała mu wszystko gdzie co ma.
-
Dzięki, Granger – powiedział.
Hermiona miała właśnie wychodzić,
kiedy nagle Draco pojawił się tuż przed nią. Mimowolnie się cofnęła. Mężczyzna
wykorzystał to i zagonił ją pod ścianę.
- A
teraz słuchaj, Granger. Chcę zobaczyć moją córkę – rozkazał, a w jego głosie
brzmiała groźba.
-
Nigdy w życiu – syknęła kobieta.
-
Wiesz, że nie odpuszczę? – Draco poczuł jak wzbiera się w nim gniew. Przecież
do cholery miał prawo poznać własną córkę! Granger przeginała!
- Nic
mi nie możesz zrobić – wyprostowała się i obrzuciła zabójczym spojrzeniem.
-
Mogę ci zabrać dziecko, kiedy tylko mi się to spodoba. Wiesz, że mam dobre
kontakty. Mogę wmówić, że jesteś złą matką i to ja później będę ci zabraniał
spotykać się ze Scarlett.
-
Jesteś potworem – wyszeptała z niedowierzaniem.
- Zrobiłbym
ci wtedy dokładnie to samo, co ty zrobiłaś mi – wyznał z mściwą satysfakcją.
Hermiona niewiele myśląc wyciągnęła różdżkę z kieszeni tuniki. Zawsze na
wszelki wypadek miała ją przy sobie. Wbiła różdżkę prosto w serce Malfoya.
- No
proszę, proszę. Wciąż pamiętasz, że jesteś czarownicą – Draco spojrzał z
uznaniem na różdżkę wycelowaną w jego serce.
-
Jutro masz się wynieść z mojego domu i dać spokój mi i Scarlett, rozumiemy się?
– zagroziła mu. Draco uśmiechnął się kpiąco.
- Nie
obiecuję sobie ot tak. Scarlett jest też moją córką i mam do niej prawo.
-
Nienawidzę cię – wydusiła z siebie Hermiona i odepchnęła go od siebie. Wypadła
z sypialni trzaskając drzwiami. Draco usłyszał zduszony szloch kobiety i zdał
sobie sprawę, że zareagował zbyt gwałtownie. Nie powinien był jej tak grozić.
Hermiona na pewno była dobrą matką. Ale on był ojcem. I mimo wszystko zamierzał
walczyć o swoje.
Hermionę obudziły promienie
słoneczne przeciskające się przez firanki i orzeźwiający podmuch letniego
wiatru, niosący zapach kwiatów z jej podwórka. Przeciągnęła się z rozkoszą i
powoli podniosła z łóżka. Czuła się wspaniale. Najwidoczniej to wszystko jej
się śniło. Nie mogło być lepiej. Chociaż nie było dobrze, skoro śniły jej się
takie koszmary. Z Draconem Malfoyem w roli głównej. Parsknęła śmiechem. Myśl,
że Andrew mógłby się zaprzyjaźnić z tą fretką była niewiarygodna. Co taki
arystokrata jak Malfoy miałby robić w willi mugola na dodatek w Hollywood.
Rozejrzała się po sypialni, która była jedną z sypialni dla gości. Nie
pamiętała, by się tutaj kładła, ale jakoś jej to nie obchodziło. Ważne było to,
że wszystko jej się śniło.
Zeszła na dół do kuchni, wesoło nucąc
pod nosem i wiążąc włosy w warkocza. Włączyła radio, by umilić sobie chwilę
robienia śniadania. Wyjęła różdżkę i machnęła nią, by podgrzać sobie mleko na
kakao. Spojrzała na zegarek. Dochodziła dziewiąta. Ginny jeszcze nie wróciła z
dziewczynkami, ale nie przejmowała się, bo Ginny mówiła, że może je porwać na
całą noc urządzając im cudowny wieczór. Śpiewając cichutko tańczyła po kuchni
jednocześnie robiąc sobie śniadanie. Otworzyła szeroko okno, a przesłodki trel
ptaków doszedł do jej uszu. Czuła się wspaniale. Tak lekko na duszy. Nawet nie
przeszkadzało jej to, że nie ma Andrew, chociaż obrazek szczęśliwej rodziny
podczas tej sceny jeszcze bardziej by ją zadowolił. Wzięła szklankę i nalała do
niej ciepłego mleka, a następnie dodała czekoladowy proszek. Musiała przyznać,
że kakao to jedno z najlepszych mugolskich wynalazków jakie powstały.
- Ile
bym dał, by widzieć ciebie w krótkiej tunice śpiewającą w kuchni o tej porze, niż wymalowaną Astorię przy lustrze – usłyszała za sobą czyjś rześki głos.
Odwróciła się przerażona ledwo nie wylewając gorącego kakao. Pisnęła cichutko.
Draco Malfoy siedział całkowicie
ubrany na krześle przy marmurowym blacie i patrzył na nią z podziwem oraz
delikatnym uśmiechem.
A
WIĘC TO NIE BYŁ SEN. NIE MOGŁO BYĆ TAK PIĘKNIE.
Hermiona
mimowolnie się zarumieniła. Odwróciła od niego wzrok. Nie miała ochoty jakoś
się na niego wydzierać ani wyzywać. Tak cudownie zaczęła ten poranek. Nie
chciała zakłócać tej ciszy swoimi wrzaskami. Czasami i ją od nich bolała głowa.
Przypomniała sobie wszystko, co się
wczoraj działo i groźbę Malfoya w związku ze Scarlett. Wczoraj wzięła już tyle
tabletek uspakajających, że powinno jej starczyć i na dzisiaj. Miała nadzieję,
że przez niego nie będzie się musiała truć kolejną dawką.
-
Andrew jest w pracy – wyjąkała speszona i usiadła na blacie w kuchni, popijając
swoje kakao.
-
Wiem, pozwolił mi dzisiaj zostać tyle ile mi się podoba.
- Nie
uzgodnił tego ze mną – skrzywiła się.
- Jak
mi przykro – powiedział drwiąco Draco. Hermiona zeskoczyła z blatu i wyciągnęła
drugi kubek, by wlać do niego kakao.
-
Proszę – podała je Draconowi i ponownie usiadła na blacie tylko tym razem obok
niego.
- Coś
ty taka miła, Granger? – zdziwił się, ale wziął od niej napój.
- Nie
możesz mieć pewności, że nie dosypałam czegoś do kakao – uśmiechnęła się
złośliwie.
- To
ja dziękuję – odsunął od siebie kubek, a Hermiona mimowolnie parsknęła
śmiechem. Wyszła z kuchni, a Draco podążył za nią. Kobieta poszła na dwór i znalazła się na pełnym kwiatów tarasie. Usiadła przy stoliku na dworze i popatrzyła na swoje
wielkie podwórko. Draco trochę niepewnie oparł się o ścianę domu. Hermiona
spojrzała na niego i lekko się uśmiechnęła.
-
Siadaj, nie jestem taka okropna za jaką mnie pewnie uważasz – wskazała mu
wygodne krzesło obok siebie.
Nastała dość długa, krępująca cisza,
którą każde z nich bało się przerwać. Draco był niezwykle skrępowany.
Spodziewał się, że Hermiona zacznie na niego krzyczeć i siłą wyrzuci z domu, a
tutaj była całkiem przyjemna. No… na tyle przyjemna na ile mogła być w stosunku
do niego. Wątpił, by zapomniała o tym, że wczoraj jej groził odebraniem
dziecka.
- Co
cię sprowadza do Hollywood? – wyrwała go z rozmyślań.
-
Przyjechałem tutaj służbowo, mam do załatwienia parę spraw.
Kiwnęła
głową ze zrozumieniem. Draco zilustrował jej profil. Kobieta najwidoczniej
celowo unikała jego spojrzenia. Widać, że nie czuła się przy nim zbyt pewnie.
Rozmowa w ogóle im się nie kleiła. Merlinie, tak bardzo pragnął, by to ona była
jego narzeczoną. By codziennie zastawał ją uśmiechniętą i szczęśliwą. By mogli
tworzyć rodzinę. A tymczasem nawet nie potrafił z nią porozmawiać tak jak
kiedyś. Pięć lat temu bezgranicznie sobie ufali i mówili wszystko, a teraz nic
nie było takie samo.
Ponowną ciszę przerwał dzwonek do
drzwi. Hermiona wzdrygnęła się. Niemożliwe, by to był Andrew. Ale jeśli to nie
był on, to mogła to być tylko jedna osoba. Która przyszła w bardzo
nieodpowiednim momencie. Zerwała się z krzesła i szybko wpadła do przedpokoju,
by otworzyć drzwi. Serce zabiło jej mocno, kiedy zauważyła Ginny, Scarlett i Agnes.
Wszystkie ubrane w kolorowe sukienki ze wstążkami we włosach i torbami słodyczy.
-
Hermiono, mówię ci, następnym razem nie ma mowy, byś z nami nie wyszła. Było
czadowo! – pisnęła zadowolona Ginny i weszła do mieszkania, kładąc torby z
zakupami i słodyczami na pobliskiej szafce.
-
Ginny, to nie jest najlepszy moment. Sprawy bardzo się pokomplikowały. –
odpowiedziała natychmiast Hermiona.
- A
cóż znów się stało? – zdziwiła się Ruda. – Głowa go góry, Miona, dzień jest
prześliczny, dzisiaj wychodzimy razem z dziewczynkami.
-
Och, błagam cię, mów ciszej, on nie może nas usłyszeć.
-
Niby kto? – uśmiechnęła się Ruda.
-
Witaj, Ginny – usłyszały za sobą głos Malfoya. Ruda aż wrosła w ziemię, kiedy
go zobaczyła. – To genialnie, że nasza cała czwórka jest już w komplecie,
prawda? Jak za dawnych, dobrych lat.
~~~~~~~~~~~~~~
No witam :D Wywiązałam się z
obietnicy, notka jest dzisiaj. Może i nie jest zbyt długa, ale mam dzisiaj
jeszcze sporo do nauki przed poniedziałkiem i chciałam się z nią wyrobić.
Dziękuję za te wszystkie komentarze pod ostatnią notką. Jesteście
najcudowniejszymi czytelniczkami jakie mogłam mieć ;3 Te opinie bardzo
nakarmiły moją wenę i dzięki nim pojawiło się mnóstwo pomysłów.
Ściskam i życzę wytrwałości w
kolejnym tygodniu szkolnym
Sheireen ♥
Odświeżałam dzisiaj z 183837829 razy. ;d Czytam. ; )
OdpowiedzUsuńZnowu pierwsza. :3 Dziewczyno jesteś w moim wieku, a tak wspaniale piszesz. Ja mam problemy z napisaniem durnego opowiadania, a ty tu tworzysz taką wspaniałą historię. <3 Co do rozdziału to jest boski, wspaniały, cudowny, doskonały, wyśmienity, bajeczny, nadzwyczajny, fantastyczny(...) :D Ehh co ten Draco mówi? Przesadził z tym, że Hermiona jest złą matką. ;__; To z pojawieniem się Ginny po prostu genialne. I jak zwykle urywasz w takim momencie. Ehh dostałabyś ode mnie porządnym Crucio za to. No ja się zabieram za naukę, bo przez cały dzień nie mogłam się skupić tylko cały czas "Odśwież" :D Mam nadzieję, że niedługo pojawi się nowy rozdział. Podrawiam. :*
Usuńdruga :c
OdpowiedzUsuńZnieważasz naszą boginię chwaląc się żeś druga! Wypadałoby napisać coś o blogu nieziemskim! >:/
UsuńSuper, jak zwykle zresztą. Weny ci nie brakuje
OdpowiedzUsuńzAB5ERA0 S5Ę! <3
OdpowiedzUsuńDraco dobrze gada! Ale ty wredoto! Tobie nie podaruję! Jak mogłąś! Taki moment! Uhuhuhu <3
Usuńhttp://uczucia-zakazane.blogspot.co.uk/
Jeej <3
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny!
UsuńJeny, ja tez chce tak pisac :(
Zazdroszcze <3
No to tak:3
Wiedzialam, ze to bd Draco! :D
Przesadzil z tym, co powiedzial Herm, w jego sypialni ;___;
Andrew stracil w moich oczach T_T Dupek.
Herma podejrzanie mila byla potem ;o :D
A to ich zachowanie przy stole.. GENIALNE! <3
Gin, ty to masz wyczucie czasu;x
Koncowka najlepsza <3
Hehe jestem ciekawa jak Draco zareaguje, gdy zobaczy Scarlett :>
Czekam na nn i zycze WENY ;*
Pozdrawiam <3
Dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com
Fajnie, że ją odnalazł i wgl. A tego Andrew nie lubię ;p Życzę weny. Czekam na next
OdpowiedzUsuńKocham! ^^ Idę czytać! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńO Diva*! Tyś jest niebiańską pisarką, zdradź skąd czerpiesz te nieziemskie pomysły, wenę i cierpliwość? Tyś być musisz boginią ukrytą w ciele ludzkim, albo nimfą mającą dostęp do cudownej weny. Rozdział jak zawsze jest nieziemsko-bosko-cudowny i sama już nie mam pomysłów na komentarze. O boska uchyl rąbek zasłony i wypuść kropelkę lub dwie tej Twej boskiej weny! ♥ Tyś jest dillerem a blog Twój narkotykiem a my - czytelnicy - narkomanami! Skróć nasze cierpienia, zaspokój nasze serca i dodaj kolejne zbawienie (czyt. kolejny rozdział). Mr serce krwawi obficie, mój umysł strajkuje a me ciało szaleje! O bogini pióra! Niechaj wena, pomysły i czas zawsze będą z Tobą!
UsuńTwoja wierna czcicielka i fanka twego nieziemskiego bloga.
Millva♥
*diva ~ (łac.) boska
Świetny, świetny, świetny rozdział! Twój blog jest najlepszym jaki czytałam o dramione, jak bardzo chciałabym juz następny rozdział! Potrafisz niesamowicie stopniowac napięcie :D mam nadzieje ze nowa notatka bedzie bardzo szybko!
OdpowiedzUsuńjesteś GENIALNA GENIALNA I jeszcze raz GENIALNA! :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPiszesz tak, jak chciałaby pisać każda inna blogerka. Masz niemożliwie dobrą zdolność tworzenia napięcia! Niedawno zaczelaś tego bloga, a ja już nie mogę się doczekać następnego rozdziału:)) Życzę weny;)
UsuńOch, bożuniu, tak się cieszę, że dodałaś rozdział. I taki pełen Dramione. Tylko czemu w tym momencie koniec, hm? Ale się będzie działo w następnym rozdziale, oj, będzie gorąco :3
OdpowiedzUsuńJej ostatni akapit to czytałam na wdechu :P
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta wersja nawet dużo bardziej niż bardzo, ale tamto opowiadanie też takie było :D No co tu dużo mówić ty to po prostu masz talent i nic więcej tylko zazdrościć :) Oczywiście pozytywnie :P
Pozdrawiam i weny życzę, Pani Black :)
OOO :D Nareszcie! kolejny świetny rozdział! <3 ale szkoda że w takim momencie skończyłaś ;/ bosze... to napięcie xd ale rozdział naprawdę genialny!! :> Ciekawe jak Scarlett zareaguje na Draco :D fajnie gdyby podeszła do niego i powiedziała "Tata?" ale słodkie by to było *.* Życzę Weny!! :*
OdpowiedzUsuńjesteś jak zwykle wspaniała ;3
OdpowiedzUsuńGenialne !! Tylko nie mogę zrozumiem czemu na końcu Malfoy powiedział, że jest ich 4. Czyżby dołączył Zabini? Pewnie okaże się w następnym rozdziale.. :) Notka świetna, mam nadzieję, że Hermiona rzuci Andrew i wróci z Ginny do Londynu.
OdpowiedzUsuń-theeverly
Zabiję Cię za przerwanie w takim momencie! Avada Kedavra! Ale rozdział BOSKI <3 Koffffan tego bloga! :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny,
Spektra Meron
http://dramione-card-nubila.blogspot.com/
Super, super, super! Jeeej, jak ja lubię to opowiadanie! Czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe :)
OdpowiedzUsuńPS: powiedz kiedy planujesz kolejny rodział ????
Ty to stopniujesz napięcie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Draco dotrzyma słowa i zacznie walczyć o własną córkę.
i Mionę.
Czekam na kolejny.
pozdrawiam,
la_tua_cantante_
:o OMG ! Kiedy następny rozdział ! Ja zaraz umrę z czekania ! :) Świetny ! Kocham! <3
OdpowiedzUsuńhttp://lilyscorpiusmalfoy.blogspot.com/
Następna częśc szybkooo <33 ZAJEBISTE <33
OdpowiedzUsuńFajna akcja :) Trochę styl pisania nie pod pasował mi w tej notce, ale tak to wszystko bardzo pozytywnie ! Jestem ciekawa, o co chodzi z tą "czwórką w komplecie"? Czyżby Blaise też był w domu Miony?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
O Merlinie, jak dalej będziesz tak opisywać Draco to go odbiję Mionie!
OdpowiedzUsuńPisz proszę... Potrzebuję nowego rozdziału jak powietrza!
S.I.H.25
Bosko! Eh twoje rozdziały zachwycaja, że chce się czytać i czytać jeszcze raz :D
OdpowiedzUsuńJezu... Jak mogłaś skończyć w tym momencie? Uuuu.. Boże niech Mionka wybaczy Draco..
OdpowiedzUsuńPisz szybciutko. Życzę weny
Pozdrowionka i Uściski
Ann
http://hermione-and-draco.blogspot.com/
Epicki rozdział!! czekam na następne :3
OdpowiedzUsuńNie jest to najdłuższa notka. To prawda. Ale brdzo przyjemnie się ją czyta :D
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czasu na pisanie
Pozdrowienia, Vera :*
Wspaniała notka ♥ Oby nowy rozdział pojawił się jak najszybciej i życzę ci DUUUŻO weny :*
OdpowiedzUsuń~~Nikola~~
o mój boże, ten rozdział jest genialny! Biedny Andrew nie wie, że Draco jest tym bydlakiem co porzucił Hermionę :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału. Reakcji Malfoy'a na widok jego małej córeczki.
Życzę ci dużoooooooooo weny, jesteś wspaniała <3
Pozdrawiam, Nessa :*
świetny rozdział ale znowu przerwałaś w najlepszym momencie :( czekam na następny rozdział oby szybko :) a ten jest wspaniały :) życzę weny :) i pozdrawiam Emi :)
OdpowiedzUsuńSuper super super ! :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
Bomba Bomba Bomba :D
OdpowiedzUsuńNiech ona wraca do Londynu. :) Mogą być razem i mogą razem stawiać czoło przeciwnościom losu... Nie mogę wytrzymać kiedy oni są oddzielnie... I Scarlett po prostu musi mieć Ojca takiego z jajami a nie, który wychodzi z domu jak jeszcze śpi i wraca jak już śpi.... I pewnie będzie jej przynosił zabaweczki tak jak Hermionie kwiaty. ;/ Nie lubię go ;/
Życzę weny i czekam na kolejny rozdział.. :D
Pozdrowienia z Mazur :D
Jak możesz być tak okrutna i przerwać w takim momencie?Nawet nie wiesz jak potrafisz poprawić humor przed poniedziałkiem:) Robi się coraz bardziej ciekawie i już nie mogę się doczekać następnej notki^^ Oby wena Cię nie opuszczała;)
OdpowiedzUsuńCamille
NO żeby przerwać w takim momencie. Jesteś niedobra, a tak w ogóle to rozdział jak zwykle genialny. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńŁoooo Jezu.. Masakra. Draco zobaczy Scarlett. Znaczy się to dobrze. Ale dla Hermiony źle. Matko ! Przerwać w takim momencie ? Czekam na kolejny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńO żesz w mordę jeża !
OdpowiedzUsuńRozdział jest REWELACYJNY!
Ile w tym rozdziale jest negatywnych emocji.I Ty je tak pięknie opisałaś.
Hermiona to chyba się nacpała tymi tabletkami uspokajajacymi ;p
Nieźle się wkopała ;p Teraz Malfoy zobaczy ich córeczkę ;p
Myśle ,że bedzie z niej dumny;]
Biedna Mionka znowu sie naje tabletek;p
pozdrawiam i życze weny ;)
Nie no ty to masz naprawdę prawdziwy talent! Twoje opowiadanie jest genialne! No to Miona już nie ukryje małej przed Draco i dobrze! Pomimo wszystko on w końcu jest jej ojcem. Bożee jak bardzo wkurza mnie Andrew.. Kopniak ze szpilki musiał nieźle zaboleć:D:D Czekam z niecierpliwością na nn!
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny!
Całuję
Caroline
Rozdział jest wspaniały! Ale mam jedną drobną uwagę. Brunetka ma czarne włosy, a brązowe ma SZATYNKA :)
OdpowiedzUsuńTo tyle.
Pelargia ;P
Przepraszam, że z anonima ale nie miałam jak sie zalogować . Rozdział...Hmmm... CUDOWNY!!!!!!! Jesteś genialna! Długo na niego czekałam i stwierdzam, że warto było! Czekam na dalszy rozwój akcji i licze że Draco i Hermiona będą razem!!! Bo wkońcu jest to... Dam dam dam... DRAMIONE!!! Kobieto jeśli oni nie będą razem to ja się psychicznie załamie! Nie wiem co jeszcze mogłabym Ci napisać, więc poprostu życzę dużooo weny! ;** ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Rosalie Astorivo
Świetne, genialne, arcydzieło, rewelacja, legenda ! Nie wiem co jeszcze dodać.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny rozdział jak i całe opowiadanie.
Jestem z tobą na tym blogu od kwietnia i nie mam zamiaru go opuszczać. Ciesze się, że ty też wytrwałaś taki okres czasu i nie opuściłaś tego arcydzieła. Mam nadzieje, że rozdział pojawi się szybko, no nie wiem.. wtorek środa , albo może poniedziałek w nocy ?
Zapraszam do mnie : popatrz-w--moje-oczy.blogspot.com
Czy ty zawsze przerywasz w takich momentach!?? Nie doczekam się następnego ;/
OdpowiedzUsuńjuż myślałam, że nic nie bd w tym tygodniu, ale się ucieszyłam <3
OdpowiedzUsuńBoski rozdział. Malfoy pozna w końcu swoją córkę.
OdpowiedzUsuńBosko :) nie mogę sie doczekac co będzie dalej
OdpowiedzUsuńCUDO !!!!! oo jestem bardzo ciekawa reakcji malfoy'a na widok swojej corki i jak bedzie z nia rozmawial heheheh bo na pewno bedzie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i czekam na next'a Cynthia
Super :) Cieszę się, że Hermiona już nie naskakiwała na Malfoy'a na drugi dzień. Zachowała się jak na dojrzałą kobitę przystało :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać momentu rozmowy Draco ze Scarlett :)
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Pozdrawiam!
DiaMent.
Kocham, kocham i jeszcze raz kocham ♥ Rozdział jest fenomenalny. Ubóstwiam Dracona i Hermionę :d Już się nie mogę doczekać kolejnej notki :D
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Nie chce pisać komentarza, jakich tu pełno.. Ale ta notka była naprawdę doskonała. Długość idealna, i każdy kawałek również perfekcyjny. Mam nadzieję, że kolejna notka pojawi się dość szybko, bo jesteś jedną z niewielu osób, które pomagają mi przetrwać przez tydzień <3 Powodzenia, i wiele weny!
OdpowiedzUsuń~~ liliebb
Kurde, nawet nie wiem co napisać ;P Rozdział świetny! Mam nadzieję, że wszystko się ułoży pomiędzy Mioną i Draco, że ona rzuci Andrew i będzie żyła długo i szczęśliwie z Dracze xd ;D
OdpowiedzUsuńTa koncowka .... Tone ironii wyczowam :D rozdział jak zwykle genialny :D Byłam ciekawa jak przebiegnie ich spotkanie brakuje nam tylko Blaisa :D
OdpowiedzUsuńWeny :D
Pozdrawiam,Lili;)
Cudowny rozdział... ale czemu przerwałaś w tym momencie...ugh.. nienawidzę cię za to, ale tak ogólnie to kocham cie i twojego bloga <33 Draco i Miona muszą byc razem i to jak najszybciej... Rozdział wspaniały, byle takich więcej... pozdrawiam i życzę weny (której jak widac ci nie brakuje) <33
OdpowiedzUsuńOMG OMG OMG! !!!♥♥♥♥♥♥ - wyraża więcej niż 1000 słów, pozdrawiam serdecznie, Kat :*
OdpowiedzUsuńO bosz *o*
OdpowiedzUsuńAż mnie skręca bo nie wiem jaka będzie reakcja Draco!
I koniec nadzieji na napisanie dobrego sprawdzianu. XD
Kocham bloga i weny życzę ♥
jaaa Malfoy zobaczy córkę :D
OdpowiedzUsuńw takim momencie przerwać! no wiesz co! już się nie mogę doczekać kolejnej notki :) weny!
OdpowiedzUsuńO Merlinie! Jak mogłaś przerwać w takim momencie, co?! Oh, jesteś niemożliwa!
OdpowiedzUsuńRozdział jest, jak zwykle genialny, ale to już chyba wiesz, prawda? ;D Jestem dumna z Hermiony, za to, że kopła Draco szpilką w piszczel! Hahahaha, mądra dziewczyna! Nie lubię Andrew, jest nachalnym bucem, który zostawia Hermionkę na cały dzień samą i wraca z bukietem kwiatów, myśląc, że to załatwi sprawę! Grr! Hermiona nie powinna łykać tyle tych tabletek, bo się zaćpie, i co wtedy? Malfoy jest chamski! Nie powinien grozić Mionie, że zabierze jej dziecko. Może ona nie była w stosunku do niego fair, ale to nie zmienia faktu, że zachował się nagannie! Ojojoj, Malfoy zobaczy malusią Scarlett! Czekałam na ten moment od prologu :) Skoro pozwoliłaś mi pisać listy, to ja Cię będę teraz nimi bombardowała, więc może kup sobie tabletki uspokajające XD
Kochana Scarlett!
Nie jestem dobra w pisaniu wstępów, więc nie będę się za bardzo w nim rozpisywać. Pragnę jednak Cię poinformować, że masz przecudowne imię! Naprawdę Sheireen nie mogła znaleźć lepszego ;)
Nie mogę uwierzyć, że masz już pięć lat! Jak ten czas szybko leci. Jesteś teraz dużą, mądrą dziewczynką. Mam nadzieję, że z Agnes dobrze się dogadujesz. Razem wyglądacie naprawdę słodko! Wiesz, że jesteś prześliczna? Masz cudowne włoski i oczka. Jesteś taka podobna do taty. Ups... zapomnij co wspomniałam o tacie. Zresztą nie długo go poznacz. Ups! Może zostawmy temat ojca, bo się zaraz wygadam kim on jest. Jak się dogadujesz z Andrew, co? Jest dla ciebie miły? Mam nadzieję, że czujesz się dobrze będąc wychowywana przez obcego mężczyznę. Na Merlina! Zmieniamy temat.; Jak Ci się podoba ciocia Ginny, hę? Jesteś cudowna, prawda? Podobało Ci się w wesołym miasteczku? Oh, na pewno świetnie się bawiłaś, mam rację?
Teraz muszę kończyć, bo uciekam na zajęcia. Zaczynam treningiem Quidditcha, więc wolę się nie spóźnić. Nie wiesz, co to Quidditch? Ah, zapomniałam, że nie wiesz o tym, że jesteś czarownicą. O cholera, mam za długi jęzor. Także trzymaj się i bawi się dobrze.
Ciocia Scarlett.
Droga Sheireen!
Pozwolę nabazgrać sobie te kilka słów, aby przeprosić za to, że ten komentarz wyszedł jakiś króciutki. Pod następnym rozdziałem postaram się zreflektować!
Twoja największa, najwspanialsza, najcudowniejsza, i ogólnie naj fanka,
Scarlett.
P.S - Życzę weny.
A to konfrontacja... Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału^^ Andrew mnie wkurza, ale mam nadzieję, że skrywane uczucia Hermiony szybko zostaną odkryte i skończy się ta cała maskarada xD pozdr
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać, noo :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lúthien ;*
http://dramione-invisible-love.blogspot.com/
Awww .. kocham to czytać . Nie mogę się doczekać następnej . Powiesz nam kiedy będzie ? :D
OdpowiedzUsuńAjj, Draco musiał się nieźle zdziwić..a Hermiona przestraszyć :)
OdpowiedzUsuńŚwietna końcówka, jestem ciekawa jak dalej to wszystko się potoczy. Chciałabym już przeczytać myśli Dracona kiedy rozpozna swoją córkę. Swoją drogą zastanawia mnie czemu Andrew pozwolił tyle zostać Draconowi, czy to możliwe że go tak bardzo polubił? Heh, chyba nie pozostaje nic tylko czekać :)
to... to...to jest cudowne!!! *o*
OdpowiedzUsuńNo no akcja się rozkręca, coraz więcej rzeczy się dzieje.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy Draco w końcu zobaczy swoją córkę ;) Widać, że mu na niej bardzo zależy.
Czekam na kolejny rozdział ;)
Nie wiem dlaczego ale wydaje mi sie ze szczesliwe zakonczenie nie pasune do tego bloga... Hermiona raz na zawsze powinna skonczyc z Draconem. Nie wyszystko musi miec szczesliwe zakonczenie i choc kocham "I zyli dlugo i szczesliwie." to w tym blogu takie zakonczenie wszystko by zepsulo. Mam nadzieje ze jeszcze nie zdecydowalas jak to sie skonczy
OdpowiedzUsuńZajebista jesteś, Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam, Marta B. \Maaka
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! <3 Czekam na następny rozdział. Ciekawe, co zrobi Scartlett i Draco, kiedy się zobaczą?
OdpowiedzUsuńŻyczę duuuuuuużo weny na rozdziały :)
Pozdrawiam,
Hermiona Malfoy
http://dramione-they-come-back-to-life.blogspot.com/
Zatkało mnie, normalnie mnie zatkało. Ale dawno się tal nie uśmiałam, czytając cokolwiek. Ich kolacja połączona z wrogością, całkiem zabawne. Bardzo mi się podobało, było świetnie. Czuję się jak po Ognistej, w świetnym humorze. No i w końcu się doczekałam, Draco pozna swoją córkę. Mała nie jest głupia, więc może zauważyć, że to jej tatuś. Dziwi mnie głupota Andrew'a co taka kobieta jak Hermiona jeszcze przy nim robi?! Widocznie nie widzi często swojej przybranej córki skoro nie rozpoznał w niej podobieństwa " przyjaciela rodziny " . Ale no przerwać w takim momencie, no kurczę, ech... ;D
OdpowiedzUsuńNaprawdę jestem Ci wdzięczna za dawkę śmiechu, no i oczywiście za genialny rozdział dzisiaj który poprawił mi humor.
Czekam na następny z wielką niecierpliwością.
Pozdrawiam!
marten.
C.U.D.O!! Dziewczyno ten rozdział jest wspaniały. Jak mogłaś przerwać w takim momencie??
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz następny rozdział?
Pozdrawiam
Small Scar
PS: Zapraszam do mnie -------->http://your-love-heals-my-scars.blogspot.com/
Jesteś najcudowniejszą pisarką 4ever, ale gdybym mogła, to udusiłabym Cię gołymi rękowa, za to, że kończysz w takim momencie. No nie wierze!
OdpowiedzUsuńKurde, wiem, że groźby są karalne, ale jak nie zrobisz Happy End'u, to..... No, wolę skończyć tę wypowiedź w tym momencie, żeby nie mieć problemów. :p
Kocham, W.
PS. Kiedy kolejny rozdział? Nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńW.
Uhuhuhuhuhu! Ale się będzie działo ;P Rodzinka w komplecie normalnie ;D Czekam na następny i pozdrawiam ; )
OdpowiedzUsuńO... a.... e.... nie wiem co powiedziec! Rozdzial CUDOWNY!!! Bedzie sie dzialo. Umieram z ciekawości awwww ^^ kiedy nastepna notka??
OdpowiedzUsuń~Miśka
Kocham, ale jak mogłas w tym momencie? :)
OdpowiedzUsuńKocham to! Czekam na następną notkę i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńKomentarz dopiero dzisiaj piszę, ale w dzień kiedy miałaś wstawić rozdział co jakieś pół godziny wchodziłam sprawdzić czy już dodałaś nową notkę :). Wspaniały, kreatywny i niesamowity rozdział. Sposób w jaki piszesz jest po prostu genialny. Uwielbiam Twojego bloga. Poprzedniego przeczytałam chyba w 3 dni, z czego jeden raz siedząc do 6 rano. Twoje opowiadania są po prostu tak świetne, że nie można się oderwać! Życzę dalszych sukcesów i niecierpliwie czekam na nowy rozdział :).
OdpowiedzUsuń~ Dream Big
Zostałaś przyjęta z powodzeniem do Stowarzyszenia ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do dodania swojej daty urodzin do ramki 'Urodzinki nasze' i do udziału w konkursach. Zachęcam również, by polubić fanpage Stowarzyszenia :D
[ https://www.facebook.com/StowarzyszenieDHL ]
Pozdrawiam, Only ;>
P.S Twój blog dramione-sheireen został przeniesiony do ramki "historie zakończone".
Jestem absolutnie zakochana i uzależniona od Twoich blogów!
OdpowiedzUsuńPozrdo,
A.
Fenomenalny rozdział brak mi słów ! Uwielbiam twoje opisy emocji i pomysły.Och nie mogę się doczekać już takiego prawdziwego dramione ;3 jestem uzależniona od tej historii . A Draco oj Draco niech coś zrobi a nie grozi ; ) . Czekam na następny i życzę weny kochana / Sandraaa ;)
OdpowiedzUsuńKiedy nowy? ;)
OdpowiedzUsuńRozdział boski jak zawsze :) ciekawe, co z tego wszystkiego wyniknie. Mam nadzieję, że notka pojawi się szybko, bo nie mogę się doczekać co będzie dalej :> Nie wiadomo jakie jeszcze pomysły wpadną ci do głowy :D Mam też nadzieję, że w tym opowiadaniu znajdzie się miejsce na odrobinę magii...
OdpowiedzUsuńNie będę pisać jaka to jesteś boska, bo ty wiesz
życzę weny, pozdrawiam i wysyłam lamie całuski :*
Veritaserum
Błagam napisz kiedy nowy bo nie wytrzymuje :P
OdpowiedzUsuńRzdzial cudowny jak zwykle. Od samego poczatku zaskakujsz swoimi genialnymi pomyslami! Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się dalej losy Draco i Hermiony i jestem bardzo ciekawa czy mala Scarlett dowie się, ze to Draco jej jej tatą :D Swoją droga ona jest przeurocza :3
OdpowiedzUsuńChciałam Ci też powiedzieć, ze zainspirowałaś się swoją twórczością do tego stopnia, ze sama chce spróbować swoich sił w pisaniu historii Dramione. Napisałam już prolog i za niedługo utworze bloga :) Trzymaj za mnie kciuk.
Pozdrawiam, Tenshi.
Ojojoj... Robi się duszno =)... Czekam na kolejny rozdział. życzę weny ! :*
OdpowiedzUsuńAAAAAAA SZALEJE SZYBCIEJ PISZ NASTĘPNY PROSZĘ
OdpowiedzUsuńChyba zawsze wchodzę w złym czasie! Gdy tu jestem żadnej nowej notki. Potem daje sobie spokój wchodzę pewnego dnia i widzę cudo :) Od razu poprawia się humor gdy ma się grypę! Wspaniale! Lecę dalej! ~~Zielonooka
OdpowiedzUsuńFenomenalny rozdział i ogólnie blog, czytam dalej. Jesus jak ja kocham wrednego Malfoya <3
OdpowiedzUsuńCiekawie, ciekawie :D
OdpowiedzUsuńAle mnie wciągnęło..
Domi.
To bardzo nie ładnie kończyć w takim momencie, wiesz ? ;c
OdpowiedzUsuń