wtorek, 24 września 2013

Historia Hermiony

Niewysoka, zgrabna brunetka w letniej sukience od najlepszych projektantów wyszła z samochodu i pobiegła na obcasach w stronę lotniska. Dziś miała przyjechać jej najlepsza przyjaciółka, której nie widziała od tylu lat. Korespondencja jej nie zadowalała tak bardzo jak spotkania. Hermiona Granger już nie mogła się doczekać, kiedy wyściska Ginny Zabini. Ostatni raz widziała się z nią na jej wieczorze panieńskim i ślubie. Z początku miała nie przybyć do Londynu i nie pokazywać się na tej uroczystości. Z tym miejscem wiązało się wiele przyjemnych, a także przykrych wspomnień. W szczególności nie chciała już więcej widzieć Dracona Malfoya, mężczyzny, który ją wykorzystał. Wiedziała, że nigdy mu tego nie wybaczy. Obiecywał, mówił, że będzie wszystko dobrze, że będą razem, a później…? Nie miał odwagi porzucić Astorii Greengrass przed czujnym spojrzeniem matki. Jednak nawet żal do Dracona za to, co zrobił nie mógł zatrzymać jej przed pojechaniem na ślub swojej najlepszej przyjaciółki.
Hermiona czekała, siedząc na ławce. Nerwowo zaciskała palce na uchwycie torebki. Wszystko wszystkim nie widziała się z przyjaciółką od trzech lat. Przez ten czas dużo musiało się zmienić. Ginny przyjedzie z dzieckiem. Do Hermiony wciąż nie mogło to dotrzeć, że jej przyjaciółka ma dziecko. Małą, trzyletnią Agnes. Hermiona w każdym liście dostawała opis swojej chrześniaczki. Nie mogła się doczekać, kiedy ją zobaczy. Podobno była śliczna. Nie mogła się doczekać, aż jej mała Scarlet zaprzyjaźni się z Agnes.
Nagle dostrzegła drobną kobietę o rudych włosach aż do pasa. Trzymała dziecko pod rękę. Serce Hermiony drgnęło ze wzruszenia. To naprawdę były one. Podniosła się z ławki i szybkim krokiem ruszyła w stronę przyjaciółki. Gdy Ginny tylko ją dostrzegła, aż stanęła w miejscu. Hermiona natomiast nie czekając dłużej rzuciła jej się na szyję i mocno przytuliła. Roześmiała się wesoło razem z Rudą. Kiedy już się nacieszyły swoją bliskością, Hermiona kucnęła i popatrzyła na malutką dziewczynkę, która skryła się za mamusią. Ginny pogładziła ją po głowie i powiedziała.
- To jest ciocia Hermiona, do której przyjechałyśmy – nachyliła się w stronę córeczki.
- Ciocia Miona? – spytało dziecko, a Ginny kiwnęła głową. Hermiona zamrugała szybko, ale nie wytrzymała. Łzy radości popłynęły jej po policzkach. Szybko wytarła policzek dłonią i się uśmiechnęła do dziewczynki. Miała czarne, kręcone włoski sięgające do ramion. Na bladej twarzyczce rysowały się pełne usteczka, małe, ale urocze oczka i zadarty nosek. Widniały na nim delikatne piegi.
- Rzeczywiście jest prześliczna – rozczuliła się brązowowłosa i wyprostowała się. Zauważyła, że na policzkach jej przyjaciółki również pojawiły się ślady łez.
- Daj bagaże i idziemy do samochodu – powiedziała, a jej głos drżał od emocji. Ginny podała jej jedną walizkę, która i tak była zmniejszona za pomocą zaklęcia. Drugą ręką chwyciła malutką rączkę chrześniaczki i wyszły z lotniska prosto na parking.
- Te samoloty to istny koszmar – skomentowała Ginny. – Gdybym mogła to bym się po prostu teleportowała, ale Blaise przecież nie może wiedzieć, gdzie mieszkasz.
Hermiona kiwnęła głową.
- Przepraszam cię za ten problem… - zaczęła.
- Jaki problem, Hermiono, nie widziałam cię tyle czasu. Zmieniłaś się, oczywiście na lepsze – uśmiechnęła się Ginny, widząc idealnie uczesane włosy Hermiony i ciuchy jakie miała na swoim zgrabnym ciele.
            Dziewczyny wsiadły do samochodu po zapakowaniu walizek. Hermiona usiadła za kierownicą i odpaliła samochód. Ginny gadała jak najęta komentując widoki w Los Angeles. Hermiona zdążyła już pokochać jak i znienawidzić swoje miejsce zamieszkania. Kiedy przejechały przez bramę, Ruda zamilkła, a jej oczy stały się wielkie jak galeony.
- Mieszkasz w Bel Air?! Najlepszej dzielnicy?! – niedowierzała. Gapiła się właśnie na prześliczną dzielnicę z entuzjazmem.
- Nie ja, ale Andrew, mój narzeczony - Hermiona uśmiechnęła się perliście. – Prowadzi jedną z najlepszych firm w całej Ameryce.
- Twój NARZECZONY?! – wybuchła Ginny, a jej twarz zbladła. – Kiedy miałaś zamiar mi powiedzieć? – piekliła się.
- To miała być niespodzianka. Chciałam zobaczyć twoją minę.
- Długo jesteście razem? – dopytywała się.
- Prawie trzy lata – odpowiedziała brązowowłosa.
- To mugol? Wie o tym, że jesteś czarownicą? – popatrzyła na swoje dziecko, by sprawdzić, czy siedzi wygodnie. Hermiona pokręciła przecząco głową.
- Nikt tutaj nie wie o moim pochodzeniu, ale gdy nikogo nie ma w domu, to sobie używam czarów dla rozrywki – oznajmiła Hermiona i wjechała przez elektryczną bramę, aż do garażu. Wysiadły z samochodu i zmniejszyły walizki do wielkości pudełka do zapałek, które Ginny wsunęła do kieszeni. Wyszły z garażu, a Ginny zabrakło tchu w piersiach.
            Przed nią rozpościerał się widok najpiękniejszego domu jaki kiedykolwiek widziała. Jasne ściany, mnóstwo wysokich kolumn i okien. Na soczyście zielonej trawie kwitły kwiaty i wysokie palmy, które zasłaniały budowlę przed osobami z zewnątrz. Przed wejściem do willi, bo tylko takim określeniem mogła to nazwać, znajdowała się spora fontanna, która tryskała strumieniem wody ku górze. Z trudem ruszyła się z miejsca i poszła w ślad za Hermioną. Do wejścia głównego prowadziły schody z lewej i prawej strony. Kiedy znalazły się przed drzwiami Ginny podziwiała cudowny, kryształowy żyrandol nad ich głowami, który zapewne oświetlał tę część domu w nocy.
            Hermiona otworzyła drzwi i zaprosiła przyjaciółkę do środka. Zdawało jej się jakby dla Ginny było to za wiele. Kiedy zobaczyła przedpokój była blada jak ściana. Wielkie, marmurowe schody z pozłacanymi poręczami prowadziły do górnych części domu. Wszystko utrzymane w nienagannej czystości. Czerwone kanapy, białe pianino i świeże kwiaty. Kryształowe żyrandole i cudowna, ozdabiana toaletka z ogromnym lustrem w oddali.
- Nie stój tak, tylko chodź – uśmiechnęła się Hermiona na widok miny Rudej.
- Nie wiem czy dam radę. Ten dom jest absolutnie cudowny i już pozbawił mnie tchu – wyszeptała z ręką na piersi. Hermiona roześmiała się i wzięła przyjaciółkę za rękę, by po chwili pociągnąć za sobą.
- Tutaj jest salon – omiotła ruchem dłoni całe pomieszczenie. Ściany były tutaj również białe. Zielone, wielkie firany wisiały na oknach, za którymi rozciągał się widok na roślinność. Dwa czerwone fotele, zielonkawa, jasna kanapa, szklany stolik z ozdobami i również świeżymi kwiatami. Stało tam również kolejne pianino, tyle że czarne. Kominek był wygaszony.
- Idziemy dalej do kuchni, by wyjąć jakieś przekąski. Na pewno musisz być głodna po tak długiej podróży.
Przeszły przez parę niesamowitych, pięknych i luksusowych pomieszczeń, by po chwili znaleźć się w kuchni. Ginny bardzo powoli zdążała się przyzwyczaić do niezwykłego luksusu jaki panował w tym domu.
            Kuchnia utrzymana była w ciepłych barwach. Drewniane szafki z marmurowym blatem, świeże owoce, barek z alkoholami oraz winami. Kuchnię oświetlały halogeny, które zbudowane były w sufit. Kobiece obcasy postukiwały na kamiennej podłodze.
- Powinnam zdjąć buty – Ginny zdała sobie sprawę.
- Daj spokój, ten dom jest zdecydowanie za czysty. – machnęła lekceważąco ręką Hermiona i podeszła do lodówki, wyjmując z niej apetycznie wyglądające domowe lody owocowe. Wyjęła kryształowe naczynia i nałożyła gałki lodowe. Już po chwili trzy desery unosiły się w powietrzu za pomocą magii i podążały za dziewczynami prosto do jadalni.
- To jest jadalnia dla bliższych gości, a nie ta na bankiety i przyjęcia. Tutaj jest o wiele przyjemniej – powiedziała Hermiona, kiedy weszły do jadalni. Okazała się być ona małym pokoikiem. Brązowa podłoga, białe ściany, wielkie okna i oszklone drzwi do wyjścia na dwór. Na środku stał szklany stół, którego otaczało sześć krzeseł. Ginny stwierdziła, że nigdy nie widziała piękniejszego domu.
            Hermiona otworzyła drzwi balkonowe, wpuszczając świeże powietrze do pomieszczenia.
- Żyjesz jak jakaś księżniczka. Szczęściara z ciebie. Bel Air, willa, bogaty książę – uśmiechnęła się i podała łyżeczkę małej Agnes. Hermiona zagryzła wargę i powiedziała.
- Tylko jakoś księcia brakuje – w jej głosie wyczuła irytację. Od razu zorientowała się, że coś jest nie tak.
- Gdzie podziewa się Andrew? – spytała.
- Całymi dniami siedzi w pracy. Wraca późnymi wieczorami, przynosi kwiaty i przeprasza, że nie mógł być wcześniej. – westchnęła, a Ginny nagle zorientowała się skąd w domu tyle świeżych kwiatów, które stały właściwie w każdym kącie.
- Czyli wasze kontakty się oziębiły? – spojrzała czujnie na Hermionę, która z małym entuzjazmem dłubała łyżeczką w lodach.
- Nie, wciąż jest jak dawniej. Ja mu wybaczam i spędzamy przynajmniej miło noc, bo w dzień nie ma mowy, bym go widywała. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, Ginny, jak ja nienawidzę tego domu – odłożyła ze stuknięciem łyżkę na szklany stół i oparła twarz na splecionych dłoniach.
- Dlaczego? Masz tutaj wszystko…
- A jednak czuję się niezwykle samotna. Moi sąsiedzi to zadufane w sobie snoby.
- Nie masz tutaj nikogo? – niedowierzała przyjaciółka. Hermiona pokręciła głową.
- Mam wielu znajomych. Znam nawet parę mugolskich gwiazd. Mam całkiem sporo przyjaciółek i przyjaciół, ale to w sercu Los Angeles, a nie tutaj na tej dzielnicy. Odwiedzają mnie często, ale ja wciąż czuję tę cholerną samotność. – skrzywiła się z niezadowolenia. Ginny zaczynała jednak współczuć Hermionie.
- Dlaczego więc nie przyjedziesz do nas? Hermiono, mogłabyś żyć normalnie w Londynie wśród przyjaciół, zamiast tkwić tutaj…
- Nie wrócę do Londynu, Ginny. Bardzo bym chciała, ale na to już za późno. Mam narzeczonego i poukładane życie. Niedługo planujemy ślub i założenie rodziny. Nie zrezygnuję z tego.
- Rozumiem – powiedziała beznamiętnie Ruda, ale w głębi duszy nie rozumiała Hermiony. Dlaczego nie mogła sobie ułożyć życia w Londynie? Czy to, że mieszkał tam Malfoy wciąż jej jakoś przeszkadzało? Po pięciu latach nie potrafiła mu wybaczyć?
- Gdzie jest Scarlett? – spytała Ginny, ciekawa, jak też wygląda jej chrześnica.
- Jest u pani Law, miłej staruszki. Scarlett często bawi się z jej wnukami – odpowiedziała Hermiona i utkwiła wzrok w czarnowłosej Agnes. – Wiesz, Scarlett woli bawić się z rówieśnikami niż siedzieć tutaj w domu.
- Będę mogła ją poznać?
- Oczywiście – rozpromieniła się brązowowłosa. – I to najlepiej jak najszybciej. Myślę, że będziemy mogły zostawić Agnes u pani Law, która zapewne bardzo chętnie weźmie kolejne dziecko pod swój dach, a same gdzieś sobie wyjdziemy i w końcu normalnie porozmawiamy – w jej brązowych oczach widniały wesołe, podekscytowane iskierki.
- Kiedy pójdziemy? – zainteresowała się Ruda.
- Nawet teraz – Hermiona klasnęła w dłonie i naczynia zniknęły ze stołu. - Co powiesz na wycieczkę i wielkie zakupy w mieście? – uśmiechnęła się. Ginny wydawała się bardzo podekscytowana tą propozycją.
Ani się obejrzały, a już były gotowe do wyjazdu. Ginny szła w stronę garażów, kiedy Hermiona odciągnęła ją za rękę.
- Nie tym razem – wskazała jej limuzynę, a Ginny ledwo co nie stanęła jak wryta. Wsiadły do świetnie wyposażonej limuzyny, a panna Granger sięgnęła do barku po lampkę szampana. Natomiast małej Agnes dała sok. Ginny nigdy nie widziała Hermiony tak szczęśliwej i wygadanej. Kiedyś w szkole to ona zawsze miała rolę tej, która gadała bez przerwy podtrzymując rozmowę. Dotarło do niej jak bardzo brązowowłosa dziewczyna musi być samotna w tym sztucznym, snobistycznym miejscu. Ono do niej nie pasowało. Ten chaos jaki panował w życiu Hermiony zdecydowanie ją przetłaczał. Po prawie piętnastu minutach jazdy samochód zatrzymał się i Hermiona wyszła na zewnątrz. Znajdowały się na jakimś skromnym, ale bardzo przytulnym miejscu. Kobiety podeszły razem do lekko zardzewiałej furtki, by po chwili znaleźć się pod starymi, dębowymi drzwiami.
Hermiona zapukała do drzwi domu pani Law, która opiekowała się Scarlet. Był to mały, ale przytulny domek na przedmieściach. Scarlett uwielbiała się tutaj bawić z wnukami pani Law. Niestety Hermiona coraz częściej musiała ją odrywać od towarzystwa, ponieważ u dziewczynki już pojawiały się pewne, magiczne zdolności. Cieszyła się, że jej córka będzie mogła w końcu poznać Agnes. Miała wielką nadzieję, że ich córki się zaprzyjaźnią. Zdawała sobie sprawę, że będzie musiała w końcu kiedyś uświadomić dziewczynce, że jest czarownicą i będzie musiała udać się do Hogwartu. Jednak nie była teraz na to gotowa. Świat magii, w którym żyła wydawał jej się tak bardzo odległy…
            Otworzyła im drobna staruszka w niebieskiej sukience i nałożonym fartuchu. Z pomieszczeń słychać było głosy dzieci i można było wyczuć cudowny zapach ciepłych ciasteczek.
- Dzień dobry, pani… - zaczęła Hermiona, ale pani Law jej przerwała.
- Cieszę się, że cię widzę, kochanie. I nie mów do mnie „pani”, ile razy mam ci powtarzać? – w jej głosie słychać było lekką pretensję, ale ogólnie głos staruszki był przepełniony takim ciepłem i miłością, że Ginny od razu poczuła dziwną sympatię do tej kobiety.
- No dobrze, Betty.
- Tak lepiej, córciu – uśmiechnęła się starucha. – Proszę, wejdź zrobiłam ciasteczka.
- Och, niestety nie mogę dzisiaj wejść – Hermiona wskazała na Ginny. – Przyjechała do mnie przyjaciółka ze szkolnych lat i miałabym bardzo wielką prośbę.
- Jaką, skarbeńku?
- Czy jej córka Agnes mogłaby zostać dzisiaj i pobawić się ze Scarlett?
Betty wydawała się być zachwycona.
- Ależ oczywiście – rozpromieniła się. Nagle u jej boku pojawiła się pewna, drobna, blond włosa osóbka.
- Mama – uśmiechnęła się i rzuciła się w ramiona matki. Hermiona kucnęła, by przytulić swoje dziecko i pocałowała blondynkę w czoło.
            Ginny przyjrzała się dziecku Hermiony. Musiała przyznać, że dziewczynka miała może rysy twarzy matki, ale jej szare oczy i platynowe, kręcone włosy zupełnie przypominały Malfoya. Dziewczynka obrzuciła ją zaciekawionym spojrzeniem.
- Ciocia Ginny? – zmrużyła oczy, jakby nad czymś mocno rozmyślała. Ruda kiwnęła głową, a dziewczynka uśmiechnęła się cwaniacko. Oho, zupełnie jak Malfoy.
- Wiedziałam – wyglądała na bardzo zadowoloną z siebie. Podeszła do niej i przytuliła się do kobiety. Ginny odwzajemniła uścisk dziewczynki. Ciekawe, skąd wiedziała jak wygląda? Nigdy nie widziała Scarlett. Najwidoczniej Hermiona musiała jej opowiadać dużo o niej.
- Tak więc mogłabym zostawić córkę Ginny u ciebie? – spytała się Hermiona, kiedy jak zwykle jej ciekawska córka poznawała małą Agnes.
- Oczywiście, moja kochana, oczywiście.
- Bardzo ci dziękuję. No to, my się zbieramy. Scarlett, masz się zajmować Agnes, dobrze?
- Mhm – w oczach dziewczynki rozbłysły tajemnicze iskierki.
- Jest bardzo odpowiedzialna – oznajmiła Hermiona Ginny, kiedy siedziały już w limuzynie i jechały do miasta.
- Jest bardzo podobna do… niego – wyznała jej Ginny, a Hermiona zagryzła wargę.
- I ma bardziej jego charakter…
- Powiedziałaś jej, że Andrew jest jej ojcem?
- Czuję się okropnie, ale tak. Andrew zdaje się bardzo ją kochać. Jednak Scarlett nie jest głupią dziewczynką.
- Zauważyłam – odpowiedziała Ginny, a Hermiona kiwnęła głową.
- Ostatnio spytała się mnie, czy Andrew rzeczywiście jest jej tatą, bo on ma ciemne włosy i zielone oczy, a ona nie jest do niego podobna.
- I co jej odpowiedziałaś?
- Powiedziałam, że mimo wszystko to on będzie jej ojcem, bo bardzo nas kocha, i żeby już tak nie myślała nad tym, ale nie wydawała się być przekonana.
- A co z jej magicznymi umiejętnościami? – dopytywała się Ginny, pijąc wykwintnego szampana.
- Wydaje mi się, że są bardzo rozwinięte jak na jej wiek. Prosiłam ją, żeby tego nie robiła przy dzieciach. Może tylko przy mnie używać magii.
- Kiedy jej powiesz prawdę? Wiesz, że nie można tak oszukiwać dziecka, prawda?
Hermiona czuła się trochę tak, jakby Ginny właśnie robiła jej wyrzuty. Nagle limuzyna zatrzymała się, a Hermiona uśmiechnęła się perliście. Otworzyła drzwi i razem z Ginny wyszły na zewnątrz. Hermiona wskazała na wielki napis umieszczony na wzgórzu.
- Witaj w Hollywood, kochana.
Ginny patrzyła na to wszystko oczarowana.
A to jeszcze nie był koniec niespodzianek.

            Wystrojone kobiety z rękami pełnymi toreb z zakupami usiadły przy stoliku w pobliskiej kafejce. Były już w wielkiej galerii, gdzie nakupowały mnóstwo pięknych ciuchów oraz śliczną biżuterię, która teraz zdobiła ich szyję, nadgarstki i uszy. Pierścionki lśniły na palcach w mocnym słońcu.
- Padam z nóg – odezwała się Ginny i opadła na krzesło. Hermiona położyła u nóg siedzenia wszystkie torby i sama usiadła z gracją na krzesełku. Chwilę później zamówiły już zimne napoje od kelnera.
- Przystojniak – zagwizdała Ginny, kiedy mężczyzna odszedł. Hermiona popatrzyła na nią z naganą, ale i szelmowskim uśmieszkiem na ustach.
- Hej, hej, nie zapominaj o Blaisie. Swoją drogą, co tam u niego?
- Nawet bardzo dobrze. Doskonały z niego ojciec, a Agnes to jego oczko w głowie.
- Kto by się spodziewał, że może być taki odpowiedzialny – odpowiedziała Hermiona. Bardzo chciałaby znów zobaczyć się z Blaisem, ale obawiała się, że może to być niemożliwe. W końcu… czarnoskóry wciąż pozostawał jego najlepszym przyjacielem.
            Nagle ktoś podszedł do ich stolika i zwrócił się do Hermiony. Był to wysoki mężczyzna. Patrzył na nią z fascynacją.
- Mogę prosić o autograf? – wydawał się być niezwykle podekscytowany. Hermiona westchnęła ciężko w duchu i odparła.
- Przepraszam, ale chyba musiał mnie pan z kimś pomylić.
- Nie sądzę. To pani śpiewa w tej uroczej kawiarence, jestem pewien.
Hermiona ze zrezygnowaniem podpisała czarny notes mężczyźnie, który odszedł  i usiadł przy stoliku obok tak, by dobrze ją widzieć. Ginny spojrzała na nią z niemałym zdziwieniem.
- Co to miało być? Jakie znów śpiewanie w kawiarence, Hermiono?
- To długa historia.
- Wiesz, że ci nie odpuszczę? – utkwiła w niej ciekawski wzrok. – Opowiadaj. Nie możesz mieć przede mną żadnych tajemnic.
Brązowowłosa odchrząknęła. Nienawidziła wspominać tamtych chwil. Wtedy dosłownie wszystko powoli się waliło, zostawiając w gruzach jej poukładane jak dotąd życie.
- Jak wiesz wyjechałam pracować tutaj do amerykańskiego Ministerstwa Magii. Miałam dobrą posadę i całkiem dobrze zarabiałam. Przynajmniej na tyle dobrze, by utrzymać siebie i małe mieszkanko. Później urodziłam Scarlett i wtedy wszystko zaczęło się walić. Miałam coraz mniej czasu by pracować, nie miałam z kim zostawić dziecka. Byłam sama i nikogo nie mogłam prosić o pomoc. Niedługo później wywalili mnie z pracy. Czasami nawet magia nie może pomóc w życiu i przekonałam się o tym na własnej skórze. Byłam zmuszona zamieszkać u kogoś. Jakimś cudem trafiłam na panią Law, która bardzo chętnie mi pomogła. Gdyby nie ona, zapewne już dawno odebraliby mi dziecko. Niestety nie mogła zajmować się Scarlett w dzień, więc znalazłam pracę nocną. Właśnie od tamtej pory przez prawie dwa lata śpiewałam w małych kawiarenkach, by jakkolwiek zarabiać na życie.
Zrobiła krótką przerwę, którą przerwała Ginny.
- Ale jak doszłaś do tego, że masz tyle pieniędzy i nawet wydajesz się być lekko sławna? – zdumiała się Ruda. Nie spodziewała się, że Hermiona mogła tyle przejść w ciągu tych pięciu lat, od kiedy wyjechała. W listach nie pisała nigdy o tym, że jest jej ciężko. Zapewne gdyby to zrobiła, to Ginny ściągnęłaby ją od razu do Londynu, a tego nie chciała. Hermiona czasami bywała naprawdę uparta.
- No właśnie… - zaczęła ponownie Hermiona. – Ten dzień był jak wszystkie inne. Ciężki i monotonny. Zeszłam ze sceny, by wyjść na zaplecze, kiedy właściciel kawiarni powiedział mi, że ktoś chce ze mną porozmawiać. Tą osobą okazał się Andrew – dziewczyna mimowolnie się uśmiechnęła, a w jej oczach zalśniły ciepłe błyski. Ginny zastanawiała się, czy Hermiona pokochała tego mężczyznę tak samo mocno jak Dracona. Nie wydawało jej się. Tak mocno zakochanej w sobie pary nie widziała chyba nigdy w całym swoim życiu. Lata w Hogwarcie wydały jej się nagle niezwykle odległe. Chciałaby cofnąć czas, by i sprawić, by wszystko potoczyło się inaczej.
- Poprosił mnie o rozmowę. Nie wiem, skąd wiedział o mojej sytuacji, ale postanowił mi pomóc. Muszę przyznać, że byłam bardzo nieufna wobec niego, ale co miałam zrobić? Zgodziłam się, mając nadzieję, że rzeczywiście od tej pory będę wiodła lepszy życie i nie będę musiała się codziennie martwić o przyszłość swojej córki. Właśnie od tego czasu moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Niecały rok później Andrew zaręczył mi się i planujemy założyć rodzinę.
Hermiona dopiła swój sok i wbiła wzrok w wysokie palmy, które rosły przy ulicy. Ginny potrzebowała chwili, by ułożyć sobie jakoś to wszystko w głowie. Cieszyła się, że Hermionie się udało i nie cierpiała już tak bardzo, ale zastanawiała się też, czy właśnie od tych trzech lat jej przyjaciółka nie cierpi najbardziej. Nie była już sobą. Zgubiła po drodze prawdziwą Hermionę Granger. Bez bliskich osób u boku, mając jedynie córkę, która tak boleśnie przypominała jej o utraconej miłości. Miała nadzieję, że przez cały pobyt tutaj uda jej się jakoś odzyskać dawną Hermionę.
            Było już ciemno, kiedy wróciły do domu. Ginny rozpakowała walizki w pokoju, który wskazała jej Hermiona. Było tam też wystarczająco dużo miejsca dla dziecka, jednak kiedy razem z Hermioną przyszły odebrać córki, okazało się, że pani Law zorganizowała dzisiaj dla nich i dla jej wnuków małe przyjęcie i dzisiaj będą nocować u niej. To dziwne, ale jej mała Agnes wcale nie wydawała się jakoś tęsknić za mamą. Trzymała się boku Scarlett jak ona kiedyś chodziła cały czas z Hermioną. Siedziała właśnie w pokoju gościnnym razem z Hermioną, urządzając sobie mały pojedynek czarów. Brązowowłosa Gryfonka szybko odnalazła w sobie zapał do magii i zaklęć, który utraciła z biegiem czasu.
Nagle usłyszały jak drzwi do domu się otwierają, a Hermiona natychmiast schowała różdżkę do głębokiej kieszonki w swojej luźnej sukience. Ginny natomiast upchnęła ją do kieszeni spodenek.
- To Andrew – szepnęła kobieta. I nie pomyliła się. Do pokoju wszedł wysoki, brązowowłosy mężczyzna ubrany w garnitur. W jednej ręce trzymał marynarkę, a w drugiej bukiet kwiatów. Hermiona pokręciła niezauważalnie głową, widząc bukiet róż. O wiele bardziej wolałaby obecność swojego narzeczonego w domu zamiast tych kwiatów, ale nic nie mogła na to poradzić. Podniosła się z kanapy i podeszła do mężczyzny, który przywitał ją krótkim pocałunkiem.
- Wybacz, kochanie, nie mogłem wcześniej wyjść z pracy.
- Rozumiem – odpowiedziała głosem, który każdemu wydawałby się obojętny, ale Ginny znała zbyt długo Hermionę, by nie usłyszeć w nim nutki smutku i rozgoryczenia. Wzięła od niego kwiaty i wskazała mu kobietę o rudych włosach, siedzącą na miękkiej kanapie.
- To jest Ginny Zabini. Moja przyjaciółka ze szkoły – przedstawiła ją. Ginny wstała z siedzenia i uścisnęła krótko rękę bruneta.
- Andrew, mąż Hermiony – odpowiedział.
- Narzeczony – podkreśliła brązowowłosa i szybko wyczarowała wazon z wodą, kiedy Andrew nie patrzył. Włożyła do niego bukiet z różami.
- Mieszkasz w Londynie, tak? – spytał z zainteresowaniem, siadając w fotelu.
- Tak. Od urodzenia.
- A gdzie chodziłyście razem do szkoły? Hermiona nie lubi zbytnio o tym mówić – wpatrzył się w Rudą ciemnozielonymi oczami, której zabrakło języka w buzi. I co ona miała powiedzieć? Na szczęście Hermiona uratowała sytuację, szybko się wtrącając.
- Mówiłam ci, że chodziłyśmy razem najpierw do Headington School, szkoły z internatem, a później poszłyśmy razem na Uniwersytet Brown.
Ginny patrzyła na to lekko zdezorientowana. W ogóle nie wiedziała, co to za szkoły. Cóż, pewnie Hermiona podała nazwy szkół mugolskich.
- Zawsze mówi tylko tyle na ten temat – zwrócił się do Ginny. – Może opowiedziałabyś coś więcej na temat tego jak się poznałyście i…
- To nie jest wcale takie interesujące. Tyle informacji ci wystarczy, Andrew – odparła Hermiona z naciskiem. Mężczyzna wzruszył ramionami, ale zostawił to w spokoju. Hermiona usiadł na kanapie naprzeciw Ginny, by jak coś dawać jej jakies znaki.
- A założyłaś już jakąś rodzinę tam w Anglii? – ponownie się zainteresował.
- Tak, mieszkam razem z moim mężem i córką. Mam też wielu braci, więc nasza rodzina jest całkiem spora.
- Kiedy się pobraliście?
- Trzy lata temu – odpowiedziała Ginny zgodnie z prawdą. Uwielbiała wspominać swoje wesele. Andrew popatrzył na Hermionę.
- No widzisz? Twoja przyjaciółka pobrała się trzy lata temu, a ja za nic nie mogę cię przekonać do ślubu.
Hermiona uśmiechnęła się niemrawo.
- Przecież już planujemy ślub. Powoli wszystko załatwiamy – odpowiedziała zmęczonym głosem. – Wiesz co, ja i Ginny chyba już się położymy spać.
- Znów zmieniasz temat – odparł brunet, Ginny wyczuła napiętą atmosferę i natychmiast wstała z kanapy.
- Wiesz, Hermiono, rzeczywiście jestem bardzo zmęczona po podróży.
- W takim razie chodźmy.
            Ruszyły po schodach na górę. Hermiona wydawała się być jakaś bledsza niż z rana. Ginny zaniepokoiła się o przyjaciółkę. Wszystko stało się wtedy, kiedy zboczyli na temat ślubu. Ona i Andrew już teraz planowali wszystko do ceremonii. Zdała sobie sprawę, że czeka ją niezwykle trudne zadanie, bo nie będzie łatwo teraz tego odkręcić.

~~~~~~~~~~~~~~
No witam C: Jeśli chodzi o rozdział, to wiadomo, w pierwszych rozdział nigdy właściwie nic się nie dzieje. Chcę Was jednak zapoznać z życiem Hermiony, a w drugiej notce będzie też trochę o życiu Draco. Myślę, że coś więcej zacznie się dziać w 3 notce, ale może uda mi się wyrobić już pod koniec drugiej. Mam nadzieję, że jesteście całkiem zadowoleni z rozdziału, bo mnie się on średnio podoba.
Ściskam

Sheireen ♥

71 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza! Zabieram się za czytanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohhh! Oczwiście musicie tak szybko czytać! Bo ja to się delektuje wypocinami naszej Sheii :3 Hermiona ma wspaniaaały dom! Ale oczywiście ja też się poryczałam ze szczęścia jak dziewczyny się spotkały! Nie wieżę że jedna osoba może wzbudzić we mnie tyle emocji! A niech cie Sheireen! Mam nadzieję że dziś znów spędzimy półtorej godziny na gadaniu :D

      Pozdrawiam Marin

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Nie wiem czemu, ale Andrew jakoś pasuje mi do Hermiony. Jedyny minus jest taki, że zostaje sama przez tyle godzin tylko ze Scarlett. Swoją drogą, obie dziewczynki wyszły ci genialnie :D Agnes Zabini, jak to słodko brzmi :)

      Swoją drogą, jakie nazwisko ma Scarlett? Panieńskie Hermiony czy Malfoy po ojcu?

      Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
      E.

      Usuń
  5. Hej.:)
    Rozdział jest świetny.:P Cieszę się, że nie łączysz od początku celowo Miony i Malfoya, tylko stopniowo ukazujesz ich życie i relacje.:)
    Czekam na kolejny.:) Duuużo weny.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsza ! :D Świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieźle się ta nasza Miona urządziła...
    Ale mam wrażenie, (chyba nie tylko ja), że ona do końca nie jest szczęśliwa.
    No nic... czekam na coś nowego :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kończyć w takim momencie, to skandal! XD
    Mam w końcu okazję skomentować (gdy dostałam link do poprzedniego rozdziału siedziałam u przyjaciółki i atakowałam jej laptopa o.e)~. Rozdział dobrze napisany, żadnych literówek i w ogóle... Czasami dobijała mnie prostota zdań ("- Witaj w Hollywood, kochana.") ale jest dobrze, BOŻE, JEST ŚWIETNIE XDDDD Po raz pierwszy polubiłam "drugiego" faceta Hermiony, mimo, że nie miał dla niej czasu (pracapracapraca) to wydaje się taki w porządku. Ciekawi mnie, jak tam z Draco o_o

    Czy tylko mnie śmieszy "Dzini Zabini"? XDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo jeżeli chodzi o faceta Hermiony i o Ginny. Nie wiem czemu śmieję się z tego jak głupia xD

      Usuń
  9. No no, kto by się tego spodziewał po Mionie, życie gwiazdy ;)
    Choć widać, że nie jest szczęśliwa.
    Czekam teraz na opis życia Draco ale wydaje mi się, że nie jest kolorowo...
    No nic trezeba teraz cierpliwie poczekać na spotkanie naszej parki i na ich relacje ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi się podoba i nie mogę się doczekać na ciąg dalszy! Tak trzymaj! ;)

    Zapraszam na mojego bloga poświęconego Dramione: www.malfoy-granger-loves.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. W rozdziale możemy poznać nową Hermionę, Andrew, Agnes i Scarlett bo Ginny chyba się nie zmieniła ;D
    Już mi się podoba, czekam na kolejny rozdział <3
    Odiumortis.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny! Piszesz wspaniale i masz takie oryginalne pomysły. Nie mogę się doczekać następnej notki *-*

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny! Piszesz wspaniale i masz takie oryginalne pomysły. Nie mogę się doczekać następnej notki *-*

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniały!!! Zapowiada się coś naprawdę fajnego:D!
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału:D
    A jak jeszcze będzie tak długi i tak samo interesujący jak ten, to już w ogóle bajka:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jest, jest, jest ! :D
    Genialneeee.. ;P
    Fajnie, że pokazujesz najpierw życie Hermiony, a pózniej Draco :D
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Niesamowity rozdział! Ach, Hollywood... :D
    Nie mogę się doczekać następnej części. Pozdrawiam i życzę weny. <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział, szczególnie jak na początek :)
    Bardzo mnie zaciekawiłaś. Mam nadzieję, że szybko dodasz następny :)

    unknownhogwartstory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. jee kolejny świetny rozdział ;)
    Miona jest taka samotna ;/ Na szczęście ma Ginny przy , której odżywa ;]
    Nieźle sobie mieszka ;)
    A mała Scarlett to musi być Aniołek z różkami ;p
    pozdrawiam

    P.S zapraszam na bloga , na którym polecam opowiadania o Dramione ;)
    http://plecalnia-dhl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. aa super, czekam na więcej ;)
    Pozdrawiam,
    Lúthien ;*
    http://dramione-invisible-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Dla mnie jak zawsze świetny c: Biedna Miona. Zupełnie nie czerpie przyjemności z życia. Dobrze, że Ginny przyjechała. Ale ta Agnes musi być słodka *.* A Scarlet to już w ogóle. "Oho, zupełnie jak Malfoy" No wiedziałam. Czyli nawet jak nie zna ojca, to zachowuje się jak on i przejawia jego niektóre cechy. Taka inteligentna dziewczynka. No ale czemu ja się dziwię. Dwójka najwybitniejszych uczniów Hogwartu z tego pokolenia to jej rodzice. Tylko szkoda, że ona o tym nie wie! Nie mogę się doczekać w ogóle momentu, kiedy Draco pozna Scarlet. Nie wiem, jakoś strasznie mnie ciekawi ten moment, bo nie wiem, jak by na nią zareagował...No ale na razie czekam na następny rozdział ;3
    Pozdrawiam i życzę weny! ;**

    OdpowiedzUsuń
  22. Życie na poziomie :D Willa, sława, bogaty mąż, luksusy... szkoda tylko, że szczęścia brak. A mała Scarlett codziennie przypomina jej Draco...
    Kurcze, współczuję Hermionie - naprawdę. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.
    Rozdział fajny :)
    Czekam na kolejny i pozdrawiam :)
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  23. Wspaniały rozdział :3 Ale zabrakło mi Agnes i Scarlett :(

    ~~Nikola~~

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudooooo! *-* O Matulu... Ale mam nadzieję, że Draco i Hermiona w końcu się spotkają... c:

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny :D
    Czekam na spotkanie Dracona i Hermiony, haha :3

    Zapraszam na swój blog youaremyhorcrux.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak zwykle cudo. Daj nastepny pliss. Bo ja nie wytrzymam. Predzej sie zabije. Kocham tego bloga. Miej dalej taka wene.

    OdpowiedzUsuń
  27. Wspaniałe!!!!! po prostu cudowne, tylko czekać aż akcja sie rozkręci <333 Czekam na pojawienie się Draco..... twój blog jest cudowny już teraz, a co będzie jak historia będzie dłuższa i jeszcze ciekawsza ? cud, miód, maliny.... życzę weny
    Mrs. Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  28. Skoro ten rozdział jest według ciebie średni to aż przyjemnie pomyśleć jak genialne będą następne :) Świetnie opisałaś życie Hermiony, dzieci, dom. Ogólnie świetnie się zapowiada i czekam na jakiś rozwój akcji. Ciekawa jestem w jaki sposób spotka Draco :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetny rozdział. Mam nadzieję, że Ginny uda się sprawić, aby Hermiona znów stała się sobą oraz, że będzie HAPPY END. Życzę weny i czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ochhhhh rozdział super. Przede wszystkim dowiedziałam się co i jak u Mionki i przy okazji czyżby miała wątpliwości a może jednak nie chce tego slubuuu och ona jest na prawdę uparta xD tak jak ja xd Czekamna więcej :)
    Weny:D
    Pozdrawiam,Lili

    OdpowiedzUsuń
  31. Zazdroszcze Hermionie domu, albo raczej willi ^_^ Bardzo się cieszę, że Scarlet jest tak podobna do Draco i już ma jego charakterek ;) Dziewczynki muszą być naprawdę śliczne, wyobrazilam je sobie <3 Widać, że Hermiona nie do końca chce tego ślubu, dlatego tak długo to wszystko odkłada .

    OdpowiedzUsuń
  32. OOOO :D Bardzo dobrze że zrobiłaś dziewczynkę podobną do Draco :3 najlepiej to tak pasuje i jego charakter!! po prostu genialne! *o* I dobrze by było gdyby Scarlett miała na nazwisko Malfoy ;p a i jeszcze wyobraziłam sobie taka scenkę w której tam jak Draco przez przypadek spotka Scarlett i ona jak go zobaczy podejdzie do niego i powie tak słodko "tatuś?" OMG ^.^ sama słodycz xd i jeszcze wymyśliłam że Draco będzie się tak dziwił że jaka to ona podobna z wyglądu do niego i charakteru i że będzie z niej taki dumny że od razu do rozpoznała itd. i że Scarlett będzie dumna z tego że ma na nazwisko Malfoy i że powie Hermionie że dobrze że dała jej od razu nazwisko taty XD dobra jak tak mega chaotycznie! :D ale mnie emocje rozwalają! xd no po prostu nie mogę bo jestem taka szczęśliwa ze Scarlett xd miejmy nadzieje że weźmiesz moje pomysły xd ale nic na siłę!! <3 Życzę dużo weny!! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bierz tych pomysłów. Sa słabe i tandetne.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  33. O motyla noga! Wspaniały rozdział, ten blog będzie fenomenem! Połknęłam w całości! :D
    pozdrawiam i życzę ciężarówki pełnej weny :D
    Spektra Meron
    http://dramione-card-nubila.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  34. bardzo fajna notka czekam na więcej i na twoja wenę oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Rozdział jest boski :) Szkoda mi trochę Hermiony, naprawdę jest nieszczęśliwa, ale pocieszam się myślą, że pani Zabini na pewno coś wymyśli :) Już się nie mogę doczekać kolejnej notki :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie chce mi się komentować, więc napiszę super i spadam, papa

    OdpowiedzUsuń
  37. Rozdział jest świetny. Bardzo mi się podobał opis spotkania Miony i Ginny. :)
    Nie mogę się doczekać następnej notki.

    OdpowiedzUsuń
  38. Hermiona wydaje się być strasznie stłamszona...I w ogóle to ukrywanie się z czarami. Widać, że naprawdę chce się odciąć od tego co było, zanim wyjechała. Mam tylko nadzieję, że dawna, pełna życia Hermiona wróci i zostawi tego całego Andrew :P nie podoba mi się ten gość.
    Oczywiście jestem zauroczona Scarlet, jej blond loczkami i cwaniackim uśmiechem, wykapay tatuś. Ehh nie mogę się doczekać, kiedy Malfoy ją pozna...oby okazał się tak dobrym ojcem jak Zabini :D

    Pozdrawiam,

    *Jagoda*

    OdpowiedzUsuń
  39. Już uwielbiam Scarlet:) super,że wygląda tak jak Draco. Hermiona wydaje się być strasznie nieszczęśliwa z Andrew, ja tam bym od niego odeszła i wróciła do Draco xD Strasznie się zszokowałam tym,że Ginny ma córkę , ale oczywiście pozytywnie:) Niech Hermiona wraca już do Londynu :)
    Dużo weny
    Camille ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Mi tam się podoba :D Taki lekki i przedstawiający sytuację :) Może faktycznie coś powinno się dziać, ale wiadomo, że nie będzie nie wiadomo jakich akcji w pierwszym rozdziale :) Super zakupy też bym takie chciała hehe :D
    Pozdrawia i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Łał... Super. To życie Hermiony, takie monotonne i nudne. Mam nadzieję, że wróci do Londynu. Scatlett to sama słodycz *.*
    Jeju. Ja chcę kolejny rozdział już xD

    Buziaki,
    El.

    OdpowiedzUsuń
  42. Świetny! Cieszę się niezmiernie, że znów mogę czytać twoje dzieła:) Życie Hermiony bardzo mnie ciekawi, a także to co słychać u Draco. Czekam na najnowszy rozdział z ogromnym zniecierpliwieniem:) Życzę weny!:)
    Caroline

    OdpowiedzUsuń
  43. Ojej, rozdział idealny! No no, Hermiona nieźle sobie ułożyła życie. Jest rozpoznawana, w domu niczego jej nie brakuje, ale szkoda, że jest samotna. Coś widać, że nie czuje się szczęśliwa z Andrew'em, zapewne nawet go nie kocha. Robi coś, tylko po to aby zapomnieć o Draco. Podejmuje pochopne decyzje.
    Scarlet i Agnes są bardzo słodkie. Takie kochane na dodatek. Ale mała Scarlet widać, że ma cos w sobie po tatusiu. Czekam na następny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam! :)
    marten.

    OdpowiedzUsuń
  44. Boski <3<3<3

    czekam na kolejny

    ~Wiktoria Kluge

    OdpowiedzUsuń
  45. Kiedy zobaczyłam że pojawił się nowy rozdział to krzyknęłam OH YEAH.
    No... miałam skomentować wczoraj ale rodzice odcieli mi internet... Okropność.
    No ale wracając do rozdziału... Był bardzo dobry :) Nawet rewelacyjny :D
    Nie wiem co dalej napisać, więc życzę dużo weny i czasu na pisanie :)

    Vera :*

    OdpowiedzUsuń
  46. Nienienienie, DRACO, nie Andrew .... Jak bym mogła skopałabym tyłek temu gnojkowi, co się szlaja wszędzie, tylko nie po domu z narzeczoną, eh. No nie ważne! :) Notka bardzo dobra, nie mogę się doczekać kolejnej! Rozwiń wątek Dramione w drugiej, proooooooszę :D
    Pozdrawiam, W.

    OdpowiedzUsuń
  47. Świetny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  48. Kocham tą część już takj mocno jak tamtą ! Ale grr ten Andrew okropieństwo. Niech Ginny to odkręci , musi hahha . Kiedy można spodziewać się jakiegoś wątku dramione? ;3 Życzę weny i czekam na następny / Sandraaa

    OdpowiedzUsuń
  49. Fajny rozdział, tylko brakowało w nim Draco... ale przynajmniej w następnym będzie o nim.
    Scarlett taka podobna do tatusia :D
    A Andrew... nie za bardzo mi się podoba, co z tego, że codziennie daje Hermionie kwiaty, jak go ciągle nie ma w domu?
    Mam nadzieję, że niedługo będzie konfrontacja Miony i Draco.

    Pozdrawiam, życzę weny
    ~Julla

    OdpowiedzUsuń
  50. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  51. Jaki genialny <3 Najlepszy blog ever. Jeszcze nigdy nie czytałam czegoś równie dobrego jak twoje opowiadania. One są najlepsze :D Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Ale co do treści.. strasznie brakuje mi Draco... z utęsknieniem czekam na powrót tych dwojga zakochańców. Myślę, że uczucia Hermiony do Andrew'a nie są nawet porównywalne do tych prawdziwych, które Hermiona kieruje do Draco.
    Pragnę jednak, aby Andrew nie czuł się odrzucony po odejściu Hermiony. On tez na coś zasługuje. Przecież on kochał Hermionę.. a to, że nie mógł poświęcić jej więcej czasu to już inna sprawa. Dlatego chciałabym aby Andrew też w jakiś sposób został wynagrodzony.. Może przyjaźń z jakąś piękną czarodziejką, Hm? Jednak ty podejmiesz decyzję.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!!!!!
    ~ Lisaa <3

    OdpowiedzUsuń
  52. Droga Hermiono!

    Na początku mego listu pragnę Cię przeprosić, że wcześniej nie skomentowałam, ale naprawdę nie potrafiłam znaleźć czasu! I proszę Cię, abyś te przeprosiny przekazała Sheireen.
    Co ja tutaj mogę powiedzieć? Chyba tylko tyle, że jestem z ciebie dumna Hermiono. Tak bardzo się cieszę, że Ginny przyleciała Cię odwiedzić! Mała Agnes jest straszliwie podobna do Blaise'a! Mam nadzieję, że humorek i charakterek też ma po tatusiu! I mała Scarlet, już kocham tą małą istotkę. To, że jest podobna to ojca pewnie nie ułatwia Ci życia, ale sama musisz przyznać, że mała jest prześliczna! Cieszę się, że dziewczynki już się razem trzymają. Mam nadzieję, że w Hogwarcie to się nie zmieni i będą przyjaciółkami, jak ich mamusie. No, no muszę przyznać, że masz niezłe mieszkanko Hermiono! Jest ogromne, przez co pewnie czujesz się samotna... Dlaczego nie wrócisz do Londynu? Zostaw tego mugola i wracaj! Co z tego, że ta wredna, ale przystojna, menda tam mieszka?! Przecież nie musisz się z nim widywać na kawce. Wróć, w Londynie na pewno będzie Ci łatwiej. Będziesz mogła liczyć na pomoc Rona, Harry'ego i przede wszystkim państwa Zabini, nie wspominając o reszcie Weasley'ów. Będzie Ci się lepiej żyło, a mała Scarlett, ta dziewczynka ma genialne imię, będzie się wychowała w świecie, z którego pochodzi. W świecie magii. Proszę Cię, abyś to przemyślała... A zmieniając temat muszę powiedzieć, że nie lubię Twojego obecnego partnera. Andrew przy Draco wygląda jak karaluch. Przykro mi, ale taka prawda. Zostaje do późna w pracy i myśli, że jak przyniesie kwiaty, to wszystko będzie dobrze! No, co za facet! Ale z tego co było napisane pod koniec wnioskuję, że Ty go nie kochasz, tak prawdziwie... Coś mi mówi, że Ty nadal kochasz tą seksowną, tlenioną fretkę, prawda? Oj, Hermiono, Hermiono, co z ciebie wyrośnie? Liczę, że wszystko jakoś się ułoży, a Ty i Draco już nie długo staniecie na ślubnym kobiercu!
    Serdecznie pozdrawiam ciebie i małą śliczną kruszynkę o imieniu Scarlett. Proszę wyściskaj ode mnie Ginny i małą Agnes! Życzę powodzenia w odkręcaniu pewnych spraw Hermiono Malf.... znaczy Granger ;)

    Scarlett

    P.S - Gorące uściski i całusy dla Sheireen i proszę przekaż jej, że czekam z utęsknieniem na nową notkę i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  53. Świetneeee, było by idealne gdyby nie Andrew no ale mam nadziej że nie długo Draco się pojawi i namiesza :D
    Pozdrawiam, Iza :*

    OdpowiedzUsuń
  54. Naprawdę fajny rozdział :) Jestem bardzo ciekaw, czemu między Hermioną, a jej narzeczonym jest tak napięta sytuacja. Mam nadzieję, że wkrótce to wyjaśnisz.

    OdpowiedzUsuń
  55. Proszę dodaj następny ! To jest super !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  56. okurdekurdekurdekurdekurde ale świetne. Nie spodziewałam się takich rzeczy. Serio, Hermiona strasznie się zmieniła, ale miło się czyta o takiej niej mimo wszystko.Może jestem dziwna, ale póki co Andrew jest ok, poza tym późnym wracaniem. Ale chyba jej nie zdradza, nie? No bo kto zdradzałby taką kobietę? To byłoby bez sensu trochę. No ale nic, czekam na kolejnh c:

    OdpowiedzUsuń
  57. Świetny! Kocham. Oby tak dalej. ;) Życzę weny...

    OdpowiedzUsuń
  58. WOW!
    Cudowny!
    Piszesz świetnie!
    Jejku, ile ja bym dała za taki talent *O*
    Bardzoo ciekawy rozdział :3
    Herma jak se żyje, Ei! :oo
    Fajnie ma :d
    Ale mało czasu spędza z NARZECZONYM! ;ooo
    Coś mi się wydaje, że ona nie chce brać tego ślubu, bo wciąż kocha i tak Dracze bardziej niż Andrew :>
    I to spotkanie Gin i Miony na początku! &.&
    Słoodziutko <3
    Mogłabym się bardziej rozpisywać, ale wtedy musiałabym opisać każdą linijkę :o
    NO TO PO PROSTU:
    PISZESZ CUUUDOWNIE! ♥♥
    Tak mnie rozdział wciągnął, że nie zauważyłam, jak skończyłam go czytać :3
    Czekam na nn i życzę WENY ;*
    Pozdrawiam ♥
    http://dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  59. Scarlett jest taka słodka! Ogólnie bardzo fajny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  60. Rozdział bardzo fajny (jak zawsze) ;).Już się nie mogę doczekać spotkania Miony i Draco. Troche szkoda mi tego Adrewa ,bo mam nadzieje że Hermiona i Draco będą razem, a on zostanie bez ukochanej ...
    Rami

    OdpowiedzUsuń
  61. Scarlett to jedno z moich ulubionych imion, ah <3
    ROZDZIAŁ JEST MEGA. Hermiona żyje sobie tak, że jej zazdroszczę. Jeszcze gdyby tylko był z nią tam Draco... Umarłabym ze szczęścia.

    Nessa :*

    OdpowiedzUsuń
  62. Zacznę od mega wielkich przeprosin! Ostatnim czasem kompletnie zignorowałam wszystkie blogi jakie czytałam jak i ogólnie internetem. Nie miałam na to czasu, aż do dziś. Usiadłam przy nim i powiedziałam sobie, że nadszedł czas zrobić coś przyjemnego. Z listy ulubionych blogów padło najpierw na Twój. Szczerze? Byłam pewna, że mimo dobrze zapowiadającej się kontynuacji nie utrzyma takie poziomu jaki bym chciała. Mam nadzieję, że dalej również jest tak wspaniale! Życzę dużo weny ~~Zielonooka

    OdpowiedzUsuń
  63. Kolejny fantastyczny rozdział! Teraz ciekawi mnie co tam u Draco ;)
    Domi.

    OdpowiedzUsuń