Czarne, kłębiaste chmury gromadziły
się nad ciemnymi wieżami Nurmengardu. Na morzu panował sztorm i wielkie,
pieniste fale obijały się o ostre klify. Draco mimowolnie zadrżał. Nawet jakby
chciał, to nie miał już możliwości odwrotu. Przybył tutaj, by stać się z
własnej woli śmierciożercą. Tak bardzo tego unikał, a jednak znowu do tego
wrócił. Miał ochotę sprawić, by cały Nurmengard wraz z innymi śmierciożercami
poszedł na dno, ale wiedział, że są tam też jego znajomi i przyjaciele. Po to
tutaj przybył, by ich uratować. Później jakoś się stąd wydostanie razem z nimi.
Ruszył
ku ogromnej, czarnej bramie majaczącej na tle czarnego nieba. Był dzień, a
jednak tutaj wydawało się, że trwa wieczna noc. Jego kroki były tłumione przez
dźwięk sztormu i fal. Musiał ostrożnie stąpać, by nie stanąć na wystające, małe
stalaktyty, które z łatwością przebiłyby mu stopę. Podłoże było śliskie i
bardzo trudne do przebycia, ale w końcu doszedł po wielu utrudnieniach do
wielkiej bramy.
Zastanawiał
się, co ma teraz zrobić. Jak dostać się do Nurmengardu, skoro przy bramie nie
było żadnego strażnika? Zirytował się. To on, Draco Malfoy przychodzi tutaj,
robiąc im przysługę i nikt jeszcze na niego nie czeka? No nie, nie przywykł do
takiego traktowania. Co jak co miał na nazwisko Malfoy i nikt nie powinien go w
taki sposób ignorować. Ludzie w ogóle nie powinni go ignorować. Chcieli, by
stał sobie tutaj i czekał na któregoś z nich? O nie, na pewno nie. To było
poniżej jego godności.
Wyjął
różdżkę i wycelował nią w bramę, odsuwając się na bezpieczną odległość.
- Bombarda Maxima! – krzyknął i z jego
różdżki wystrzelił żółty promień światła. Gdy tylko zderzył się z bramą, ta
wyleciała w powietrze wyrwana z zawiasów. Uśmiechnął się złośliwie i ruszył na
teren Nurmengardu. Gdy tylko to zrobił rozległ się głośny alarm i ze wszystkich
stron wystrzeliły czerwone światła zaklęcia oszołamiającego. Nachylił się w
ułamku sekundy i zaklęcia zderzyły się ze sobą rozsypując na wszystkie strony
iskry. Teraz to naprawdę się zdenerwował.
Usłyszał tupot licznych kroków i tuż
przed nim zmaterializowali się Śmierciożercy. Większości z nich w ogóle nie
kojarzył, co go niepokoiło. Ilu czarodziejów wciąż pragnie mrocznych czasów na
tym świecie? To jacyś chorzy fanatycy, których on zamierzał wszystkich wybić.
-
Proszę, proszę. Kto to do nas zawitał? – usłyszał zimny głos Amycusa Carrowa. –
Draco Malfoy we własnej osobie. Przybyłeś wcześniej niż się tego
spodziewaliśmy.
Draco
wyprostował się i z satysfakcją stwierdził, że jest wyższy od Amycusa.
-
Jestem gotowy zostać śmierciożercą i przyłączyć się do was. – te słowa ledwo
przeszły mu przez gardło, ale potrafił bardzo dobrze kłamać od dziecka, więc
nie zdradził po sobie tej niepewności.
-
Znakomicie – Amycus uśmiechnął się paskudnie. – Zatem chodźmy.
Draco starał się zapamiętywać drogę,
którą szli, ale szybko się zgubił. Znajdowali się w podziemiach Nurmengardu.
Szli przez wąskie tunele i korytarze. Amycus bez wahania obierał jeden za
drugim. Draco słyszał szum morza, zdawało się, jakby woda napierała na te kamienne
korytarze ze wszystkich stron, ale na pewno to wszystko było chronione
potężnymi zaklęciami. Czuł zapach morza, ale niekiedy dało się odczuć także
odór, który doskonale rozpoznawał. Zapach krwi był wyczuwalny w każdym
korytarzu. Rozbolała go od niego głowa. Zapach ten przesycał każdy kąt. Czasami
był słabszy, a czasami silniejszy. Czuł się niespokojny, kiedy od czasu do
czasu słyszał czyjś zduszony krzyk. Ilu więźniów już tutaj było? Ilu zostało
zabitych? Miał nadzieję, że nie było żadnych ofiar.
- Gdzie
idziemy? – spytał Draco, a Amycus po chwili milczenia odpowiedział.
- Do
mojego prywatnego gabinetu. Musimy cię zapoznać z naszym codziennym życiem i
obowiązkami. Musimy się postarać, by dopiąć swego. Ale idzie nam dobrze… nawet
bardzo dobrze. Wkrótce dopniemy swego i stworzymy nowy, lepszy świat.
Draco
poczuł jak ciarki przeszły mu po plecach. Rzadko kiedy się bał, ale teraz
niepokój wypełnił go całego. Wiedział, że ma do czynienia z fanatykami, chorymi
ludźmi, którzy zrobią wszystko by dojść do władzy. Oni nie są jak Voldemort.
Voldemort był inteligentny i sprytny, wiedział, do czego dąży i jakie będą tego
skutki. Ale czy ci czarodzieje zastanawiali się nad tym, co robią?
Nagle
Amycus zatrzymał się i otworzył drzwi znajdujące się przed nimi. Weszli do
środka i znaleźli się w dość sporym pomieszczeniu. Był tutaj regał z księgami,
biurko zawalone jakimiś papierami, pióra i kałamarze. W gabinecie panował
półmrok. Jedynie światło pochodziło ze świec umieszczonych w świecznikach na
ścianach. Amycus zasiadł przy biurku na wielkim, wygodnym krześle. Nie wyglądał
jak przywódca, więc musiał to podkreślać najlepiej jak się dało, siadając w wielkim
fotelu na podwyższeniu. Wskazał mu gestem, by usiadł na małym, drewnianym
krześle naprzeciwko niego.
-
Prawdę mówiąc zdziwiłem się, kiedy cię zobaczyłem. Nie sądziłem, że
przyjdziesz, by do nas dołączyć. – popatrzył na niego z uśmiechem. – Jestem
mile zaskoczony.
-
Moim obowiązkiem byłego Śmierciożercy było dołączenie do was. W końcu jesteśmy
wszyscy jak bracia, powinniśmy wzajemnie popierać swoje idee – odpowiedział
Draco, by zrobić dobre wrażenie na Carrowie. Musiał budzić zaufanie, by
dowiedzieć się od nich jak najwięcej. Najwidoczniej Carrow był tak głupi jak
przypuszczał. Od razu na jego twarzy pojawił się wyraz zadowolenia.
-
Bardzo dobrze. Myślałem już, że ta szlama Hermiona Granger wyprała ci mózg i
jesteś na tyle głupi, by nam się sprzeciwiać.
-
Nikt nie zmieni tego, kim naprawdę jestem – Draco uśmiechnął się złośliwie, co
usatysfakcjonowało Amycusa.
-
Można ci ufać, Malfoy. Znów jesteśmy braćmi, prawda?
-
Zawsze nimi byliśmy, Amycusie – odpowiedział Draco, czując w środku chęć
dokonania mordu na człowieku siedzącym naprzeciwko niego. „Jesteś tutaj gościem, odejdziesz z tego miejsca, najszybciej jak się
da. Wrócisz do swojej rodziny z przyjaciółmi, jednocześnie wybijając wszystkich
śmierciożerców.”
Amycus wyprostował się i oznajmił z
zadowoleniem.
- W
takim razie musisz poznać obowiązki nowego Śmierciożercy. Pierwszą zasadą jest
utrzymanie nas w tajemnicy. Nie ujawniamy się, nie wysyłamy nikogo na misje. Mamy
dostatecznie dużo ofiar, by przeprowadzać eksperymenty i mamy oczywiście jedną,
najgłówniejszą ofiarę, samego Harry’ego Pottera i jakąś jego elfkę. Czuję, że
ona też będzie nam potrzebna, skoro jest bardzo mu bliska. Ale to już ostatnia
scena w ostatecznym akcie. Musimy być
cierpliwi.
Draco
słuchał uważnie, jednocześnie patrząc na tytuły ksiąg stojących w regałach.
Wszystkie były o czarnej magii. Cóż, łatwe do przewidzenia. Niektóre jednak
tytuły budziły w nim pewien lęk, nie miał pojęcia o czym mogą być te książki i
zdawał sobie sprawę, że Hermiona na pewno by wiedziała. Miał nadzieję, że nie
obrazi się na niego za zostawienie jej w Malfoy Manor z Teodorem Nottem. Nott
był jego przyjacielem i liczył na niego. Był równie inteligentny i silny w
magii co Granger i na pewno uda mu się jej przypilnować, by bezmyślnie nie
ruszyła do Nurmengardu, by ich uratować. W końcu była Gryfonką, a każdy Gryfon
był pod tym względem trochę głupi. Ledwo co nie prychnął. Nie… oni poważnie
byli głupi i nie tylko trochę.
Amycus
wstał i Draco automatycznie uczynił to samo.
-
Musimy ci coś pokazać, coś bardzo ważnego, dlatego potrzebna jest nam twoja
przysięga, że nie zdradzisz jej nikomu innemu. To nasza najważniejsza tajemnica
i musimy jej strzec, by nie wydostała się na światło dzienne. – powiedział
Amycus ukazując swoje czarne zęby i patrząc na niego jak na ofiarę.
-
Niby jak mam przysiąc? – spytał lekko zirytowany Draco.
-
Przysięga Wieczysta wystarczy – w oczach Śmierciożercy błysnęły nieprzyjemne
błyski, ale Draco tylko zgromił go chłodnym spojrzeniem.
-
Skoro mi nie ufacie, to nie mam zamiaru dołączać się do was. – odpowiedział
twardo, a uśmiech Amycusa zgasł.
-
Słucham?
-
Dobrze słyszałeś. Jesteśmy jak bracia, a ty mi nie ufasz. Myślisz, że was
zdradzę i powiem wszystko Ministerstwie? Za kogo ty mnie masz? – Draco udawał
rozwścieczonego i oburzonego jego zachowaniem. Ale musiał grać, by nie składać
Przysięgi Wieczystej. W końcu od tego zależało jego życie.
-
Malfoy, ufamy ci wszyscy, twoja rodzina już dawno udowodniła to, że jest godna
zaufania… - zaczął bełkotać zmieszany Carrow.
-
Więc w czym leży problem? – spytał chłodno Draco.
- W
niczym. – Amycus uśmiechnął się niepewnie. – Drogi bracie, w niczym nie ma
problemu. Chodź za mną, zaczniesz od razu swoje obowiązki.
Draco wyszedł na ciemne korytarze
razem z Amycusem i wchodzili schodami na coraz wyższe piętra. Amycus ciągle
komentował poszczególne piętra, więc Draco już wiedział, że w podziemiach są
lochy i cele więźniów, na szczęście prawie wszystkie puste. Na pierwszym
piętrze Śmierciożercy zrobili sobie stołówkę i mieli swoje magazyny, na drugim
były sale do ćwiczeń pojedynków i kształtowania swoich umiejętności, na trzecim
znajdowały się sypialnie śmierciożerców. Draco wiedział już, że został tutaj
uwięziony. Nie mógł się stąd wydostać. Nie było już odwrotu. Myślał, że
Śmierciożercy będą spać w jednym, wielkim wspólnym dormitorium, ale choć trochę
go pocieszył widok osobnego dormitorium, choć strasznie małego. Było tutaj
tylko łóżko, szafa, lustro i okno, przez które i tak widział tylko wzburzone
morze.
Kiedy szli dalej przez krętaninę
korytarzy Draco już całkowicie stracił poczucie czasu i orientacji. Będzie
trudniej niż mu się wydawało, tego był pewien. W końcu znaleźli się przed
wielkimi, mosiężnymi drzwiami. Dochodziły zza nich jakieś zduszone jęki i
krzyki, które mroziły krew w żyłach. Amycus bez wahania otworzył je na oścież i
znaleźli się w jakiejś okrągłej, dość obszernej komnacie, gdzie po raz pierwszy
zobaczył paru innych śmierciożerców. Była tutaj też Astoria, która…
Nie
mógł w to uwierzyć…
Astoria, jego była żona, wyznaczona
jako kobieta, z którą miał spędzić resztę życia przez przodków, siedziała na
kolanach jakiegoś hiszpańskiego czarodzieja, również Śmierciożercy. Wpatrywali
się sobie głęboko w oczy i całowali powoli.
No
nie…
Naprawdę
nie mógł uwierzyć w swoje szczęście.
Jednocześnie
czuł się też lekko oburzony. Co za wredna, fałszywa kobieta.
W komnacie unosiła się biało
granatowa mgła i sprawiała, że kontury wszystkich rzeczy i śmierciożerców
wydawały się mocno niewyraźne. Mgła pochodziła z wielkiej, kamiennej misy
postawionej na czarnym, rzeźbionym postumencie. Widniały na nim wyraźne
zarysowania ludzkich twarzy, których twarze wyrażały grymas bólu lub
przerażenia oraz strachu. W samej misie natomiast był jakiś szaro-srebrny płyn
z lekkimi złotymi przebłyskami. Draco poczuł się dziwnie zahipnotyzowany. W tym
pomieszczeniu dokładnie dało się wyczuć magię i był prawie pewny, że pochodzi
ona od tego płynu. W jego uszach rozbrzmiewały dziwne odgłosy. Szepty i
niekiedy krzyki, które były jakby stłumione.
-
Tutaj – usłyszał głos Amycusa. – Każdy z nas oddaje trochę siebie, swoje
najlepsze umiejętności, by zbierać je w jedność i stworzyć coś niezwyciężonego,
naszego mentora, który potrzebuje tylko ciała. Ale operacja powoli zostaje
przeprowadzona.
Draco
zmarszczył brwi i spojrzał na Carrowa.
- Kto
poświęca swoje ciało i umysł do tego?
Amycus
uśmiechnął się złowieszczo.
-
Nikt inny jak sam Harry Potter.
Draco
poczuł jak przechodzi go okropny dreszcz. A więc Potter naprawdę był w
niebezpieczeństwie. Chcieli z niego zrobić istotę gotową rządzić nimi, która
jednak nie będzie kontrolować swoich mocy i myśli. Będzie stworzony tylko do
zabijania i zniszczenia. Sprawy miały się o wiele gorzej niż myślał. Amycus
wyciągnął różdżkę i wycelował nią w Dracona, który natychmiast zareagował w geście obronnym. Śmierciożercy
spojrzeli zaciekawieni na scenę przed nimi. Amycus roześmiał się.
-
Widzę, że wciąż posiadasz w sobie stałą czujność. To dobrze, bardzo nam się to
przyda. A teraz, jako nowy sługa po raz pierwszy wypełnisz swój obowiązek,
oddając naszemu mistrzowi trochę najlepszych mocy.
Zanim Draco zdołał cokolwiek zrobić
ktoś uderzył go w plecy zaklęciem obezwładniającym i padł na ziemię, a Carrow
pochylił się nad nim z różdżką i zaczął szeptać jakieś niezrozumiałe słowa. Draco
poczuł jakby ktoś wysysał z niego wszystkie moce i siły. Chciał się wyrwać, ale
na nic zdawały się jego daremne próby. Nagle jak wszystko się zaczęło tak też
wszystko się skończyło. Amycus trzymał w swoich dłoniach coś, co wyglądało jak
kula światła, którą zatopił w tajemniczym płynie.
Popatrzył
na niego i podał mu rękę, ale Draco zdenerwowany zignorował go i sam się
podniósł z ziemi.
- Nie
martw się, pierwszy raz zawsze jest najgorszy. Astorio? – zwrócił się do
pięknej kobiety, która wpatrywała się w niego ze… nie mógł uwierzyć… ze
współczuciem. Chyba ją rozniesie na kawałki jeśli zostaną sami. To ona go w to
wszystko wciągnęła i na dodatek znalazła sobie nowego faceta. Czuł się podwójnie
oszukany, chociaż wiedział, że jeśli chodzi o drugą sytuację, to nie powinien.
- O
co chodzi, Amycusie? – spytała kobieta i wyprostowała się, podchodząc do nich.
-
Zaprowadź Dracona do jego dormitorium i zaopiekuj się nim, by odzyskał siły. Za
parę dni będziemy musieli powtórzyć rytuał.
- Tak
jest – odpowiedziała i niepewnie spojrzała na Dracona. Przełknęła ślinę ze
strachu jak zobaczyła jego morderczą minę, ale nic nie powiedziała tylko
ruszyła w stronę drzwi, a on był zmuszony pójść za nią. Zanim jednak wyszedł
zdołał usłyszeć jak siostra Carrowa, Alecto, mówi przyciszonym głosem.
-
Bracie, teraz musimy dodać trochę cierpienia z ofiary krwi.
-
Przyprowadź tutaj elfkę. – odpowiedział Carrow, a po jego słowach drzwi
automatycznie się zamknęły.
Draco wiedział, że mieli na myśli Melodię.
Nie mógł na to pozwolić, by kobieta cierpiała męczarnie.
Ofiara
krwi.
A
więc ten zapach krwi roznoszący się po korytarzach…
Jak
dużo krwi musiało się przelać podczas jego nieobecności?
Miał
nadzieję, że nikt nie umarł.
Hermiona weszła do sypialni, którą
pokazał jej Draco. A więc teraz miała tutaj spać, tak? Nie ma mowy. Nie będzie
spędzała czasu w znienawidzonym domu z tak oziębłą osobą jaką był Teodor. Co z
tego, że nawet się do niej nie odzywał?
Przeszkadzał
jej. Wiedziała to.
Rozejrzała się po swoim pokoju i
poczuła dziwne ciepło na sercu. Draco jednak choć trochę zadbał o to, by się
dobrze tutaj czuła. Jej pokój był urządzony pod kolor jej barw i łudząco
przypominał jej dormitorium w Hogwarcie. Było tutaj też przejście do innego
pomieszczenia. Ruszyła w tamtą stronę i aż oniemiała z wrażenia. Rozciągała się
przed nią biblioteka. Nie była zbytnio duża, ale jakimś cudem znalazła na
regałach książki i księgi, których jeszcze nie przeczytała. Z pewnym trudem
wyszła z biblioteki i wróciła do sypialni. Najwidoczniej drugie drzwi
prowadziły do łazienki. Weszła do niej i aż zaparło jej dech w piersiach.
Łazienka
była zrobiona z masy perłowej, a wanna i inne sprzęty były zrobione ze złota.
Kurki od wanny i zlewu były zrobione z rubinu, co pewnie oznaczało ciepłą wodę,
a szafir oznaczał zimną. Była naprawdę zachwycona, chociaż i dziwnie się czuła
w tak wielkim przepychu. Na fotelu przed kominkiem zauważyła aksamitną piżamę.
Weszła
z powrotem do sypialni zauważyła na małym stoliku słodkie babeczki i kawę. Była
absolutnie pewna, że wcześniej tego tutaj nie było. Coś jej tutaj nie pasowało.
To nie mogła być robota ani Dracona ani tym bardziej Notta.
Zmarszczyła
brwi i już się domyśliła.
W
Malfoy Manor musiał pracować przynajmniej jeden skrzat.
Och,
musiała koniecznie porozmawiać z Draconem, bo była pewna, że nie płacił
skrzatowi ani knuta. No tak, skrzat haruje za darmo, a Malfoyowie robią sobie
łazienki z klejnotów i czystego złota. Co za egoizm. Myślą tylko o sobie i
swojej wygodzie. Jeśli w tym domu pracował skrzat, to musiała go znaleźć i z nim
porozmawiać. Może okaże się równie przyjazny co Zgredek?
Spojrzała
pogardliwie na babeczki i uznała, że nie ma ochoty jeść czegoś, co powstało z
pracy, za którą nikt nie zapłacił, z pracy niewolniczej. Kiedy tylko padła na
łóżko ktoś zapukał do drzwi. Wzdrygnęła się, ale od razu domyśliła się, kto
może stać za drzwiami. Prychnęła.
-
Postój sobie trochę za nimi, Nott – mruknęła pod nosem i zsunęła się z łóżka,
by pójść do biblioteki wybrać sobie jakąś ciekawą książkę, która jeszcze nigdy
nie trafiła w jej ręce.
Usłyszała
ponowne pukanie do drzwi i uśmiechnęła się do siebie wrednie. Wybierała dalej
książki, które miała zamiar przeczytać dzisiaj w swoim domu, kiedy nagle
usłyszała jak ktoś z hukiem otwiera drzwi.
-
Granger! Do cholery jasnej nigdy więcej nie próbuj mnie ignorować! – krzyknął Teodor
stając w drzwiach od biblioteki. Hermiona tak się zdumiała, że nawet nie myśląc
wypaliła.
- Kto
powiedział, że ja cię ignoruję? – spytała.
-
Jestem tego pewien. – mruknął.
Hermiona
nagle przypomniała sobie jak chłopak ją zignorował jakiś czas temu.
- Mam
takie same prawo do ignorowania jak ty – oznajmiła patrząc na niego gniewnie.
-
Robiłem coś ważnego, a ty mi w tym przeszkadzałaś, a buzia ci się nie mogła
przymknąć – skomentował. – Zresztą jak zawsze. – dodał po chwili namysłu.
- Wynoś
się stąd lepiej, bo ci nie daruję… - wyszeptała groźnie Hermiona.
-
Spokojnie, Granger, i tak wiem, że mi nic nie zrobisz – odpowiedział lekceważąco
Nott. Hermiona założyła ręce na piersiach i spojrzała na niego pewna siebie.
- Skąd
ta pewność?
-
Jestem od ciebie lepszy – mrugnął do niej i uśmiechnął się kpiąco. Hermiona
poczuła jak coś się w niej gotuje.
- WYNOCHA,
NOTT! – wydarła się i podeszła do niego, by wypchnąć go za drzwi, ale ledwo co
udało jej się go przesunąć. Nott wyciągnął różdżkę, a Hermiona natychmiast od
niego odskoczyła i wyciągnęła swoją. A przynajmniej taki miała zamiar, ponieważ
jej różdżka leżała swobodnie na stoliku obok kanapy w bibliotece. Zaklęła
paskudnie pod nosem, a Nott uśmiechnął się wrednie.
-
Jeden zero dla mnie.
Zazgrzytała
zębami i zacisnęła ręce w pięści. Och, jak ona go nienawidziła, miała ochotę mu
po prostu zrobić krzywdę! Nienawidziła go najbardziej za to, że był na równi z
nią jeśli chodzi o umiejętności. Oczywiście bardzo by to w nim ceniła i pewnie
gdyby choć trochę się lubili, to bardzo dobrze by się pod tym względem dogadywali, bo na pewno mieli
mnóstwo wspólnych tematów. Jednak fakt, że są równie umiejętni denerwował ich
oboje i jeszcze bardziej podjudzał ich do walki. Każde z nich chciało pokazać,
kto jest lepszy.
Pff…
to oczywiste, że ona była lepsza. Nott był głupi i tyle!
Mimo
wszystko w głębi duszy musiała przyznać, że chłopak był bardzo inteligentny i
to było bardzo uszczypliwe.
Wyszła z biblioteki, a Nott podążył
za nią jak cień. Jej o wiele wyższy i chudszy cień. Usiadła przy stoliku, gdzie
wciąż leżały cudownie wyglądające babeczki. Machnęła różdżką, którą wcześniej
wzięła ze stolika i zapaliła ogień w kominku, ponieważ w pomieszczeniu było
strasznie zimno. Spojrzała na Notta z wyższością i spytała.
- Po
co w ogóle tutaj przyszedłeś?
- Na
pewno nie przyszedłem cię przeprosić, bo to ty byłaś irytująca. – odpowiedział natychmiast.
Prychnęła i utkwiła wzrok w ogniu trzaskającym wesoło w kominku. Miała
nadzieję, że mężczyzna wyjdzie, gdy tylko zda sobie sprawę z tego, że go
ignoruje.
- Mam
do zaproponowania ci pewną ofertę…- zaczął Teodor.
- Nie
jestem zainteresowana twoją propozycją – odpowiedziała natychmiast Hermiona
nawet na niego nie patrząc. Prawie nie zaśmiała się złośliwie, ponieważ
wiedziała, że Nott wyłazi ze skóry ze złości.
-
Okej, jak chcesz, myślałem, że może chciałabyś ważyć eliksir razem ze mną i
dowiedzieć się czegoś więcej na jego temat. – oznajmił i wzruszył lekceważąco
ramionami. – Ale skoro nie jesteś zainteresowana…
Ruszył w stronę drzwi i Hermiona już
wiedziała, że zrobił jej to specjalnie. Poczuła jak wszystkie jej mięśnie się
napinają.
Tylko
spokojnie.
Wdech
i wydech, Hermiono.
Nie
daj się wyprowadzić z równowagi.
-
Naprawdę jesteś beznadziejna, Granger. Jeśli chcesz to przyjdź do mnie, to
łaskawie pozwolę ci ze mną współpracować – usłyszała głos Teodora Notta, który
stał w drzwiach, gotowy do wyjścia. Już miał je zamknąć, kiedy Hermiona
zawołała za nim. Jego słowa sprawiły, że już naprawdę straciła panowanie nad
sobą. Nikt, ale to nikt nie miał prawa nazywać ją beznadziejną.
-
Zaczekaj!
Teodor
Nott cofnął się i spojrzał na nią.
-
Czego.
Hermiona
pochwyciła babeczkę z różowo niebieskim lukrem w dłoń.
- Nie
masz może ochoty na babeczkę? – spytała przymilnie.
- Nie
jestem zainteresowany twoją propozycją, Granger – powtórzył jej słowa i już
miał zamknąć drzwi, kiedy babeczka z różowo niebieskim lukrem wylądowała na
jego ramieniu brudząc całą szatę.
Hermiona
zarechotała z uciechy.
- No
nie, nawet nie wiesz jak ty teraz jesteś beznadziejny, Nott! – powiedziała, nie
mogąc przestać się śmiać. Spojrzała na minę Notta, któremu wcale nie było do
śmiechu. Wiedziała, że wystarczy jej jedno słowo, a chłopak wpadnie w furię,
więc nie mogła się oprzeć i wypowiedziała tylko jedno słowo.
-
Smacznego.
Jak się spodziewała Nott ruszył w
jej stronę, więc natychmiast się zerwała i zamknęła się w łazience za pomogą
zaklęcia.
-
Pożałujesz tego, Granger!
- Ale
tym samym jest jeden jeden, Nott! – odkrzyknęła mu przez drzwi.
-
Spróbuj tylko postawić nogę za próg swojego pokoju, a dostaniesz całym tortem. –
usłyszała jak jej grozi i zdusiła w sobie śmiech.
- To
słodko z twojej strony, jesteś naprawdę za miły – odpowiedziała i usłyszała jak
Nott klnie paskudnie. Nie odpowiedział jednak nic tylko wyszedł z jej pokoju.
Nie miała jednak ochoty na razie sprawdzać, czy na pewno. Podeszła do lusterka
i zobaczyła zadowoloną z siebie Gryfonkę. Niestety uśmiech szybko zszedł z jej
twarzy. Zacisnęła palce na końcach umywalki. Naprawdę bała się o swoich
przyjaciół.
~~~~~~~~~~~~~~
Jestem. W końcu c;
Byłam nad morzem i muszę przyznać, że pogoda tam była cudowna! Chciałabym znowu tam wrócić, ale czas iść jutro do szkoły. Znowu... ;c
Ech, u mnie wszystko dobrze, chociaż ze zdrowiem ciągle tak sobie.
A jak u Was, kochani? ;)
Ściskam
Sheireen ♥
Pierwsza? <3
OdpowiedzUsuńUgh zazdroszcze ci takiego talentu :( <3
Usuńtalentu coraz mniej, przynajmniej tak mi się wydaje ;c
Usuńale dziękuję Patrycjo ;)
Druga! Rodzial jak zawsze świetny, czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno,
JuliaG
cudny.;)
OdpowiedzUsuńZabawnie xD Ale mam nadzieję, że Nott nie będzie się przystawiał do Miony...
OdpowiedzUsuńGenialnie, czekam nn.
Y♥
Niee xd w końcu to Nott, nic takiego nie będzie xd
UsuńBoskie ^^
OdpowiedzUsuńCzyżby Nott i Mionka? W sumie czemu nie, choć to Dramione. Ale, rozdział jak zwykle genialny i chyba nie muszę Ci tego powtarzać. Zabić tylko za te niebanalne sytuacje! Jak ty to robisz, że zawsze masz ich na pęczki?
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę
S.I.H.25
Po prostu wymyślam je podczas pisania rozdziału XD
UsuńŚwietny rozdział! :) Trochę przerażające to, co Carrow robił... Ale mam nadzieję że wszyscy łącznie z Potterem wyjdą z tego cało :)
OdpowiedzUsuńWeny dużo weny życzę
Avis
Ósma? To taka licytacja? :) Rozdział świetny, rzucanie jedzeniem najlepsze :) Śmierciożercy jak zwykle przerażający i ich chore pomysły... ugh Z duetem Hermiona-Nott nie będziemy się nudzić :) No cóż fajnie, fajnie czekam na następny.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Ja nie wytrzymam! Niech Draco uratuje Harry'ego i Melodię i niech rozwali tych wszystkich śmierciożerców! POzdrawiam :D
OdpowiedzUsuńCudny rozdział.
OdpowiedzUsuńHarry mentorem Śmierciożerców? Melodia ofiarą?
Hermiona i Teodor w jednym domu?
Oj, będzie się działo.
Pozdrawiam
Hermione Granger
Świetny rozdział! Jestem ciekawa co będzie dalej i nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Brakuje mi trochę Dramione, dlatego mam nadzieje, że za niedługo Draco wróci i będzie piękny happy end ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;*
Marta
Dramione powróci już niedługo, możecie być pewni ;3
Usuńnie no, ten rozdział jest świetny. mam nadzieje, że Hermiona choć trochę rozrusza Notta :D świetna notka i życzę dalszej weny :D
OdpowiedzUsuńAle super ciekawy rozdział. Ciekawe czy po co Nottowi eliksir i pomoc Hermiony. A także czy Draco Harry i Melodia wyjdą z tego... Mam nadzieje że tak :) Pozdrawiam Katherina
OdpowiedzUsuńSuper blog <3 zakochalam sie w nim <3 /Justyna
OdpowiedzUsuńJezuuu, nienawidzę Śmierciożerców, biedny Draco, Melodia i
OdpowiedzUsuńHarry, jak oni mogą ?! grrr, Hermionka widzę coraz lepiej dogaduje się z Nottem i bardzo dobrze, przyda jej się na miejscu przyjaciel, i jakieś zajęcie. Czekam na nowy rozdział.
Pozdrawiam, Tsuki <3
Wreszcie !
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że naginęłaś w akcji.
Rozdział cudowny. Boję się troche o Draco. Mam nadzieje, że jakoś sobie poradzi z tą pandą debili -,-.
No nic. Pozdrawiam i życzę weny. /M.G
Wciąż jestem, chociaż rzeczywiście pojawiam się coraz rzadziej, co mnie martwi, ale obiecałam w końcu, że dokończę bloga ;3
UsuńŚwietnie!
OdpowiedzUsuńBiedny Draco, chyba nie tego się spodziewał. Mam nadzieję, że się jakoś z tego wywinie... Oby Harremu udało się uniknąć losu jaki przewidzieli dla niego ci pokręceni Śmierciożercy...
OdpowiedzUsuńRelacje Miony i Notta coraz ciekawsze, między nimi to się chyba będzie działo ;)
Pozdrawiam
jaki cuudnyyyyyy<3 czekam niecierpliwie <3
OdpowiedzUsuńwikcia737
Swietne *-* kocham ten blog coraz bardziej ♥ tylko jedno mnie martwi .... co sie dzieje z moim kochanym Blaisem? :'( blagam powiedz ze nic mu nie jest i ze przezyje
OdpowiedzUsuń~Diablica
Ludzie, od 2 tygodni czytam twojego bloga (pierwszą i drugą część) i właśnie doszłam do tego rozdziału. Aż jestem z siebie dumna.
OdpowiedzUsuńA co do opowiadania ty naprawdę świetnie piszesz. Biedny Draco musi się użerać z tymi obrzydliwymi śmierciożercami.
A tak z innej beczki. przez to, że wspomniałaś o babeczkach zachciało mi się jeść. Mam też nadzieję, że poznamy tego przemiłego skrzata co zrobił ciasteczka dla Hermiony.
Mi też brakuje Darmione, ale oni razem ślicznie wyglądają.
Powodzenia w pisaniu.
Alutka.Yoko
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Draco szybko wszystkich uwolni i uda im się uciec od śmierciożerców.
Ostatnia scena z Nott'em była naprawdę zabawna, hahaha :)
Pozdrawiam i życzę duuużo weny,
Catherine
PS. Zapraszam na mojego bloga o HP, byłoby miło, gdybyś wpadła i zostawiła tam po sobie jakiś ślad :) http://youaremyhorcrux.blogspot.com/
O mój Boże ! To odbieranie mocy i w ogóle.. Straszne.. Chciałabym, żeby to całe śmierciożerstwo już się skończyło..
OdpowiedzUsuńDramione True Love <3
Świetny rozdział. Jak zwykle nie wiem co napisać. Piszesz bardzo dobrze, mogę powiedzieć że idealnie. :) Czekam na dalsze części sytuacji. :)
OdpowiedzUsuńZdrowia i weny życzę ;)
H.
Świetny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ciekawe pomysły i wogóle świetną fabułę opowiadania :)
Jej, zabierają im najlepsze moce? Ciekawe co wzięli Draco :)
Czekam z niecierpliwością co będzie dalej i nie mogę się doczekać, aż Draco wydostanie się stamtąd :)
Życzę dużo weny i zdrowia ;*
e_schonheit
Zapraszam do mnie :)
make-me-happy-dramione.blogspot.com
Aż dreszcze mnie przeszły, gdy czytałam o Nurmengardzie ;o Okropne miejsce, a moja wyobraźnia działa chyba zbyt dobrze. Nie wiem, czy powinnam się cieszyć, czy szykować na nocny koszmar ;oo
OdpowiedzUsuńTak czy siak, rozdział jak zawsze amejzing.
Hermiona ubrudziła Nott'a ciastem, choć ja pewnie wcisnęłabym mu tą babeczkę w nos xDD
Pozdrawiam,
Mad.
O boże , boże , boże !!! Tak świetny ten rozdział :* uwielbiam cię sheireen !! Kiedy kolejna notatka? *,*
OdpowiedzUsuńjejku to było genialne <3
OdpowiedzUsuńDraco musi teraz tak cierpieć :c
ale serce mi stanęło kiedy przeczytałam o Harrym... mój boże, mam nadzieję że Draco i inni szybko wyciągną go stamtąd! żeby tylko śmierciożercą nie udało się zrealizować swojego planu.
Astoria jest okropna :/
hahaha Herm powaliła Notta ;D
a może jednak się dogadają? w sumie fajnie by było :)
czekam na kolejny<3
Pozdrawiam ciepło,
Sama-Wiesz-Kto
PS: mam nadzieję że odpoczęłaś nad morzem i miło spędziłaś czas :*
Masz genialne pomysły! Wątek ze Śmierciożercami jest fascynujący.. Nie mogę się doczekać dalszych losów, nie tylko głównych bohaterów, ale i pozostałych postaci.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się :)
P.
Wiem, znowu się czepiam, ale:
OdpowiedzUsuń"Ruszył ku ogromnej,CZARNEJ bramie majaczącej na tle CZARNEGO nieba."<······ Lepiej by pasowało: (...)na tle CIEMNEGO/GRANATOWEGO nieba.
"BYŁ dzień, a jednak tutaj wydawało się, że trwa wieczna noc. Jego kroki BYŁY tłumione przez dźwięk sztormu i fal."<-------Zamiast były można użyć -->Jego kroki TŁUMIŁ dźwięk sztormu i fal.
"Podłoże było śliskie i bardzo trudne do przebycia, ale w końcu doszedł po wielu utrudnieniach do wielkiej bramy."<·····Tu chyba nie ma błędu, ale uważam, że lepiej brzmiało by:(...)ale w końcu po wielu utrudnieniach doszedł do wielkiej bramy."
" Co jak co miał na nazwisko Malfoy i nikt nie powinien go w taki sposób ignorować." <--- Zdaje mi się, że brak tu przecinka po "Co".
Tych błędów zauważyłam znacznie więcej, lecz nie uda mi się ich przytoczyć, gdyż...Shit! 1% baterii -.-
Co do rozdziału to jest OK. Podobał mi się wybuch złości Draco. ;3
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam ciepło.
V.
Super, wypominam Ci błędy, a sama mam powtórzenie wyrazów. ._. "rozdziału-rozdział" ;_;
UsuńRozdzial mrozacy krew w zylach. :d Nadrobilam wlasnie rozdzialy i sa interesujace... Najbardziej ciekawi mnie to, co się dzieje z Blaisem. No i mam nadzieje, ze Herm nie zostanie znowu sama. :c Draco jest ukazany jako ideal mezczyzny, ktorego szuka kazda kobieta... Poczucie bezpieczenstwa, bliskosc, milosc, ktora z wiekiem nie przemija. :3 Ale to takie moje sugestie, z ktorymi oczywiscie nie kazdy musi sie zgadzac. No to chyba tyle... Czekam na nowosci i watek dramione, ktory jest dla mnie najpiekniejszy w tym opowiadaniu. <3 Zycze weny i milego dnia. :) ~Krejzolka
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej, czekam na dalsze rozwinięcie akcji..:-)
OdpowiedzUsuńDomi.
Tag, znowu zjawiam się ja. Tym razem piszę na klawiaturze komputera i spokojnie mogę wypisać błędy.
OdpowiedzUsuńEkhem...Proszę tylko nie miej mi tego za złe. Chcę pomóc, chociaż wiem, że ja też dużo błędów popełniam i wcale nie jestem z tego zadowolona. Mam nadzieję, że Cię w ten sposób nie urażam, i że motywuje Cię czy coś w tym stylu. xd
"Draco starał się zapamiętywać drogę, którą szli, ale szybko się zgubił."<---- zamiast "zgubił" lepiej zrobić inaczej: "Draco starał się zapamiętywać drogę, którą szli, lecz było to trudne i szybko się gubił."
"Szli przez wąskie tunele i korytarze. Amycus bez wahania obierał jeden za drugim."<----Nie wiem, co tu jest źle, ale jakoś dziwnie to brzmi...A szczególnie chodzi mi o słowo "obierał".
"Draco słyszał szum morza, zdawało się, jakby woda napierała na te kamienne korytarze ze WSZYSTKICH stron, ale na pewno to WSZYSTKO było chronione potężnymi zaklęciami."--powtórzenie wyrazów
"Czuł ZAPACH morza, ale niekiedy dało się odczuć także odór, który doskonale rozpoznawał. ZAPACH krwi był wyczuwalny w każdym korytarzu. Rozbolała go od niego głowa. ZAPACH ten przesycał każdy kąt.Czasami był słabszy, a czasami silniejszy."<----Powtórzenie wyrazów. Możesz zmienić tak: "Czuł (można dodać miłą/przyjemną) WOŃ morza(lub morskiej bryzy)(...)Zapach krwi był wyczuwalny w każdym korytarzu, przesycał każdy kąt. Rozbolała go od niego głowa."
"Czuł się niespokojny, kiedy od czasu do czasu słyszał czyjś zduszony krzyk."<------- Hmm...chyba nie można czuć się niespokojnym. Może raczej "Był niespokojny" A już najlepiej by było tak: "Niepokoił się, kiedy(...)"
"Ilu więźniów już tutaj BYŁO?"(...)Miał nadzieję, że nie BYŁO żadnych ofiar."---Powtórzenie wyrazów.
"- Do mojego prywatnego gabinetu. Musimy cię zapoznać z naszym codziennym życiem i obowiązkami. Musimy się postarać, by DOPIĄĆ SWEGO. Ale idzie nam dobrze… nawet bardzo dobrze. Wkrótce DOPNIEMY SWGO i stworzymy nowy, lepszy świat."<------Powtórzenie wyrazów. Na "musimy" nie zwracam uwagi, gdyż zdaje mi się, iż może tu tak raczej być.
"Draco poczuł jak ciarki przeszły mu po plecach. Rzadko kiedy się bał, ale teraz niepokój wypełnił go całego."<---- "Rzadko KIEDY..."-brzmi tak trochę prostacko. Proponuję usunąć "kiedy".
"Wiedział, że ma do czynienia z fanatykami, chorymi ludźmi, którzy zrobią wszystko by dojść do władzy." <---Tu nie ma błędu. Tylko chciałam oświadczyć, że(nie wiem dlaczego) podoba mi się to zdanie. ;3
"Był tutaj regał z księgami, biurko zawalone jakimiś papierami, pióra i kałamarze."<---- Nic, nic. Zastanawiam się, co by moja mama powiedziała widząc takie biurko. Moje bardzo, bardzo często jest zawalone książkami, ołówkami, rysunkami, szkicami jakimiś, kredkami...No i mam zaczyna się czepiać i kiedy ja się buntuję oświadczając, że nie posprzątam, to ona mi sprząta. Wtedy nie mogę nigdy nic znaleźć. Wczoraj zginęły gdzieś moje ołówki...Do dzisiaj nie mogę ich znaleźć.
Ma matuchna twierdzi, iż oczywiście nie ma z tym nic wspólnego. Jeszcze zobaczymy...xd
"W gabinecie panował półmrok. Jedynie światło pochodziło ze świec umieszczonych w świecznikach na ścianach."----Powinno być "jedyne".
"Ledwo co nie prychnął. Nie… oni poważnie byli głupi i nie tylko trochę."<-----Nieźłe, rozwaliło mnie to. Mam jednak się do czego przyczepić. Powinno być: "Ledwo powstrzymał się od prychnięcia."
Usuń"-Przysięga Wieczysta wystarczy – w oczach Śmierciożercy błysnęły nieprzyjemne błyski, ale Draco tylko zgromił go chłodnym spojrzeniem.
- Skoro mi nie ufacie, to nie mam zamiaru dołączać się do was. – odpowiedział twardo, a uśmiech Amycusa zgasł."----Odpowiedział? Przecież nie było żadnego pytania...
"Chodź za mną, zaczniesz od razu swoje obowiązki."----Może: "zaczniesz od razu WYPEŁNIAĆ swoje obowiązki".
"
Draco wyszedł na ciemne korytarze razem z Amycusem i wchodzili schodami na coraz wyższe PIĘTRA. Amycus ciągle komentował poszczególne PIĘTRA, więc Draco już wiedział, że w podziemiach są lochy i cele więźniów, na szczęście prawie wszystkie puste."<---Po pierwsze, powtórzenie wyrazów. Po drugie, nie "komentował", a raczej "opisywał".
" Myślał, że Śmierciożercy będą spać w jednym, wielkim wspólnym DORMITORIUM, ale choć trochę go pocieszył widok osobnego DORMITORIUM, choć strasznie małego." ---Powtórzenie wyrazów.
"Widniały na nim wyraźne zarysowania LUDZKICH TWARZY, KTÓRYCH TWARZE wyrażały grymas bólu lub przerażenia oraz strachu." ------Co?
"Draco poczuł jak przechodzi go okropny dreszcz. A więc Potter naprawdę był w niebezpieczeństwie. Chcieli z niego zrobić istotę gotową rządzić nimi, która jednak nie będzie kontrolować swoich mocy i myśli. Będzie stworzony tylko do zabijania i zniszczenia."-----Powinno być "niszczenia".
"Zanim Draco zdołał cokolwiek zrobić ktoś uderzył go w plecy zaklęciem obezwładniającym i padł na ziemię, a Carrow pochylił się nad nim z różdżką i zaczął szeptać jakieś niezrozumiałe słowa." ----To tak, jakby nie DRaco tylko ten "ktoś" padł na ziemię.
"Draco wiedział, że mieli na myśli Melodię. Nie mógł na to pozwolić, by kobieta cierpiała męczarnie."------Powinno być: "Nie mógł pozwolić na to, by(...)"
"Ofiara KRWI.
A więc ten zapach KRWI roznoszący się po korytarzach…Jak dużo KRWI musiało się przelać podczas jego nieobecności?"<----Zdania nie zaczyna się od "A więc"! Wyraz "więc" jest spójnikiem! Poza tym powtórzenie wyrazów.
"A więc teraz miała tutaj spać, tak?"----Znowu "a więc".
"Łazienka BYŁA ZROBIONA z masy perłowej, a wanna i inne sprzęty BYŁY ZROBIONE ze złota.Kurki od wanny i zlewu BYŁY ZROBIONE z rubinu, co pewnie oznaczało ciepłą wodę, a szafir oznaczał zimną. BYŁA naprawdę zachwycona, chociaż i dziwnie się czuła w tak wielkim przepychu."---Wow! Ile tu tych powtórzeń!
Usuń"Na fotelu przed kominkiem zauważyła aksamitną piżamę.
Weszła z powrotem do sypialni zauważyła na małym stoliku słodkie babeczki i kawę." ----Z tego zdania wynika, że kominek i fotel znajduje się w łazience?
"W Malfoy Manor musiał pracować przynajmniej jeden SKRZAT.
Och, musiała koniecznie porozmawiać z Draconem, bo była pewna, że nie płacił SKRZATOWI ani knuta. No tak, SKRZAT haruje za darmo, a Malfoyowie robią sobie łazienki z klejnotów i czystego złota.- Co za egoizm. Myślą tylko o sobie i swojej wygodzie. Jeśli w tym domu pracował SKRZAT, to musiała go znaleźć i z nim porozmawiać."-------Ach! Powtórzenia! xp
"Och, jak ona go NIENAWIDZIŁA, miała ochotę mu po prostu zrobić krzywdę! NIENAWIDZIŁA go najbardziej za to, że był na równi z nią jeśli chodzi o umiejętności."
- Po co w ogóle tutaj przyszedłeś?
"Hermiona pochwyciła babeczkę z różowo niebieskim lukrem w dłoń.
- Nie masz może ochoty na babeczkę? – spytała przymilnie.
- Nie jestem zainteresowany twoją propozycją, Granger – powtórzył jej słowa i już miał zamknąć drzwi, kiedy babeczka z różowo niebieskim lukrem wylądowała na jego ramieniu brudząc całą szatę.
Hermiona zarechotała z uciechy."-----Cudowny moment! <3 ;D
Podsumowując-błędów jest bardzo dużo, najczęściej powtórzeń wyrazów, ale uwierz mi, ja też mam z nimi niemały problem. Osobiście bardziej podobała mi się część rozdziału opowiadająca o losach Hermiony. Moment z babeczką-boski!^^
Tylko weź, zrób coś z Nottem. Zachowuje się tak, jakby miał zamiar przystawiać się do Granger...
Mam także(jak już wspominałam) nadzieję, że w żaden sposób Cię nie uraziłam.
Chciałam tylko trochę Ci pomóc, myślę, że każdy potrzebuje konstruktywnej opinii. I opowiadanie samo w sobie szczerze mi się podoba. Zazdroszczę Ci tego łba wypełnionego pomysłami. Wszyscy mówią mi, że to ja mam wybujałą wyobraźnię. Nie kwestionuję tego, ale ja nie potrafię tak pisać. Och, oddaj trochę talentu, parchu!
Ok. Pozostawiam Ci jedno pytanie, na które mam nadzieję, że rychło odpowiesz.
Czy posiadasz już betę?
Pozdrawiam, czekam na odpowiedź.
~V.
W niektórych cytatach masz rację, ale nie we wszystkich np. z tym gdy Draco upada to jest dla mnie w pełni zrozumiałe lub z tym 'odpowiedział'. Tam nie musiało być pytania wystarczyło, że odpowiedział na coś np. wypowiedź kogoś innego :) Jednak masz rację. Wkradają się tu czasem powtórzenia. :)
UsuńMoja polonistka, gdy nie padło pytanie i ja pisałam "odpowiedział/a" zwracała mi uwagę, więc ja też uważałam to za błąd. Co do tego momentu,kiedy Draco upada to naprawdę ja tak to odebrałam, jakby ten "ktoś" upadł. Nie wiem jednak, czy jest to błędem, więc nie wspominałam, że nim jest, tylko że ja tak zrozumiałam. ;)
UsuńPozdrawiam ciepło, V.
Ojej <3 Znalazłam Twojego pierwszego bloga przez przypadek. Przezytałam wszytsko w kilka dni i się zakochałam <3 Uwielbiam Twój styl, z niecierpliwoscią czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńTak bardzo piękne nawet w brutalnych scenach :D
OdpowiedzUsuńKlotnie Teodora i Hermiony, nie wiem czemu, ale ten temat bardz mnie bawi, moze dlatego, ze zachowuja sie w tedy po czesci jak dzieci ?
''Musimy się postarać, by dopiąć swego. (...) Wkrótce dopniemy swego. '' To powtórzenie nie wiem dlaczego, ale bardzo mi przeszkadzało ;/ Choć ja w swoich opowiadaniach też robiłam/robię/będę robić dużo błędów ;D Tak w ogóle jestem Mika. Niedawno znalazłam twój wcześniejszy blog ( w niedziele ) i się zakochałam ( choć jeszcze w sobotę nie lubiłam parringu Dramione, teraz go uwielbiam ^.^ ) , jednak nie chciałam zostawiać tam komentarza, bo przeczuwałam, że i tak tam nie zajrzysz. Postanowiłam zamęczyć Cię tutaj xD
OdpowiedzUsuńA więc : WIEDZIAŁAM ! Gdy tylko Malfoy wszedł do '' domku śmierciożerców '' ( ;D ) myślałam, że będą kazali mu złożyć Wieczystą Przysięgę i miałam rację ! Buhahaha ! Ale Draco się nie dał ! Jestem z niego taka dumna ! ;D A Notta nie lubię - nie pytajcie nie wiem czemu ;c
I chciałam Cię uprzedzić, że tak łatwo się mnie nie pozbędziesz ze swojego bloga. Odejdę gdy Miona i Malfoy będą brali ślub xD Albo nie, bo znając Ciebie wymyślisz coś aby wszystko zepsuć : ksiądz nie przyjedzie, Ginevra ( ;D ) złamie obcas albo Hermi poplami sukienkę gdy będzie '' przygotowywała się psychicznie ( podkradzione z rozdziału przed wyjazdem na Hawaje - mam nadzieję, że prawa autorskie NIE zastrzeżone ;D ) .
Na koniec życzę Ci duuużo weny ! ;33
Śmierciożercy zgłupieli do reszty, ale to już chyba dawno. Współczuje Draconowi, że musi przebywać z tymi fanatykami. Za to przy konfrontacja Notta i Hermiony mam niezły ubaw :D Oni są naprawdę genialni :) Całość jest oczywiście świetna, jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
.$wietny rozdzia£
OdpowiedzUsuńŚwietnyy blog tak samo jak ten poprzedni <3 uzależniłam się od nich :D powinnam teraz sie uczyc ale siedze i czytam :D a juz myslalam ze nie znajde bloga ktory mnie zaciekawi. mylilam sie :D Pozdrawiam :D ♥
OdpowiedzUsuńHeja nasza wspaniala autorko ;)
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdzialik??
Nie no końcówka jak dla mnie bomba :) Reszta w sumie też :) Czekam, co będzie dalej i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńkiedy dodasz kolejny rozdział??? już sie nie moge doczekać!!!
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział? Nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńPiszesz niesamowicie, tak mnie wciągło, że przeczytałam wszystko w 2 dni! :)
Więcej, więcej, więcej! <3
Merlinie! Sheireen, pisz szybciej, bo umieram z ciekawości! <3
OdpowiedzUsuńJezu no dodawaj te notki, bo już czekać sie nie chce
OdpowiedzUsuńMiej trochę kultury, nie każdy ma czas na wszystko co chciałby zrobić, no i zajmij się czymś pożyteczniejszym, a nie pokazujesz brak kultury i chamstwo pisząc takie komentarze.
UsuńNo i dobrze, a Ciebie to może nie wkurza, że nie dodaje notki od 22 dni?
UsuńWeź się odwal dziewczyno.
Może i nie jestem z tego powodu zadowolona ale to nie oznacza że mam wypisywać takie rzeczy. Jesteś taka odważna tylko dlatego że komentarz jest anonimowy więc zachowaj resztki godności i przestań się pogrążać.
UsuńDobra dziewczyno odwal się od tej dziewczyny, bo sama piszesz z anonima a piszesz do niej, żeby się nie pogrążała :)
UsuńNie wiem po co komentujesz skoro nawet nie zrozumiałaś sensu mojego komentarza.
UsuńOd przedwczoraj przeczytałam całego bloga ( I i II część ) i muszę stwierdzić, że jesteś niesamowita. W życiu nie czytałam czegoś tak idealnego w dziale fan fiction. A przeczytałam tego naprawdę dużo :) Twój styl pisania, słownictwo i przede wszystkim oryginalność doprowadzają mnie do obłędu. Czuję się koszmarnie zakłamana brakiem kolejnego rozdziału. Ogółem zakochałam się w tym blogu *-* ( Mam nadzieję na szczęśliwe zakończenie i może kontynuację losów Agnes i Scarlet w Hogwarcie? ;) ) Pozdrawiam cieplutko - Luna <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam twoj pierwszy blog i moim skromnym zdaniem historia powinna zakonczyc sie w tamtym momencie. Nie piszesz zle,rozdzialy sa nawet ciekawe,ale tamto zakonczenie mimo ze smutne bylo realne,prawdziwe. Bo nie oszukujmy sie-ktora dziewczyna chcialaby byc znow z facetem ktory-gdy ona i dziecko walcza o zycie,zeni sie z inna?
OdpowiedzUsuńTo jest dramione. Tu chodzi o miłość. Wielką, niezwyciężoną miłość która przetrwa wszystko, tak rzadko spotykaną w dzisiejszych czasach. A poza tym to od Sheeiren zależy czy chce żeby jej opowiadanie było realistyczne czy fantastyczne (chociać w sumie i tak jest fant. bo magia i wgl. xd).
Usuńpozdrawiam, Mrs. Malfoy
KIEDY TA NOWA NOTKA?! :(
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam calutkie opowiadanie
OdpowiedzUsuńJest Genialne !!! ;) Uwielbiam Dramione , przeczytałam kilkaset opowiadań o tej tematyce ale Twoje opowiadanie jest genialne :) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Jasne słonko :* Napewno 'KILKASET'! Ta.
UsuńPrzepraszam za reklamę. >.<
OdpowiedzUsuńDopiero zaczynam i liczę na opinie pozostawione w komentarzu. ;)
http://czarodziejskiswiathogwartu.blogspot.com
życzę weny bo z niecierpliwością czekam(y) na nowy rozdział :)))
OdpowiedzUsuńA ja bym chciala zeby Nott i Mionka byuli przyjaciolmi :D raczej na pare to za pozno bo Draco by ich chyba pozabijal xd Czekam na nn
OdpowiedzUsuńP.J.M (Patrycja :3 )
Cholera jasna ile można czekać na rozdział? Rozumiem, że masz życie prywatne, obowiązki, szkołę itd., ale jeśli stworzyłaś bloga, to powinnaś się z tym liczyć! Prosimy tylko o jeden głupi rozdział! Naprawdę masz nas tak głęboko w dupie, że ignorujesz te wszystkie komentarze?
OdpowiedzUsuńAla
W koncu ktos to napisal.
UsuńZgadzam się z powyższą opinią...
UsuńZgadzam sie z moja imienniczka. :/ gdzie notka?!....
UsuńBardzo lubię ten blog :) pozdrawiam Love
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://pomysl-na-bloga.blogspot.com/
Nie dodajesz rozdziału id 20 dni, Według mnie powinnaś skończyć pisać
OdpowiedzUsuńWedług mnie powinnaś to Ty skończyć pisać takie bzdury :)
UsuńNie pomyślałaś, że ma swoje życie lub coś się stało?
Jak dla mnie powinnaś już zakończyć ten blog bo rozdziały dodajesz coraz rzadziej i są takie naciągane...
OdpowiedzUsuńA dla mnie to Ty powinnaś stąd wyjść a nie mówić Sheireen co ma robić.
Usuńchyba się nie doczekamy....
OdpowiedzUsuńNO CHYBA WAS POWALIŁO DO RESZTY! ONA NIE MA ZAKAŃCZAĆ BLOGA, JAK WAM COŚ NIE PASUJE TO WYNOCHA STĄD I ZNAJDŹCIE SOBIE NOWY!
OdpowiedzUsuńA tak po za tym to trochę już przeginasz Sheireen, bo od 22 dni nie dodajesz notki
Wiem, że masz swoje obowiązki i szkołę, ale nie po to tworzysz jakiegoś bloga, żeby potem coraz rzadziej dodawać notki, inni się denerwują, bo czekamy od 3 tygodni na nową notkę a bardzo ciekawe robisz.
Wracaj prędko, bo niedługo stracisz połowę czytelników :)
Nie tak agresywnie :c
UsuńSheireen, czekamy! :(
OdpowiedzUsuńSheireen, z całym szacunkiem. Wiem, że masz swoje życie, obowiązki itp. ale zakładając bloga chyba miałaś na uwadze to, że czytelnicy oczekują czegoś w zamian, mianowicie nowego rozdziału. Powiedziałaś, że powrócisz jako ta stara Sheireen, która była bardzo skrupulatna, aczkolwiek... Muszę to powiedzieć, chociaż nie chcę. Wróciłaś do nas, ale nie jestem do końca pewna czy z czymś lepszym. Od 2-go marca czekam, czekam, czekam i czekam. Dzisiaj jest 25 marzec. Czyli minęło 23 dni od poprzedniego rozdziału... Może po prostu zawieś bloga, nabierz zapału i wróć do nas wtedy, kiedy poczujesz, że już jest dobrze, że masz tą dawną werwę! Możesz na nas liczyć i tak Cię kochamy <3 Czekam na Ciebie :*
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zgadzam się z Tobą :|
UsuńTez się podpisuje pod tymi słowami. Nie powinnas traktować nas i tego bloga w taki sposob. Bardzo mi przykro, ze nie liczysz się z nami. Czekany juz miesiąc to zdecydowanie zbyt długo.
UsuńGdybyś chociaż napisała, że zawieszasz bloga, czy coś w tym stylu byłoby fajnie. Prawda jest taka, że codziennie wchodzę jak idiotka na tego bloga i już mam po dziurki w nosie czytania tytułu "Pierwszy rytuał"! Może potraktujesz nas poważnie i napiszesz chociaż głupie "Blog zawieszony" :(?
UsuńCzekam na następny rozdział ;c
OdpowiedzUsuńp.i.ę.k.n.e. kocham ten blog, to opowiadanie, tą historię. kiedy następna notka?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny, Mrs. Malfoy ;*
Super Notka <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga :)
http://wladcy-marmurowego-aniola.blog.pl
Baaaardzo proszę o komentarze :*
Super notka czytałam pare razyi za karzdym był super !!
OdpowiedzUsuńNominuje cie
http://pomysl-na-bloga.blogspot.com/2014/03/liebster-award.html
Minął równo miesiąc. Uwielbiam tego bloga, ale na Boga Sheireen! To nie jest fair wobec czytelników!
OdpowiedzUsuńSheiren, wiesz ze cie uwielbiamy, ale przez rowny miesiac nic nie wstawilas.... jest to strasznie nie fair wobec nas- wiernych czytelnikow ktorzy codziennie z nadzieja ze jest nn tu zagladaja. A jedyne co jest to zawod.. :/. Zdalo by sie w koncu ogarnac. Jesli nie masz weny zawies bloga lub chociaz napisz co sie dzieje ze nie dajesz notek.... nie powinnas miec teraz NIKOMU za zlez to ze sa wzburzeni. :/
OdpowiedzUsuńNapisz cokolwiek czyli nowy rozdzial, informacje czemu tak sie dzieje lub zawies blog, albo juz go skoncz, bo duzo nam obiecalas a niewiele zrealizowalas.... powinnam przeprosic (wg niektorych) za ostre slowa, ale coz za SZCZEROSC NIE PRZEPRASZAM.
~Diablica
Nominuję do Liebster Award!
OdpowiedzUsuńWięcej tutaj :
http://dalszelosy.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html