niedziela, 16 lutego 2014

Malfoy Manor

            Hermiona patrzyła wyczekująco na Dracona wiedząc, że to, co chce jej powiedzieć na pewno nie będzie miłą ani pozytywną wiadomością. Coraz bardziej się zastanawiała, czy chce ją usłyszeć, ale jednocześnie wolała wiedzieć o czymś ważnym, niż żeby robiono coś za jej plecami.
- Słucham – przypomniała mu, ponieważ Draco wciąż milczał układając słowa w głowie.
- Nie wiem, czy słyszałaś, że coś złego mogło się stać z Blaisem.
Wiedziała, oczywiście, ale jej serce ponownie ogarnął cień strachu. Bała się o przyjaciela i była pewna, że Draco był jeszcze bardziej zaniepokojony. Brakowało jej Harry’ego i zrobiłaby wszystko, by móc ruszyć mu na ratunek, ale wiedziała, że nie może. To mogło być bardzo niebezpieczne, a przecież miała córkę. Nie mogła jej opuścić.
- Słyszałam… - odpowiedziała niepewnie, patrząc uważnie w oczy Malfoya, który wziął głęboki oddech.
- Hermiono, muszę dołączyć do śmierciożerców – powiedział przyciszonym głosem, by nikt poza nią go nie usłyszał. – To jedyne rozwiązanie, by dowiedzieć się o ich planach i spróbować uwolnić naszych przyjaciół.
Hermiona poczuła jak coś ciężkiego osiedla się w jej sercu, które momentalnie zaczęło bić szybciej. Ręce zaczęły jej drżeć, a strach coraz bardziej zamieniał się w gniew.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Co, jeśli to jest pułapka i na ciebie? – spytała, a w jej głosie nie dało się wyczuć żadnych emocji. Zero uczuć. Był beznamiętny, ale wiedziała, że to nie potrwa za długo. Niedługo wszystkie emocje, które się w niej gromadziły wypłynął na zewnątrz i dopiero się zacznie. Nie mogła opanować drżenia nóg, więc oparła się o ścianę w obawie, że upadnie.
- Muszę spróbować, to jedyne wyjście – uparcie stawiał na swoim Draco, wiedząc, że igra z ogniem. Oboje byli bladzi na twarzy.
- I co ja mam powiedzieć Scarlett, kiedy znikniesz? – spytała płaczliwym głosem, za wszelką cenę starając się opanować emocje.
Draco milczał, więc kontynuowała.
- Tak niedawno dowiedziała się, kto jest jej prawdziwym ojcem, tak bardzo się cieszyła, a ty zamierzasz zniknąć. A co, jeśli coś ci się stanie? – spojrzała na niego wilgotnymi oczyma. – Co mam jej powiedzieć jeśli… jeśli… - słowo stanęło jej w gardle i osunęła się po ścianie, by usiąść na zimnej posadzce. Draco kucnął i wziął ją za rękę.
- Wrócę do was, obiecuję, Hermiono.
            Hermiona uniosła na niego gniewne spojrzenie i automatycznie się podniosła, by wyjść z sali pojedynków. Była wściekła i zrozpaczona. Trzasnęła drzwiami, które ledwo co nie uderzyły Dracona, który wybiegł za nią z pomieszczenia.
- Zaczekaj! – zawołał za nią, a Gryfonka gwałtownie stanęła i odwróciła się w jego stronę, a na jej twarzy malował się czysty gniew.
- Jak możesz obiecać mi takie rzeczy! Narażasz się na niebezpieczeństwo, może ci się coś stać i wtedy znów zostaniemy same. Ja… ja nie chcę znów zostać sama – powiedziała załamanym głosem.
            Powiedziała to, czego tak bardzo się bała. Jej przyjaciele byli w niebezpieczeństwie, a ukochany sam z siebie chciał się w to wpakować. Nie mogli przewidzieć, co się tam działo, co planują Śmierciożercy. Czuła się bezsilna i chciała coś zrobić, ale musiała być ze Scarlett. Tym bardziej teraz, kiedy Draco podjął taką decyzję. Nie miała pojęcia jak sobie poradzą. Będzie musiała teraz wspierać się wzajemnie z Ginny. Pierwsza łza potoczyła się po jej policzku.
- Nigdy już więcej nie będziesz sama – odrzekł Draco i nachylił się, by ją pocałować. Całowali się namiętnie, nie chcieli przerwać tej chwili. Hermiona wplotła palce w jego włosy a on położył jej rękę w talii i przyciągnął ją do siebie jeszcze bliżej. Tak bardzo nie chciał się z nią rozstawać. Wiedział, że to, co zrobi będzie niebezpieczne, ale ich przyjaciele potrzebowali pomocy. Ona musi zostać z dzieckiem, a on zabije wszystkich śmierciożerców, uwolni przyjaciół i wróci. Wróci dla swojej rodziny, która była dla niego najważniejsza.
            Z czasem ich pocałunek stał się czuły i niezwykle delikatny. W końcu Hermiona przytuliła się do Dracona i wyszeptała cichutko.
- Postaraj się wrócić razem z nimi.
- Wrócę – obiecał i pocałował ją w czoło. – Będę miał do ciebie jeszcze jedną prośbę.
- Jaką? – spytała.
- Zamieszkaj na ten czas w moim domu ze Scarlett.
- Przecież Astoria…
- Nie pojawi się już w nim. Nałożyłem na niego zaklęcie, które pozwala tylko niektórym osobom wejście do niego. – odpowiedział. Hermiona mimo wszystko nie była zachwycona tym pomysłem. Nie lubiła tego domu, źle jej się kojarzył, ale była gotowa zrobić dla Dracona wszystko, o co tylko by ją poprosił.
- No dobrze, tylko po co miałabym tam mieszkać? – zapytała wciąż tkwiąc w jego ramionach, bo nie chciał jej wypuścić.
- Zajmowałabyś się odbieraniem poczty przychodzącej do mnie i odpisywaniem na listy, że mnie nie ma i że niedługo wrócę, by nie wzbudzić podejrzeń moim brakiem odpowiedzi. Nie chcę, by Ministerstwo Magii zaczęło gadać. I tak już Potter zniknął, nie trzeba wzbudzać większej paniki. – wyjaśnił jej Draco, delikatnie odgarniając kosmyki brązowych włosów z jej twarzy za ucho.
- W porządku, zajmę się tym. – odpowiedziała i odsunęła się od mężczyzny bardzo niechętnie. – Idź już, muszę wracać na salę.
            Draco pocałował ją jeszcze raz krótko w usta. Cieszyła się, że tego nie przedłużał, tylko od razu po tym geście odwrócił się od niej i zniknął za rogiem. Wiedziała, że gdyby został chwilę dłużej, to nie potrafiłaby pozwolić mu odejść. Ale nie zamierzała za nim biec. Nie zamierzała tego utrudniać. Miała tylko nadzieję, że wszystko będzie dobrze i niedługo się spotkają. Bardzo martwiła się o Harry’ego. Chciała, by wszystko już się skończyło, ale wiedziała, że to dopiero początek.

            Czarne, stare drzwi otworzyły się z przeraźliwym piskiem, kiedy weszła do wnętrza Malfoy Manor. Dom co prawda nie był tak ponury jak wtedy, kiedy została schwytana przez szmalcowników, ale wciąż panowała w nim nieprzyjemna aura. Zdawała sobie sprawę z tego, że w tych ścianach zginął nie jeden człowiek. Wzdrygnęła się. Jak Draco mógł tu jeszcze wytrzymywać?
            Przez dziesięć minut zwiedzała dół domu i zapoznawała się z jego pomieszczeniami. Czuła się tutaj obco. Niemal słyszała jak portrety na ścianach ją wyklinają. Czuła się z każdej strony obserwowana. W długim korytarzu prowadzącym do innych pomieszczeń, zawieszone były na ścianach portrety rodzinne Malfoyów i Blacków. Serce jej stanęło, kiedy zobaczyła starą czarownicę, tak bardzo podobną do Bellatriks. Równie piękną, straszną i surową. Oderwała od niej wzrok i weszła po skrzypiących schodach na górę. Draco zostawił jej wskazówki w liście, gdzie ma spać ona a gdzie Scarlett, ale osobiście wolałaby spać z córką w jednym pomieszczeniu. Nie sprowadziła jeszcze Scarlett do Malfoy Manor i niezbyt jej się śpieszyło. Córka przyzwyczaiła się mieszkać i wychodzić z państwem Granger, którzy zabierali ją na lody w Londynie. Bawiła się z innymi dziećmi na placach zabaw. Dlaczego musi znów zabierać dziewczynkę w jakieś inne miejsce? Na dodatek tak bardzo nieprzyjazne.
            Po dłuższym zastanowieniu uznała, że będzie zabierać tutaj Scarlett tylko na noc. Ona sama chciała przebywać w tym domu jak najmniej czasu. Wyciągnęła przed siebie rękę i otworzyła drzwi, które ukazały jej niezwykle piękną, staromodną sypialnię, która musiała należeć do Astorii. Zmarszczyła nos czując gryzący zapach mocnych perfum. Natychmiast zamknęła drzwi z nadzieją, że nie będzie musiała ich otwierać po raz drugi. Zagłębiała się coraz bardziej w korytarzach, otwierając co jakiś czas różne, napotkane po drodze drzwi. Większość z nich kryły za sobą sypialnie, salony, biblioteki lub gabinety, ale były też drzwi, których nie dało rady otworzyć nawet zaklęciem. Niezbyt ją to zadowalało, ponieważ obawiała się tego, co mogłoby za nimi być.
            Kiedy wchodziła na trzecie piętro, promienie zachodzącego słońca zaczęły powoli gasnąć, a różne rzeźby rzucały niemiłe cienie. Na korytarzach panował półmrok, a Hermiona zdała sobie sprawę, że zgubiła się w tej ogromnej plątaninie korytarzy. Jak można było mieszkać w takim domu? Ona nie lubiła wielkich, srogo wyglądających i chłodnych domów. Dom powinien się kojarzyć z przyjemną atmosferą oraz ciepłem rodzinnym. Ten był dla niej czymś w rodzaju nawiedzonym muzeum. Zaczynała żałować, że zgodziła się na prośbę Dracona, ale już nie było odwrotu.
            Kiedy przechodziła świece na świecznikach automatycznie się zapalały z dziwnym sykiem, który mroził jej krew w żyłach. Wszystkie klamki w tym domu były w kształcie węża, a ich szmaragdowe oczy zdawały się patrzeć na Hermionę nieprzyjaźnie. Skręciła w lewo i dostrzegła na końcu korytarza ogromne, czarne drzwi, które otaczał półmrok. Skrzywiła się widząc je, ale podeszła powolnym krokiem w ich stronę i już wyciągnęła rękę, by sięgnąć klamki, kiedy zatrzymała się. Czy nie była aż nazbyt ciekawska? Przecież mimo wszystko to nie był jej dom i każdy mógł mieć swoje sekrety…
Mimo wszystko wysunęła rękę zmierzając do okrągłej klamki w kształcie głowy węża. Gdy jej palce dotknęły zimnego metalu wzdrygnęła się. Szybko jednak odzyskała pewność siebie i przekręciła klamkę. Drzwi ani drgnęły. Ze zrezygnowaniem zsunęła palce z uchwytu i przyjrzała się głowie węża. Miał on rozsunięty pysk, ukazujący ostre kły, a w środku jego gardła była malutka dziurka na kluczyk. A więc potrzebny był klucz, by się dostać do środka…
Prychnęła i ruszyła w stronę korytarza oświetlonego tylko marnymi już promykami słońca, które schowało się za horyzontem. Patrzyła na niebo, póki nie pojawiła się pierwsza gwiazda. Nagle usłyszała hukanie dobiegające z lasu położonego niedaleko dworku. Otrząsnęła się i zdziwiona zorientowała się, że przez cały czas myślała o pokojach, których zawartości jeszcze nie znała.
Usłyszała szmer dobiegający zza jej pleców. Odwróciła się, ale nie zobaczyła nic prócz drzwi, które niedawno co chciała otworzyć. Teraz, kiedy korytarz całkowicie pogrążył się w mroku nie były dla niej ciekawe. Napawały ją strachem. Wyczuwała jakąś złowrogą aurę bijącą od nich. Wydawało jej się, że szmaragdowe brylanciki będące oczami węża na klamce, patrzą się wprost na jej przerażoną twarz. Usłyszała w swojej głowie dziwne syki, jakby tysiące ludzi szeptało jej do ucha jakieś niezrozumiałe słowa.
Zahipnotyzowana powolnym krokiem, niczym lunatyczka ruszyła w stronę drzwi i ostatni raz spróbowała przekręcić klamkę, kiedy oderwała dłoń jak oparzona, czując okropny ból. Pisnęła, a szepty w jej głowie natychmiast ucichły. Spojrzała natychmiast na dłoń, która miała dwa paskudne nakłucia. Były głębokie i sączyła się z nich zielona ciecz. Jad? Trucizna? Przeraziła się. Czy to może być coś, co zabija ciekawskich lub złodziejów?
Odwróciła się i pisnęła ze strachu, kiedy dostrzegła kogoś naprzeciwko niej. A przynajmniej tak jej się zdawało. Po paru sekundach zdała sobie sprawę, że to tylko jej śmiertelnie blade odbicie w lustrze. Zaczęło jej się kręcić w głowie i straciła orientację w tych wszystkich korytarzach. Jej dłoń nabrała niezdrowego, zielonkawego koloru, a jad wciąż sączył się z jej rany. Zdrętwiała jej cała ręka i pociemniało jej przed oczyma.
Usłyszała trzask otwierających się drzwi i poczuła jak mdleje od jadu rozchodzącego się po jej ciele. Przez ułamek sekundy dostrzegła zamgloną, wysoką postać jakiegoś chudego mężczyzny, ale zanim zdołała wysilić wzrok, całkowicie zgasło jej światło.

Ocknęła się leżąc na szmaragdowej, niezwykle wygodnej kanapie. Nie czuła ręki i strasznie bolała ją głowa. Skoncentrowała swoje myśli i od razu przypomniała sobie wszystkie fakty. Dom Malfoya, mnóstwo korytarzy, tajemnicze drzwi, zabójcza klamka… jad… potworny ból… zemdlenie i ten niewyraźny mężczyzna… tylko kim on był?
Odpowiedź przyszła natychmiast, kiedy usłyszała kpiący, chłodny głos.
- Mogłem  się spodziewać, że tylko taka ciekawska Granger może próbować się dobijać, kiedy ewidentnie drzwi są zamknięte. Ale ty jesteś głupia, kobieto.


 *

            Hermiona natychmiast utkwiła wzrok w mężczyźnie i omal co się nie zakrztusiła wodą, którą wzięła ze stolika stojącego obok niej.
- NOTT? – zrobiła wielki oczy i z wrażenia odstawiła szklankę na bok. – Co ty tutaj robisz?
- Wiedziałem, że od razu pojawią się pytania – burknął mężczyzna i podszedł do wielkiego kotła, gdzie warzył się jakiś wyjątkowo paskudny, czarny jak smoła eliksir. Był gęsty i bulgotał leniwie. Hermiona wstała z kanapy i spojrzała na swoją dłoń, która była cała w bandażach.
- Czym był te…
- Żadnych pytań, chcę ciszy i spokoju – Teodor zgromił ją wzrokiem. Hermiona prychnęła i tupnęła nogą.
- Och, cudownie! Jakaś głupia klamka sprawia, że może mi odpaść ręka i zza drzwi wychodzisz TY, jakby nigdy nic i teraz mówisz mi, bym nie zadawała pytań! – oburzyła się i ponownie usiadła na kanapie krzyżując ręce na piersiach.
- Ręka na pewno by ci nie odpadła… - skomentował jej wypowiedź Nott niezwykle spokojnym głosem, a ta spojrzała na niego z niedowierzaniem. Ten mężczyzna naprawdę miał czelność. Ledwo co się zbudziła, chciałaby znać odpowiedzi na pytania, które kłębiły jej się w głowie, a tymczasem miała przed sobą najgorszego towarzysza rozmów. Gorzej trafić nie mogła. Już miała otworzyć usta, kiedy uniósł dłoń, by jej przerwać.
- Ani słowa. – wycedził przez lewo otworzone usta i pogrążył się w lekturze z eliksirami, dodając do jakiś czas co nowe składniki do kociołka.
- Draco kazał mi zostać i cię pilnować, byś nie robiła głupot. – odpowiedział po chwili milczenia.
Hermiona zrobiła głupią minę mając nadzieję, że to, co usłyszała to jakiś głupi żart lub kpina, ale chyba tak nie było. Nott nie miał w zwyczaju żartować, miał nikłe poczucie humoru. Zupełnie nie wiedziała, co powiedzieć. Rzadko kiedy brakowało jej języka w buzi, a teraz po prostu nie mogła uwierzyć, że Draco naprawdę kazał Teodorowi jej pilnować. Zapewne bał się, że  wyruszy za nim w podróż i wpakuje się w kłopoty… To znaczy owszem, myślała przez jakiś czas nad tym, ale nie miała zamiaru zostawiać córki. Nadal jednak nie rozumiała jak Draco mógł się tak nie fair w stosunku do niej zachować. Poczuła się w jakiś sposób urażona z tego powodu, ale wiedziała, że nie może nagle stroić fochów. Co nie zmieniało faktu, że była na niego zła. W końcu ile czasu miała znosić tego zimnego mężczyznę?! Hermiona poczuła jak wszystkie jej mięsnie się napinają. Próbowała na niego nakrzyczeć lub w ogóle siedzieć cicho, ale kiedy tylko spojrzała na opanowaną twarz Teodora krzyknęła.
- Świetnie! Cudownie! Nienawidzę cię Malfoy! – wykrzyczała w przestrzeń jakby miała nadzieję, że ją usłyszy, ale były to nikłe nadzieje. Draco mógł być daleko w niebezpiecznym miejscu. Nie chciała się z nim rozstawać, a okrutny los znowu im to zrobił.
- Nie wydzieraj się, na nikim to nie robi wrażenia – mruknął pod nosem Teodor, a Hermiona zaklęła paskudnie pod nosem na jego osobę. Nie znosiła tego człowieka. Dlaczego Draco zlecił mu za zadanie pilnowanie jej, skoro kiedyś w czasach szkolnych chciał ją skrzywdzić? Musiała przyznać, że trochę się go bała… Przecież to ona w końcu rzuciła na niego klątwę, która uniemożliwia mu teraz rzucanie czarno magicznych zaklęć. Gdy to zrobi… Teodor umrze. Poczuła ogromne wyrzuty sumienia. Przez nią nad życiem Notta zawisła pewna groźba, która mogła  odebrać mu życie. Miała nadzieję, że nigdy nie dojdzie do takiej sytuacji.
            Podeszła powolnym krokiem do okna i uchyliła je trochę, ponieważ w pomieszczeniu było okropnie duszno przez parę buchającą znad kociołka. Rozejrzała się po ponurym pokoju. Wszędzie stały stare regały z książkami, które nie wyglądały jej na takie, które zawierając w sobie informacje normalnej, czystej magii. Na środku pomieszczenia rosło czarne drzewo, które wyglądało jakby nawet najsłabszy podmuch byłby w stanie je zmienić w pył. Rosły na nim dziwne, czerwone owoce, z których wylewała się lepka, czarna substancja. Kiedy skapywała na podłogę, wypalała w drewnie malutkie dziurki, które za pomocą zaklęć natychmiast się zasklepiały.
- Co to za drzewo? – spytała, mając nadzieję, że Teodor w końcu jej odpowie. Niestety, odpowiedziało jej milczenie. – Genialnie… - mruknęła pod nosem urażona i usiadła na parapecie, by spojrzeć na widok rozciągający się za oknem.
Mimo lata padał okropny deszcz. Silny wiatr dął w okiennice, szarpał gałęziami drzew i wyrywał im niekiedy liście. Szare, niemal czarne niebo zwiastowało burzę. Czuła się niekomfortowo, niemiło i samotnie. Nie chciała siedzieć w tym domu całymi dniami. Przerażał ją, był ponury i na dodatek miałaby go zamieszkiwać z równie ponurą osobą. Teodor był odzwierciedleniem tego domu. Westchnęła.
- Zamierzamy w ogóle rozmawiać? – zwróciła się w jego stronę po raz ostatni, a ten skutecznie ją zignorował. Poczuła się strasznie odrzucona. Nie chciała się przecież z nim zaprzyjaźniać, chodziło jej o zwykłą rozmowę, ale jak widać Nott nie miał ochoty na pogawędki.
            Zeskoczyła z parapetu i ruszyła w stronę drzwi. Mężczyzna w końcu oderwał wzrok od książki i spojrzał w jej stronę.
- A ty gdzie się wybierasz? – zawołał za nią, ale Hermiona nawet na niego nie spojrzała. Otworzyła czarne, mosiężne drzwi i zniknęła za nimi bez zamiaru ich zamknięcia. Wiedziała, że zapowiadają się naprawdę ciężkie dni w towarzystwie Notta.

            Harry siedział wyczerpany i nie w pełni przytomny w jakimś lochu. Jego ubranie było brudne i podarte, różdżkę mu zabrano i nie dawano prawie nic do jedzenia. Do lochu nie docierały żadne promienie słońca ani księżyca, więc całkowicie stracił poczucie czasu. Wychodził w tej celi tylko wtedy, kiedy Śmierciożercy czegoś od niego chcieli. Z samego początku próbował walczyć, wyrywał się i nawet parę mocnych Cruciatusów na niego nie podziałało, więc porwali Melodię z jej leśnego domu i również uwięzili. Z tego, co usłyszał w przelotnej rozmowie, okazało się, że Melodii podczas napadu udało się zastrzelić z łuku jednego śmierciożercę, przez co przechodziła okropne tortury. Serce go bolało, kiedy myślał o tej kochanej, walecznej kobiecie, która musiała cierpieć przez niego. Jaki był głupi, że dał się w to wszystko wciągnąć!
            Wszystko zaczęło się od tego, że dostał anonimowy alarm jako jedyny auror do Nurmengardu. Teleportował się, mając nadzieję na złapanie paru śmierciożerców i oddanie ich w ręce dementorów z Azkabanu, ale za bardzo się przeliczył. Śmierciożerców było mnóstwo i szybko udało im się go obezwładnić. Pluł sobie przez to w twarz. Codziennie wyjmowali go siłą z celi, torturowali, a następnie przywiązywali mu ręce i nogi do ściany, by przeciąż mu rękę ostrym nożem i pobrać od niego trochę krwi. Następnie mieszali ją z jakimiś eliksirami i szeptali pod nosem jakieś nieznane zaklęcia.
To było chore.
Dlaczego po upadku Voldemorta wciąż istnieją tacy szaleńcy?
Czy po pokonaniu Voldemorta nadal grozi im niebezpieczeństwo?
            Nurmengard wydawał się być całkowicie opuszczony, ale Harry wiedział, że to tylko złudzenia. Tutaj aż roiło się od śmierciożerców. Czasami słyszał przeraźliwe krzyki Melodii, i tylko wtedy czuł, że coś się w nim unosi, że wstępuje w niego nowa siła, ale minutę później czuje się jeszcze bardziej wyzuty z energii. Wiedział, że Śmierciożercy coś planowali. Nie zamierzał się poddać. Jednak wolał oddać swoje życie niż pozwolić, by Melodii coś się stało.
            Nagle drzwi do jego celi się otworzyły i jakiś tęgi śmierciożerca siłą wrzucił Melodię do środka. Harry ledwo co ją poznał. Jej długie, czarne włosy, zwykle zaplecione w warkocza, teraz spływały jej kaskadami po ramionach aż do pasa. Jej zielone, piękne oczy teraz wyglądały tak, jakby uciekało z nich życie… Na twarzy miała parę blizn, a z ramienia i kolana ciekła krew.
            Kiedy krata się zamknęła, Harry natychmiast poderwał się i upadł na kolanach obok wynędzniałego ciała ukochanej.
- Melodio… - wyszeptał, bojąc się, że jakiś śmierciożerca nadal może stać za kratami ich celi. – Melodio, kochanie, powiedz, że żyjesz.
Leśna Elfka odetchnęła głęboko i uklękła przy Harrym. Kiedy go rozpoznała, natychmiast zarzuciła mu się na szyję.
- Jak się cieszę, że żyjesz! – rozpłakała się w jego ramionach. Obydwoje byli przerażeni, ale jednocześnie szczęśliwi, ponieważ teraz byli obok siebie i przynajmniej mieli świadomość, że aktualnie nic złego im się nie dzieje. Harry przytulił Melodię najmocniej jak tylko się dało i po chwili oboje się pocałowali. Tak bardzo im tego brakowało! Nie mieli pojęcia ile siebie nie widzieli.
- Harry, to, co się tutaj dzieje jest okropne! – wyszeptała przerażona Melodia. Harry przestraszył się, ta dziewczyna jeszcze nigdy nie była tak nastraszona. Zawsze miała mnóstwo odwagi. Nawet więcej od niego.
- Skąd wiesz, co robią Śmierciożercy?
- Raz udało mi się wymknąć z mojej celi, bo jakiś strażnik przesadził z piwem korzennym. Wszystkie cele są puste, ale słyszałam czyjeś krzyki zza ściany. Nie mam pojęcia, co oni wyrabiają i z kim, ale mam nadzieję, że nie doszło do żadnego morderstwa…
Harry zmarszczył brwi, a Melodia po wzięciu oddechu kontynuowała.
- Sprawy śmierciożerców są coraz bardziej tajne. Nie są już oni sługami Voldemorta… Podsłuchałam trochę ich rozmowy, kiedy wymykałam się korytarzami. Jeden był pełen krwi i zrobiło mi się niedobrze…
Melodia przerwała i z jej oczu spłynęły łzy. Harry czuł się jak największy potwór, ale chciał, by mówiła dalej, musiał wiedzieć jak najwięcej. Na szczęście nie przyszło mu jej namawiać do opowiadania dalej.
- Dowiedziałam się, że gromadzą oni siły od trzech lat… Rosną w potęgę, ale potrzebują swojego nowego mistrza. – mówiła powoli bardzo cichym głosem. Modliła się w duchu, by nikt nie słyszał tego, co mówi, bo gdyby dowiedzieli się, że zna parę ważnych faktów, to od razu by ją zabili. – Podobno każdy ze śmierciożerców oddaje swoją pewną cząstkę.
- Tworzą horkruksy? – zaniepokoił się Harry.
- Nie – pokręciła głową. – Tworzą chyba coś w rodzaju widma, którego karmią swoimi mocami, złem i cierpieniem innych osób poprzez przelanie ich krwi.
- Tworzą widmo, ale czyje ciało wezmą? – Harry’ego ogarnął ogromny lęk. Melodia zagryzła wargę. Boleśnie przypomniała mu w tej chwili o Hermionie. Miał nadzieję zobaczyć jeszcze kiedyś przyjaciółkę. Bardzo mu jej brakowało. Ona w takiej sytuacji na pewno choć trochę wiedziałaby, co robić.
            Nagle krata otworzyła się gwałtownie i wpadło do niej pięciu śmierciożerców. Dwóch dopadło Melodię, którą obezwładnili jednym, szybkim zaklęciem. Harry zaczął się wyrywać. Nie! Nie mogli zrobić jej nic złego.
- Idziesz z nami, Potter. Mamy dla ciebie małą niespodziankę.
Kiedy wciąż się wyrywał przetrzymywany przez dwóch śmierciożerców, trzeci walnął go z całej siły w brzuch. Zgiął się i splunął krwią. Wyprowadzili go siłą z celi i zawiązali oczy, by nie widział, gdzie go kierują. Stracił poczucie czasu. Bał się o siebie, ale jeszcze bardziej o Melodię. Nie wybaczy sobie, jeśli coś jej się stanie.
            Poczuł jak ktoś rzuca go na podłogę i po chwili grube łańcuchy oplatają jego ciało. Usłyszał czyjeś ciężkie kroki. Jakaś szorstka dłoń chwyciła jego dłoń, którą codziennie nacinali nożem, a następnie poczuł jakby ktoś przykładał mu rozgrzany metal do rany. Krzyknął przeraźliwie z bólu. Jakieś dziwne łaskotanie w ręce, które roznosiło się powoli po jego ciele. Zacisnął mocno zęby i przygryzł sobie język do krwi, ponieważ ból był nie do zniesienia. Nagle wszystko się skończyło tak szybko jak się zaczęło.

- Słodkich snów, Potter. Już niedługo będziesz całkiem nowym człowiekiem. – usłyszał czyjś gruby głos i zapadł w głęboki sen.

~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział już całkowicie dokończony ;) Postaram się dodać kolejny jak najszybciej, bo prawdopodobnie wyjeżdżam w czwartek lub piątek i nie będzie mnie przez cały weekend. Mam trochę inny pomysł na tego bloga i mam nadzieję, że się nie obrazicie, jeśli dodam trochę mrocznych, okrutnych momentów do opowiadania. 
Jednocześnie udostępniam link do bloga znajomej mi czytelniczki i pisarki :))
http://embroiledlove-dramione.blogspot.com/#_=_

Ściskam
Sheireen ♥

66 komentarzy:

  1. Ej no! Powiedz, że to jest Draco! Albo Blaise <3 No, bo ona nie może... ugh to nie może być ktoś inny ;\
    Ale rozdział zacny :3
    Y♥

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko ,matko, proszę jak najszybciej, bo nie wytrzymam tego napięcia !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Tsuki

    OdpowiedzUsuń
  3. Boooskiii ♥ Kocham i czekam na następny rozdział ~S

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mogłaś w takim momencie zakończyć?! To Draco?! Błagam żeby to był on!!
    Super rozdział :) Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zwykle cudowny!
    Czekam na następny.
    ~Lena ➰

    OdpowiedzUsuń
  6. Czadowy rozdział :D
    czyżby pan Malfoy? nie no na serio świetne :D już nie mogę się doczekać co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O Boże :D taka niespodzianka :D dziekuuujeeeemyy :**** rozdział bardzo ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział! Mam dziwne przeczucie że to Nott się tam zjawił. Pozdrowionka
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  9. Och! Cudowny, tylko kim był ten mężczyzna? Och nie mogę się doczekać jutra! Trzymaj się kochana! ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział trzyma w napięciu. Czekam na dalszą część.
    Życzę weny :)
    Pozdrawiam i całuję :*
    Nevaeh Black

    OdpowiedzUsuń
  11. Malfoy? A jaki to miałoby sens? To musi być Nott, albo gorzej ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Cały rozdział byłam spięta a ty jeszcze kończysz w takim momencie?! Oburzające! Rozdział oczywiście świetny jak zawsze :D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja cie kręce !!!
    Weś ja sie teraz po domu boje chodzić!!
    Tyle emocji .. hahah za dużo ...
    Jestem bardzo ciekawa kim może być ten mężczyzna. Czekam na jutrzejszą notkę!
    /M.G

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny! Martwię się o Dracona :O i kim był ten męzczyzna ? :) Czekam na nowy.
    Pozdrawiam
    Aggie

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział świetny! Nareszcie się doczekałam!:) Myślę, że tym "chłodnym głosem" mówiącym na końcu może być Nott :)

    OdpowiedzUsuń
  16. No nie a miało być tak pieknie.
    To bedzie napewno Teodor ;)
    Malfoy manor mnie tez przeraża .
    Brrr...
    http://polecalnia-dhl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Kpiacy i chłodny glos kojarzy mi sie tylko i wylać,nie z Severusem Snapem ;)
    Ale. O on by robił w Malfoy Manor.
    Rozdział super.
    Czekam na resztę ;)
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zgaduję, że tym mężczyzną jest nie kto inny tylko Nott :D
    Rozdział bardzo ciekawy i cudowny jak każdy :)

    Zapraszam do siebie i liczę na twoją opinię http://pain-and-lovers.blogspot.com/ http://youaremyhorcrux.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Oooo cudowny rozdział chcę już następny. Czy to będzie Lucjusz, Severus, Nott ale wątpię że Draco bo za oschle się zachował. Boję się tych wszystkich zamkniętych drzwi i co się za nimi kryje B ) pozdrawiam cieplutko - Nashira :B

    OdpowiedzUsuń
  20. Czekam na dalszą część.. Co to za osoba.. Mhm..
    Domi.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ojej, teraz cały dzień będę myślała o rozdziale i na kartkówce z angielskiego zamiast paradise napiszę Sheireen Trudno, zacznę edukować nauczycieli w kwestii najlepszych funficków ;3
    Mam wrażenie, że to Teoś i chyba nie odkryłam Ameryki, co ? Zresztą, pewnie się przekonam jeszcze dzisiaj xd.
    Rany, co ja robię z życiem. Jest 6:30, a ja komentarze piszę ;o

    No, i ogółem to rozdział był wyczepisty i wystarczająco długi, by zaspokoić i jednocześnie podsycić moją ciekawość !
    Pozdrawiam,
    Mad.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciekawość rozbudzona jak najbardziej. Lubie, gdy rozdziały kończą się w takich momentach, szczególnie, gdy są ona naprawdę świetne, tak jak ten :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak zwykle dobry rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozdział był na prawdę ciekawy, a szczególnie pod koniec. Ciekawa jestem o co chodzi z tymi drzwiami... Ale seeerio? musiałaś akurat w tym momencie? -.- wydaje mi się że to może być Nott, ale dowiem sie na pewno dopiero w następnym rozdziale, więc czekam niecierpliwie :)

    Pozdrawiam i życzę weny
    ~Julla

    OdpowiedzUsuń
  25. Jejku Jejku Jejku! Piękne chociaż przerażające... Mam nadzieję że Draco i Blasie i Harry wyjdą z tego cało i że Hermiona odmieni Malfoy Manor. Ciekawi mnie kim jest ten człowiek....
    Wróciłaś pełną parą i oby nigdy ci nie zabrakło już weny.
    Ściskam, Avis

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowny rozdział.
    Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej.
    Kto pomógł Hermionie?
    Cieszę się, że między Mioną, a Draco wszystko się układa.
    Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze.
    pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  27. Jestem oczarowana!
    pisz! czekam!
    po prostu wchłaniałam twoje słowa!
    niecierpliwie czekam! ;****
    Verita

    OdpowiedzUsuń
  28. kto to mógł być? Może Nott? ale skąd/ Akurat w moje urodziny jest jak miło ! Rozdział fajny ale tak przykro jak musieli się rozstać tymczasowo.podziwiam ci bo strasznnie szybko dodajesz rozdziały to fajne/Sandraaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mówiłam,że Nott? Ale mimo to robi wrażenie.Czyżby Harry był nowym Voldemortem? Nie wiem co wymyślisz ale,życzę weny :3

      Usuń
  29. super! nie mogę sie doczekać co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetny rozdział już nie mogę się doczekać następnego!
    Życzę weny i pozdrawiam ;)
    Marta ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Czytam twojego bloga od samego początku (licząc lata szkolne) i bardzo podoba mi się styl twojego pisania. Na pewno będę czytać dalej -,- A co do rozdziału oczywiście
    super j) Mogę się załżyć, że tajemniczym facetem jest Nott
    życzę weny
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  32. Taki dreszczyk emocji na koniec.. W ogóle ten rozdział jest... taki mroczny...
    Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział :)
    Dramione True Love <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Rozdział świetny i do tego zakończony jak zwykle w najciekawszym momencie ;)

    Hmm, bardzo ciekawy klimat panuje w tym rozdziale, który jest przepełniony aurą tajemniczości... Jednym słowem super ')

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. Jeeju, wspaniały, świetne napięcie i wgl , czekam na NN ,
    Pozdrawiam Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  35. zaczarowałaś mnie twoje opowiadania są nieziemskie / tysia <33

    OdpowiedzUsuń
  36. Jejciu, mam nadzieję że moje przypuszczenia się nie potwierdzą. Życzę weny i czekam na następny! :>
    http://dramione-felix-felicis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  37. Mam nadzieje, że wszystko skończy się szczęśliwie. Rozdział jak zawsze świetny. Życzę weny i czekam z niecierpliwością na następny. Z.

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja pierniczę ! Kocham tego bloga <3 kocham to opowiadanie <3 i kocham cb za to, że piszesz go dla nas. Biedny Harry :( i Melodia. szkoda mi ich. tylko czego oni chcą od nich ? mam nadzieję że to nie ciało Harrego ma bucie przeznaczone na to dziwne widmo czy cuś :/ ale pisz szybko ! szybko pisz bo znajdę i zabije ;* :)
    Nie moesz się doczekac kolejnego <3 Aaale no i oczywiście Hermiona jest skazana na Notta :D haha nie no lepiej tego nie moglas wymyslec :* uwielbiam cię za to :) ale niefajnie że Draco znów musi się do nich przyłączyć. niefajnie powiem ci. ale jestem jak najbardziej za "mroczna tematyka bloga" :) będzie super. ja to czuje ;* dobra kończę :) bo pewnie i tak tego całego nie przevzytasz :p za długie :)
    pozdrawiam i weny życzę
    Martyna M.

    P.S. jakbys miala ochote lub chęć, lub których z was szanowni czytelnicy naszej kochanej Sheireen :) to zajrzyjcie do mnie proszę :) dopiero zaczynam i to mój pierwszy bloga i liczę na parę ciepłych słówek ;* z góry dziękuje
    http://storyofourlife98.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  39. Jeju,co oni robią z Harrym/ to opowiadanie jest super. Jestem tylko trochę zawiedziona, że Miona jest ciut byt uległa, ale to wszystko :)
    Czekam na więcej i weny życzę, Pani Black :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Sheireen, jestes ZAJEBISTA! Blog robi sie coraz lepszy ;) Nie moge sie doczekac co teraz zrobi Herma, czy nic sie nie stanie Harry'emu i co z Draco i ze Scarlet... Mam nadzieje, ze nie czeka nas smierc zadnego z nich.
    Mam jedno pytanie: Nie pamietam juz, czy w twoim opowiadaniu obaj blizniacy zyja? Co z innymi martwymi postaciami? Kogos wskrzesilas?
    Pozdrawiam,
    A.

    OdpowiedzUsuń
  41. Świetny rozdział, naprawdę genialny :) Dodaj następną część jak najszybciej! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  42. Draco i Śmierciożercy, no nieźle... Nie dziwię się reakcji Hermiony. Odważny Draco, że ją wysłał do Malfoy Manor. Ale sytuacja z tą klamką, mam nadzieję, że Mionie nic nie będzie. No, ale pojawił się Nott :) Jak zwykle mało rozmowny :P Jejciu, Ale Harry i Melodia, jak mi ich szkoda :( Śmierciożercy zrobią z Harry'ego to widmo? :O Musiałaś zakończyć w takim momencie?! :P Świetny rozdział! Życzę dużo weny i czekam na kolejny :> Pozdrawiam, Rose.

    OdpowiedzUsuń
  43. Świetny rozdział , taki (szczególnie końcówka) mroczny. Boję się o Harry'ego, bo jego sytuacja jest nieciekawa. W ogóle co to była za dziwna klamka? Przydałaby mi się do mojego pokoju muahahahahhaha
    Dobra ogar. No i jeszcze muszę ci podziękować, bo to dzięki tobie czytam Dramione. Twój pierwszy blog był pierwszym jakim przeczytałam ♡ (co z tego, że później przez tydzień ryczałam, był genialny!)
    Tak,więc... KOCHAM TWOJĄ TWÓRCZOŚĆ xD
    ~Księżniczka Półkrwi

    OdpowiedzUsuń
  44. Niesamowity rozdział!
    Draco jednak zdecydował być się śmierciożercą, wooow :o Nie dziwię się reakcji Hermiony, to bardzo niebezpieczne posunięcie.
    Ale może dzięki temu uda mu się uratować Harrego.
    Boję się o niego i Melodię. Ale.. czyżby to ciało Harrego mieli złożyć temu widmowi? Ta końcówka.. że będzie zupełnie innym człowiekiem.
    Swoją drogą to straszne.. że mimo iż Voldemort nie żyje to, jego dawni słudzy ciągle próbuję sobie znaleść nowego Pana, Pana zła.
    Baaardzo ciekawa notka!
    Dalej nie wiadomo co z Blaisem.. oby tylko nic mu nie było .
    Współczuję Hermi że musi mieszkać w tym domu.. doprawdy jest przerażający.
    Te mroczne wspomnienia...
    Ta klamka bardzo mnie zaintrygowała, ciekawa jestem czemu tak zraniła Mionę .
    I coś podejrzewam że jej "współpraca" z Nottem nie będzie łatwa.

    No nic,
    Nie mogę się doczekać nn,

    Pozdrawiam,
    Sama-Wiesz-Kto :*

    OdpowiedzUsuń
  45. Cześć. :)
    Co tam? Bo u mnie dobrze, nawet bardzo, gdyż jest nowy rozdział!(<3)
    Znów bardzo wciągający. Znalazłam jednak błąd:
    "Niedługo wszystkie emocje, które się w niej gromadziły wypłynął"(powinno być wypłYNĄ"
    Gdzieniegdzie brakowało także przecinków, lecz to raczej nic takiego ważniejszego, więc nie przytaczałam.
    Rozdział ogólnie cudowny, wyśmienity, prześwietny<------mogłabym tak z rękawa sypać. :) Co jest oczywiście na +. Tylko tak dalej, a być może kiedyś będę mogła przeczytać Twoją książkę. C:
    Pozdrawiam Cię serdecznie
    V.

    OdpowiedzUsuń
  46. Hej !! Jestem czytelniczką twojego bloga już pewien czas, ale nie miałam za bardzo jak komentować, bo z telefonu nie mogę :c Generalnie, twój blog niemal za każdym razem daje mi motywację do pisania. Akcja nie idzie za szybko ani za wolno, wszystko jest elegancko skomponowane w czasie. Na niektórych blogach cała akcja zamyka się w kilku pierwszych rozdziałach, u ciebie jest idealnie :)
    No i , co według mnie jest gigantycznym plusem, piszesz składnie i logicznie, bez widocznych błędów gramatycznych - aż przyjemnie się czyta. Twój blog jest uroczy, aż emanuje emocjami :) Przyznam się że zdarzyło mi się popłakać na pierwszej części :)
    Przesyłam mnóstwo buziaków i całe wiadro weny :D
    Aha, no tak, zapomniałabym.
    Nominuję cię do Liebster Awards, szczegóły na moim blogu:
    hope-florence-story.blogspot.com
    w zakładce "Liebster Awards" :) Byłoby mi niezmiernie miło gdybyś zechciała przeczytać chociaż kilka rozdziałów mojego bloga, twoje zdanie jest dla mnie bardzo ważne :)
    Pozdrawiam,
    Stella Jones

    OdpowiedzUsuń
  47. Przeczytałam i jestem pod wrażeniem. I to uczucie gdy trafiasz na jakiegoś bloga przez przypadek i wciągasz się na maksa bo autor pisze tak świetnie. Zgadzam się z komentarzem na górze. Opowiadanie idealne ;)
    Pozdrawiam H.

    OdpowiedzUsuń
  48. Zostałaś przeze mnie nominowana do LA
    więcej i mnie: dramione-serce-nie -sluga.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  49. Zostałaś nominowana :)
    www.dramione-blask-w-ciemnosci.blogspot.com
    Verita ;*

    OdpowiedzUsuń
  50. Nie wiem, czy już kilku nie dostałaś ale nominowałam cię do Liebster Blog Award :D
    http://im-a-fucking-unicorn-idiot.tumblr.com/

    OdpowiedzUsuń
  51. Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award .Pytania u mnie
    Pozdrawiam
    Luśka

    OdpowiedzUsuń
  52. Wspaniały rozdział, trochę szkoda, ze Herm i Draco nie są razem (w sensie, ze w tym samym budynku) ale i tak fajnie ;3

    OdpowiedzUsuń
  53. Bardzo fajny rozdział :)

    Dziewczyny, mam ogromną PROŚBĘ! Czytałam kiedyś Dramione, w które zaczęło się tak, że Draco miał depresję. Hermiona pomagała mu wyjść z tej depresji. Zaczęło się od spotkania w szpitalu. Chodziło o jakąś sprawę z przeszłości, gdy Draco był po wojnie okrutnie przesłuchiwany przez Rona i Harry'ego aż w końcu Hermiona pomogła mu stamtąd uciec. Było jakieś zdjęcie tam zrobione... I oboje mieli jakąś biżuterię poprzez którą mogli się porozumiewać.
    POMÓŻCIE, bo nie mogę tego znaleźć... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *o*
      sama bardzo chętnie bym przeczytała, więc jeśli ktoś wie, to niech pisze tutaj c;

      Usuń
  54. Nadrobiłam całe opowiadanie, jestem z siebie dumna :D
    Muszę stwierdzić, że jest to ZDECYDOWANIE jedno z najlepszych opowiadań o Dramione jakie czytałam. Gratuluję pomysłów! Mam nadzieję, że masz ich jeszcze raz tyle. ;) A tak na marginesie to, moim zdaniem, te mroczne historie dodają jeszcze więcej uroku.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam,
    P.

    OdpowiedzUsuń
  55. nono robi się ciekawie i ten okropny dom. Malfoy mógł uprzedzić Hermione o takich dziwnych zaklęciach (?) poza tym super rozdział
    Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  56. Widzę, że Twoja wyobraźnia znów zaczyna dawać o sobie znać :) To dobrze! Bardzo ciekawi mnie co wymyślisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Super rozdział *,* Znalazłam tylko jeden błąd : '' Jakaś szorstka DŁOŃ chwyciła jego DŁOŃ '' Powtórzenie ;/

    OdpowiedzUsuń