Jego dom zawsze był pusty i
nieprzyjazny, ale teraz jeszcze bardziej go przygnębiał. Astorii nie było i
podejrzewał, że dzisiejszego wieczora nie będzie jej w Malfoy Manor, co mimo
wszystko leciutko poprawiało mu humor. Nie rozumiał, dlaczego Astoria tak
bardzo była podła i chciała go wkręcić w jakiś spisek.
Usiedli razem z Teodorem na skórzanych,
czarnych kanapach w salonie i pozdejmowali peleryny. Draco przywołał zaklęciem
dwie szklanki z Ognistą Whiskey i oboje przyjaciół popijało ją powoli.
- Co
zamierzasz zrobić? – zagadnął go Nott.
- Nie
mam pojęcia. Muszę się tam stawić. Dowiem się, co tam się dzieje i staram się
jakoś ich wszystkich zatrzymać. Powiem Blaiseowi, gdzie jest ich kryjówka i
razem coś zdziałamy – odpowiedział Draco zamyślonym głosem. Nott pokiwał głową.
-
Pójdę tam z tobą.
- Że
co? – zdumiał się.
-
Rozwalę Nurmengard aż stanie się stosem gruzu, a wszystkich śmierciożerców
powybijam. – odpowiedział mściwym głosem.
-
Myślałem, że klątwa Hermiony jakoś na ciebie podziałała i nie jesteś w stanie
rzucać niewybaczalnych zaklęć – powiedział Draco, patrząc uważnie na
tajemniczego czarnowłosego mężczyznę. Teodor odłożył szklankę z alkoholem na
stolik i wstał z kanapy.
-
Owszem, nie mogę, ale klątwę da się jakoś przełamać.
-
Znowu chcesz wrócić do czarnej magii? – Draco skrzywił się niewidocznie. Nie
podobało mu się, że jego przyjaciel znów z fascynacją w głosie mówi o tych
wszystkich zakazanych zaklęciach.
- Nie
twoja sprawa, co zrobię. Zależy mi na tym, by zabić wszystkich śmierciożerców –
burknął nieprzyjemnie czarnowłosy, tym samym kończąc temat, więc Draco nie
naciskał.
Miał
wielką ochotę porozmawiać o tym wszystkim z Hermioną, bo Teodor mimo wszystko
był zbyt zamknięty w sobie i był trudnym towarzyszem do rozmów. Hermiona na
pewno już by nad czymś główkowała i zadawała tysiące pytań. Czasami bywało to
irytujące, ale zdał sobie sprawę jak wielką może to być zaletą. Wiedział, że
stawi się za tydzień w szeregach pozostałych śmierciożerców i będzie rzekomo
pomagać im w zrealizowaniu jakiegoś chorego pomysłu. Oczywiście nie miał
zamiaru w niczym uczestniczyć, ale musiał się dowiedzieć, co też takiego knują
ci paskudni czarodzieje i jakoś uratować tą ofiarę losu jaką był Potter.
Nagle
usłyszeli ciche pyknięcie i usłyszeli stukot kobiecych obcasów na marmurowych
posadzkach Malfoy Manor. Do salonu weszła Astoria w swoim czarnym, obcisłym
stroju. Zatrzymała się, kiedy zobaczyła Notta, a na jej twarzy zagościł cień
strachu.
- Co
ON tutaj robi? – jej głos zabrzmiał jakoś piskliwie i nienaturalnie. Draco
podniósł się z kanapy.
-
Raczej co ty tutaj robisz – odezwał się oschłym głosem, a jego zimny wzrok
przeszył ją na wylot. – Wynoś się z mojego domu, bo nie jesteś w nim mile
widziana.
- Ale
Draco… - Astoria szepnęła z niedowierzaniem.
-
Wynoś się, powiedziałem – powiedział twardo z głosem przepełnionym
zdeterminowaniem. – Wiem, że masz kochanka, więc z największą przyjemnością
zobaczę jak do niego się wyprowadzasz.
Astoria poczerwieniała z gniewu i
uniosła różdżkę, ale w ułamku sekundy wypadła jej ona z ręki prosto w dłoń
Notta. Uśmiechnął się on paskudnie do czarnowłosej piękności i mruknął.
-
Witam moją ulubioną śmierciożerczynię – zasyczał z nienawiścią i obrzucił ją
pogardliwym spojrzeniem. – Powiedz mi Greengrass, jak to jest być przyjętym do
grona śmierciożerców z tak pustą głową? – zaszydził z niej.
-
Zamknij się, Nott, nikt cię nie prosił o zdanie.
Teodor
zaśmiał się, ale był to zimny śmiech.
-
Daje ci po prostu przykład jak się tworzy większe zdania, bo wątpię, byś ty to
potrafiła.
-
Oddawaj mi moją różdżkę, ty parszywcu! – pisnęła wyprowadzona do granic
możliwości z równowagi. Teodor jednym ruchem przełamał jej różdżkę na dwie
części i rzucił jej pod nogi.
- TY
KRETYNIE! – Astoria wrzasnęła i spojrzała na Notta z nienawiścią, a następnie
błagalnie na Dracona – Nie powiesz nic? – spytała wyczekując odpowiedzi. Draco
uśmiechnął się tajemniczo.
-
Powiedziałem już swoje.
-
Więc…?
-
Wypad z mojego domu, żmijo – syknął i odwrócił się do niej plecami, by nalać
sobie trochę więcej Ognistej Whiskey. Usłyszał szloch kobiety.
-
Nienawidzę cię.
-
Bardzo mnie to martwi – wzruszył ramionami.
-
Jeszcze się z tobą policzę, gdy będziesz mnie błagać o to, bym oszczędziła ci
życie – warknęła. – Z tobą także – zwróciła się do Notta i teleportowała się w
bliżej nieznane im miejsce. Draco pokręcił głową i zaklął paskudnie.
-
Wiesz co, Teodorze? – spojrzał na Notta tajemniczo. – Mam ochotę wysadzić w
powietrze ten ich budynek i to całkiem niedługo.
Hermiona siedziała razem ze Scarlett
w kawiarence przy ulicy Pokątnej i rozmawiała z córką na temat magicznego
świata. Dziewczynka była zachwycona tymi wszystkimi sklepami, a najbardziej
wyścigową miotłą, więc Hermiona miała dziwne wrażenie, że Scarlett na pewno nie
będzie tak nieumiejętna w quidditcha jak ona.
Patrzyła na swoją śliczną córkę,
która tak bardzo przypominała jej Malfoya i myślała o tym, czy nie powiedzieć
jej, kto tak naprawdę jest jej ojcem. Bardzo chciałaby, żeby Scarlett znała
prawdę, ale nie miała pojęcia, jak ona to przyjmie. I oczywiście, czy Draco
tego chce. Musiała się go o to zapytać. Miała nadzieję spędzić z nim jakoś miło
dzień, a tymczasem nie widziała go już od czterech dni. Nie odezwał się ani
słowem. Zapewne nie chciał jej widzieć po tym jak się pocałowali, co trochę ją
zasmucało. Jeśli ten jeden gest miałby zmienić sytuację między nimi, to bardzo
tego żałowała. Nie musiała go przecież całować, a jak największa idiotka
zrobiła to! W sumie to on wyznał jej, że ją kocha, ale ona również nie
pozostała mu dłużna. Może jednak Draco zdał sobie sprawę, że to, co powiedział
nie było prawdą i musi się na jakiś czas usunąć z jej życia, by sobie to
wszystko przemyśleć? Ta myśl była dla niej cholernie przykra i przygnębiająca.
Wysłała dzisiaj do niego list przez
sowę z samego rana, ale nie doczekała się odpowiedzi. A dochodziła już
siedemnasta. Westchnęła z trudem. Chyba będzie musiała się pogodzić z tym, że
ten pocałunek ich od siebie oddalił zamiast zbliżyć. Po skończeniu pysznych
lodów, które dla niej i tak nie miały smaku, poszły ze Scarlett do domu jej
rodziców. Mieszkanie było jednak puste, ponieważ państwo Grangerowie wyjechali
do Bułgarii na wakacje, tylko we dwoje. Miała nadzieję, że bawią się tam
doskonale.
W domu nauczyła Scarlett paru
magicznych sztuczek, co wywołało tak wielki entuzjazm u małej, że lustro
pokryło się lodem i pękło w ułamku sekundy.
-
Przepraszam – dziewczynka zakryła usta dłonią. Hermiona uśmiechnęła się.
- Nic
nie szkodzi, kochanie. – wypowiedziała zaklęcie „Reparo” i kawałki lustra
natychmiast wróciły na swoje miejsce.
Godziny mijały jej powoli, a z każdą
minutą czuła się coraz bardziej przygnębiona. W końcu po przeczytaniu córce
jednego rozdziału z transmutacji, o której słuchała z zapartym tchem poszła na
dół do salonu i włączyła telewizję. Scarlett spała już słodko w swoim łóżku i
Hermiona była pewna, że nic nie przerwie jej mocnego snu. Nagle drgnęła i wylała
połowę herbaty na kanapę, ponieważ jej sowa zapukała w okno salonu. Zerwała się
z kanapy i otworzyła zwierzątku, a następnie otworzyła list. Prawie podskoczyła
z radości, kiedy ujrzała na pergaminie pismo Dracona. Niestety troszeczkę si
zawiodła, bo były tam tylko trzy krótkie linijki tekstu.
Kochanie!
Najmocniej
cię przepraszam, że się nie odzywałem, codziennie o tobie myślałem i marzyłem,
by spędzić z Tobą trochę czasu. Niestety mam sporo kłopotów na głowie i nie
dzieje się dobrze. Powiadom mnie, kiedy Scarlett uśnie, a teleportuję się do
Ciebie i o wszystkim opowiem.
Twój Draco
Hermiona zmarszczyła brwi. Co się
znów źle dzieje? I jakie znów kłopoty? Natychmiast odnalazła długopis leżący na
stoliku przy krzyżówkach, które jej tata uwielbiał rozwiązywać i naskrobała
parę słów na odwrocie pergaminu.
Scarlett
już śpi. Czekam na ciebie.
Hermiona
Szybko przyczepiła liścik do nóżki
sówki i posłała ją w ponowną podróż. Już teraz czuła się zniecierpliwiona i
natychmiast chciała się dowiedzieć, czego znów takiego Draco się dowiedział.
Bała się, że to same złe wiadomości. Miała jednak nadzieję, że dowiedział się
czegoś o Harrym i będzie miała więcej wskazówek podczas wyruszenia w
poszukiwaniu przyjaciela.
Chodziła
zdenerwowana po pokoju, usiadła na kanapie i wypiła całą herbatę oraz
rozwiązała parę haseł w krzyżówce, kiedy usłyszała charakterystyczny dźwięk
teleportowania się i nagle tuż przed nią zmaterializował się Draco. Uśmiechnęła
się, kiedy go zobaczyła i rzuciła mu się na szyję, by go przytulić. Draco objął
ją w talii i rozkoszował bliskością jej ciała. Hermiona oderwała się od niego z
większym trudem.
-
Siadaj i opowiadaj. Chcesz coś do picia? – zaproponowała, ale ten pokręcił
głową i złapał ją za rękę, ciągnąc za sobą na kanapę.
Posadził ją sobie na kolanach i
opowiedział jej swoją historię ze śmierciożercami, aż do końca. Jak też się
spodziewał, Hermiona otworzyła delikatnie usta i wyglądała na przerażoną.
-
Śmierciożercy znowu się zbierają, mają nikczemne plany oraz Harry’ego? – jej
głos drżał, a Draco złapał ją za dłoń, by jakkolwiek pokazać jej, że jest przy
niej.
Hermiona
milczała przez dłuższy czas, aż w końcu wykrzyknęła.
-
Ależ to okropne! Muszę coś zrobić, Draco!
-
Wiedziałem – westchnął. – Ale ty nigdzie się nie ruszasz, wszystko będzie
dobrze, powiedziałem już Blaiseowi o tym wszystkim, mam nadzieję, że list
dotrze do niego w porę.
- W
takim razie ty też zostajesz – zadecydowała. Draco nie odezwał się, ale pokiwał
potakująco głową. Wiedział, że później będzie tego żałować.
-
Oczywiście, zostanę – odpowiedział po chwili jakimś ponurym głosem. Hermiona
wstała z kanapy i poszła do kuchni połączonej z salonem, by zrobić coś do
picia. Ręce jej drżały, bo strasznie bała się o Harry’ego. Chciałaby wyruszyć
już teraz, ale mimo wszystko mogło to być bardzo niebezpieczne, a ona musiała
przecież zostać z córką.
Nagle pomyślała ponownie o czymś, co
chodziło jej po głowie od rana. Podeszła do Dracona i podała mu szklankę z
piciem, a następnie wyjrzała przez okno na oświetlone, mugolskie uliczki, które
wiały pustkami i spokojem.
-
Draco, mam do ciebie pytanie. – zaczęła, wodząc palcem po krawędzi szklanki.
Trochę się denerwowała, bo nie miała pojęcia, czy mężczyzna się zgodzi.
-
Jakie? – zagadnął ją. Hermiona odwróciła wzrok od okna i popatrzyła na swojego
ukochanego.
- Czy
mogłabym powiedzieć Scarlett, że jesteś jej ojcem?
Widziała po jego minie, że bardzo
się zdziwił, ale po chwili się uśmiechnął.
- To
chyba oczywiste, że tak, niepotrzebnie pytasz – uśmiechnął się i wskazał
gestem, by do niego podeszła. Zrobiła to, a Draco jednym ruchem posadził ją na
swoich kolanach. Patrzyli sobie przez chwilę w oczy, następnie Draco ujął jej
podbródek i delikatnie ją pocałował. Uśmiechnęła się delikatnie i wtuliła się w
jego ramię.
-
Brakowało mi ciebie. Myślałam już, że zniknąłeś, bo nie chciałeś tego pocałunku
– szepnęła cichutko.
- Od
dawna go chciałem – odpowiedział Draco. Hermiona przytuliła się do niego jeszcze
mocniej i po chwili usnęła, po raz pierwszy od paru dni spokojna o to, że nie straciła tego, co dla niej w życiu
najważniejszego.
Hermiona wyszła z Ministerstwa Magii
cała zadowolona. Miała tę pracę! Czuła się cudownie, wiedziała, że to duży krok
z jej strony. Chciała pracować i chciała mieć swoje własne mieszkanie, nawet
jeśli nie byłoby ono duże. Spełniło się jedno z jej marzeń. Była aurorem. Teraz
czekają ją w pracy stałe treningi. Tego pragnęła. Brakowało jej adrenaliny w
życiu. Chciała, by więcej się działo, a teraz na pewno jej niczego nie
zabraknie. Musiała powiedzieć o tym Ginny, dlatego postanowiła, że od razu się
do niej teleportuje. Ruda na pewno była w domu, więc schowała się w zaułku, by
mugole nie dostrzegli jej zniknięcia. Nie chciała przecież wzbudzać
niepotrzebnych sensacji. Londyn to nie Hollywood, tutaj nie można było używać
magii na oczach mugoli, ponieważ trudno byłoby to wyjaśnić.
Teleportowała się pod dom Ginny i
Blaise’a. Kolorowe kwiaty jak zwykle kwitły w doniczkach przy oknach. Hermiona
właśnie miała zapukać do drzwi, kiedy dostrzegła Ginny sadzącą nowe kwiaty
przed domem. Zdziwiła się. Ginny rzadko kiedy nie używała magii. Zawsze wtedy,
kiedy chciała skupić myśli na czymś innym. Zaniepokoiła się.
Podeszła do przyjaciółki, która
spięła włosy w wysokiego kucyka. Ręce miała uwalone w ziemi. Cienka bluzka
powiewała przy większym wiaterku. Lato było cudowne.
-
Cześć, Ginny – powiedziała Hermiona. Ginny drgnęła i spojrzała na Hermionę.
-
Hej, Hermiono – odpowiedziała. Lekko się uśmiechnęła, ale jej to nie wyszło.
Hermiona dostrzegła, że jej przyjaciółka płakała, więc od razu coś ją ścisnęło
za serce.
-
Kochana, co się stało? – spytała brązowowłosa.
- Nic
takiego.
-
Przecież widzę.
-
Naprawdę, nic się nie stało.
Hermiona
westchnęła.
-
Możemy wejść do środka? Na dworze jest strasznie gorąco. Ginny wstała z ziemi i
razem z Hermioną weszły do wnętrza domku, gdzie było przyjemnie chłodno.
Hermiona zdjęła balerinki i poszła do salonu, gdzie usiadła w fotelu. Ginny
umyła ręce z ziemi w łazience i chwilę później podała Hermionie sok ze świeżych
owoców z dwoma kostkami lodu na ochłodę. Usiadła na kanapie podkulając nogi i
opierając brodę na kolanach.
-
Pokłóciłam się z Blaisem.
Hermiona
zrobiła wielkie oczy. Państwo Zabini prawie nigdy się nie kłóciło.
- Co
się stało?
-
Blaise dowiedział się o śmierciożercach i idiota poszedł tam tylko z jednym
aurorem. Nikogo innego nie powiadomił. Obiecał wczoraj, że napisze, a ja byłam
wściekła, że jest tak lekkomyślny i brnie w to tylko z jednym aurorem. Jest już
siedemnasta, a ja nadal nie dostałam listu od niego, że wszystko dobrze. Miał
pójść tylko na zwiady…
Hermiona
poczuła ogromną ciężkość na sercu i niepokój. Jeśli i Blaise znalazł się w
niebezpieczeństwie, to co mają robić? Nie ma już Melodii, Harry’ego ani jego.
-
Ginny, na pewno nic mu się nie stało. – odpowiedziała niezbyt pewnym głosem. Ku
jej zdziwieniu Ginny wstała wściekła z kanapy.
-
Łatwo jest ci powiedzieć! Sama pewnie doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że
coś się stało!
-
Wcale nie! – Hermiona podniosła głos. – Blaise jest sprytny i nie dałby się
przechwycić śmierciożercom.
- To
dlaczego jeszcze nie dostałam od niego listu?!
Odpowiedziało
jej milczenie. Ginny odwróciła się go niej plecami, a Hermiona usłyszała
szloch. Wstała z fotela i podeszła do przyjaciółki. Przytuliła ją. Ginny na
początku chciała ją odepchnąć, ale Hermiona się nie dała. W końcu Ginny
przytuliła się do niej i wypłakała na ramieniu.
-
Przepraszam – powiedziała. – Po prostu bardzo się o niego boję.
-
Wszystko będzie dobrze – zapewniła ją Hermiona. Wiedziała, że ma rację. Nikomu
nic się nie stanie, a śmierciożerców wsadzą do Azkabanu bez możliwości wyjścia.
- Co
mogę zrobić, by jakoś uratować i jego i Harry’ego?
-
Zostałam aurorem, więc jutro w pracy wszystkiego postaram się dowiedzieć –
odpowiedziała Hermiona z pewnością w głosie. Ginny spojrzała na nią i
uśmiechnęła się delikatnie.
-
Zostałaś aurorem?
-
Tak.
-
Udało ci się! – Ginny uśmiechnęła się i poleciała po kieliszki do kuchni, a
następnie otworzyła szampana. – Dziękuję ci za przynajmniej jedną dobrą
wiadomość tego dnia!
Hermiona uśmiechnęła się lekko i
wzięła od przyjaciółki kieliszek. Nie mogła jednak długo siedzieć u Rudej.
Musiała wziąć się w garść i powiedzieć córce prawdę. Miała nadzieję, że
znajdzie w sobie odwagę i dziewczynka jakoś zniesie to, że miała przed nią tajemnicę.
Hermiona siedziała na rogu łóżka i
skończyła czytać kolejny rozdział z książek opieki nad magicznymi stworzeniami.
Scarlett zdawała się być zachwycona gumochłonami. Hermiona wiedziała, że to
pewnie dlatego, że jeszcze nie spotkała się na żywo z tymi niezwykle nudnymi
stworzeniami.
-
Dobranoc, kochanie – Hermiona ucałowała córkę w czółko i już miała wstać, kiedy
Scarlett spytała się.
-
Mamo, czy Draco jest moim tatą?
Hermiona
wypuściła książkę z ręki. Serce jej zamarło. Powoli schyliła się po nią i
wyprostowała.
-
Dlaczego tak myślisz? – spytała się złotowłosej.
-
Zauważyłam, że jesteśmy do siebie bardzo podobni, a babcia ciągle coś mówi o
Draconie. – wyjaśniła jej córka. Hermiona zaniemówiła. Jej córka była zdecydowanie
zbyt bystra. Wiedziała, że to właśnie teraz nadszedł odpowiedni czas, aby
porozmawiać na poważnie z córką. Może i miała prawie sześć lat, ale była
naprawdę inteligentna i rozumiała więcej rzeczy, niż ona, kiedy była w jej
wieku.
-
Słuchaj, Scarlett. Tak, Draco jest twoim prawdziwym tatą. Andrew nim nigdy nie
był.
-
Dlaczego Draco nie był z nami od początku? – dziewczynka posmutniała.
-
Ponieważ bardzo mocno się pokłóciliśmy i było coś, co sprawiło, że musieliśmy
żyć osobno – Hermiona z trudem dobierała słowa.
- A
czy teraz jest między wami dobrze?
-
Tak, Scarlett, nawet bardzo dobrze.
- To
dlaczego nie możecie być razem? Dlaczego nie możemy z nim razem zamieszkać?
Hermiona
czuła się jak w pułapce. Co miała powiedzieć córce?
- Na
razie każdy na swoje sprawy na głowie, kochanie. Zobaczysz, kiedyś będziemy
szczęśliwą rodziną – uśmiechnęła się delikatnie, a na twarzy Scarlett pojawił
się wielki uśmiech.
-
Cieszę się, że jest moim tatą. Bardzo, bardzo go lubię.
-
Dobrze już, dobranoc – dziewczyna nachyliła się nad córką i przytuliła ją przed
snem. – Śnij dobrze, szkrabie.
- Ty
też, mamo.
Hermiona zamknęła drzwi od sypialni
i uśmiechnęła się. Czuła, że spadło z jej duszy naprawdę ciężkie brzemię.
Scarlett znała prawdę i bardzo się cieszyła. Czy jest coś, co może im teraz
stanąć na drodze do szczęścia? Nie wiedziała jeszcze, że odpowiedź na to
znajdzie się zaledwie za parę dni.
Zaklęcia leciały z każdej strony,
więc skryła się za ścianą i odparowała atak. Miała naprawdę dobrego
przeciwnika, a tego dnia trenowali zawzięcie. Odgarnęła parę włosów z twarzy,
które wypadły jej z kucyka.
-
Drętwota – krzyknęła, a strumień czerwonego światła trafił jej partnera. Tę
turę akurat ona wygrała i uśmiechnęła się bardzo zadowolona z siebie. Terry
Boot wygrał już nią dwa razy, a teraz mieli remis. Podeszła do niego i zdjęła z
niego zaklęcie. Wstał z podłogi i uśmiechnął się.
-
Bardzo dobrze, Hermiono. Próbujemy jeszcze raz? – spytał ją, a Hermiona
pokiwała głową i poszła na swoje miejsce, by zacząć kolejny pojedynek. Powoli
wybijała się na coraz wyższe miejsca w tabeli najwięcej wygranych potyczek.
Mimo wszystko Terry pracował tu od trzech lat i miał o wiele lepsze wyniki. Zamierzała
jednak go pokonać. Tak jak w Hogwarcie czuła, że ma konkurencję i chciała być
najlepsza. Miała swoje postanowienie i dążyła powoli do celu. Czuła się z tym
znakomicie. Robiła coś, rozwijała się i nie stała w miejscu.
-
Granger! – zawołał ją nadzorujący pojedynki, niski czarodziej. – Ktoś do ciebie
przyszedł, mówi, że to ważne.
Hermiona
zdziwiła się. Ich przewodniczący nigdy nie pozwalał nikomu wchodzić na salę
pojedynków, więc co się takiego stało, że kogoś wpuścił?
Odpowiedź
czekała na nią tuż przy drzwiach. Draco Malfoy stał oparty o ścianę z ponurą
miną, a przewodniczący machał szczęśliwie torebeczką, która na pewno zawierała
trochę pieniędzy.
-
Draco? Co ty tutaj robisz? – zdziwiła się.
-
Musimy koniecznie porozmawiać – odpowiedział blondyn.
-
Jestem w pracy, nie mogę robić sobie czasu na pogawędki – oznajmiła Hermiona. –
Mam przerwę za piętnaście minut, więc możesz na mnie poczekać w tej nowej
kawiarence, którą wybudowali w Ministerstwie.
-
Nie, Hermiono, posłuchaj. – przerwał jej stanowczo Draco. – Musimy porozmawiać
teraz, bo to bardzo ważne, a każda sekunda jest teraz cenna.
Hermiona
zaniepokoiła się.
- W
takim razie gadaj szybko, co znów takiego się stało.
~~~~~~~~~~~~~~
Kochane, nie mam za dużo czasu,
by się rozpisywać, ponieważ w każdej chwili mogę stracić połączenie z
Internetem. Mam teraz troszkę problemów z dostępem do sieci i nawet komputera,
ponieważ mam w domu remont, a także w moim pokoju trochę się dzieje.
Chcę tylko powiedzieć, że o Was
nie zapominam i nie mam Was gdzieś, jak to parę osób napisało w komentarzach
pod ostatnią notką. Przykro się o tym czyta, ale rozumiem, bo to musi być dla
niektórych lekko irytujące.
http://hermiona-i-draco-love-story.blogspot.com/
Autorka prosiła mnie o udostępnienie, więc podaję link do jej bloga :)
http://hermiona-i-draco-love-story.blogspot.com/
Autorka prosiła mnie o udostępnienie, więc podaję link do jej bloga :)
Najmocniej przepraszam
Sheireen ♥
Fajny rozdział. Czekam na następny. Cieszę sie, ze Hermiona powiedziała Scarlet kto jest jej ojcem. Mam tylko nadzieje, ze nie zabiłas Blaisa.
OdpowiedzUsuńŚwietne ♥
OdpowiedzUsuńTylko czekam, aż Scarlett podleci do Draco i krzyknie "tatusiu!".
Tylko co znów się stało, że to takie pilne :<
Życzę weny,
Y♥
uwielbiam Cię <3
OdpowiedzUsuńczekam na następną notkę ;*
Oh, nie rozumiem jak można mieć do Ciebie pretensje... To co robisz, jest cudowne! Nigdy nie czytałam tak dobrego Dramione jak Twoje! Sheireen, jesteś niesamowita, nie dawaj się zdołować jakimś żałosnym zazdrośnikom!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
Hej.:)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny.:)
Mam nadzieję, że Draco poświęci teraz Scarlett troszkę więcej czasu, no i oczywiście Hermionie też.:)
Mam nadzieję, że Blaise'owi się nic nie stało.
Z niecierpliwością czekam na kolejny.:)
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Czytam ;)
OdpowiedzUsuńJak zawsze genialny rozdział! :)
UsuńMam nadzieje że nie uśmiercisz Blaisa :/
Czekam na kolejny <3
Fajnie, czekam na next :)
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga ! <3 i tego jak opisywałaś sytuacje w szkole i tego teraz ! Twój blog był pierwszym jakim przeczytałam o Dramione bo poleciła mi go kolezanka i uzalezniłam się . Czytałam już mnóstwo blogów ale moim zdaniem twój jest na pierwszym miejscu! PISZ DALEJ ! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! :) Czekam na następny, bo zastanawia mnie co draco powie Mionce ;d
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D Cieszę się, że Scarlett w końcu wie o swoim ojcu :) Mam jedno zastrzeżenie: DLACZEGO W TAKIM MOMENCIE?! Stresuję się! I nie martw się - wiadomo, że nie zawsze ma się czas albo możliwość żeby coś dodać :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHermiona została Aurorem ^^ No prosze ;)
OdpowiedzUsuńZapewne uprowadzili Blaise'a i dlatego Draco był taki poważny.
Scarlett jest naprawdę bardzo mądrą dziewczynką ;)
Podobała mi się akcja w domu Dracona ;]
Teodor jest świetny.
pozdrawiam.
http://polecalnia-dhl.blogspot.com/
P.S - nie przejmuj się takimi komentarzami .Po prostu nie wszyscy rozumieją ,że ktos nie ma tyle czasu i nie leży do góry brzuchem ;) Uszka do góry ;]
Kochana rozdział świetny, tylko mam do Ciebie prośbę,czy mogłabyś nie kończyć notek kiedy zaczyna się coś ciekawego? :) To takie troszeczkę wkurzające, bo zawsze kończysz notkę kiedy zaczyna coś się dziać, ale cóż wytrzymam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i nie będę musiała czekać znowu tydzień aż dodasz notkę, ale rozumiem Cię :)
Co do rozdziału, mam nadzieję, że nic się nie stanie Blaise'owi i Draco :/
A Astoria mam nadzieję, że nic nie zrobi dla Dracona, wstrętna żmija, aż nie mogę się doczekać kiedy zniknie wraz z śmierciożercami :D
Ajć, akurat skończyłaś na tym kiedy Draco miał powiedzieć coś dla Hermiony, trzymasz Nas w niepewności :c
Czekam z niecierpliwością na nową notkę. Życzę dużo weny i wracaj szybko :D
Pozdrawiam :3
No własnie o to chodzi zeby konczyc w takich momentach :)
UsuńWtedy jeszcze bardziej nas to wciaga i z niecierpliwoscia czekamy na nastepny rozdział :D
Cudwony, cudowny, cudowny!
OdpowiedzUsuńDobrze, że Scarlett poznała prawdę, a teraz żądam ślubu Hermiony i Dracona, haha :D
Ciekawe, co Draco chce jej powiedzieć... Może to ma związek z śmierciożercami? Chyba dowiem się tego w następnym rozdziale, czekam na nn <3
Udostępnisz moje 2 blogi? http://youaremyhorcrux.blogspot.com/ http://pain-and-lovers.blogspot.com/
Jak będziesz miała czas to mam nadzieję, że też je przeczytasz i zostawisz po sobie ślad c:
Pozdrawiam :)
Ej! No w takim momencie? Jestem osobą niecierpliwą, więc nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Draco wyrzucił Astorię. Nigdy nie lubiłam tej kobiety.
Scarlett jest taka spostrzegawcza ^^!
Hmm... może coś się serio bardzo poważnego stało. Np. Blaise został pokonany, albo wiedzą, gdzie jest Potter? Lubię Theodora w twoim opowiadaniu i zastanawiają mnie groźby Greengrass...
Czekam z ogromną niecierpliwością na kolejny!
Pozdrawiam, weny ;**
~Raini *-*
Rozdział jak zawsze super! ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
Kiedy dodasz 3 część miniaturki ??
~Lena
Rozdział jak zawsze świetny! Nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Ci weny ;)
Marta :**
Przykro mi to powiedzieć, ale ten rozdział mnie nie oczarował....był za szybki. Nie zdążyłam dokładnie przetworzyć jednej informacji i już wpadałam w drugą. Notka sama w sobie nie jest zła, ale wiem, że stać Cię na więcej. Tylko nie bierz tego za bardzo do siebie, bo nie piszę tego wrednie tylko chcę Ci pomóc wyrażając swoje zdanie :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko to opowiadanie jest genialne :)
Pozdrawiam i weny życzę, Pani Black :)
Świetny rozdział! Ja też prowadzę bloga (dopiero co zaczynam) i zachęcam do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńhttp://zaplatani-lily-i-james.blogspot.com/
Postać Dracona w twoim opowiadaniu bardzo mnie intryguje. Myślę, ze wiele dziewcząt nie pogardziłoby takim blondaskiem na wyłączność :)
OdpowiedzUsuńLubię twoje rozdziały. Zawsze dużo wnoszą, jest dużo akcji, a co za tym idzie - nigdy nie jest nudno!
POzdrawiam.
Madi.
Jak zwykle cudownie. Chociaż zgadzam się z przedmówczynią, że trochę za szybko się czyta. Aż tak bezpośrednie przechodzenie z akcji do akcji nie służy opowiadaniu. :) Ale jestem pod wrażeniem bo mimo to rozdział trzyma się kupy i naprawdę jest super. Wciąga. Zakończenie super. Po takim zawsze chce się czytać dalej. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę weny i działającego internetu. ;)
~Lady Tempest
Ale Scarlett jest bystra! Nareszcie poznała prawdę. Mam nadziejeę że nie postawisz krzyżyka nad życiem Blaisa. Ginny by się załamała! (ja z resztą też) Kurcze ale bym przywaliła tej Astorii. Tak, że by jej tapeta odpadła!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ^.^
~Księżniczka Półkrwi
Nie można przerywać w takim momencie... nie można XD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział,
Pozdrawiam,
L. ;*
Córcia bystra po mamusi :) Świetny rozdział, trzyma w napięciu. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuję :*
Nevaeh Black
Wspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Hermiona powiedziała Scarlett prawdę.
Fajnie, że między Mioną, a Smokiem wszystko się na razie układa.
Mam nadzieję, że Blaisowi nic się nie stanie.
Ciekawe co jeszcze wymyślisz.
Pozdrawiam
Hermione Granger
W takim momencie? Serio? Rozdział super, szkoda, że krotki (dla mnie)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze nie mozesz sie rozpisac, bo ja biedna nie mam co czytac, a ja kocham czytac Dramione :((
Uwielbiam tą historie i pytanie Scarlett mnie rozwaliło :D pisz tak dalej, jest na serio fajnie :D
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na następną część:)
OdpowiedzUsuńScarlet wie :D
OdpowiedzUsuńTylko cóż to sie znów takiego stało ?
Rozdział extra.
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Super piszesz! A Rozdział jest wspaniały
OdpowiedzUsuńKurcze, porobiło się, nie ma co !
OdpowiedzUsuńMówiłam już, że uwielbiam Scarlett ?
Pozdrawiam,
Mad.
Nie przepraszaj, każdy ma czasami jakieś problemy z internetem i nie zwracaj uwagi na hejty :) Bardzo fajny rozdział, czekam na kolejny bo chcę się już dowiedzieć co Draco ma do przekazania Hermionie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Tsuki
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJezuńciu! Czemu tak przerywasz?
OdpowiedzUsuńUwielbiam i czekam na kolejny rozdział.
Fajnie, że Hermiona powiedziała córeczce ;)
Pozdrawiam, Solis ;)
PS. Zapraszam do siebie bo dopiero zaczynam ;)
http://4everdramione.blogspot.com/
HErmiona i Draco <3 Myślę, że w końcu będą razem. Nie wiem jak mogłaś przerwać w takim momencie. Przecież Draco na pewno miał coś ważnego do powiedzenia! Gr... teraz się będę zastanawiać... Tak czy inaczej koooocham to opowiadanie ;) POzdrawiam i życzę duuużo weny.
OdpowiedzUsuńdark-family-dtb.blogspot.com
Dlaczego musisz przerywać w takich momentach?! Ughy!
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że Scarlett w końcu się dowiedziała, że Malfoy jest jej prawdziwym tatą. :)
Genialny rozdział, zdecydowanie uwielbiam to opowiadanie i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
Pozdrawiam i życzę Ci duuuuużo weny, Charlie. :)
http://dilectioprohibitum.blogspot.com/
Rozdział naprawdę świetny ;) Nie mogę się doczekać następnych.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się hejtami. To nie jest powód do zmartwień. Przecież ci , którzy chcą czytać Twoją historię na pewno będą to robić nawet jeśli rozdział będzie pojawiał się raz na tydzień czy raz na miesiąc ;)
Honziasta
kocham cie
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, nie mogę doczekać się następnego! :>
OdpowiedzUsuńRozdział super... no ale jak zawsze przerwany w najciekawszym momencie ;)
OdpowiedzUsuńChoć to musi być coś naprawdę poważnego skoro Draco jej przerywa... Mam wrażenie, że chodzi o Blaise`a albo Harrego.
Super, że Scarlett w końcu dowiedziała się prawdy o swoim ojcu. Widać, że to bystra dziewczynka no ale skoro ma takich rodziców...
Pozdrawiam
nie ważne czy krótki czy długi ty jesteś autorką to najważniejsze.Kolejny świetny i udany rozdział...urwany w najlepszym momencie ;cc Scarlett nie może być inna po mądrej mamie i przebiegłym tacie :D Życzę weny i czekam na następny :))/Sandraaa
OdpowiedzUsuńkocham Twój blog.
OdpowiedzUsuńzapraszam na swój
http://xsectumsempraa.blogspot.com/
♥
Hejka. Cudo. Nareszcie mala wie kto jest jej ojcem. Jestem z toba od lipca i caly czas jest lepiej <3<3
OdpowiedzUsuńwikcia737
CUDO, przyjemnie i szybko się czyta. Pomimo że dzieci nie lubię to Scarlett przypadła mi do gustu B)
OdpowiedzUsuńDraco taki cudooowny *_*
Czekam na następny rozdział, oby szybko :)))
Genialne <3 W końcu mała wie kto jest jej ojcem, ale mam nadzieje że nic się nie stanie Blaise'owi :/ Nie moge się doczekać kolejnego rozdziału <3 Twój styl pisanie jest bardzo dobry, oryginalne opowiadanie, ach chciałabym choć w połowie umieć tak pisać :P Życzę weny i dużo nowych pomysłów :)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! No i Scarett w końcu wie kto jest jej ojcem! Cudnie! Tylko dlaczego przerwałaś w takim momencie....czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńNie ma co, przecież dodajesz notki w miarę regularnie i nie ma na co narzekać.
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny. :)
Chociaż list Draco naprawdę mi nie przypadł do gustu... pisał jak nie Draco. Od razu wydało się podejrzane, ale chyba moje podejrzenia nie były słuszne. No cóż.
Pozdrawiam!
~Salvio
Jak dobrze, że jest już rozdział :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ta wiadomość Draco to nic złego.. Choć pewnie tak jest.. Oby nic się nie stało Blaise'owi..
Dramione True Love <3
Jek zwykle swietny rozdział ! To moj pierwszy komentarz bo od niedawna mam konto ale jestem tu od samego poczatku ;) (magda z gg xD)
OdpowiedzUsuńNie umiem sie doczekac nastepnego rozdzialu! Zapraszam do mnie(dopiero zaczynam) www.dramione-blas-w-ciemnosci.blogspot.com ;)
Pozdrawiam ;)
Veritaserum
BOŻEEE KOCHAM TWOJE OPOWIADANIA <333
OdpowiedzUsuńSuper kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńOczywiście cudowny rozdział jak zawsze jednakże to co zwróciło moja uwagę to pogoda. Nie wiem dlaczego, nie potrafię wskazać konkretnego powodu ale twój opis lata aż rozgrzal mnie od środka. Delikatny wiaterek, szklanka zimnego soku. Tak piękny obraz pojawił się w mojej głowie podczas gdy kulilam się z zimna na peronie. Wysyłam ciepłe uściski
OdpowiedzUsuńArurka
Ale moment..
OdpowiedzUsuńOj teraz będę zaglądała codziennie czy nie ma nowego rozdziału!
Ale jestem ciekawa co będzie dalej..
To opowiadanie bardzo wciąga.
Powodzenia i dużo weny! ;-)
Domi.
Dzięki tb pokochalaj purring dramione, czekam z zapart tchem na kolejny rozdzial
OdpowiedzUsuńNo i teraz ciekawość mnie będzie zżerać, póki nie przeczytam kolejnej notki. Rozdział jest niesamowity i coraz więcej się dzieje. Co do niecierpliwych czytelników, to nie przejmuj się, Życie nie kręci się tylko wokół blogów i czasami pojawiają się trudności, niekoniecznie zależne od nas, a jak ktoś tego nie pojmuje to już jego sprawa :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Świetny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego Dracona! I Scarlett! Kto by pomyślał, że odkryje, kto jest jej prawdziwym ojcem. A te jej zainteresowanie gumochłonami...;D Podoba mi się jej moc, związana z lodem-niezły pomysł! A co do Blaise'a-nie rób mu krzywdy, proszę! Ja się wtedy załamię a co dopiero biedna Ginewra, która już niszczy sobie dłonie. Jej! Hermiona aurorem, wow! I dobrze, zawsze "widziałam" Hermę w tej roli. ;)
Kiedy przeczytałam "ciężkie brzemię", to pomyślałam o Pierścieniu. <3 ;D
Tak na wstępie : wcale nie sądzimy że masz nas gdzieś!
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniałą bloggerką :*
A rozdział boski , jak każdy inny :D
Bardzo fajnie że Scarlett dowiedziała się prawdy.
Hermi została aurorem! Spełnia swoje marzenia. Po to wróciła w końcu do Londynu :) Oczywiście musi być najlepsza, a co ! Ale to dobrze że przyjmuję sobie jakiś celi i do niego dąży. Ale bardzo przestraszyłam się o to o czym Draco chciał pogadać. Pewnie chodzi o śmierciożerców i Harrego. Mam nadzieję że Blaiseowi nic nie jest ! :c
Jejku czekam z niecierpliwością na nexta ;)
Jako że masz remont to serdecznie współczuje xD i uzbrajam się w cierpliwość bo pewnie notka będzie z opóźnieniem. Ale to nic, i tak poczekamy :)
Pozdrawiam,
Sama-Wiesz-Kto
PS: Yeah :D nadrobiłam zaległości w jeden wieczór hehe :D
Uh.. Uh.. Uh! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.. W międzyczasie zapraszam do mnie ;x saltazary-wojna-krwi.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Bardzo dobrze, że Draco wyrzucił Astorię z domu. Strasznie mnie ona denerwuje. Jak cudownie, że Scarlett dowiedziała się, kto jest jej ojcem :D Uwielbiam ją, taka mała, a bardzo mądra :) Szkoda mi Ginny... Draco i Hermiona są dla siebie po prostu stworzeni! :D Sama jestem bardzo ciekawa, co on miał jej tak ważnego do powiedzenia. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział! :) Pozdrawiam, Rose.
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial :)
OdpowiedzUsuń~Esti~
Wybacz że dopiero teraz piszę,ale od niedawna mam tu konto więc dopiero mogę napisać że kocham twoje opowiadania! Piszesz rewelacyjnie i nie przejmuj się uwagami hejterów :D Pozdrawiam i życzę weny :D
OdpowiedzUsuń~Lin
czarjednejkrwi.blogspot.com
Halo, Sheireen już długo Ciebie nie ma, trochę wkurzające te czekanie, ale myślę, że masz coś ważnego do zrobienia skoro nie ma Cię tak długo. Wracaj szybko skarbie, bo nie mogę się doczekać notki nowej.
OdpowiedzUsuńTy złą kobieto. Co znowu wymyśliłaś ??? aż się boje rozdział geniaalny, skarlett cudowna, malfoy jak zwykle malfoy inny niż zaje****** być nie może, blaise naiwny, ginny urocza a na astorie szkoda mi klawiatury strzępić uwież te epitety nie są określiami któe mogły by przeczytać dzieci . super rozdział.
OdpowiedzUsuń