wtorek, 9 września 2014

Najważniejsze Pytanie


Minęło parę dni, które dla Hermiony przeminęły niczym sen. Przez ten cały czas snuła się po korytarzach domu Malfoya, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Gdyby miała zmieniacz czasu, to zmieniłaby bieg wydarzeń, ale coś w głębi duszy podpowiadało jej, że tego właśnie chciał Teodor. Nie zrobiłby czegoś takiego pochopnie i bez namysłu. Był pewien swojej decyzji jak ledwo, co wypłynęli z czarnej wody otaczającej Nurmengard.
Tak miało po prostu być.
Żałowała jedynie tego, że nie okazała Nottowi większej sympatii. Teraz było już za późno i nie mogła nic poradzić. Nikt nawet nie wiedział o tym, że Teodor Nott oddał swoje życie, dopóki wściekła nie wtargnęła do Ministerstwa i nie opowiedziała o wszystkim. Wprawdzie może i Nott był traktowany jak bohater, ale nikt nie będzie mógł się z nim pożegnać podczas pogrzebu, ponieważ nie znaleziono pod tonami gruzu jego ciała. Zapewne pochłonęło je morze.
  Poczuła palące łzy i natychmiast odgoniła od siebie ponure myśli. Nie będzie płakać ani się załamywać. Nie może wciąż wracać do przyszłości. Życie biegnie dalej, a ona musi nadążyć. Miała rodzinę, przyjaciół i cudowną córkę, którą wreszcie mogła uściskać. Kiedy po wyjściu ze Szpitala i po przesłuchaniu w Ministerstwie Magii mogła w końcu zobaczyć się ze Scarlett, to aż się popłakała ze szczęścia. Była załamana i szczęśliwa jednocześnie. Przynajmniej uwolnili świat od śmierciożerców i okrutnych planów, co ponownie dawało nadzieję na to, że ich dzieci będą żyć w harmonii i pokoju.
  Otworzyła drzwi od pokoju, w którym leżał Harry. Melodia trafiła do Świętego Munga i on też był bardzo temu bliski, dopóki Hermiona nie interweniowała. Harry potrzebował być w pobliżu bliskich. Nie był "szalony", jak to stwierdził pewien Uzdrowiciel. Melodia dostała jakimś poważnym zaklęciem i wciąż nie mogła się wybudzić, ale Uzdrowiciele oznajmili, że jej stan się polepsza. Harry po trzech dniach dopiero odezwał się, ale tylko do Hermiony i Rona. Wcześniej siedział milczący w swoim pokoju i z nikim nie chciał rozmawiać, co wprawiało Hermionę w rozpacz. Teraz Potter odwiedzał Melodię codziennie w szpitalu i wracał wieczorami.
Harry spał teraz w pokoju Hermiony, która wolała mieć go w swojej opiece, by na wszelki wypadek móc szybko interweniować. Ron miał tylko jedną sypialnię, którą dzielił z Clemense i nie mógł przyjąć przyjaciela pod swój dach. Blaise oraz Ginny także nie mieli miejsca, ponieważ mieli dziecko. Draco zaproponował, by Harry stał w jednym pokoju w Malfoy Manor, ale Hermiona nie chciała, by Harry mieszkał na jakiś czas w tak nieprzyjaznym domu.
  Obudził ją krzyk przyjaciela. Zerwała się z łózka, uważając na to, by nie obudzić śpiącej obok Scarlett i cichutko poszła do pokoju, w którym spał Harry. Zapaliła lampkę, stojącą obok łóżka i usiadła na jego rogu. Harry był cały roztrzęsiony, a po czole spłynęła mu kropelka potu.
- Nic... to nic takiego, Hermiono. Przepraszam. - wyjąkał, ale jego głos wszystko zdradzał. Nalała czystej wody do szklanki i podała ją przyjacielowi. Harry z wdzięcznością upił kilka łyków.
- Nie chcę sprawiać kłopotów. Nie musisz się mną zajmować, poradzę sobie.
- Jesteś moim najlepszym przyjacielem - oznajmiła i popatrzyła mu w oczy, z których znikały ostatki strachu. - Będę przy tobie zawsze, kiedy będziesz potrzebował pomocy.
- Dziękuję. - Harry usiadł na rogu łóżka obok niej.
- Co się stało, Harry? - spytała z troską w głosie. Wybraniec dość często był niespokojny i dręczyły go koszmary. Zacisnął mocno szczękę i wbił wzrok w swoje dłonie.
- To... wciąż to samo, Hermiono. Śni mi się, że..., że was zabijam. Was wszystkich... Dlatego nie chcę waszej obecności.
Przerwał na chwilę, po czym kontynuował.
- Budzę się z żądzą mordu, dopiero po chwili przypominam sobie, kim jestem. Boję się... tak bardzo się boję, że kiedyś się nie otrząsnę i zabiję cię, kiedy wpadniesz do pokoju. - zakończył, a dłonie drżały mu jak liście na wietrze. Gryfonka wiedziała, że nie łatwo mu było przyznać się do czegoś takiego.
  Ujęła go za ręce, by się uspokoił. Poskutkowało, ale jego oddech wciąż był nieregularny i bardzo szybki. Gęste, brązowe włosy opadły jej na ramiona, kiedy się do niego przytuliła.
- Nie chcę być taki jak On... - wyszeptał, a Hermiona wiedziała, że mówi o Voldemorcie. Jeszcze mocniej go uścisnęła. Objął ją jedną ręką.
- Harry, jesteś dobrym człowiekiem. I nigdy nie będziesz taki jak on... - zaczęła.
- Jednak każdej nocy budzę się i nie jestem sobą. Kiedyś mogę nie otrząsnąć się z tego, a wtedy...
- Spokojnie - przerwała mu delikatnie. Odsunęła się trochę od niego i spojrzała w te ciepłe, zielone oczy, teraz tak bardzo zagubione. - Pokonałeś Voldemorta dzięki miłości, Harry. I to cię od niego różni. Nie byłbyś w stanie skrzywdzić mnie, Rona ani kogokolwiek innego.
- Jednak tam, w Nurmengardzie, był taki moment, że chciałem zadać Melodii ostateczny cios. Chciałem ją zabić... obserwować jak traci życie.
Hermiona poczuła, że jego ciało ponownie całe drży. Spojrzała na zegarek. Wskazywał 1:47. Księżyc przeciskał się przez zasłonięte firanki, a pokój pogrążony był w mdłym świetle lampki. Parę dni temu nowi uczniowie zawitali do Hogwartu, by zacząć naukę, a jeszcze inni ją kontynuować.
- Wtedy nie byłeś sobą...
- Kiedy się budzę, też nie jestem sobą.
- Jednak zawsze to przezwyciężasz... - dokończyła za niego. - Z czasem to przejdzie, Harry.
Czarnowłosy chłopak ułożył się ponownie w wygodnym łóżku, jakby dał wiarę jej słowom, co ją trochę ucieszyło. Hermiona wiedziała, że Harry musi wrócić do rzeczywistości. Do codziennej pracy i obowiązków, a także do spotkań z przyjaciółmi. Miała właśnie zgasić światło, kiedy Wybraniec nagle spytał.
- Wiem, że to głupie... ale czy mogłabyś zostać ze mną, póki nie usnę?
- Oczywiście - uśmiechnęła się i położyła się obok niego na łóżku, które było na tyle duże, by pomieścić dwie osoby.
  Hermiona zgasiła światło i po chwili oboje z Harrym zaczęli rozmawiać o różnych sprawach, planować przyszłość i wspominać różne rzeczy z Hogwartu, które zawsze wprawiały ich w dobry nastrój, chociaż także wywoływały tęsknotę za starymi czasami, kiedy byli młodzi i przeżywali różne przygody. Nadszedł czas jednak na poukładanie sobie życia i spędzenia swoich dni w jakiś bardziej spokojny sposób.
- Hermiono..., czy ty widzisz siebie i Malfoya razem, jako szczęśliwą rodzinę? - zapytał znienacka Harry, co ją bardzo zaskoczyło. Szczerze mówiąc, to już dawno się nad tym nie zastanawiała. Owszem, chciała spędzić z Draconem resztę życia i tworzyć z nim szczęśliwą rodzinę. Te pięć lat w Ameryce przekonało ją o tym, że nie potrafiła się zakochać w innym mężczyźnie nawet po tym, jak bardzo Draco ją zranił. Wystarczyło ponowne zobaczenie go, a stare uczucie wróciło.
To była prawdziwa miłość. I była ona dobra.
- Tak, Harry. Bardzo go kocham.
- Tak samo było z Ronem... - napomknął, a Hermiona zmarszczyła brwi, lekko oburzona tą wzmianką. Nie potrafiła jednak dogadać Harry'emu. Oni prawie nigdy się nie kłócili.
- Ron... to, co do niego czułam, było czymś zupełnie innym. Przy Draconie odżyłam, kochałam i czułam się kochana. Draco nie jest ideałem, to prawda, ale on jedyny... - speszona urwała w pół zdania. Dziwnie było jej mówić o takich rzeczach komuś innemu niż Ginny. Dlatego dokończyła dosyć kulawo.
- Z nim tylko chciałabym być.
Spytała o to samo Harry'ego, który odpowiedział jej podobnie i po chwili zmroczył go sen. Ostrożnie i po cichu wyszła z pokoju, by go nie obudzić i wróciła do Scarlett, która spała bardzo głęboko. Hermiona poczuła się spragniona i zeszła na dół, by nalać sobie wody do szklanki. Owszem, mogła zrobić to za pomocą czarów, ale nie chciała, by magia uczyniła z niej totalnego lenia, którym stawali się niektórzy czarodzieje.

  Draco usłyszał, że ktoś puka do drzwi jego pokoju i natychmiast otworzył oczy. Kto śmiał go budzić o tak wczesnej porze? Spojrzał na zegarek, który wskazywał godzinę 10:30. Może i nie było wcześnie, ale on nie mógł zasnąć i wolałby spać teraz do południa.
Kolejne pukanie. Kiedy nie odpowiedział, drzwi otworzyły się i usłyszał czyjś lekki chód na panelach pokoju. Wiedział już, kto do niego przyszedł i lekko się uśmiechnął. Poczuł, jak Hermiona siada na rogu jego łóżka i mówi szeptem.
- Kotku, obudź się, ileż można spać!
Jedyną jego odpowiedzią był pomruk, a następnie zakrył głowę poduszką. Usłyszał jak Hermiona wzdycha ostentacyjnie i po chwili łóżko skrzypnęło.
  Poszła sobie - pomyślał i uśmiechnął się lekko, wiedząc, że dała mu się wyspać. Jakże bardzo się mylił.
Nagle poczuł jak ktoś ściąga z niego kołdrę i ostre, jasne światło go oślepiło, kiedy Hermiona odsłoniła ciężkie firany. Podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał na nią z oburzeniem, na co odpowiedziała mu jedynie śmiechem.
- Nie ma dzisiaj spania do dwunastej! Spójrz tylko, jaki piękny dzień! Poza tym obiecałeś Scarlett wyjść z nią gdzieś na miasto, albo coś innego wymyśl.
- Jesteś... - próbował znaleźć odpowiednie słowo. - Największą sadystką, z jaką miałem do czynienia.
- Bredzisz - Hermiona związywała właśnie sobie przy lustrze swoje długie, brązowe włosy.
- Naprawdę - odpowiedział zmęczonym głosem i ziewnął, a następnie zamiast wstać, dalej przyglądał się jej bezowocnym próbom ułożenia włosów.
- Są za bardzo napuszone - dogryzł jej i uśmiechnął się wrednie. Spiorunowała go spojrzeniem swoich ślicznych, kakaowych oczu. - Zupełnie jak...
- ZUPEŁNIE JAK TY - odwarknęła mu, a na jej twarzy zakwitł tryumfalny uśmiech.
- Nie rozmawiam z tobą - burknął i rzucił w nią poduszką, a następnie szybko uciekł do łazienki, by się ogarnąć i ubrać.
Hermiona po kilku próbach dała sobie spokój i rozstawiła jak zwykle rozpuszczone włosy. Owszem, może i były napuszone, ale przynajmniej nie tak bardzo przylizane jak kiedyś włosy Malfoya. Usiadła na łóżku i położyła się na nim, patrząc w sufit i czekając, aż Draco wyjdzie z łazienki. Harry postanowił już wyprowadzić się do siebie i kontynuować pracę, jako auror, a Melodia wybudziła się ze snu i za parę dni była gotowa do wyjścia z Munga.
Wczoraj widziała się z Ronem i Harrym, a dzień wcześniej z Clemense i Ginny, by omówić zbliżający się ślub wili i Weasleya. Hermiona ucieszyła się na wieść o tym, że zamierzają się pobrać. Kiedy tak razem z dziewczynami dobierała rzeczy do przyjęcia, krążyło jej po głowie to, kiedy i Draco zada jej to ważne pytanie. Och, ale na co ona liczyła. Na razie nie powinna tego od niego oczekiwać. Miała już jeden pierścionek od niego, który od pięciu lat tkwił na jej palcu. Dał jej go na Walentynki. Bardzo miło wspominała tamten czas. Uśmiechnęła się. Teraz ona i Draco ponownie byli razem, a świat był uwolniony od śmierciożerców. Mieli cudowną, młodą córkę i jasną przyszłość. Raczej nic nie mogło im już przeszkodzić na ich wspólnej drodze, która rysowała się przed nią całkiem szczęśliwie.
Oczywiście Draco całkowicie musiałby pozbyć się swoich casanovskich cech.
Uśmiechnęła się na samą myśl o nich. Jakby na to nie patrzeć, to właśnie dzięki swojej pewności siebie i poczuciu humoru udało mu się ją zdobyć. Musiała w duchu przyznać, że była wielką szczęściarą. Wśród tych wszystkich dziewczyn, Draco przy niej stracił głowę. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze i po raz kolejny nie wiedziała, czym mogła go oczarować. Nawet z charakteru była kujonką, która wolała zakuwać do egzaminów i sprawdzianów zamiast spędzać romantyczne chwile sam na sam na błoniach z chłopkiem.
  Oglądała z zaciekawieniem swoją figurę w lustrze, kiedy Draco wyszedł z łazienki całkowicie ubrany. Natychmiast szybko odeszła od lustra i z prędkością światła usiadła na łóżku. Miała lekko zmieszaną minę.
- Co się tam sobie przyglądałaś? - posłał jej cwaniacki uśmiech, a Hermiona rzuciła mu wyzywające spojrzenie, które wcale jej się nie udało, gdyż na jej policzkach wykwitły rumieńce zażenowania.
- Wcale się nie przyglądałam! - fuknęła i odwróciła wzrok, ponieważ jego stalowo szare tęczówki przewiercały ją na wylot. Usłyszała jak parska śmiechem i kątem oka dostrzegła, jak zapina swoją koszulę i poprawia sobie włosy.
- Spędzasz przed lustrem więcej czasu niż kobieta - zauważyła Hermiona.
Draco przemilczał tę uwagę, nadal poprawiając włosy.
- To chyba ty powinieneś być w tym związku kobietą. - dogryzła mu i uśmiechnęła się złośliwie.
- No nie! - Draco odwrócił się od lustra i ruszył w jej kierunku. Pisnęła i uciekła do drzwi, śmiejąc się jednocześnie. Dopadł ją, zarzucił na plecy, pomimo tego, że się wyrywała i położył na łóżku. Przytrzymał jej nadgarstki nad głową i uśmiechnął się z satysfakcją.
- Puszczaj - mruknęła niezadowolona, że jak zwykle wygrał w takiej sytuacji.
- Ani mi się śni - odpowiedział. - Jedno proste pytanie, Hermiono...
- Jakie? - wtrąciła. Nie byłaby sobą, gdyby tego nie zrobiła.
- Czy ja wyglądam ci na kobietę?
Hermiona przyglądała mu się przez chwilę. Oczywiste było, że nie wyglądał jej na płeć damską, ale zanim zdążyła ugryźć się w język, odrzekła:
- Tak.
Zauważyła w jego oczach zdumienie, ale po chwili zmrużył powieki niezadowolony.
- Wiesz co, jak możesz - syknął.
- Urażona męska duma? - spytała, mając ochotę się z nim trochę poprzekomarzać.
- Aż dziwne, że nie powiedziałaś "damska" - zauważył, patrząc się na nią i myśląc, co by jej tu zrobić, by zetrzeć z jej buźki ten usatysfakcjonowany uśmieszek.
- Zwykła pomyłka. - oznajmiła i wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu.
  Draco puścił jej nadgarstki i podniósł się na nogi, a następnie pozwolił jej wstać. Nie dał jej jednak odejść, tylko przyciągnął ją do siebie i przytulił. Hermiona poczuła, że coś robi za jej plecami, ale zanim zdążyła się odwrócić, Draco złożył na jej ustach długi i słodki pocałunek. Zarzuciła mu ręce na szyję i pogłębiła go. Tak dawno nie mieli sposobności ku chwili tylko i wyłącznie dla siebie. Zbyt dużo mieli na głowie, by poświęcić czas na takie pieszczoty, ale skoro teraz nadarzyła się okazja, to czemu miałaby z niej nie skorzystać?
Nagle poczuła, że jej stanik osuwa się. Odskoczyła od Dracona jak oparzona i obrzuciła go zabójczym spojrzeniem. Co za przebiegły typ!
- Nie powiesz mi teraz kochanie, że nie jestem mężczyzną. Kobieta nie odwróciłaby twojej uwagi na tyle, by ci rozpiąć stanik. - posłał jej oczko i swój typowy, szelmowski uśmiech, któremu tyle razy nie mogła się oprzeć.
- Nigdy więcej ci na to nie pozwolę. - powiedziała i wsunęła dłonie pod bluzkę, by zapiąć stanik najlepiej jak się da.
- Doprawdy? Ja natomiast myślę, że bardzo szybko dojdzie do ponownej takiej sytuacji.
- A to niby dlaczego? - posłała mu wyzywające spojrzenie, a jej włosy jeszcze bardziej się napuszyły.
- Chociażby dlatego, że codziennie pragniesz mnie jeszcze bardziej - powiedział pewnym siebie głosem i przeczesał i tak już potargane włosy palcami. Przewróciła oczami.
- Marzenia - oznajmiła.
- No tak, twoje - dodał.
- Chciałbyś - uśmiechnęła się.
- Nie, skarbie, to ty byś chciała. - Draco podszedł do niej i ponownie ją pocałował. Roześmiała się.
- Głupi jesteś! - odrzekła rozbawiona i złożyła na jego ustach krótki, lecz czuły pocałunek. - Jednak bardzo, ale to bardzo cię kocham, i sama czasami zastanawiam się jak to jest możliwe. - w jej głosie usłyszał pewne rozbawienie i zaskoczenie.
- To proste. Tylko Draco Malfoy potrafi rozkochać w sobie kobietę tak, by szalała za nim przez tyle lat.
Spojrzała na niego z powątpiewaniem, westchnęła i powiedziała.
- Niech ci będzie. A teraz chodźmy. Scarlett na nas czeka.

Draco przechadzał się ze swoją rodziną po tętniącym życiem wesołym miasteczku. Słońce już chyliło się ku zachodowi, a on nie mógł oprzeć się cudownemu uczuciu, jakim było posiadanie tak cudownych kobiet. Był naprawdę dumny ze swojej córki, która przejawiała już pierwsze cechy geniuszu Hermiony i jego cięty język. Mógł z ręką na sercu powiedzieć, że kiedy będzie troszkę starsza, to mogłaby zostać drugą, ale lepszą Ritą Skeeter.
Spojrzał na Hermionę, która pochyliła się, by dać córce różową, ogromną watę cukrową. Spojrzała na niego swoimi cudownymi, czekoladowymi oczami, w których dostrzegł tyle miłości i szczęścia, że stał się jeszcze bardziej szczęśliwy. Zastanawiał się, jak kiedyś mógł być tak oschłym i pozbawionym uczuć człowiekiem. Teraz, ten wredny i szarmancki Malfoy był tylko małą częścią jego. Zmieniła go. Oczywiście nie do końca, ale czuł się o wiele lepszym człowiekiem. Nauczyła go kochać i cieszyć się życiem. Nauczyła go postrzegać świat w wielu kolorach.
Był jej za to dozgonnie wdzięczny.
Podeszła do niego i stanęła na palcach, by go pocałować. Hermiona nawet nie zdawała sobie sprawy z myśli Dracona. Wygładziła swoją białą sukienkę w czarne kropki i poprawiła gęste loki. Spędzili razem z Draconem i Scarlett naprawdę cudowny dzień.
- Kiedy się do nas wprowadzisz? - zagadnęła Scarlett, ciągnąc lekko blondyna za rękę, by zwrócić jego uwagę na siebie. Malfoy spojrzał na Hermionę tajemniczo, ale po chwili odpowiedział.
- Mam nadzieję, że najwcześniej jak tylko się da.
- Bardzo bym się ucieszyła, tato. Już nie mogę się doczekać! - to powiedziawszy mała złotowłosa dziewczynka popędziła do stoiska z pluszakami. - Skoro już mówię do ciebie "tato", to może kupisz mi tego misia? No wiesz, taki już obowiązek tatusia! - Scarlett zaświergotała i spojrzała błagalnie na Malfoya swoimi wielkimi oczyskami.
Hermiona mimowolnie zaśmiała się na widok miny Malfoya.
- Charakterek ma po tobie, więc nie powinny cię dziwić jej niektóre wypowiedzi.
- I tak jest lepsza ode mnie - oznajmił dumny ze swojej córki.
- W takim razie kup jej tego miśka, tatusiu - powiedziała Hermiona z uśmieszkiem i pocałowała Malfoya w policzek.

  Hermiona ucałowała Scarlett na dobranoc i podała jej misia, którego dzisiaj kupił jej Malfoy w wesołym miasteczku. Jej rodzice jak zwykle siedzieli o tej porze w salonie i oglądali telewizję, dyskutując i popijając herbatę z mlekiem w jednym z drogich zestawów do herbaty mamy, który przywieźli z Australii.
- Mamo? - usłyszała zaspany głosik swojej córeczki.
- Coś się stało, kochanie? - podeszła z powrotem do jej łóżeczka.
- Bardzo was kocham i chciałabym, byście byli razem z tatą.
- Ależ Scarlett, przecież jesteśmy z Draconem razem - odpowiedziała Hermiona, uśmiechając się lekko do córki, która zdawała się być nieprzekonana.
- Dlaczego więc mieszkamy oddzielnie?
Hermiona zagryzła wargę i po chwili odpowiedziała.
- Już niedługo postaramy się wszyscy mieszkać w jednym domu, Scarlett.
- Obiecujesz? - złotowłosa nie dała się przekonać. Hermiona pocałowała ją z powrotem w policzek.
- Śpij już, kochanie. Jutro czeka nas kolejny, cudowny dzień.
- Masz wolne w pracy?
- Zgadza się. I mam zamiar spędzić cały dzień z tobą. - oznajmiła. - Dobranoc. - powiedziawszy to zgasiła lampkę obok łóżka Scarlett.
- Dobranoc, mamo - mruknęła sennym głosem jej córka i Hermiona cicho wyszła z pokoju, zostawiając uchylone drzwi, by wąski strumień światła mógł wpadać do pokoju Scarlett.
  Weszła do swojego pokoju i już miała się zacząć przebierać w piżamę, kiedy znalazła list zaadresowany do niej na szafce nocnej. Rozpoznała w nim mało czytelne, ale w jakiś sposób eleganckie pismo Malfoya i rozwinęła pergamin.

Kochana, uparta, wredna Szczoteczko!
Przyjdź do mnie dzisiaj wieczorem, gdy tylko Scarlett zaśnie. Nie wysyłaj mi tych irytujących listów z pytaniami, bo i tak ci na nie nie odpowiem.
Mam nadzieję, że nie jesteś jeszcze zbytnio zmęczona?
Cóż, i tak mało mnie to obchodzi. Gdy tylko do mnie przyjdziesz, dostaniesz sporą dawkę eliksiru pobudzającego, ale pewnie sam mój boski widok cię wyrwie ze snu.
Czekam w Malfoy Manor
Ubierz się elegancko
Zawsze idealny
Draco

Hermiona parsknęła śmiechem i wywróciła oczyma. "Cóż, i tak mało mnie to obchodzi." - był naprawdę przeuroczy. Wręcz za bardzo szczery, ale kochała go za ten jego sarkazm i lekką uszczypliwość. Zastanawiała się, co też takiego się stało, że ma przyjść do niego o tej porze i najchętniej jak na złość wysłałaby mu list z pytaniami, ale nie mogła tak długo czekać na sowę, która dostarczyłaby jej list i przyniosła nowy.
Podeszła więc do lustra. Draco kazał jej się elegancko ubrać. Ale po co? Nie miała nawet już głowy do zgadywanek, bo mogło to być wszystko. Machnęła różdżką, by uczynić swoje włosy bardziej lśniące i mniej puszyste, a następnie spięła je w wytwornego, ale luźnego koczka i powpinała w niego perełki, by bardziej się trzymał. Wyszukała w swojej szafie sukienkę o kolorze bladego różu. Odsłaniała ona ramiona, szyję i dekolt. Góra była wysadzana perełkami, a dół był rozkloszowany. W talii przepasana była skromną kokardką. Pomalowała sobie rzęsy tuszem i lekko wydłużyła. Usta pomalowała jedynie lekkim błyszczykiem.
  Nie zwlekając dłużej zeszła na dół i powiadomiła swoich rodziców o wyjściu z domu.
- Spotykasz się z chłopakiem, czy Ginny?
- Z Malfoyem... - odpowiedziała powoli z ostrożnością.
- To dobrze, że z nim, bo innego faceta po prostu nie zaakceptuję - usłyszała ulgę w głosie Jean Granger.
- Mamo! - syknęła Hermiona, ale uśmiechnęła się jednocześnie. Jej matka tak się uparła przy Malfoyu, że żaden inny zięć nie wchodził w drogę.
Wyszła za próg drzwi i teleportowała się z cichym pyknięciem, znikając w otchłani nocy.


  Hermiona zapukała do drzwi Malfoya, które natychmiast się otworzyły.
- Tyle razy ci mówiłem, byś nie pukała, tylko od razu wchodzi... - zawiesił na chwilę głos. Patrzył na nią z lekko otwartą buzią i dopiero po chwili się otrząsnął. - Cudownie wyglądasz - powiedział. Hermiona zlustrowała go od stóp do głów. Miał na głowie artystyczny nieład, a na ciele szykowny garnitur, pewnie najlepszy, jaki był w jego szafie, chociaż nie zdziwiłaby się, gdyby był nowy.
- Wybieramy się gdzieś? - spytała się, zanim jeszcze zdążył ponownie zabrać głos.
- Oczywiście, że tak. Jesteś śpiąca? - na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Ani trochę! - odpowiedziała żywo.
- Wiedziałem, że mój widok cię rozbudzi - mrugnął do niej łobuzersko i pocałował w usta. - Chodź. Nie ma na co czekać.
  Ujął jej dłoń i razem teleportowali się pod na dachu jakiegoś budynku. Dopiero po chwili Hermiona zdała sobie sprawę, że znajdują się "w" restauracji, a dookoła nich rozciąga się cudowna, zapierająca dech w piersiach nocna panorama Paryża. Nie mogła w to uwierzyć. Draco wciąż ją zaskakiwał.
Podeszli do stolika, który był zarezerwowany na nazwisko Malfoy. Wolała nie wiedzieć, ile Dracona kosztowało to miejsce, ponieważ kiedy o tym myślała, automatycznie robiło jej się dziwnie nieswojo. Nie mogła się przyzwyczaić do myśli, że ten mężczyzna jest skłonny tyle na nią wydać.
  Odsunął krzesło, by mogła usiąść i po chwili sam usiadł naprzeciwko. Na szczęście noc była niezwykle ciepła, bo inaczej jej gołe ramiona nie zniosłyby temperatury panującej na takiej wysokości.
Kelner otworzył szampana, a następnie nalał do kryształowych kieliszków. Hermiona wciąż wydawała się nie wierzyć w to, co się dookoła niej dzieje. Jeszcze parę minut temu usypiała swoją córeczkę w spokojnym londyńskim domu, a teraz znajduję się na dachu z widokiem na Paryż z mężczyzną, który traktował ją jak księżniczkę, jak najcenniejszy skarb.
- Zaskoczona? - spytał Draco z uśmiechem. Jednak nie potrzebował odpowiedzi. Mina Hermiony mówiła sama za siebie.
- Ja... chyba śnię, prawda? - jej głos był lekko nieprzytomny, kiedy wpatrywała się w niebo pełne gwiazd.
- Tak się składa, że to się dzieje naprawdę - niski głos Dracona sprawił, że wróciła do rzeczywistości, która i tak wyglądała jak senne marzenie.
- Draco... jesteś... - nie mogła dopasować odpowiedniego słowa.
- Cudowny? Wiem to od dawna - oznajmił uśmiechając się szelmowsko. - Czuję się jednak oburzony, wiesz może, dlaczego?
Hermiona pokiwała głową na znak, że nie ma pojęcia.
- Ponieważ jest tutaj ktoś, kto przyćmił moją urodę i czarującą osobowość.
- Słucham? - Hermiona rozejrzała się po otaczającym ich małym tłumie. Przy jednym stoliku siedział nie kto inny jak sama Celestyna Warbeck z jakimś mężczyzną, popijając wino i śmiejąc się w najlepsze.
- Cóż, ona jest gwiazdą, nic dziwnego, że większość oczu jest wlepione w nią, a nie w ciebie - oznajmiła Hermiona, nie mogąc się napatrzeć na sławną czarownicę.
- Ma takie cudowne, kręcone włosy... jej głosu mógłbym słuchać całymi dniami...
- Och tak, pani Weasley też... - Hermiona wtrąciła, wciąż przyglądając się Celestynie.
- Jej oczy mają taki ciepły kolor. Są brązowe z takimi złotymi refleksami, jakby to były zatopione bursztyny. - kontynuował dalej Draco.
Hermiona zmarszczyła brwi.
- I rzeczywiście, jest gwiazdą. Najjaśniejszą i najcudowniejszą. I jedyną, jaką miałem okazję złapać.
- O czym ty mówisz? - spytała, patrząc na niego dziwnie. Jakoś dziwnie jej było słuchać Dracona Malfoya mówiącego tak o piosenkarce.
- O pewnej, niedomyślnej Gryfonce - burknął, widząc, że się nie domyśliła od razu. Hermiona przeanalizowała jego słowa i uśmiechnęła się skromnie. Jej policzki pokraśniały z zawstydzenia.
- Och, proszę cię. Nie gadaj takich rzeczy, to krępujące... - wyszeptała i upiła trochę szampana z kieliszka. Draco złapał ją za rękę, która bawiła się ozdobą stołową.
- Zbyt bardzo cię kocham, by nie mówić o tobie takich rzeczy.
- Już wolę jak nazywasz mnie Wredną Szczotką - oznajmiła i uśmiechnęła się delikatnie.
  Zjedli kolację i wypili parę kieliszków szampana. W końcu wstali od stołu i wyszli na paryskie ulice. Draco zaprowadził ją na most, z którego miała doskonały widok na Wieżę Eiffla. Coś jej ten widok mówił... Nie mogła tylko przypomnieć sobie, co takiego...
- Ciekawe, czy w tej rzece nadal jest gdzieś twój pantofelek.
- Słucham? - zdziwiła się.
- Nie pamiętasz już naszego wspólnego Sylwestra, który miał miejsce pięć lat temu?
- Oczywiście, że pamiętam! - zawołała Hermiona, a na jej twarzy rozkwitł radosny uśmiech. Tutaj spędziła jedną z najlepszych nocy w swoim życiu.
  Dźwięk paryskiej muzyki niósł się wiatrem, a ona przypomniała sobie jej tańce na ulicy, mnóstwo butelek wina i rozmowy z Draconem oraz ich słodkie, młodzieńcze pocałunki, które smakowały wtedy tak grzesznie.
Usiedli na grubym murze, tak jak tamtej pamiętnej nocy. Draco po chwili wziął ją na kolana i pocałował.
- Nie mogę się na ciebie napatrzeć.
Uśmiechnęła się mimowolnie.
- Przynajmniej przyćmię ci widok tych wszystkich kobiet, które kręcą się po tym mieście. - zażartowała.
- Już dawno przyćmiłaś mi widok na wszystkie inne kobiety na tym świecie - w jego głosie usłyszała powagę. Wiedziała, że mówi szczerze i bardzo ją to wzruszyło. Czuła się teraz trochę jak nastolatka. Ale to dobrze. Czasami dobrze wrócić do takiej nastoletniej miłości i beztroskich chwil.
  Całowali się i z Draconem, obejmując się i od czasu do czasu przerywając pocałunki po to, by porozmawiać. Nagle Draco wstał, a Hermiona poszła w jego ślady.
- Gdzie idziemy? - spytała, ponieważ nie poszedł za nią. Odwróciła się w jego stronę.
Merlinie, był taki przystojny. Uwielbiała, gdy patrzył na nią tymi swoimi pięknymi oczami z tym szelmowskim uśmieszkiem na twarzy.
- Nigdzie się nie wybieramy...
- Jak to? - zdziwiła się. - C-co?
  Draco uklęknął przed nią i wyciągnął z kieszeni czarne, małe pudełeczko. Poczuła, jak nogi się pod nią uginają.
- O nie! Nie, nie, nie! Och, Merlinie! - zakryła usta dłońmi i patrzyła z niedowierzaniem na uśmiechniętego ukochanego, który otworzył przed nią pudełko, gdzie znajdował się rzeźbiony, przepiękny pierścionek, wysadzany lśniącymi różnymi odcieniami klejnotami.
- Hermiono, zechcesz zostać moją przyszłą żoną?
Hermiona odkryła usta, a z jej oczu zaczęły spływać łzy szczęścia. Uśmiechnęła się.
- Tak, Draco.
  Ślizgon podniósł się, a Hermiona zarzuciła mu się na szyję, by po chwili połączyć ze sobą swoje usta z jego i dać się ponieść cudownemu, namiętnemu i jednocześnie czułemu pocałunkowi.
Była teraz najszczęśliwszą kobietą na świecie.

  Obudziła się w łóżku Dracona wśród aksamitnie miękkiej pościeli. Uśmiechnęła się na wspomnienie wczorajszej nocy. Ponownie przypomniała sobie te wszystkie pieszczoty, którymi obdarowywał jej ciało, gdy tylko teleportowali się z powrotem do Malfoy Manor.
Uwielbiała czuć jego ciało tuż przy swoim.
Opiewała w elektryczność ciała, tysiące dreszczy, które przez nią przechodziły.
Nigdy nie mówił do niej tak cudownie jak tej nocy... Mogłaby słuchać jego ochrypniętego głosu całymi dniami i nocami. Zdawało się, jakby nigdy nikogo ani niczego tak bardzo nie pragnął jak jej w tamtej chwili.
Kochała jego zapach, uwielbiała sposób, w jaki ją całował.
Nie robili tego od pięciu lat i to zbliżenie było jak prawie nowe doświadczenie. Pełne miłości, namiętności i w jakiś sposób niewinne i zarazem grzeszne. Znów czuła ten słodki smak swojego pierwszego razu z Draconem.
Przeciągnęła się i przetarła oczy. Poczuła się trochę zawiedziona, że Dracona nie było przy niej podczas jej pobudki, ale szybko odgoniła to uczucie. Wstała z łóżka kompletnie naga i pozbierała swoje ciuchy i bieliznę porozwalaną po całym pokoju. Weszła do łazienki i wzięła poranną toaletę. Jej kok rozpadł się doszczętnie, więc rozpuściła włosy.
Zeszła na dół, gdzie usłyszała Dracona. Drzwi prowadzące na balkon były otwarte. Wyszła na zewnątrz, gdzie znowu czekała ją przemiła niespodzianka. Na stole ogrodowym było przygotowane śniadanie z - o dziwo! - naleśnikami i kawą roboty Malfoya! Nie mogła w to uwierzyć, że jej mężczyzna wysilił się na tyle, by samemu zrobić śniadanie.
Poczuła łzy radości, ale szybko je odgoniła i przywołała na twarz uśmiech.
- Proszę, proszę! Któż to się obudził?
Odwróciła się i spojrzała prosto w oczy wysokiego blondyna. Trzymał w ręce świeże kwiaty, które wręczył jej, składając jednocześnie na jej ustach pocałunek.
- Tak bardzo cię kocham - wyszeptała.
- Ja ciebie także, moja wspaniała narzeczono - uśmiechnął się do niej, a serce zabiło jej mocniej.
- Proszę cię, nigdy nie pozwól mi odejść ani sam mnie nie opuszczaj.
- Nie pozwolę. Już nigdy.
Wtuliła się w jego silne ramiona, czując się bezpieczniej niż kiedykolwiek wcześniej.

~~~~~~~~~~~~~~
Ostatni rozdział na tym blogu jest już zakończony c; Epilog pojawi się najprawdopodobniej w weekend lub na tygodniu. Nie będzie on zbyt długi, ponieważ ta notka wyszła mi na ponad 9 stron, więc tak jakby obydwa te rozdziały będą się uzupełniać :)
Co do kolejnego bloga, to muszę się zastanowić, czy mam go pisać. Trzecia klasa gimnazjum zapowiada się naprawdę ciężko, a ja chcę zdobyć jak najlepsze oceny, by dostać się do wybranego liceum. Poza tym zamierzam postarać się napisać jakieś dobre opowiadanie do wydawnictwa, by ruszyć swoją małą karierę pisarską. Mam nadzieję, że mi się uda. 
Jeśli uznam, że mam zamiar pisać trzeciego bloga, to Was o tym tutaj powiadomię c; 
Sheireen ♥

43 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Takie cudowne, sielankowe życie. Byłoby fajnie przeczytać trzecią część tego opowiadania, ale jeszcze fajniej przeczytać twoją powieść w wersji papierowej :-) A o czym byłoby to opowiadanie? I używałabyś prawdziwego nazwiska czy może pseudonimu twórczego (Sheireen najlepiej)?
      Jesteś dopiero w trzeciej gimnazjum, naprawdę??? Jesteś tylko dwa lata starsza ode mnie, a napisałaś taką świetną powieść. No po prostu tylko jedno słowo przychodzi mi na myśl - WOW
      Zoe

      Usuń
  2. Mam wrażenie, że już kiedyś taki rozdział czytałam... w innym opowiadaniu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli, to nie mam pojęcia w jakim xd ten rozdział jest tylko i wyłącznie moją wyobraźnią i w sumie trochę marzeniami ;3

      Usuń
    2. No to w takim zakresie, w jakim jest marzeniami, życzę spełnienia...:) A poza tym bardzo pięknie oczywiście opisane emocje i relacje międzyludzkie.

      Usuń
  3. jesteś niesamowita! ;) liczę na kolejnego bloga z Draco i Hermioną. Powodzenia w karierze pisarki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. <3 dla mnie genialne :3 pisz jak najwięcej i życzę samych sukcesów i wszystkiego dobrego :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg ale zajebiaszczy rozdzial ja bardzo chetnie poczytam cos twojego autorstwa i bloga i ksiazke obojetne sama zdecyduj wiem znam ten bol ja jak bylam w trzeciej klasie to musialam skupic sie na ocenach wiec zadnego bloga nie pisalam i w sumie oplacalo sie bo dostalam sie do najlepszego technikum w moim miescie zycze powodzenia i trzymam za cb kciuki

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskie <3 Aż brak mi słów :3
    Ten moment w Paryżu z Celestyną Warbeck hahah najlepszy x d
    Powodzenia w pisaniu :*
    Pozdrawiam
    Ever :*

    OdpowiedzUsuń
  7. <3 Kooocham <3
    Jeeej, tak szybko się skończyły te dwie historie O.o
    Planujesz może pisać jeszcze jakieś Dramione? :)

    Pozdrawiam,
    El.

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG, CUDOWNE!
    JEJU, DRACO SIĘ OŚWIADCZYŁ <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział świetny ;)
    Jak ja uwielbiam taką sielankę u bohaterów. A oświadczyny wyszły genialnie ;) Draco jak chce to potrafi być romantyczny...
    Fajnie też, że u Harrego i Melodii wszystko w porządku i powoli dochodzą do siebie po tym koszmarze ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział genialny :)
    Oświadczyny takie słodkie i kochane :))
    No i dobrze, że wreszcie mają trochę spokoju, choć akcji nigdy za wiele :))
    Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju cudowne to było!!!!!!!!
    Ja chcę kontynuację tego! To jest piękna historia a Skarlett jest genialna! I wreszcie się jej oświadczył!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. F E N O M E N A L N E! <3 Aaaaa... Draco się oświadczył Mionie! ^^
    Nie mogę uwierzyć, że ten blog się już kończy :c Czekam na epiblog
    Pozdrawiam~Alicja

    OdpowiedzUsuń
  13. Matko! Piękne, cudowne, niesamowite, oryginalne i fenomenalne! Najlepszy blog ever!
    Piszesz wspaniale. Na pewno wydawnictwu się spodoba twój charakter pisania. Już nie mogę doczekać się książki XD. Życzę powodzenia z ocenami i testami.

    OdpowiedzUsuń
  14. Romantycznie, uczuciowo.. Tak jak powinno być przy dobrym zakończeniu. Miło, że mogą znowu być razem. Tylko mam wrażenie, że wcześniej rozdziały wywoływały we mnie więcej uczuć, były takie bardziej żywe. Może to dlatego, że to już koniec, może właśnie tak ma być. Nie wiem.. Wiem jednak, że super pisałaś i oba blogi były świetne :-)
    Poza tym z chęcią przeczytam coś innego w Twoim wydaniu, rozwijaj się! Życzę powodzenia i dużo weny.
    Czekam więc już teraz na epilog, pozdrawiam,
    Domi.

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam na epilog. A ten rozdział był bajeczny.
    Pozdrawiam,
    Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  16. To było takie piękne, nie chcę końca ;(

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeden z najlepszych jakie czytałam, powodzenia... :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękne!
    Nie wiem co powiedzieć.
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  19. Droga Sheireen!
    Ten komentarz będzie długi, uprzedzam ;)
    Chciałabym ci powiedziec, że czytam Twojego bloga od samego początku, od pierwszego rozdziału dramione-sheireen i muszę to przyznać - jestem uzależniona. Kiedy nie miałaś weny - czekałam, rozumiałam. Kiedy miałaś - pochłaniałam kolejne rozdziały jak pączki (no co? ;p) Twoja historia jest cudowna. Do tego stopnia realna że czasem myliłam wątki z Twojego bloga z prawdziwą książką. Z największą niecierpliwością czekam na Twoją książkę! Chyba będę pierwszą, oficjalną Sheireenator ;D Niewzykle cię podziwiam, zwłaszcza, że jesteś tylko rok starsza ode mnie, a piszesz jak profesjonalistka! Sama sobie czasem cośtam popiszę, więc często nieświadomie dajesz mi inspirację. Cholera, chiałabym z Tobą poadać na żywo!
    Powodzenia w wydawnictwie,
    A. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Czekam na następny rozdział ten był świetny powodzenia w pisaniu następnej notki

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak miło, że w końcu im się układa, zasłużyli na to :) Rozdział wyszedł świetny. Ta kolacja w Paryżu, oświadczyny, poranek - bajka <3 Normalnie aż nie mogę uwierzyć, że to już koniec, ale cóż, wszystko się kiedyś kończy :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie mogę się doczekać nowego rozdziału mam nadzieję że pojawi się szybko. Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  23. Zakończenie - po prostu cudowne. <3 Nie mogę uwierzyć, że skończyłaś tego bloga. :C Fajnie by było, gdybyś pisała dalej, niekoniecznie Dramione. Rozumiem jeśli nie znajdziesz czasu - trzecia klasa gimnazjum to nie przelewki i trzeba postarać się o jak najlepsze oceny. :) Gdybyś jednak zdecydowała się pisać trzeciego bloga, chybabym się popłakała ze szczęścia. Muszę przyznać, że masz ogromny talent, a Twoje fanfiction jest najlepszym w necie. :) Pozdrowienia od wzruszonej zakończeniem i życzącej Ci powodzenia w karierze pisarskiej - Hekate``

    OdpowiedzUsuń
  24. Meeeeeega blog. Możesz zerknąć do mnie i napisać w komentarzu co sądzisz? Dopiero zaczynam :)
    dramione-milosc-nigdy-nie-umiera.blogspot.com

    Verka :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Poim pierwszym blogiem był twój poprzedni blog ten był 2 oby dwa czytałam razem z uśmiechem raz z płaczem po prostu jesteś super!Pamiętaj zawsze będe twoją fanką i czekam na następnego bloga

    OdpowiedzUsuń
  26. Najpierw słów kilka na temat rozdziału...
    DRACO <3 Taki słodki, kochany, uroczy, męski i oczywiście bezczelny ;3
    Nie spodziewałam się ich zaręczyn ale... o matko, zaplanowałaś to wprost zachwycająco ;3 aż łezka ze wzruszenia kręci się w oku ;3

    To teraz.

    Kochana! Nie wiem jak to się stało, ale Twojego bloga czytam od czerwca 2013 roku przeczytałam obie części i zostałam (byłaś pierwszą blogerką której sobie nie odpuściłam) z Tobą aż do teraz i do tej pory byłam przekonana, że musisz być starsza ode mnie. Z tego też powodu nie wyobrażasz sobie mojego zdziwienia kiedy dzisiaj przeczytałam, że jest między nami dwa lata różnicy. Skomentowałam parę rozdziałów, ale że zwykle czytuję mobilnie, tak wyszło że nie wszystkie. Skomentuję więc teraz.

    Sheireen! Jesteś genialną, po prostu wspaniałą, idealną pisarką ;3 Posiadasz dojrzałość, której wielu dziewczynom (zarówno starszym jak i młodszym) wciąż brakuje, potrafisz wciągnąć w swój świat, sprawić że zapomina się o otaczającej rzeczywistości, pozwalasz się wczuć. Zdarzały się lepsze i gorsze rozdziały ale każdy czytałam z równym zainteresowaniem ;3 Dzięki Tobie zaczęłam zastanawiać się nad pisaniem własnego bloga o tematyce Dramione i być może właśnie Ty będziesz moją insipracją do jego rozpoczęcia o czym nie omieszkam poinformować przyszłych czytelników tworząc prolog <3
    Musisz być też świetną dziewczyną w świecie rzeczywistym i muszę na koniec życzyć Ci udanego roku szkolnego. Kochana, spełniaj marzenia i dąż do osiągnięcia celów, które są dla Ciebie ważne a ja będę czekała na wiadomość o tym czy zaczynasz nowego bloga! Jeśli tak nie będę się posiadała ze szczęścia. Jeśli nie mam ogromną nadzieję, że kiedyś do moich rąk trafi dzieło Twojego autorstwa prosto z półki w księgarni ;3 Czekam na epilog i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Błagam o rozdział, najpiekniejsze oswiadczyny Dracona jakie przeczytałam. Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  28. najpiękniejszy <3
    chyba umrę kiedy się skończy ten blog :c
    uwielbiam to opowiadanie!
    świetne oświadczyny i cały rozdział :)
    pozdrawiam,
    SWK <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Naprawde cudowny rozdział. Jeste świetną pisarką, zazdroszczę talentu! Zapraszam do mnie http://just-be-with-me-hermione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Rozdział najlepszy ze wszystkich :) Jaka szkoda, że już koniec. Bardzo mi się podobało to opowiadanie. Jestem szczęśliwa i smutna jednocześnie.
    Do pisania 3 bloga nie będę Cię namawiać. Zrobisz jak zechcesz i pozostaje mi to tylko akceptować. Zrozumiem każdą decyzję, wiedz jednak, że jeśli je stworzysz to będę czytać :)
    Masz prawdziwy talent do pisania. Mam nadzieję, że uda Ci się z tym wydawnictwem :) Życzę powodzenia :)
    Pani Black :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  32. Cudownie piszesz!
    Rozdział jest piękny, a te oświadczyny... mmmm...
    Popłakałam się w tej samej chwili co Hermiona!


    Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://dramione-draco-i-hermione.blogspot.com/ dopiero zaczynam :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Kiedy next?! Nie mogę się już doczekać, no nie męcz mnie już tak :)

    OdpowiedzUsuń
  34. O boże przeczytałam już obydwa twoje blogi i muszę stwierdzić, że jesteś najlepsza.
    Chciałabym już móc przeczytać ten epilog.
    Jestem taka szczęśliwa.
    Miło mi. Jestem zaszczycona, że mogłam przeczytać arcydzieło młodej pisarki i artystki, która ma wielki talent a jest w moim wieku.
    Dziękuje Ci za te cudowne chwile, które poświęcił am na czytanie DRAMIONE

    OdpowiedzUsuń
  35. Wez ogarnij. Gadasz ze zaraz bedzie nowy rozdzial najpóźniej w ciagu tygodnia a minął juz miesiąc

    OdpowiedzUsuń
  36. Ożyw Teodora.... :(

    OdpowiedzUsuń
  37. Kocham to opowiadanie . Piszesz cudownie . Tak ogromnie się cieszę ,że są znowu razem . Już na zawsze ��������

    OdpowiedzUsuń